; Żałosny znajdzie treny; znajdzie żołnierz boje; Żart wesoły, kto w nim ma kontentece swoje. A czegóż więcej trzeba, przyznam się, nie zdolę: Dudy pod pachę, między kolana wijolę. Jakiej kto nawykł, wolno tej muzyki słuchać: Ja nie mogę w piszczałkę wraz i w kornet dmuchać. Cytra z drumlą nie chodzi, pasztet z grochem, równo: Koza rozmaryn, Świnia po staremu gówno. 452 (N). BŁAZEN Z NOSEM
Dostatni, grzeczny, z nosem szlachcic sporem Siadł na bankiecie obok z senatorem, Który trefnisia w sukni szachowanej W regiestrze chował z inszymi dworzany. Ten, stojąc przed nim, kiwa głową
; Żałosny znajdzie treny; znajdzie żołnierz boje; Żart wesoły, kto w nim ma kontentece swoje. A czegóż więcej trzeba, przyznam się, nie zdolę: Dudy pod pachę, między kolana wijolę. Jakiej kto nawykł, wolno tej muzyki słuchać: Ja nie mogę w piszczałkę wraz i w kornet dmuchać. Cytra z drumlą nie chodzi, pasztet z grochem, równo: Koza rozmaryn, Świnia po staremu gówno. 452 (N). BŁAZEN Z NOSEM
Dostatni, grzeczny, z nosem szlachcic sporem Siadł na bankiecie obok z senatorem, Który trefnisia w sukni szachowanej W regiestrze chował z inszymi dworzany. Ten, stojąc przed nim, kiwa głową
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 382
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kompanie, z którym w Toruniu u P. Musidła podpijałem za swoje pieniądze; Wmci Osłowa żywiła. Piszę z Krzemieńca jako do tego, któryś wszytkie miasta osabarkał. Jest ówdzie Żyd Iśko młody, jako Wm. gra na bierlecie, tak właśnie jako na pomorcie, zwinąwszy w trąbkę; jako ono też Wmć na drumli w Zamościu i nie lada jako. Bo Ich Mość nie mogę żadnej dobrej myśli bez niego, jako i bez Wmci P. Osłowa, i nie trzeba sobie Wmciów obu lekceważyć. To tylko Żyd ma nad Wmci, że młode niedźwiedzie ćwiczy tak, że w nim kości połamie w młodym, potem go oliwę smaruje,
kompanie, z którym w Toruniu u P. Musidła podpijałem za swoje pieniądze; Wmci Osłowa żywiła. Piszę z Krzemieńca jako do tego, któryś wszytkie miasta osabarkał. Jest ówdzie Żyd Iśko młody, jako Wm. gra na bierlecie, tak właśnie jako na pomorcie, zwinąwszy w trąbkę; jako ono też Wmć na drumli w Zamościu i nie leda jako. Bo Ich Mość nie mogę żadnej dobrej myśli bez niego, jako i bez Wmci P. Osłowa, i nie trzeba sobie Wmciów obu lekceważyć. To tylko Żyd ma nad Wmci, że młode niedźwiedzie ćwiczy tak, że w nim kości połamie w młodym, potem go oliwę smaruje,
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 326
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
kupy/ opatrują swoje/ I żony ich obfite przynioższy udoje/ Wochędożne naczynia spuszczą je powoli: Toż przysuszek Jelenich/ i ochotniej soli Dawszy na stół/ częstują. Między tym się wody Krynicznej napijając. A czymby te gody Miały więcej saporu/ i zatym pobudki/ Do lepszej fantazji/ owe swoje dudki I dromle/ i fojary/ do rąk wziąwszy grają/ I spół Korydynowe amory śpiewają Z uporczywą Filldą. Czym lubo w tej trwodze Ochyniona dopiero/ ucieszy się srodze Słuchając Paskwalina. Aż też czas do spania Sam ich weźmie. Gdzie swego z ludzkości posłania Ustąpiwszy Pasterze/ z swymi ją żonami W koszarze pozostawią/ a na dworze
