Drugi raz mię nie zwiedziesz i bies niechaj wierzy Ślepej do swoich dzieci z natury macierzy.” Toż wszytkim pisorymom, co tej sowie, wadzi, Że one swoje wiersze tak czytają radzi, Jakby nic piękniejszego nad nie, niebożęta. Sokołami się zdadzą im być ich sowięta; Radzi by w marmur rznęli swoje rymy drobno. Aż mię ktoś w ramię trzepiąc: I waszeć podobno. 175 (F). JAKI MA Być ŻART
Nie skłamać, zażartować co, byle foremnie, W przystojnym posiedzeniu, pozwolę choć ze mnie. Acz ci i prawda, jeśli uczciwemu szkodzi, Na złorzeczenie poszła, w żarciech nie uchodzi. Możeć co
Drugi raz mię nie zwiedziesz i bies niechaj wierzy Ślepej do swoich dzieci z natury macierzy.” Toż wszytkim pisorymom, co tej sowie, wadzi, Że one swoje wiersze tak czytają radzi, Jakby nic piękniejszego nad nie, niebożęta. Sokołami się zdadzą im być ich sowięta; Radzi by w marmur rznęli swoje rymy drobno. Aż mię ktoś w ramię trzepiąc: I waszeć podobno. 175 (F). JAKI MA BYC ŻART
Nie skłamać, zażartować co, byle foremnie, W przystojnym posiedzeniu, pozwolę choć ze mnie. Acz ci i prawda, jeśli uczciwemu szkodzi, Na złorzeczenie poszła, w żarciech nie uchodzi. Możeć co
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 82
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Ty, przed którym w tej ukrywam się chmurze, Wolij-ż mię zgadnąć niźli czuć na skórze. GADKA WTÓRA
Trudno zgadnąć, z jakiej-em natury złożony: Skrzydła mam, a nie latam; brzuch nienasycony I głodny zawsze noszę jako wór dziurawy, Który zaraz, jak przyjmie, oddaje potrawy. Zębów nie mam, a drobno gryzę; jednę nogę Tylko mam, lecz i na tej postąpić nie mogę. Ciało się wszytko rusza, jednak i w swym ciele W koło się tylko kręcę, a krzyż mam na czele. Mam przyrodniego brata, ale z tym niezgoda, I takeśmy są różni, jako wiatr i woda. GADKA TRZECIA
Subtelnam
. Ty, przed którym w tej ukrywam się chmurze, Wolij-ż mię zgadnąć niźli czuć na skórze. GADKA WTÓRA
Trudno zgadnąć, z jakiej-em natury złożony: Skrzydła mam, a nie latam; brzuch nienasycony I głodny zawsze noszę jako wór dziurawy, Który zaraz, jak przyjmie, oddaje potrawy. Zębów nie mam, a drobno gryzę; jednę nogę Tylko mam, lecz i na tej postąpić nie mogę. Ciało się wszytko rusza, jednak i w swym ciele W koło się tylko kręcę, a krzyż mam na czele. Mam przyrodniego brata, ale z tym niezgoda, I takeśmy są różni, jako wiatr i woda. GADKA TRZECIA
Subtelnam
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 191
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary, co ma w sobie skoku, Leci, póki grot tłucze się po oku. Nuż go w hołoble albo też do sani, Zwłaszcza pod rękę, zaprzęgą furmani: Szla grzywę zjadła i już stąpa drobniej, Jeśli na wadze przemaga podsobni; Choć aż do ziemie we trzy się gnie dzwona,
Pot z czoła, piany padają z ogona, Opiera nogi, ciągnie, sapi, dmucha, Wżdy mu biczysko świszczy koło brzucha. Jam ci to źrebiec, ja ten głupi szkapa; Mnieć to, mnie, ręka białogłowska
palcatem po sierci. Albo gdy przyjdzie do pierścienia gonić, Trudno sfolgować, trudno się ochronić, Lecz co ma pary, co ma w sobie skoku, Leci, póki grot tłucze się po oku. Nuż go w hołoble albo też do sani, Zwłaszcza pod rękę, zaprzęgą furmani: Szla grzywę zjadła i już stąpa drobniej, Jeśli na wadze przemaga podsobni; Choć aż do ziemie we trzy się gnie dzwona,
