ś kazać ogolić obadwa zatyłki. 305 (F). DO TEGOŻ
Mówią, że każda głowa długo z młodu kisa. Pewnie tak. Od czegóż by oblazła twa łysa? Wierę by też już w niej czas statkować naturze, Żeby, co teraz włosom, nie stało się skórze. Podobnoć ociec zadał tych drożdży, co na dnie, Bo i długo szalejesz, i włos ci opadnie; Alboż ją nimi znowu smaruj co najczęściej, Bo od czego oblazła, znowu się zagęści. 306 (F). KWESTIA
Zgadni: jak daleko wschód słońca od zachodu? Niewiele myśląc, powiem, że jeden dzień chodu. Cóż, albo
ś kazać ogolić obadwa zatyłki. 305 (F). DO TEGOŻ
Mówią, że każda głowa długo z młodu kisa. Pewnie tak. Od czegóż by oblazła twa łysa? Wierę by też już w niej czas statkować naturze, Żeby, co teraz włosom, nie stało się skórze. Podobnoć ociec zadał tych drożdży, co na dnie, Bo i długo szalejesz, i włos ci opadnie; Alboż ją nimi znowu smaruj co najczęściej, Bo od czego oblazła, znowu się zagęści. 306 (F). KWESTIA
Zgadni: jak daleko wschód słońca od zachodu? Niewiele myśląc, powiem, że jeden dzień chodu. Cóż, albo
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 132
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cielesnego i dusznego dobra odpadli- smy. Jeśliż ono takie jest samo w sobie za młodu/ co się z nami dziać będzie/ gdy to złe do drozdży przyjdzie? Zdarz Panie Jezu Chryste/ abyśmy tak rozumnie postąpili/ a z przyczyną i skutek/ z poswarem mówię i piwo to przeklęte/ pierwej niż nam drożdże jego piś przyjdzie/ do dna piekielnego na upoj ojcowi nieprzyjaźni i niezgody wylali/ a między sobą miłość i zgodę koronowali. Bez której i Prawosławnej wiary Chrześcijanie ni doczesnej/ nie wiecznej szczęśliwości niedostąpią. Poswar z naszej strony niesłuszny/ wszego złego nas nabawił. Apologia
Poswar tedy ten/ złego tego naszego jest przyczyną/
ćielesnego y dusznego dobrá odpádli- smy. Ieśliż ono tákie iest sámo w sobie zá młodu/ co sie z námi dźiać będźie/ gdy to złe do drozdży przyidźie? Zdarz Pánie Iezu Christe/ ábysmy ták rozumnie postąpili/ á z przyczyną y skutek/ z poswarem mowię y piwo to przeklęte/ pierwey niż nam drożdże iego piś przyidźie/ do dná piekielnego ná vpoy oycowi nieprzyiáźni y niezgody wylali/ á między sobą miłość y zgodę koronowáli. Bez ktorey y Práwosławney wiáry Chrześćiánie ni docżesney/ nie wiecżney szćżęśliwośći niedostąpią. Poswar z nászey strony niesłuszny/ wszego złego nas nábáwił. Apologia
Poswar tedy ten/ złego tego nászego iest przycżyną/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 95
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. Przemówi-li co, każde słowo z basu, Jakbyś też trącił starego szynkwasu. Cóż się też w tym łbie, gdy piwo kisało, Przed piąciądziesiąt i więcej lat działo? Dziś, choć pod wiechą żurawiego puchu, Odpuśćcie, proszę, jak po śliwkach w brzuchu. Kto z wierzchu piwo pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie do wychodu Albo kadzidła odżałujcie funtu. Nie zatkasz piórkiem ogniłego szpuntu. 230. KUROPŁOCH STARY I ŁYSY
Łysy jak na tret, gdzieś wetknąwszy piórko: Powiedz co o nim, helikońska córko! Nie chodź pod piórkiem, radzę, łysy dziadku, Bo twój łeb goły podobien
. Przemówi-li co, każde słowo z basu, Jakbyś też trącił starego szynkwasu. Cóż się też w tym łbie, gdy piwo kisało, Przed piąciądziesiąt i więcej lat działo? Dziś, choć pod wiechą żurawiego puchu, Odpuśćcie, proszę, jak po śliwkach w brzuchu. Kto z wierzchu piwo pił, drożdże ze spodu, Ma rada, panie, pódźcie do wychodu Albo kadzidła odżałujcie funtu. Nie zatkasz piórkiem ogniłego szpuntu. 230. KUROPŁOCH STARY I ŁYSY
Łysy jak na tret, gdzieś wetknąwszy piórko: Powiedz co o nim, helikońska córko! Nie chodź pod piórkiem, radzę, łysy dziadku, Bo twój łeb goły podobien
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 294
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kwitniąca młodości, U których zawsze bywał siwy włos w zacności.
