mnie, choć na samym rogu, W sławnych polskich poetów wpisał katalogu. Nierówno, prawda, dano tego nam talentu: Jedni z wierzchu, drudzy się napijają mętu, Jaką kto ma fortunę w kasztalijskiej strudze, Ale ujdzie czwarzyć się sroce przy papudze. Każdy ptaszek swoimi musi latać pióry: Buja sokół, nim się drop podniesie do góry. Wszytkim dam cug przed sobą. Że Argenis moja Dotychczas domowego trzyma się podwoja: Dziesięć lat na trojańską Grecy wojnę łożą, Drugie dziesięć wojują, nim ją rumem złożą. Kto nieuważnie na blask prosto idzie z cienia, Często znieść słonecznego nie może promienia. Doma się w sobie dobrze przejźreć trzeba,
mnie, choć na samym rogu, W sławnych polskich poetów wpisał katalogu. Nierówno, prawda, dano tego nam talentu: Jedni z wierzchu, drudzy się napijają mętu, Jaką kto ma fortunę w kasztalijskiej strudze, Ale ujdzie czwarzyć się sroce przy papudze. Każdy ptaszek swoimi musi latać pióry: Buja sokół, nim się drop podniesie do góry. Wszytkim dam cug przed sobą. Że Argenis moja Dotychczas domowego trzyma się podwoja: Dziesięć lat na trojańską Grecy wojnę łożą, Drugie dziesięć wojują, nim ją rumem złożą. Kto nieuważnie na blask prosto idzie z cienia, Często znieść słonecznego nie może promienia. Doma się w sobie dobrze przejźreć trzeba,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 316
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uczujesz.
O Cielęcinie. Cielęcia używanie czyni posilenie/ I członkom do rośnienia czyni przysporzenie. O Ptastwie sposobnym do jedzenia, Chceszli doznać we zdrowiu twym znacznej poprawy/ Kokoż i kapłun tłusty staw między potrawy. Smaki/ Sinogarlice Przepiórki/ Gołąbki/ Bazanty/ Kuropatwy/ Losy/ i Jarząbki. Cietrzewie/ także Dropie/ zięby i Kwiczoły/ Cyranka/ Grzywacz/ chwałę mają z naszej Szkoły.
O Rybach. Miękkiej rybi zażywaj/ choć w niemałym ciele/ Twardszych każ warzyć/ póki nie podrostą śmiele. Na stół twój obierać masz te między rybami/ Okunie/ śliże/ kiełbie dobre z szczupakami. Stokwisz/ Liny/ i Pstrągi
vczuiesz.
O Cielęćinie. Cielęćiá vżywánie czyni pośilenie/ Y członkom do rośnienia czyni przysporzenie. O Ptastwie sposobnym do iedzenia, Chceszli doznáć we zdrowiu twym znáczney popráwy/ Kokoż y kápłun tłusty staw między potráwy. Smáki/ Sinogárlice Przepiórki/ Gołąbki/ Bázánty/ Kuropátwy/ Losy/ y Iárząbki. Cietrzewie/ tákże Dropie/ źięby y Kwiczoły/ Cyránká/ Grzywacz/ chwałę máią z nászey Szkoły.
O Rybách. Miękkiey rybi záżywáy/ choć w niemáłym ćiele/ Twárdszych każ wárzyć/ poki nie podrostą śmiele. Ná stoł twoy obierác masz te między rybámi/ Okunie/ śliże/ kiełbie dobre z sczupakámi. Stokwisz/ Liny/ y Pstrągi
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: C
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
nie przymował, Lecz zająca w ścisły związek sponami skrępował. Kobuzowi z oracyją przepiórkę oddano, Co najrychlej wierzchowego po księdza posłano. Ślub im dawał ksiądz cietrzew, grzywacz stał z kropidłem. A gołąbek, jako żaczek, niósł ogień z kadzidłem. Kruk na akcie kuchmistrzował, gawroni warzyli, A ubodzy wróblikowie kuchcikami byli. Dropie stoły gotowali, serwety łamali, Pokrzywnicy świeżym zielem je przesypowali. Mucha grała na organach, a komar kalkował, Bąk na sztorcie przegrawając nieco ją sturbował;
Sowa tam na skrzypcach grała, dudek na cymbale, A skowronek upiwszy się ochrypiał był w cale. Krzywonos grał na kornecie, puchacz na puzanie, Kur zaś tak