Pot z czoła, piany padają z ogona, Opiera nogi, ciągnie, sapi, dmucha, Wżdy mu biczysko świszczy koło brzucha. Jam ci to źrebiec, ja ten głupi szkapa; Mnieć to, mnie, ręka białogłowska
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 351
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; Żółta, czarna i szara albo biała jucha, Wszytko to, wszytko zlewasz do jednego brzucha. Tu chrzan, kmin i gorczyca, pieprz, imbier, kubeba;
Jesz potem, do czego suć tych rzeczy nie trzeba. Jesz słodko, kwaśno, gorzko: każde to osobno Dobre. Niechżebyć wsiekał cebule w ryż drobno, Niechby wszytko to kucharz dał na jednej misie Miasto jedzenia, rzekłbyś: dlaboga, ckni mi się. Że taką w moich wierszach uczyniłem łększą, Tem u siebie pokładał przyczynę największą: Miał syny stary Jakub, miał też i bękarty. Niechaj idą bezpieczne na osobne karty. Nie wszytko i u
; Żółta, czarna i szara albo biała jucha, Wszytko to, wszytko zlewasz do jednego brzucha. Tu chrzan, kmin i gorczyca, pieprz, imbier, kubeba;
Jesz potem, do czego suć tych rzeczy nie trzeba. Jesz słodko, kwaśno, gorzko: każde to osobno Dobre. Niechżebyć wsiekał cebule w ryż drobno, Niechby wszytko to kucharz dał na jednej misie Miasto jedzenia, rzekłbyś: dlaboga, ckni mi się. Że taką w moich wierszach uczyniłem łększą, Tęm u siebie pokładał przyczynę największą: Miał syny stary Jakub, miał też i bękarty. Niechaj idą bezpieczne na osobne karty. Nie wszytko i u
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 384
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
plon w drogach na żebraki. Przychodzi dziad drugi, trzeci: Nuż to i to za swe dzieci Rozdawać tak, że się mało Kury i chleba zostało. Więc po łbach ostatkiem sobie — Jak mówiem — to mnie, to tobie. Że zaś i laski podróżne W trawie nie leżały próżne, Potłukszy je o się drobno, Poszło z nich każde .osobno. 39. KRÓLA PERSKIEGO TURECKIEMU CESARZ OWI RESPONS
W zieleni chodzić Persom nam zabraniasz prawie. Twym psiom wprzód bobczyć zakaż po zielonej trawie! 40. BIAŁE RAKI
... 41. COŻ LEPSZEGO
Kupił wieś, ale drogo — to piękna nowina. Przecię-ć lepiej
plon w drogach na żebraki. Przychodzi dziad drugi, trzeci: Nuż to i to za swe dzieci Rozdawać tak, że się mało Kury i chleba zostało. Więc po łbach ostatkiem sobie — Jak mówięm — to mnie, to tobie. Że zaś i laski podróżne W trawie nie leżały prozne, Potłukszy je o się drobno, Poszło z nich kożde .osobno. 39. KRÓLA PERSKIEGO TURECKIEMU CESARZ OWI RESPONS
W zieleni chodzić Persom nam zabraniasz prawie. Twym psiom wprzód bobczyć zakaż po zielonej trawie! 40. BIAŁE RAKI
... 41. COŻ LEPSZEGO
Kupił wieś, ale drogo — to piękna nowina. Przecię-ć lepiej
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 14
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
? tak długo jako skarbu we śnie, dum evigilant nihil inventunt. Ocknąwszy się nic nieznajdują. Przez drzewa chodzące, znaczą się odmiany świeckości. KAZANIE II. Ludzie bogaci nic w-ręku swoich nieznajdują. NA III. NIEDZ: PO WIELKIEJ NOCY. KAZANIE II. Cassiodor WTÓRA CZĘSC.