Na wielkie grzechy wielkie Karanie następuje.
Umysł wspaniały na Krzywdy trwały.
Szczęścia wiele, rozumu mało.
Zła siekiera nie zginie.
Złego nie szukaj, samo się nagodży.
Złorzeczeństwo głupia rzecz.
Przeklęty, który diablu kwiat swojej młodości Ofiaruje, a Bogu zaś drożdże starości.
Co się źle nabędzie, rychło się pozbędzie, Male parta pójdą do czarta.
Trudno tego wołu wodzić, co sam niechce chodzić.
Chory dziedzica co lekarza bierze, Ten się na on świat pręciutko wybierze.
Nie wylęże sowo sokoła.
Strzeż się złego towarzystwa.
Kto pod kim dolki kopie, sam w
kwitniąca młodośći, U ktorych zawsze bywał śiwy włos w zacnośći.
Na wielkie grzechy wielkie Karanie następuie.
Umysł wspaniały na Krzywdy trwały.
Szczęśćia wiele, rozumu mało.
Zła śiekiera nie zginie.
Złego nie szukay, samo śię nagodżi.
Złorzeczeństwo głupia rzecz.
Przeklęty, ktory diablu kwiat swojey młodośći Ofiaruje, a Bogu zaś drożdże starośći.
Co śię źle nabędzie, rychło śię pozbędzie, Male parta poydą do czarta.
Trudno tego wołu wodzić, co sam niechce chodzić.
Chory dziedzica co lekarza bierze, Ten śię na on świat pręciutko wybierze.
Nie wylęże sowo sokoła.
Strzeż śię złego towarzystwa.
Kto pod kim dolki kopie, sam w
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 86
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
. Z miesiącem tam na przemiany słońce świecić nie wstaje, Baranek tam jest widziany, co oświeca te kraje. Noc tam miejsca nie ma ciemna, lecz dzień jasny panuje, jasność świętych, jak przyjemna, słońcami pokazuje: triumfują, zwyciężywszy, i wespół się radują – przeciwniki położywszy, walki przeszłe rachują. Ciało z drożdży oczyszczone wojny już nie zadaje, jakby w ducha przemienione z nim na jedno przystaje. Z wielką zgodą zażywają pokoju szczęśliwego. Okazji już nie mają i ponętu do złego. Widząc prawdę, obłudności więc i namów nie czują,
lecz żywego już słodkości źrzódła zawsze kosztują. Stąd w jednakim zostawają stanie błogosławieni, zdrowie, cerę
. Z miesiącem tam na przemiany słońce świecić nie wstaje, Baranek tam jest widziany, co oświeca te kraje. Noc tam miejsca nie ma ciemna, lecz dzień jasny panuje, jasność świętych, jak przyjemna, słońcami pokazuje: tryumfują, zwyciężywszy, i wespół się radują – przeciwniki położywszy, walki przeszłe rachują. Ciało z drożdży oczyszczone wojny już nie zadaje, jakby w ducha przemienione z nim na jedno przystaje. Z wielką zgodą zażywają pokoju szczęśliwego. Okazyjej już nie mają i ponętu do złego. Widząc prawdę, obłudności więc i namów nie czują,
lecz żywego już słodkości źrzódła zawsze kosztują. Stąd w jednakim zostawają stanie błogosławieni, zdrowie, cerę
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 130
