. 9. v. 12.
O mizernyż to człowiek/ z którego serca ustępuje Duch Z. Biada im/ kiedy ja od nich ustąpię! daje się Bóg tymi strasznymi słowy przeciwko Wam Pijanicom i innym Niezbożnikom słyszeć. I. Pet. 4. v. 7.
A acz się oni (Pijacy) drugdy modlą i śpiewają: wszakże się to nie podoba Bogu. Trzeźwiemi bądźcie i czułymi ku modlitwam/ mówi Piotr Z.
Ferdynand Cesarz pobożny nie mógł nigdy przy sobie scierpieć żadnego Pijanice/ brzydził się nim. A cóż o Bogu rozumiecie? I on się Pijanicami brzydzi/ i oczy swe łaskawe od nich odwraca. II
. 9. v. 12.
O mizernyż to człowiek/ z ktorego sercá ustępuje Duch S. Biádá im/ kiedy ja od nich ustąpię! dáje śię Bog tymi strásznymi słowy przećiwko Wam Pijánicom y innym Niezbożnikom słyszeć. I. Pet. 4. v. 7.
A ácz śię oni (Pijacy) drugdy modlą y śpiewáją: wszákże śię to nie podoba Bogu. Trzeźwiemi bądźćie y czułymi ku modlitwam/ mowi Piotr S.
Ferdynand Cesarz pobożny nie mogł nigdy przy sobie zćierpieć żadnego Pijánice/ brzydźił śię nim. A coż o Bogu rozumiećie? Y on śię Pijánicámi brzydźi/ y oczy swe łáskáwe od nich odwraca. II
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 14.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zataiłby go.
I to też czasem przy pijatyce bywa/ że jeden drugiego słówka chwyta/ a podczas/ czego się drugi nie spodzieje/ z marnego słówka taki kłopot w szczyna/ że nie tylko Pijacy słów lekkomyślnych i uszczypliwych sobie nadadzą: ale się też biją/ sieką/ kolą/ na ręke wyzywają; ba drugdy i mordy popełniają: czego potym/ gdy wyszumieją/ bolesno żałują. Lecz po szkodzie Polak mądr. IX . X.
Pijanicy znieważają dziewiąte i dziesiąte przykazanie Boże/ ponieważ złym i nieporządnym żądzom i pożądliwościom cuglów popuszczają. A iż wszystko/ cokolwiek mieli/ przeżarli/ przepili i przez gardziel przelali: więc o to się
zátáiłby go.
Y to też czásem przy pijátyce bywa/ że jeden drugiego słowká chwyta/ á podczás/ czego śię drugi nie spodźieje/ z márnego słowká táki kłopot w sczyná/ że nie tylko Pijacy słow lekkomyślnych y usczypliwych sobie nádádzą: ále śię też biją/ śieką/ kolą/ ná ręke wyzywáją; bá drugdy y mordy popełniáją: czego potym/ gdy wyszumieją/ bolesno żáłują. Lecz po szkodźie Polak mądr. IX . X.
Pijánicy znieważáją dźiewiąte y dźieśiąte przykazánie Boże/ ponieważ złym y nieporządnym żądzom y pożądliwośćiom cuglow popusczáją. A iż wszystko/ cokolwiek mieli/ przeżárli/ przepili y przez gardźiel przeláli: więc o to śię
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 23.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
W nim tylko samym zbawienie wasze; w synu człowieczym, a pogotowiu w synu diabelskim (jaki jest Mahomet) zbawienia niemasz.
Wynidzie duch jego, i wróci się do ziemi swojej, w on dzień poginą myśli ich. Bywa to nakoniec, iż ten który sobie Nestorowe lata obiecował, od gorączki krótkiej, drugdy od nagłej śmierci zniesiony, poczuje jako słaby jest ten jego żywot, jako słaba sława. Similisque vitro, fragiliter splendido, jako mówi Augustyn ś. wspominając szczęście rzymskie. Drugim się śni, a oni wysokie stogi z pieniędzy gromadzą, i nikomu ani Krezusowi, ani Milzie w bogactwie nieustępują. Pałace kosztowne budują przez
W nim tylko samym zbawienie wasze; w synu człowieczym, a pogotowiu w synu djabelskim (jaki jest Machomet) zbawienia niemasz.