7. UWażmy drobniej to rozbierając, jako to zawody świata tego, szczęścia, i bogactwa przemijają, jako się o nich mówić może: Modicum et non videbitis me. Maluczko a nie baczycie mię. Kędyś Domie Książąt Ostrogskich? Domie, więcej niż milionu Intraty! kędyście Książęta Zbaraskie? tak od stanów Koronnych respektowani! kędyście Książęta
? ták długo iáko skárbu we śnie, dum evigilant nihil inventunt. Ocknąwszy się nic nieznayduią. Przez drzewa chodzące, znaczą się odmiany świeckośći. KAZANIE II. Ludźie bogáći nic w-ręku swoich nieznayduią. NA III. NIEDZ: PO WIELKIEY NOCY. KAZANIE II. Cassiodor WTORA CZĘSC.
7. UWażmy drobniey to rozbieráiąc, iáko to zawody świátá tego, szczęśćia, i bogáctwá przemiiáią, iáko się o nich mowić może: Modicum et non videbitis me. Máluczko á nie baczyćie mię. Kędyś Domie Kśiążąt Ostrogskich? Domie, więcey niż milionu Intraty! kędyśćie Kśiążętá Zbáráskie? ták od stanow Koronnych respektowáni! kędyśćie Książętá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 80
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
na sufit; a tak gips owych lasek i tarcic nasiekiwanych chwytać się będzie a laski gładkie, pójdą gładko pod prawidło mularskie, będąc strugane. Alboteż miasto Jasek, do tarcic trzcinę drutami, i cwiekami przybijaj, czasem między laskami gliną z słomą; alias wałkami wylepiają się próżne spatia, wtykają się kamyki, lub cegiełki drobno potłuczone, dopiero się narzuca gipsem, przymieszawszy wapna, gdyż sam gips prędko kamienieje i nie dałby się wyrobić pod prawidło. O Gypsie zaś sciendum, iż się rodzi koło Krakowa, Rohatyna, Podkamienia etc. który się świeci jak szkło; i dzieli w tafelki jak szkłoMoskiewskie. Trzeba go palić, alias w piecyk
na suffit; á tak gips owych lasek y tarcic nasiekiwanych chwytać się będzie á laski gładkie, poydą gładko pod prawidło mularskie, będąc strugane. Alboteż miasto Iasek, do tarcic trzcinę drutami, y cwiekami przybiiay, czasem między laskami gliną z słomą; alias wałkami wylepiaią się prożne spatia, wtykaią się kamyki, lub cegiełki drobno potłuczone, dopiero się narzuca gipsem, przymieszawszy wapna, gdyż sam gips prędko kamienieie y nie dałby się wyrobić pod prawidło. O Gypsie zaś sciendum, iż się rodzi koło Krakowa, Rohatyna, Podkamienia etc. ktory się swieci iak szkło; y dzieli w tafelki iak szkłoMoskiewskie. Trzeba go palić, alias w piecyk
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 355
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
choroby na bydło skuteczna i O Ekonomice mianowicie o Bydle.
ta. Weź hubki lipowej prawdziwej, przestępnego korzenia po łacinie Brionia, chrzanu, plew konopńych, albo in defectu ich nasienia konopnego: to wszystko od godziny do godziny, warzyć w wodzie i dolewać; potym tę wodę przechłodzić, i przydać do tego chrzanu surowego drobno usiekanego. Także plew konopnych surowych, lub siemienia, przydać soli albo ropy śledziowej, aby była ta woda bardzo słona: przydać siarki na każde bydle co dwa szelągi waży, salitry, tyle, ile grosz zaważy; to wszystko razem zmieszawszy po kwarcie każdemu bydlęciu wlać w gardło, małemu zaś po półkwarty, z czego
choroby na bydło skuteczna y O Ekonomice mianowicie o Bydle.