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, i ofiarowaniu od wszystkiego ludu przy opasaniu się, obuciu, i trzymaniu lasek w ręku swoich na znak podruży, na spiesznym jedzeniu, jako też na simarowaniu podwojów, albo odźwierza domowego krwią Baranka. Przytym jeść powinni byli AZYMOS PANES, tojest przaśniki, vulgo macę, alias placki nie na kwasie, ani na drożdżach mieszone i pieczone. A to wszystko czynić powinni byli w wieczor, w nocy; bo BÓG przez Egipt (gdy tam Żydzi byli) chodząc, Ludzie i bydlęta pierworódne i pierwiastkowe zabijał, i od tego chodzenia, Pascha się zowie. Gdzie krew w progu widział owego Baranka, mijał ten Dom Nec erit in vobis
, y ofiarowaniu od wszystkiego ludu przy opasaniu się, obuciu, y trzymaniu lásek w ręku swoich na znak podruży, ná spiesznym iedzeniu, iáko też na simarowaniu podwoiow, albo odźwierza domowego krwią Baranka. Przytym ieść powinni byli AZYMOS PANES, toiest przáśniki, vulgo macę, alias plácki nie ná kwasie, ani na drożdżach mieszone y pieczone. A to wszystko czynić powinni byli w wieczor, w nocy; bo BOG przez Egypt (gdy tam Zydzi byli) chodząc, Ludzie y bydlęta pierworodne y pierwiastkowe zabiiáł, y od tego chodzenia, Pascha się zowie. Gdzie krew w progu widział owego Baranka, miiáł ten Dom Nec erit in vobis
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1067
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, dla widoku i suchości. Pokoje na pułnoc są chłodne, ale też i wilgotne; bo z tamtąd wiatry wilgotne i słoty najczęstsze w okna biją. Ściany w Pałacach drzewianych konserwując od słoty, obij tarcicami sosnowemi, nie hybłowanemi, pod sznur spuszczanemi stolaraskim strużykiem fugując. Potym natłucz cegły dobrze wypalonej, z mieszaj z drożdżami lub serwatką, trochę przymieszaj wapna, maluj owe tareice, już osadzone, potym dawaj białe linijki w cegłę malując, a tym przyozdobisz strukturę.
KOMINY też ornament i wygodę przynoszą Pałacom, które architekturą i sztukaterią, lub malowaniem przyozbione, maiestatem przynoszą Rezydencyj, i wilgoć wyciągają O Ekonomice, mianowicie o Architekturze.
z pokojów
, dla widoku y suchości. Pokoie na pułnoc są chłodne, ale też y wilgotne; bo z tamtąd wiatry wilgotne y słoty nayczęstsze w okna biią. Sciany w Pałacach drzewianych konserwuiąc od słoty, obiy tarcicami sosnowemi, nie hyblowanemi, pod sznur spuszczanemi stolaraskim strużykiem fuguiąc. Potym natłucz cegły dobrze wypaloney, z mieszay z drożdżami lub serwatką, trochę przymieszay wapna, maluy owe tareice, iuż osadzone, potym daway białe liniyki w cegłę maluiąc, a tym przyozdobisz strukturę.
KOMINY też ornament y wygodę przynoszą Pałacom, ktore architekturą y sztukateryą, lub malowaniem przyozbione, maiestatem przynoszą Rezydencyi, y wilgoć wyciągaią O Ekonomice, mianowicie o Architekturze.
