, jak prawując się z Słuszką, wojewodą połockim, stracił fortunę. Matka zaś moja była zawsze skorsza
do prawa. Nim lat dorośliśmy, sama prawie wszystkie prawne opędzała procedera. I tak, gdy Skarbek, wojewoda łęczycki, urodzony z Kryskiej, rodzonej siostry, za Kępskim, kasztelanem raciążskim, będącej, chociaż miasto Drobin w województwie płockim leżące po dożywociu Kępskiego między innymi Kryskich konsukcesorami odebrał, jednak jeszcze niesłuszne pretensje do dóbr tegoż kasztelana raciążskiego Goślic, które się matce mojej dostały, formował i sprawę w trybunale piotrkowskim prosekwował. Tedy matka moja pojechała do Piotrkowa, a jako nie umiejąca się prawować, patrona sobie nie obstalowała.
Był naówczas
, jak prawując się z Słuszką, wojewodą połockim, stracił fortunę. Matka zaś moja była zawsze skorsza
do prawa. Nim lat dorośliśmy, sama prawie wszystkie prawne opędzała procedera. I tak, gdy Skarbek, wojewoda łęczycki, urodzony z Kryskiej, rodzonej siostry, za Kępskim, kasztelanem raciążskim, będącej, chociaż miasto Drobin w województwie płockim leżące po dożywociu Kępskiego między innymi Kryskich konsukcesorami odebrał, jednak jeszcze niesłuszne pretensje do dóbr tegoż kasztelana raciążskiego Goślic, które się matce mojej dostały, formował i sprawę w trybunale piotrkowskim prosekwował. Tedy matka moja pojechała do Piotrkowa, a jako nie umiejąca się prawować, patrona sobie nie obstalowała.
Był naówczas
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 397
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
czas krótko życiu ludzkiemu określony, przeszkodą bywa w niepomiarkowanych zamysłach. AKT III. SCENA I.
SAUL, AKIM. SA: Jonatasz, Akimie! Ginąć musi: choć jego niewinność na oko Światu jawna; i o mym niewiedział przykazie; Jak go zaś prędko doszedł; posłuszny, w tym razie Owe miodu drobinę oderwał od gęby. AK: Za toż go śmierć czeka?SA: Czas ostatnią godzinę Śmiertelnym piaskiem mierzy. AK: Toś ty Król? Ty Ojciec? Toś ty od Boga Panem z tysiąca wybrany Do tak niesłudznych rządów? SA: Całe, słowa takie Niewiem jako rozumieć. AK: Któreż
czás krótko życiu ludzkiemu określony, przeszkodą bywa w niepomiárkowánych zámysłách. AKT III. SCENA I.
SAUL, AKIM. SA: Jonátasz, Akimie! Ginąć musi: choć iego niewinność ná oko Swiátu iáwna; i o mym niewiedział przykázie; Ják go záś prętko doszedł; posłuszny, w tym rázie Owe miodu drobinę oderwał od gęby. AK: Zá toż go smierć czeká?SA: Czás ostátnią godzinę Smiertelnym piaskiem mierzy. AK: Toś ty Król? Ty Oyciec? Toś ty od Bogá Pánem z tysiącá wybrány Do ták niesłudznych rządow? SA: Cáłe, słowá tákie Niewiem iáko rozumieć. AK: Któreż
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 31
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
dawać wytyczną, z Ruscza, z Kozmice, z Miasteczka, z Jastrzembic etc. z pewnym okrysleniem porządku Kościelnego i włożeniem obowiązku w Ereccji za Fundatory jako przodkowie naszy czynieli. J. M. X. Arcybiskupa pilno nalegać i J. M. X. Lubniczkiego, któremu to zlecieła Kapitula, pilno prosić aby te drobinie chleba dali na ten Kościołek domu mojego, i yesliby zatrudniać chcjeli. Z Roztarczowa o te dziesięcinę prawa żadnego niemają, wie to i J. M. X. Arcybiskup sam, pewienem o łasce Jego Mśczi, puści to i on sam, yedno go prosić. O X. Stanisławie pilnie się staracz yakoby mógł