Wynidzie duch jego, i wróci się do ziemi swojej, w on dzień poginą myśli ich. Bywa to nakoniec, iż ten który sobie Nestorowe lata obiecował, od gorączki krótkiej, drugdy od nagłej śmierci zniesiony, poczuje jako słaby jest ten jego żywot, jako słaba sława. Similisque vitro, fragiliter splendido, jako mówi Augustyn ś. wspominając szczęście rzymskie. Drugim się śni, a oni wysokie stogi z pieniędzy gromadzą, i nikomu ani Krezusowi, ani Milzie w bogactwie nieustępują. Pałace kosztowne budują przez
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 263
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
principe, nigdy skarb nieprzegra prędzej, jako za dobrego pana. Co tych fiszkałów u nas? co szlachcic, co dzierżawca, co arendarz. Wszytek ich zamysł (dobre i cnotliwe jednak ominąwszy) aby worki swe natkali; rozmaite tedy fortele wymyślają, aby ubogie mieszczany, kmiecie, goście trapili; na co koronnych drugdy praw przyciągają, do których swego mamone niesprawiedliwości jako do sieci napędzają. Nazwał niegdy Trajan cesarz skarb swój śledzioną, a słusznie; bo jako śledziona wiele soku do siebie bierze, któryby miał się rozejść po wszytkiem ciele, to ona wysuszy i zchudzi: tak zaprawdę gdy skarb z ubogich ludzi krwi utyje, biada
principe, nigdy skarb nieprzegra prędzej, jako za dobrego pana. Co tych fiszkałów u nas? co szlachcic, co dzierzawca, co arendarz. Wszytek ich zamysł (dobre i cnotliwe jednak ominąwszy) aby worki swe natkali; rozmaite tedy fortele wymyślają, aby ubogie mieszczany, kmiecie, goście trapili; na co koronnych drugdy praw przyciągają, do których swego mammone niesprawiedliwości jako do sieci napędzają. Nazwał niegdy Trajan cesarz skarb swoj śledzioną, a słusznie; bo jako śledziona wiele soku do siebie bierze, któryby miał się rozejść po wszytkiem ciele, to ona wysuszy i zchudzi: tak zaprawdę gdy skarb z ubogich ludzi krwi utyje, biada
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 267
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
boleści moich jest wyrokiem, Ty, Kochanku mój, patrzysz na to suchym okiem? Wy, duchowie niebiescy, byście pomoc dali, proszę, bo was, co i mnie, tenże ogień pali. Ale cóż czynię, na co proszę o te frukty! Jest w różach oszukanie, jest i w jabłkach drugdy. Zda mi się, że się miłość okrywa jabłkami i między różanymi miecz chowa cierniami. Nie chcę jabłek Cydypy i Wenery roży, te frukty wolę, w których zdrada się nie mnoży: jakie święta Dorota od anioła miała róże, którym się mroźna zima dziwowała; jakie ręką anielską lilije urwane z elizejskich ogrodów Lidwinie są
boleści moich jest wyrokiem, Ty, Kochanku mój, patrzysz na to suchym okiem? Wy, duchowie niebiescy, byście pomoc dali, proszę, bo was, co i mnie, tenże ogień pali. Ale cóż czynię, na co proszę o te frukty! Jest w różach oszukanie, jest i w jabłkach drugdy. Zda mi się, że się miłość okrywa jabłkami i między różanymi miecz chowa cierniami. Nie chcę jabłek Cydypy i Wenery roży, te frukty wolę, w których zdrada się nie mnoży: jakie święta Dorota od anioła miała róże, którym się mroźna zima dziwowała; jakie ręką anielską lilije urwane z elizejskich ogrodów Lidwinie są
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 130
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi raz, stojąc w cichej porze; raz Akwilo wilgotny gęste deszcze sieje, z wdzięcznym światłem drugi raz Fawonijusz wieje; raz grzmotliwe pioruny
, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty, wnet jej potym zielone Febus sprawia szaty; raz okrętom sprzyjają przeźroczyste wody, drugi raz wnoszą na nie areszt zimne lody; raz wielkie szturmy wznieca niespokojne morze, wiatry śmierzy drugi raz, stojąc w cichej porze; raz Akwilo wilgotny gęste deszcze sieje, z wdzięcznym światłem drugi raz Fawonijusz wieje; raz grzmotliwe pioruny
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 146
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
tak rozumiem/ iż wszystkie uznawania wszytkich oraz kreatur/ i wszytkie porwania na myśl bólów/ frasunków/ nie porównają z jednym uważaniem Bogarodzice/ które miała/ gdy patrzała na umierającego Syna swojego. Ona sama znała dostojeństwo tej persony która cierpiała/ i wedle tej miary więtszą miłością przeciwko niemu gorzała. Bywa tak ciężki ból serdeczny drugdy/ który padnie na inne kreatury/ iż bez szable zdrowie odjąć może. ból z uznawania tak wielkiego/ który objął był serce Panny naświętszej/ pewnieby był rozrzucony miedzy kreatury po cząśtce/ wszytkieby pewnie był poraził/ pobił/ pozabijał. Uważże teraz jakie było męstwo tej Panny/ która mając/ cierpiąc takie