ta. Weź hubki lipowey prawdziwey, przestępnego korzenia po łacinie Brionia, chrzanu, plew konopńych, albo in defectu ich nasienia konopnego: to wszystko od godziny do godziny, warzyć w wodzie y dolewać; potym tę wodę przechłodzić, y przydać do tego chrzanu surowego drobno usiekanego. Także plew konopnych surowych, lub siemienia, przydać soli albo ropy sledziowey, aby była ta woda bardzo słona: przydać siarki na każde bydle co dwa szelągi waży, salitry, tyle, ile grosz zaważy; to wszystko razem zmieszawszy po kwarcie każdemu bydlęciu wlać w gardło, małemu zaś po pułkwarty, z czego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zechce siedzieć. Kurów albo kogutów nie wiele mieć potrzeba między kurami, ani też jednego gdzie kur wiele. Kogut czarny najlepszy, iż jest gorętszej natury, i czarci się go boją z jakiejsi antypatij. Kury się nieść ustawicznie będą, gdy pokrzyw dojrzałych już nasienie mających nazbierasz, nasuszysz, i w faskach schowasz, i drobno im z otrębami pszennemi, to żytnemi, na przemiany sypać będziesz podczas zimy, w izbie ciepłej je konserwując, przy ciepłej chwili na dwór wypuszczając do koguta. Jaja duże niosą kurki, gdy im do jadła ich rubryki przydawać będziesz. A jeżeli kury jaja ronią, albo wylewają, temu zapobież; utłucz białek z jaja
zechce siedzieć. Kurow albo kogutow nie wiele mieć potrzeba między kurami, ani też iednego gdzie kur wiele. Kogut czarny naylepszy, iż iest gorętszey natury, y czarci się go boią z iakieysi antypatyi. Kury się nieść ustawicznie będą, gdy pokrzyw doyrzałych iuż nasienie maiących nazbierasz, nasuszysz, y w faskách schowasz, y drobno im z otrębami pszennemi, to żytnemi, na przemiany sypać będziesz podczas zimy, w izbie ciepłey ie konserwuiąc, przy ciepłey chwili na dwor wypuszczaiąc do koguta. Iaia duże niosą kurki, gdy im do iadła ich rubryki przydawać będziesz. A ieżeli kury iaia ronią, albo wylewaią, temu zapobież; utłucz białek z iaia
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 401
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
) nasieniem, zdychają. Item weź mąki owsianej garsc dobrą, arszenniku żółtego, przydaj sadła wieprzowego, miodu trochę przaśnego zmieszaj, porób gałki; nastaw, jeno mysz skosztuje (byle nie piła) zdechnie. Toż sprawuje wronie oko w Aptekach przedawane z kaszą warzone nastawione, co i szczury morzy. Item pokrajawszy cebulę drobno moczyć ją w wodzie, i tą wodą pokropić zasieki w szpichlerzu, albo w stodole, nim tam zboże będzie. Item fus oliwny, ołejowy w misie nastawiony zabija je. Item na beczce głębokiej, zrób z papieru denko jak na dzbanie, przetnii na środku, daj z siemienia kilkunastu ziarnkami, lub chlebem pszennym przy
) nasieniem, zdychaią. Item weź mąki owsianey garsc dobrą, arszenniku żołtego, przyday sadła wieprzowego, miodu trochę przaśnego zmieszay, porob gałki; nastaw, ieno mysz skosztuie (byle nie piła) zdechnie. Toż sprawuie wronie oko w Aptekach przedawane z kaszą warzone nastawione, co y szczury morzy. Item pokraiawszy cebulę drobno moczyć ią w wodzie, y tą wodą pokropić zasieki w szpichlerzu, albo w stodole, nim tam zboże będzie. Item fus oliwny, ołeiowy w misie nastawiony zabiia ie. Item na beczce głębokiey, zrob z papieru denko iak na dzbanie, przetnii na środku, day z siemienia kilkunastu ziarnkami, lub chlebem pszennym przy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 409
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754