nie przymował, Lecz zająca w ścisły związek sponami skrępował. Kobuzowi z oracyją przepiórkę oddano, Co najrychlej wierzchowego po księdza posłano. Ślub im dawał ksiądz cietrzew, grzywacz stał z kropidłem. A gołąbek, jako żaczek, niósł ogień z kadzidłem. Kruk na akcie kuchmistrzował, gawroni warzyli, A ubodzy wróblikowie kuchcikami byli. Dropie stoły gotowali, serwety łamali, Pokrzywnicy świeżym zielem je przesypowali. Mucha grała na organach, a komar kalkował, Bąk na sztorcie przegrawając nieco ją sturbował;
Sowa tam na skrzypcach grała, dudek na cymbale, A skowronek upiwszy się ochrypiał był w cale. Krzywonos grał na kornecie, puchacz na puzanie, Kur zaś tak
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 610
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
I lub interes nie zaważył ździebła, Szafunek na to odważyła hojny, Ażeby ludzi tysiącami grzebła. Albo zruciwszy łaskawość z natury, Ledwo ich z własnej nie odarła skóry. Gdzie się zgłodniałych sam cień tylko włóczy Ludzi ze wszystkiej odartych chudoby. Których się chlebem nie napchany tuczy, Serca nie mając prócz kiszki, wątroby, Drop niepotrzebny a jako sęp huczy, Lub go dokoła obiegły podroby, Ziewając na żyr ustawnie telbuchem, A na skwirk ludzki będąc ślepym, głuchem. Gdzie nieprzyjemna wolność panowaniu, Z praw swoich spadszy, zmartwiała i legła, A surowemu w siłach rozkazaniu Wszelka swobody dostojność podległa. Gdzie przykra władza stanom powołaniu, Od szabli rękę
I lub interes nie zaważył ździebła, Szafunek na to odważyła hojny, Ażeby ludzi tysiącami grzebła. Albo zruciwszy łaskawość z natury, Ledwo ich z własnej nie odarła skóry. Gdzie się zgłodniałych sam cień tylko włóczy Ludzi ze wszystkiej odartych chudoby. Których się chlebem nie napchany tuczy, Serca nie mając prócz kiszki, wątroby, Drop niepotrzebny a jako sęp huczy, Lub go dokoła obiegły podroby, Ziewając na żyr ustawnie telbuchem, A na skwirk ludzki będąc ślepym, głuchem. Gdzie nieprzyjemna wolność panowaniu, Z praw swoich spadszy, zmartwiała i legła, A surowemu w siłach rozkazaniu Wszelka swobody dostojność podległa. Gdzie przykra władza stanom powołaniu, Od szabli rękę
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 168
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. A jakoż ci wszyscy sprawiedliwości dogodzić i karać surowo mają, kiedy się bez kolejnego na siebie występku żadną miarą obejść nie mogą?
Pójdźmy do szynków. Jakież tam sumnienie? pytam się. Kwaterka jako igła sudanna, szkło kufla półmiary zabierze, dno w garniec do połowy wlezie, piana to wszytko przerośnie. A drop pohany, siedząc przy czopie, zlewki, które miary i ceny nie dochodzą, w gardło swoje szynkuje, mogąc je przynajmniej na podciwszy obróc ić pożytek.
Pójdźmy do nabożeństwa i chwały boskiej. Ale och! jako się zawiedziemy, kiedyż bowiem nie od tysiąca diabłów, nie od rożka tabaki, nie od lulki
. A jakoż ci wszyscy sprawiedliwości dogodzić i karać surowo mają, kiedy się bez kolejnego na siebie występku żadną miarą obejść nie mogą?
Pójdźmy do szynków. Jakież tam sumnienie? pytam się. Kwaterka jako igła sudanna, szkło kufla półmiary zabierze, dno w garniec do połowy wlezie, piana to wszytko przerośnie. A drop pohany, siedząc przy czopie, zlewki, które miary i ceny nie dochodzą, w gardło swoje szynkuje, mogąc je przynajmniej na podciwszy obróc ić pożytek.