z pokoiow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 359
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
człeka, jąko to w góralach widziemy. Zytny, albo rzany z pięknego nie z starego żyta jest zdrowy na pół z pszenną mąką rozczyniony, w bochnach nie wielkich pieczony, ani przepieczony. Proba, że dobrze upieczony, jeśli w wodę zimną kawałek wrzucony w pośród wody pływa; a jeśli powierzchu, ma wiele drożdży, jeśli na dno pornie, nic nie ma drożdży. Samą wonnością chleba rżanego może żyć długo. Democritus lat mający 109. trzy dni samym żył chleba tego zapachem. Żyd Pankrad za pewny eksces z dekretu imperialnej kamery w Spirze na śmierć głodową osadzony, zamurowany, okienkiem chleb na rosę wystawiał, wąchał, żył blisko
człeka, iąko to w goralach widziemy. Zytny, albo rzany z pięknego nie z starego żyta iest zdrowy na puł z pszenną mąką rozczyniony, w bochnach nie wielkich pieczony, ani przepieczony. Proba, że dobrze upieczony, iezli w wodę zimną kawałek wrzucony w posrod wody pływa; á iezli powierzchu, ma wiele drożdzy, iezli na dno pornie, nic nie ma drożdzy. Samą wonnością chleba rżanego może żyć długo. Democritus lat maiący 109. trzy dni samym żył chleba tego zapachem. Zyd Pankrad za pewny exces z dekretu imperialney kamery w Spirze na smierć głodową osadzony, zamurowany, okienkiem chleb na rosę wystawiał, wącháł, żył blisko
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 443
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
albo rzany z pięknego nie z starego żyta jest zdrowy na pół z pszenną mąką rozczyniony, w bochnach nie wielkich pieczony, ani przepieczony. Proba, że dobrze upieczony, jeśli w wodę zimną kawałek wrzucony w pośród wody pływa; a jeśli powierzchu, ma wiele drożdży, jeśli na dno pornie, nic nie ma drożdży. Samą wonnością chleba rżanego może żyć długo. Democritus lat mający 109. trzy dni samym żył chleba tego zapachem. Żyd Pankrad za pewny eksces z dekretu imperialnej kamery w Spirze na śmierć głodową osadzony, zamurowany, okienkiem chleb na rosę wystawiał, wąchał, żył blisko pułroku; jak mu odebrano, umarł Serenius. Pszeniczny
albo rzany z pięknego nie z starego żyta iest zdrowy na puł z pszenną mąką rozczyniony, w bochnach nie wielkich pieczony, ani przepieczony. Proba, że dobrze upieczony, iezli w wodę zimną kawałek wrzucony w posrod wody pływa; á iezli powierzchu, ma wiele drożdzy, iezli na dno pornie, nic nie ma drożdzy. Samą wonnością chleba rżanego może żyć długo. Democritus lat maiący 109. trzy dni samym żył chleba tego zapachem. Zyd Pankrad za pewny exces z dekretu imperialney kamery w Spirze na smierć głodową osadzony, zamurowany, okienkiem chleb na rosę wystawiał, wącháł, żył blisko pułroku; iak mu odebrano, umarł Serenius. Pszeniczny
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 443
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, mleka kwaśnego, niebyło. W Marcu robione, item w Listopadzie i Grudniu nie kwaśnieje. Piwo by nie kwaśniało, chmielu dodają wiele, dobrze warzą,. słud omłacają, nic blisko niego nie stawiają kwaśnego; palą lipę na popiół, mieszają z breczką, leją wdrugie piwo: albo tłuką pszenicę z drożdżami zmieszają, tak piwu zadają; wkwaśniejące, co raz rzucają świeże jaje kurze; owies zielony żęty i w snopku w beczce powieszony, od kwasu go prezerwuje, jako i piołun wnie kładziony. Item napalić popiołu z bylicy i z buczyny i obojga po garści wsypać w beczkę. Na piwo Słód robić należy w Marcu
, mleka kwaśnego, niebyło. W Marcu robione, item w Listopadzie y Grudniu nie kwaśnieie. Piwo by nie kwaśniało, chmielu dodaią wiele, dobrze warzą,. słud omłacaią, nic blisko niego nie stawiaią kwaśnego; palą lipę na popioł, mieszaią z breczką, leią wdrugie piwo: albo tłuką pszenicę z drożdzami zmieszaią, ták piwu zadaią; wkwaśnieiące, co raz rzucaią swieże iaie kurze; owies zielony żęty y w snopku w beczce powieszony, od kwasu go prezerwuie, iako y piołun wnie kładziony. Item napalić popiołu z bylicy y z buczyny y oboyga po garści wsypać w beczkę. Na piwo Słod robić należy w Marcu
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 455
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754