kupy/ opátruią swoie/ Y żony ich obfite przynioższy vdoie/ Wochędożne naczynia spuszczą ie powoli: Toż przysuszek Ielenich/ y ochotniey soli Dawszy ná stoł/ częstuią. Między tym się wody Kryniczney nápiiáiąc. A czymby te gody Miáły więcey saporu/ y zátym pobudki/ Do lepszey fántázyey/ owe swoie dudki Y dromle/ y foiáry/ do rąk wziąwszy gráią/ Y społ Korydynowe ámory śpiewáią Z vporczywą Filldą. Czym lubo w tey trwodze Ochyniona dopiero/ vcieszy się srodze Słucháiąc Pasqualina. Aż też czás do spánia Sam ich weźmie. Gdzie swego z ludzkości posłánia Vstąpiwszy Pásterze/ z swymi ią żonámi W koszárze pozostáwią/ á ná dworze
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 62
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
swoje Na świat brzemię zwaliło. Skąd wrócone cnoty/ Zgoda/ pokoj/ i znowu wiek nastanie złoty. Jo. Jo Triumfie. Zaczynam ja pierwszy/ Acz lutnie tu Febowej/ ni wylanych wierszy/ Z jego gdzieś tam Trypodu/ żadnych nie zasięgę/ Ani koni w karoce słoniową zaprzęgę Białych Rzymskich; ale cię dromlą swą ubogą Chwalić będę. Czego mi wierzę dopomogą Wszytkie te tu stworzenia/ swoim prócz rządzone Przyrodzonym rozumem: nie raz zakrwawione Ostrząc zęby/ i grzbiety armując straszliwe Na się wzajem. Pomogą powietrza burzliwe Często z tego zapału/ i ptastwa drapane/ I ryby pod wodami z sobą potykane Półki niezmierzonymi. A cóż ludzie więcej
swoie Ná świát brzemię zwáliło. Zkąd wrocone cnoty/ Zgodá/ pokoy/ y znowu wiek nástánie złoty. Io. Io Tryumfie. Záczynam ia pierwszy/ Acz lutnie tu Phebowey/ ni wylanych wierszy/ Z iego gdzieś tám Trypodu/ żadnych nie zásięgę/ Ani koni w károce słoniową záprzęgę Białych Rzymskich; ále cię dromlą swą vbogą Chwalić będę. Czego mi wierzę dopomogą Wszytkie te tu stworzenia/ swoim procz rządzone Przyrodzonym rozumem: nie raz zákrwawione Ostrząc zęby/ y grzbiety ármuiąc strászliwe Ná się wzáiem. Pomogą powietrza burzliwe Często z tego zapáłu/ y ptástwá drapáne/ Y ryby pod wodámi z sobą potykáne Połki niezmierzonymi. A coż ludzie więcey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 107
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
. W tym prawą rękę Panu da, sam w lewą zboczy. A tu wkoło, Wołochów nas zgraja otoczy, Wtąż muzyka. tu kotły huczą z trębaczami, Tu fajfry, surmy, krzyczą i z tułumbasami Wtakt huczne tarabany kołacą janczarzy, Tu cechowa kapela, według swojej szarzy, W skrzypkach, cymbałach, drumlach, i cichej bandurze Plauz czyni, lub w podobnej cyganom posturze. Lecz nie to, dosyć czyni, kto czyni co może I ty, po ludziach więcej niechcesz, mocny Boże. Toż gdy z bliżym ku miastu, zamek z jednej strony Armatą, zdrugiej Cerkwie, hukneły we dzwony. Które tylko
. W tym prawą rękę Pánu da, sam w lewą zboczy. A tu wkoło, Wołochow nas zgráia otoczy, Wtąż muzyka. tu kotły huczą z trębaczámi, Tu fayfry, surmy, krzyczą y z tułumbásámi Wtakt huczne tárábány kołacą ianczárzy, Tu cechowa kápelá, według swoiey szárzy, W skrzypkách, cymbałách, drumlách, y cichey bándurze Plauz czyni, lub w podobney cyganom posturze. Lecz nie to, dosyć czyni, kto czyni co może I ty, po ludziách więcey niechcesz, mocny Boże. Toż gdy z bliżym ku miástu, zamek z iedney strony Armátą, zdrugiey Cerkwie, hukneły we dzwony. Ktore tylko
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 50
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
W tym stanie, w którym rodził. Ale niż odmianie Przywyknie, i pieniędzy, i życia nie stanie. 428. PSU PLEWY, OSŁOWI KOŚCI
