kupy/ opatrują swoje/ I żony ich obfite przynioższy udoje/ Wochędożne naczynia spuszczą je powoli: Toż przysuszek Jelenich/ i ochotniej soli Dawszy na stół/ częstują. Między tym się wody Krynicznej napijając. A czymby te gody Miały więcej saporu/ i zatym pobudki/ Do lepszej fantazji/ owe swoje dudki I dromle/ i fojary/ do rąk wziąwszy grają/ I spół Korydynowe amory śpiewają Z uporczywą Filldą. Czym lubo w tej trwodze Ochyniona dopiero/ ucieszy się srodze Słuchając Paskwalina. Aż też czas do spania Sam ich weźmie. Gdzie swego z ludzkości posłania Ustąpiwszy Pasterze/ z swymi ją żonami W koszarze pozostawią/ a na dworze
kupy/ opátruią swoie/ Y żony ich obfite przynioższy vdoie/ Wochędożne naczynia spuszczą ie powoli: Toż przysuszek Ielenich/ y ochotniey soli Dawszy ná stoł/ częstuią. Między tym się wody Kryniczney nápiiáiąc. A czymby te gody Miáły więcey saporu/ y zátym pobudki/ Do lepszey fántázyey/ owe swoie dudki Y dromle/ y foiáry/ do rąk wziąwszy gráią/ Y społ Korydynowe ámory śpiewáią Z vporczywą Filldą. Czym lubo w tey trwodze Ochyniona dopiero/ vcieszy się srodze Słucháiąc Pasqualina. Aż też czás do spánia Sam ich weźmie. Gdzie swego z ludzkości posłánia Vstąpiwszy Pásterze/ z swymi ią żonámi W koszárze pozostáwią/ á ná dworze
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 62
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
swoje Na świat brzemię zwaliło. Skąd wrócone cnoty/ Zgoda/ pokoj/ i znowu wiek nastanie złoty. Jo. Jo Triumfie. Zaczynam ja pierwszy/ Acz lutnie tu Febowej/ ni wylanych wierszy/ Z jego gdzieś tam Trypodu/ żadnych nie zasięgę/ Ani koni w karoce słoniową zaprzęgę Białych Rzymskich; ale cię dromlą swą ubogą Chwalić będę. Czego mi wierzę dopomogą Wszytkie te tu stworzenia/ swoim prócz rządzone Przyrodzonym rozumem: nie raz zakrwawione Ostrząc zęby/ i grzbiety armując straszliwe Na się wzajem. Pomogą powietrza burzliwe Często z tego zapału/ i ptastwa drapane/ I ryby pod wodami z sobą potykane Półki niezmierzonymi. A cóż ludzie więcej
swoie Ná świát brzemię zwáliło. Zkąd wrocone cnoty/ Zgodá/ pokoy/ y znowu wiek nástánie złoty. Io. Io Tryumfie. Záczynam ia pierwszy/ Acz lutnie tu Phebowey/ ni wylanych wierszy/ Z iego gdzieś tám Trypodu/ żadnych nie zásięgę/ Ani koni w károce słoniową záprzęgę Białych Rzymskich; ále cię dromlą swą vbogą Chwalić będę. Czego mi wierzę dopomogą Wszytkie te tu stworzenia/ swoim procz rządzone Przyrodzonym rozumem: nie raz zákrwawione Ostrząc zęby/ y grzbiety ármuiąc strászliwe Ná się wzáiem. Pomogą powietrza burzliwe Często z tego zapáłu/ y ptástwá drapáne/ Y ryby pod wodámi z sobą potykáne Połki niezmierzonymi. A coż ludzie więcey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 107
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
których na szubienicę po zadziergnienie prowadza. A któż w tym tam mieszkaniu będzie służył Wmści? B. Miasto Pacholąt, Dworzan, i Strukcaszych będą Cyklopi, Antropofagowie, i lestrygonowie w nową ustroje ni barwę zrobioną z łupiczy jadowitych padalców. Harpie u stołu słuzyć będą, Chimera Błazem mym zostanie. Hydra grać będzie na Dromli, na stajni mojej niech stoją srodzy Lwi, Niedzwiedzie, Tygrysy, Szafarzem będzie niezbożny Buziry, strasznym Sługą, troisto cielisty Gerion, Koniuszym przemieniony Likaon, Kucharzem beżecny Antaeusz. Centaura każę sobie przysiodłać dla przejazdzki, którego zacinac miasto nahajki bedę Smokiem, trzymając za ogon zaraźliwy. T. Panie mój, odmienić prezdsięwzięcie,
ktorych ná szubienicę po zadźiergnienie prowádza. A ktosz w tym tám mieszkániu będźie służył Wmśći? B. Miásto Pacholąt, Dworzan, y Strukcászych będą Cyklopi, Antropophágowie, y lestrygonowie w nową ustroie ni bárwę zrobioną z łupiczy iádowitych pádálcow. Hárpie u stołu słuzyć bedą, Chimerá Błazem mym zostánie. Hydrá gráć będźie ná Dromli, ná stáyni moiey niech stoią srodzy Lwi, Niedzwiedźie, Tygrysy, Száfárzem będźie niezbożny Buźiry, strásznym Sługą, troisto ćielisty Gerion, Koniuszym przemieniony Likáon, Kuchárzem beżecny Antaeusz. Centáurá każę sobie przyśiodłáć dla przeiazdzki, ktorego záćinác miásto naháyki bedę Smokiem, trzymáiąc zá ogon záráźliwy. T. Pánie moy, odmienić prezdsięwźięćie,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 102
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695