ták rozumiem/ iż wszystkie vznawánia wszytkich oraz kreátur/ y wszytkie porwánia ná myśl bolow/ frásunkow/ nie porownáią z iednym vważániem Bogárodźice/ ktore miáłá/ gdy pátrzáłá ná vmieráiącego Syná swoiego. Oná sámá znáłá dostoieństwo tey persony ktora ćierpiáłá/ y wedle tey miáry więtszą miłośćią przećiwko niemu gorzáłá. Bywa ták ćięszki bol serdeczny drugdy/ ktory pádnie ná inne kreátury/ iż bez száble zdrowie odiąć może. bol z vznawánia ták wielkiego/ ktory obiął był serce Pánny naświętszey/ pewnieby był rozrzucony miedzy kreátury po cząśtce/ wszytkieby pewnie był poráźił/ pobił/ pozábiiał. Vważże teraz iákie było męstwo tey Pánny/ ktora máiąc/ ćierpiąc tákie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 30
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
dobrego zrodzić? Towarzysz jest jako i ociec abo matka: z dobrego ojca dobry syn/ z matki złej rzadko córka cnotliwa. Pan ociec tnie karty/ kości z ręki rzuca; pomoże mu prędko synaczek/ rozumie że tak trzeba. Skarży się na złe towarzystwo Augustyn ś. którego do złego prowadziło; więtszą im dogodę drugdy czynił/ niż własnej matce/ która go łzami Chrystusowi rodziła. Mówił więc pewnie: Synowie moi/ iáko habitus est altera natura; tak locius alter pater: patrzcież kogo macie mieć za towarzysza/ ja dobrego radzę; złego nie tylo radzę/ ale zakazuję. Nie wolajciesz/ ani biegajcie naon przeklęty orzyk/
dobrego zrodźić? Towárzysz iest iáko y oćiec ábo mátká: z dobrego oycá dobry syn/ z mátki złey rzadko corká cnotliwa. Pan oćiec tnie kárty/ kośći z ręki rzuca; pomoże mu prędko synaczek/ rozumie że ták trzebá. Skárży się ná złe towárzystwo Augustyn ś. ktorego do złego prowádźiło; więtszą im dogodę drugdy czynił/ niż własney mátce/ ktora go łzámi Chrystusowi rodźiłá. Mowił więc pewnie: Synowie moi/ iáko habitus est altera natura; ták locius alter pater: pátrzćiesz kogo maćie mieć zá towárzyszá/ ia dobrego rádzę; złego nie tylo rádzę/ ále zákázuię. Nie wolayćiesz/ áni biegayćie náon przeklęty orzyk/
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 75
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
dobrą oracją napisać/ etc. Uczył błogosławiony mąż i tego/ aby młodź bała się Pana Boga- z piorunów jego gniewuł którymi twardość serdeczną jeśli nie nachyli/ tedy złamie i skruszy. I mawiał mądrego Salomona słowa: Błogosławiony mąż który zawsze jest bojaźliwym; a ten który jest serca twardego, wpadnie w nieszczęście. Uderzy piorun drugdy w trzos monety pełen; trzosa nie ruszy/ ale pieniądze wniwecz w zużel idą. Uderzy w miecz który w pochwach/ pochwom da pokoj/ a żelazo w proch zwierci. Uderzy w człowieka/ kości w nim połamie/ a skory abo ciała nie tknie. tego Meteora uczą. Także wiedzcie/ iż Pan Bóg
dobrą orácyą nápisáć/ etc. Vczył błogosłáwiony mąż y tego/ áby młodź bałá się Páná Bogá- z piorunow iego gniewuł ktorymi twárdość serdeczną iesli nie náchyli/ tedy złamie y skruszy. I mawiał mądrego Salomoná słowá: Błogosławiony mąż ktory záwsze iest boiázliwym; á ten ktory iest sercá twárdego, wpádnie w nieszczęśćie. Vderzy piorun drugdy w trzos monety pełen; trzosá nie ruszy/ ále pieniądze wniwecz w zużel idą. Vderzy w miecz ktory w pochwach/ pochwom da pokoy/ á żelázo w proch zwierći. Vderzy w człowieká/ kośći w nim połamie/ á skory abo ćiáłá nie tknie. tego Meteorá vczą. Tákże wiedzćie/ iż Pan Bog
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
oszczepu/ i żelaza trochę z niego ukruszono/ i ranę tym leczono/ i ule- czono. Bajka to pewnie była; ale to prawda co powiedają/ iż nocumenta documenta; quod nocet docet. A ta nawiętsza/ iż Pan Bóg rozum daje gdy karze: Vexatio dat intellectum. Więc nie tylo choroba/ ale przychodzi drugdy na Pana młodego śmierci strach/ o jako się przelęknie? jakoć się wyprasza śmierci? ale Mędrzec jako do starego/ tak i do młodego mówi: Nie bój się sądu (sentencjey) śmierci, tak do bojaźliwego przyjdzie, jako i do śmiałego: czemuż się strachasz? Napisał twój ukochany Poeta: Mors et
oszczepu/ y żelázá trochę z niego vkruszono/ y ránę tym leczono/ y vle- czono. Bayká to pewnie byłá; ále to prawdá co powiedáią/ iż nocumenta documenta; quod nocet docet. Á tá nawiętsza/ iż Pan Bog rozum dáie gdy karze: Vexatio dat intellectum. Więc nie tylo chorobá/ ále przychodźi drugdy ná Páná młodego śmierći strách/ o iáko się przelęknie? iákoć się wyprasza śmierći? ále Mędrzec iáko do stárego/ ták y do młodego mowi: Nie boy się sądu (sentencyey) śmierći, ták do boiázliwego przyiidzie, iáko y do śmiáłego: czemuż się stráchasz? Nápisał twoy vkochány Poetá: Mors et
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 81
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623