Żołnierzowi kanarka w klatce do obozu, Żydowi połeć abo sadło kłaść do wozu, Więźniowi w turmie skrzypki, głodnemu dać raka, Charta reformatowi, wyżła abo ptaka, Głuchowi drumlę, obraz temu, co nie widzi, Niememu nuty; rzecze, że ten ze mnie szydzi. Przed katolika mięso, śledzia kłaść w sobotę Przed Rusina, dziękują oba za ochotę. Nieukowi słać księgę, a on i sylaby, I litery nie pozna; plebanowi baby, Szyszak abo kopiją kto domatorowi, Psu plewy
W tym stanie, w którym rodził. Ale niż odmianie Przywyknie, i pieniędzy, i życia nie stanie. 428. PSU PLEWY, OSŁOWI KOŚCI
Żołnierzowi kanarka w klatce do obozu, Żydowi połeć abo sadło kłaść do wozu, Więźniowi w turmie skrzypki, głodnemu dać raka, Charta reformatowi, wyżła abo ptaka, Głuchowi drumlę, obraz temu, co nie widzi, Niememu nuty; rzecze, że ten ze mnie szydzi. Przed katolika mięso, śledzia kłaść w sobotę Przed Rusina, dziękują oba za ochotę. Nieukowi słać księgę, a on i sylaby, I litery nie pozna; plebanowi baby, Szyszak abo kopiją kto domatorowi, Psu plewy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 256
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
których na szubienicę po zadziergnienie prowadza. A któż w tym tam mieszkaniu będzie służył Wmści? B. Miasto Pacholąt, Dworzan, i Strukcaszych będą Cyklopi, Antropofagowie, i lestrygonowie w nową ustroje ni barwę zrobioną z łupiczy jadowitych padalców. Harpie u stołu słuzyć będą, Chimera Błazem mym zostanie. Hydra grać będzie na Dromli, na stajni mojej niech stoją srodzy Lwi, Niedzwiedzie, Tygrysy, Szafarzem będzie niezbożny Buziry, strasznym Sługą, troisto cielisty Gerion, Koniuszym przemieniony Likaon, Kucharzem beżecny Antaeusz. Centaura każę sobie przysiodłać dla przejazdzki, którego zacinac miasto nahajki bedę Smokiem, trzymając za ogon zaraźliwy. T. Panie mój, odmienić prezdsięwzięcie,
ktorych ná szubienicę po zadźiergnienie prowádza. A ktosz w tym tám mieszkániu będźie służył Wmśći? B. Miásto Pacholąt, Dworzan, y Strukcászych będą Cyklopi, Antropophágowie, y lestrygonowie w nową ustroie ni bárwę zrobioną z łupiczy iádowitych pádálcow. Hárpie u stołu słuzyć bedą, Chimerá Błazem mym zostánie. Hydrá gráć będźie ná Dromli, ná stáyni moiey niech stoią srodzy Lwi, Niedzwiedźie, Tygrysy, Száfárzem będźie niezbożny Buźiry, strásznym Sługą, troisto ćielisty Gerion, Koniuszym przemieniony Likáon, Kuchárzem beżecny Antaeusz. Centáurá każę sobie przyśiodłáć dla przeiazdzki, ktorego záćinác miásto naháyki bedę Smokiem, trzymáiąc zá ogon záráźliwy. T. Pánie moy, odmienić prezdsięwźięćie,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 102
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
ż ty gdzie chcesz na Ide ja się z tąd obrócę Gdyś taka Manto/ więcej k tobie się nie wrócę. Gwar Wtóry.
CINAEDVS, AEGAEON. AEG. Dawno Cinaede pomnię śpiewałeś tu z nami/ Dawnoś do tego lasu przychadzał z owcami. A miło to nam było gdyś pięknie przygrawał Na drumli/ miło było kiedyś inym dawał Do uciechy pobudkę/ dziś wnurzywszy wziemię Oczy/ chodzisz/ a skrobiesz paznoktamiciemę. CIN. Nikt czytej nie rozumie biedzie/ zwierzchu tylo Każdy widzi/ a we wnątrz niewie coby było. Lacno durować (mowią) komu czas po woli/ Ale się temu nie
ż ty gdzie chcesz ná Idae ia się z tąd obrocę Gdyś táka Manto/ więcey k tobie się nie wrocę. Gwar Wtory.