dawać wytyczną, z Ruscza, z Kozmice, z Miasteczka, z Jastrzembic etc. z pewnym okrysleniem porządku Kościelnego y włożeniem obowiąsku w Erectiey za Fundatory yako przodkowie naszy czynieli. J. M. X. Arcybiskupa pilno nalegać y J. M. X. Lubniczkiego, ktoremu to zlecieła Capitula, pilno prosić aby the drobinie chleba dali na then Kościołek domu moyego, y yesliby zatrudniać chcyeli. Z Rostarczowa o the dziesięcinę prawa żadnego niemayą, wie tho y J. M. X. Arcybiskup sam, pewienem o łasce Je^o^ Mśczi, puści tho y on sąm, yedno go prosić. O X. Stanisławie pilnie się staracz yakoby mogł
Skrót tekstu: KoniecATest
Strona: 216
Tytuł:
Testament
Autor:
Aleksander Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
nad sześć dni nie wytrwają, a jeśli deszcz, uchowaj Boże, nad trzy; jakoż to jest tak pewna, jako że słońce świeci. Nigdyśmy w tak złym nie byli razie: kieby nas był obóz turecki nie posiłkował obrokami, już byśmy byli wszyscy zostali pieszo. Takie to jest nieszczęście, że drobiny słomy nie dostanie ani takiej trawy, co by się gęś na niej pożywić mogła; ziemia tylko sama czarna została od wielkości wojsk pogańskich, a będzie jeszcze tego mil kilkanaście, jeśli nie uczynią miłosierdzia, że nam na Dunaju nie postawią mostu, abyśmy jako najprędzej w kraj nieprzyjacielski wniść mogli, gdzie pożywienia dosyć.
nad sześć dni nie wytrwają, a jeśli deszcz, uchowaj Boże, nad trzy; jakoż to jest tak pewna, jako że słońce świeci. Nigdyśmy w tak złym nie byli razie: kieby nas był obóz turecki nie posiłkował obrokami, już byśmy byli wszyscy zostali pieszo. Takie to jest nieszczęście, że drobiny słomy nie dostanie ani takiej trawy, co by się gęś na niej pożywić mogła; ziemia tylko sama czarna została od wielkości wojsk pogańskich, a będzie jeszcze tego mil kilkanaście, jeśli nie uczynią miłosierdzia, że nam na Dunaju nie postawią mostu, abyśmy jako najprędzej w kraj nieprzyjacielski wniść mogli, gdzie pożywienia dosyć.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 528
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
? Do tego zaszedł świat w zepsowaniu/ że jak nadalej dziatki rodzice oddalają/ skądby też dziatki wprawiać się mogły do nabożeństwa. A lubo przecię i gromią dziatki ciż rodzice gdy jaką widzą swawolą/ abo też chcą mieć do nabożeństwa/ tedy to czynią jakby z frasunku/ jakoby niechcąc/ jakoby w małej drobinie do Boga dzieci obracając żeby pogaństwem nie trąciły; ale jakie takie imię miały Chrześcijanina. Skąd co może być dobrego? gdyż dziecię złością napojone/ i mając serce nałogami świata nakażone i owszem świata smakiem do szczętu zarażone; trudno ma smaku szukać w sprawach Bożych/ nie zbywszy smaku światowego. I dla tego prawie przez dzięki
? Do tego zászedł świat w zepsowániu/ że iák nadáley dźiatki rodźice oddaláią/ zkądby też dźiatki wpráwiáć się mogły do nábożeństwá. A lubo przećię y gromią dźiatki ćiż rodźice gdy iáką widzą swawolą/ ábo też chcą mieć do nábożeństwa/ tedy to czynią iakby z frasunku/ iákoby niechcąc/ iakoby w małey drobinie do Bogá dźieći obracaiąc żeby pogáństwem nie trąćiły; ale iákie takie imię miały Chrześćiániná. Zkąd co może być dobrego? gdyż dźiećię złośćią napoione/ y maiąc serce nałogami świáta nakażone y owszem świata smákiem do szczętu zarażone; trudno ma smaku szukać w sprawach Bożych/ nie zbywszy smaku światowego. Y dla tego prawie przez dźięki
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 391
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636