Pójdźmy do nabożeństwa i chwały boskiej. Ale och! jako się zawiedziemy, kiedyż bowiem nie od tysiąca dyjabłów, nie od rożka tabaki, nie od lulki
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 202
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
szparagi. Żona się kręci około nalepy Co raz mieszając garnek suchej rzepy, A z takowegoż jak mąż garnituru Przysparza sobie otrębów do żuru. Tenże sam pozór i kształt u czeladzi Fetorem sprośnym powiewa i kadzi. A on sam liściem w kształt tutuniu suchem I półpalcowym miesza go cybuchem. Ani się ruszy z miejsca drop pohany, Chociaż od gościa będzie zawołany, Tylko na wszytkie wysługi obroty Poczwary jakiś zażywa Doroty. Ta, popluwając ręce niechędożnie, Z między nóg wtyka pieczenią na rożnie, Kuflem się rządzi i krajem fartucha Brzegi otarszy na pijanę dmucha. Ta wiązki wiąże i z góry rachuje, Owsem ćwierć natrzmi i sieczkę strychuje. Ta
szparagi. Żona się kręci około nalepy Co raz mieszając garnek suchej rzepy, A z takowegoż jak mąż garnituru Przysparza sobie otrębów do żuru. Tenże sam pozór i kształt u czeladzi Fetorem sprośnym powiewa i kadzi. A on sam liściem w kształt tutuniu suchem I półpalcowym miesza go cybuchem. Ani się ruszy z miejsca drop pohany, Chociaż od gościa będzie zawołany, Tylko na wszytkie wysługi obroty Poczwary jakiś zażywa Doroty. Ta, popluwając ręce niechędożnie, Z między nóg wtyka pieczenią na rożnie, Kuflem się rządzi i krajem fartucha Brzegi otarszy na pijanę dmucha. Ta wiązki wiąże i z góry rachuje, Owsem ćwierć natrzmi i sieczkę strychuje. Ta
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 204
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Wieprze karmne Kiszki Wieprzowe różne. Kiełbasy różne.
Kapłony karmne, Kapłony dworowe, Kurczęta, Kury stare, Gołembie młode, Gesi stare, Gąski młode, Indyki stare, Indyczki młode, Kaczki, Króliki Zwierzyna. Łosie
Żubry, Jelenie, Daniele. Wieprze dzikie, Kozy dzikie. Sarny, Zające. Ptaki różne. Dropie, Jarzebie, Kuropatwy, Gluszcze, Cietrzewie, MEMORIAŁ
Pardwy, Kwiczoły, Śnieguły, Jemiołuchy, Kłeski, Przepiórki, Gęsi dzikie, Cyranki. Kaczki dzikie, Kuligi, Ptaszki drobne różnego rodzaju Potrzeby Domowe. Słonina. Masło. Mąka pszenn Mąka żytna, Jajca Kokosze, Jajca Gęsie, Cebula, Sól, Groch Turecki
Wieprze karmne Kiszki Wieprzowe rożne. Kiełbásy rożne.
Kapłony karmne, Kapłony dworowe, Kurczętá, Kury stáre, Gołęmbie młode, Geśi stáre, Gąski młode, Indyki stáre, Indyczki młode, Káczki, Kroliki Zwierzyná. Łośie
Zubry, Ielenie, Dániele. Wieprze dźikie, Kozy dźikie. Sárny, Záiące. Ptaki rożne. Dropie, Iarzebie, Kuropátwy, Gluszcze, Cietrzewie, MEMORYAŁ
Pardwy, Kwiczoły, Snieguły, Iemiołuchy, Kłeski, Przepiorki, Gęśi dzikie, Cyranki. Kaczki dźikie, Kuligi, Ptaszki drobne rożnego rodzaiu Potrzeby Domowe. Słoniná. Másło. Mąka pszenn Mąká żytna, Iáycá Kokosze, Iáycá Gęśie, Cebulá, Sol, Groch Turecki
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 1
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
będziesz do czego będziesz chciał i rozumiał/ Pierwszy Kondyment.
Kapłona weś/ upiecz go/ weźmij sardelli/ wymocz/ uwierc masła młodego zmieszaj z sardellami/ ale nie topionego/ i niesłonego/ ponakrawaj gorącego kapłona/ przydawszy Imbieru i Gałki/ kładź w nakrawane/ daj gorąco. Tak Bażanty/ Jarząbki/ kuropatwy/ Dropie/ cielęce pieczenie/ i cokolwiek chcesz. Drugi Codyment.
Cebule sarowej usiec a i/ tak drobno jako mak/ zmieszaj z młodym Masłem/ Pieprzem/ kładź w nakrawane gorące pieczyste/ a daj gorąco. Trzeci Kondyment.
Czosnku uwierć niemalo jako masło/ zmieszaj z miodem/ masłem/ w nakrawanego Kapłona albo co inszego
będźiesz do czego będźiesz chćiał y rozumiał/ Pierwszy Condiment.
Kápłoná weś/ vpiecz go/ weźmiy sárdelli/ wymocz/ uwierc másłá młodego zmieszay z sardellámi/ ále nie topionego/ y niesłonego/ ponákráway gorącego kápłoná/ przydawszy Imbieru y Gałki/ kłádź w nákráwáne/ day goraco. Ták Bażanty/ Iarząbki/ kuropátwy/ Dropie/ cielęce pieczenie/ y cokolwiek chcesz. Drugi Codiment.