CINAEDVS, AEGAEON. AEG. Dawno Cinaede pomnię śpiewałeś tu z námi/ Dawnoś do tego lásu przychadzał z owcámi. A miło to nam było gdyś pięknie przygrawał Ná drumli/ miło było kiedyś inym dawał Do ućiechy pobudkę/ dźiś wnurzywszy wźiemię Oczy/ chodźisz/ á skrobiesz páznoktamićięmę. CIN. Nikt cżytey nie rozumie biedzie/ zwierzchu tylo Káżdy widzi/ á we wnątrz niewie coby było. Lácno durowáć (mowią) komu czás po woli/ Ale się temu nie
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A3v
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
się trąby i surmy i w tyle, i w przedzie; Ale po lepszych w Wilnie tańcują niedźwiedzie. Takie wilcy w gromniczny czas, mrozem przejęty, Takie wydają świnie zawarte koncenty. Łagodną symfonią tak ślosarz pilnikiem, Tak osieł swoim cieszy ludzkie ucho rykiem. Przytem dzyngi, piszczałki, flet, kobza i z drumlą, Daleko piękniej gęsi gędzą i psi skomlą; Jakby drapał po sercu, tak tam była groźna, Gdy się czwarzyć poczęła kapela przewoźna. Że się bydło wspomniało, więc o nim do końca Powiem. Kiedy-bym spytał gorącego słońca, Jeśli go tylo w kupie z ognistego wozu Widziało, co dziś Osman zegnał do obozu,
się trąby i surmy i w tyle, i w przedzie; Ale po lepszych w Wilnie tańcują niedźwiedzie. Takie wilcy w gromniczny czas, mrozem przejęty, Takie wydają świnie zawarte koncenty. Łagodną symfonią tak ślosarz pilnikiem, Tak osieł swoim cieszy ludzkie ucho rykiem. Przytem dzyngi, piszczałki, flet, kobza i z drumlą, Daleko piękniej gęsi gędzą i psi skomlą; Jakby drapał po sercu, tak tam była groźna, Gdy się czwarzyć poczęła kapela przewoźna. Że się bydło wspomniało, więc o nim do końca Powiem. Kiedy-bym spytał gorącego słońca, Jeśli go tylo w kupie z ognistego wozu Widziało, co dziś Osman zegnał do obozu,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 121
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
; i mięso i pierze, Lubią sławę i złoto przy sławie żołnierze. Mało co tam wojennych; dziady, kupce, Żydy, Martauzy postroili i dali im dzidy; Co człek, to tam rzemieślnik; cień ich tylko ma tu Osman; każdy zostawił serce u warstatu. WOJNA CHOCIMSKA
Czy nie Cygani, którzy podłe drumle klepią, Bić nas będą, skoro się masłokiem zaślepią, Których wszytka armata — młotek, szydło, dratwa? Sama się swoją liczbą ta tłuszcza zagmatwa. Tedy do tak nikczemnej marnej szewskiej smoły, Sarmatów będę równał! Naród, który z szkoły Marsowej pierwsze przodki, stare dziady liczy, Który wprzód w szabli, niźli
; i mięso i pierze, Lubią sławę i złoto przy sławie żołnierze. Mało co tam wojennych; dziady, kupce, Żydy, Martauzy postroili i dali im dzidy; Co człek, to tam rzemieślnik; cień ich tylko ma tu Osman; każdy zostawił serce u warstatu. WOJNA CHOCIMSKA
Czy nie Cygani, którzy podłe drumle klepią, Bić nas będą, skoro się masłokiem zaślepią, Których wszytka armata — młotek, szydło, dratwa? Sama się swoją liczbą ta tłuszcza zagmatwa. Tedy do tak nikczemnej marnej szewskiej smoły, Sarmatów będę równał! Naród, który z szkoły Marsowej pierwsze przodki, stare dziady liczy, Który wprzód w szabli, niźli
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 134
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924