Cebule sarowey vśiec a y/ ták drobno iáko mák/ zmieszay z młodym Masłem/ Pieprzem/ kłádź w nákráwáne gorące pieczyste/ á day gorąco. Trzeći Condiment.
Czosnku vwierć niemálo iáko másło/ zmieszáy z miodem/ másłem/ w nákrawánego Kápłoná álbo co inszego
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 42
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
Kapłon: dworowych 3000 Kur prostych 8000 Kurcząt par 1500 Gołembi par 1500 Indyków młodych 1500 Indyków starych 500 Kaczek swojskich 1500 Wieprzów karmnych 30 Prosiąt 120
Zwierzyna.
Jeleni 24 Danieli 30 Zajęcy 300 Kóz dzikich 10 Sarn 45 Dzików 4
Ptaki.
Jarząbków par 1000 Kuropatw 1000 Ptaszków rożenków 3000 Gęsi dzikich 60 Kaczek dzikich 500 Cyranek 360 Dropi. 12
Legumina.
Słoniny połci 100 Jajec kop 300 Masła fasek 75
Inszych Legumin tu nie piszę, Mąk, etc. bo u tego Pana obfitość była wszytkiego, jakoby wszytko z nieba padało, dla zwyczajnego rozchodu I. W. I. M.
[...] Korzenie na tym Akcie Weselnym.
Pieprzu kamieni 4 Imbieru kamieni 3
Kapłon: dworowych 3000 Kur prostych 8000 Kurcząt par 1500 Gołembi par 1500 Indykow młodych 1500 Indykow stárych 500 Káczek swoyskich 1500 Wieprzow karmnych 30 Prośiąt 120
Zwierzyná.
Ieleni 24 Dánieli 30 Záięcy 300 Koz dźikich 10 Sarn 45 Dźikow 4
Ptaki.
Iárząbkow par 1000 Kuropatw 1000 Ptaszkow rożenkow 3000 Gęśi dźikich 60 Káczek dzikich 500 Cyránek 360 Dropi. 12
Leguminá.
Słoniny połci 100 Iáiec kop 300 Másłá fásek 75
Inszych Legumin tu nie piszę, Mąk, etc. bo u tego Páná obfitość byłá wszytkiego, iákoby wszytko z niebá padáło, dla zwyczáynego rozchodu I. W. I. M.
[...] Korzenie ná tym Akćie Weselnym.
Pieprzu kámieni 4 Imbieru kámieni 3
Skrót tekstu: CzerDwór
Strona: C3
Tytuł:
Dwór, wspaniałość, powaga i rządy ... Stanisława Lubomirskiego ...
Autor:
Stanisław Czerniecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
inwentarze, kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
autora osmrodzi. I już tu nie miednice do womitu, raczej Stolca trzeba z kadzidłem; niech, proszę, przebaczy: Wszytko, co duszą w wierszach nazwali poeci, Tylną szrubą krom wszego pożytku wyleci. Tak wszytkie sentencyje, wszytkie kwiaty zgasił, Jakby zalawszy ogień, nos dymem zakwasił. Po bażancie słonina, po dropiu wędzonka, Z zielonej trawy siano, z pomarańcze płonka. Kto sam sobie podoba, sam się sobie uda, Choć będzie muza jego jako szczepa chuda, Sam się sobie dziwuje, sam wieniec laurowy Jakby z ręku Minerwy na wierzch kładzie głowy, Choć gwałtem przymuszona na papier się z pióra Opiera, niebożątko, Jowiszowa córa
autora osmrodzi. I już tu nie miednice do womitu, raczej Stolca trzeba z kadzidłem; niech, proszę, przebaczy: Wszytko, co duszą w wierszach nazwali poeci, Tylną szrubą krom wszego pożytku wyleci. Tak wszytkie sentencyje, wszytkie kwiaty zgasił, Jakby zalawszy ogień, nos dymem zakwasił. Po bażancie słonina, po dropiu wędzonka, Z zielonej trawy siano, z pomarańcze płonka. Kto sam sobie podoba, sam się sobie uda, Choć będzie muza jego jako szczepa chuda, Sam się sobie dziwuje, sam wieniec laurowy Jakby z ręku Minerwy na wierzch kładzie głowy, Choć gwałtem przymuszona na papier się z pióra Opiera, niebożątko, Jowiszowa córa
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 217
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987