omnes ferventes; tojest, aby do Ciała Chrystusowego żaden się nie ważył z obrzydliwością, żaden rozpuszczony przystąpić, ale wszyscy zapaleni, wszyscy gorący etc. I te są słowa jego: Adora et communica. Wtejże Homilii animuje tenże do czci Sakramentu tego Zelant Święty, aby ludzie jako dzieci do piersi Matek, tak oni darli się gwałtem do Najś: Sakramentu. Wmawiają teraźniejsi Duchowni Unici w prostaków częste komunie, i z postu tygodniowego, który przed komunią zwyczajnie obserwują, dyspensują ich; a oni składają na Duchownych, że swemi eksakcjami nas od tej Świętej Potrawy odrażają; co fałszywie zadają. Zgoła tak wielki Pan, Miłośnik, karmiciel nasz
omnes ferventes; toiest, aby do Ciała Chrystusowego żaden się nie ważył z obrzydliwością, żaden rospuszczony przystąpić, ale wszyscy zapaleni, wszyscy gorący etc. I te są słowa iego: Adora et communica. Wteyże Homilii animuie tenże do czci Sakramentu tego Zelant Swięty, aby ludzie iako dzieci do piersi Matek, tak oni darli się gwałtem do Nayś: Sakramentu. Wmawiaią teraznieysi Duchowni Unici w prostakow częste kommunie, y z postu tygodniowego, ktory przed kommunią zwyczaynie obserwuią, dyspensuią ich; á oni składaią na Duchownych, że swemi exakcyami nas od tey Swiętey Potrawy odrażaią; co fałszywie zadaią. Zgoła tak wielki Pan, Miłośnik, karmiciel nasz
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 57
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Zaczem wojska Elearskiego prosił, oznajmując aby się ociągali, ażby miał mieć odpowiedź cesarską na listy pilno w tej materii wyprawione. ROZDZIAŁ XXXVIII. O PRZEPRAWIE PRZEZ REN I PRZEJŚCIU AŻ DO CZECH. Pod Openhejm przez Ren przeszli. Hassja drżała. Przez środek neutralistów dla czego się iść naparli. Jako się przez neutralisty darli, jako ich rebelizanci podchwytywali według Ewangelii. Elearska odpowiedź pod Norymbergiem, wzajemne witanie strwożyło Norymberczany, ich buta wskrzeszona. Norymberskie chęci, choć po deklaracji, korzyść z Norymberczan.
Po odebraniu żołdu nie czekawszy na zatrzymywanie hetmana bawarskiego, ruszyło się wojsko Elearskie z Grynstatu mimo Worms do Openhejm, gdzie lud króla hiszpańskiego to miasto
Zaczem wojska Elearskiego prosił, oznajmując aby się ociągali, ażby miał mieć odpowiedź cesarską na listy pilno w tej materyi wyprawione. ROZDZIAŁ XXXVIII. O PRZEPRAWIE PRZEZ REN I PRZEJŚCIU AŻ DO CZECH. Pod Openhejm przez Ren przeszli. Hassya drżała. Przez środek neutralistów dla czego się iść naparli. Jako się przez neutralisty darli, jako ich rebelizanci podchwytywali według Ewangielii. Elearska odpowiedź pod Norymbergiem, wzajemne witanie strwożyło Norymberczany, ich buta wskrzeszona. Norymberskie chęci, choć po deklaracyi, korzyść z Norymberczan.
Po odebraniu żołdu nie czekawszy na zatrzymywanie hetmana bawarskiego, ruszyło się wojsko Elearskie z Grynstatu mimo Worms do Openhejm, gdzie lud króla hiszpańskiego to miasto
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 112
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
w odpocznienie obróci, pędząc precz kłopoty; śmierć nawet nie zaszkodzi, bo choć umrze ciało, imię jednak i z cnotą będzie wiecznie trwało. Zmarło przodków nie mało tej zacnej Matrony i wiek jako Jej samej już wprawdzie skończony, słynie przecię ich sława, chociaj sami zmarli, bo się do dzieł pamiętnych i przez ciernie darli. Tego Twoja, Starosto, krwią siągała rodu zmarła, niegdy bieckiego Starościna grodu. Nie chce chluby, ale chce, by też miała żywą pamiątkę w sercu Twoim za cnotę poczciwą, więc ją w sercu, ponieważ w sercu Twym grób czuje, małżeńska niechaj sama miłość obrysuje. Ja na głowę Jej kładę chwalebny w
w odpocznienie obróci, pędząc precz kłopoty; śmierć nawet nie zaszkodzi, bo choć umrze ciało, imię jednak i z cnotą będzie wiecznie trwało. Zmarło przodków nie mało tej zacnej Matrony i wiek jako Jej samej już wprawdzie skończony, słynie przecię ich sława, chociaj sami zmarli, bo się do dzieł pamiętnych i przez ciernie darli. Tego Twoja, Starosto, krwią siągała rodu zmarła, niegdy bieckiego Starościna grodu. Nie chce chluby, ale chce, by też miała żywą pamiątkę w sercu Twoim za cnotę poczciwą, więc ją w sercu, ponieważ w sercu Twym grób czuje, małżeńska niechaj sama miłość obrysuje. Ja na głowę Jej kładę chwalebny w
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 64
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
jako na dłoni od niego przejrzane i przewidziane/ nas sobie i dla siebie miłościwie obrał i wydzielił sobie/ i dla siebie (mowie) bo nie dla tego abyśmy na ty doczesnym świecie rozkoszy/ bogactwa i godności łowiąc/ po tym się przeklętym świata ciernisku co to Spinas et tribulos germinabit tibi, taczali/ i darli: ale żebyśmy Twórcy naszemu posłużywszy/ to jest według słodkiej wolej Świętej jego/ żywot nasz przeżywszy na wieki znim odpoczywali/ żyli/ i królowali. Gen. 3. Który to koniec nasz a niewypowiedzianej niepojętej łaski Boskiej cel/ tak wielkiej wysokiej ceny jest/ iż wyższego końca/ wyższej miary nie tylko Aniołom
iako ná dłoni od niego przeyrzane y przewidźiane/ nas sobie y dla siebie miłośćiwie obrał y wydźielił sobie/ y dla śiebie (mowie) bo nie dla tego abysmy ná tý doczesnym swiećie roskoszy/ bogactwa y godnośći łowiąc/ po tym się przeklętym swiata ćiernisku co to Spinas et tribulos germinabit tibi, taczali/ y darli: ale żebysmy Tworcy naszemu posłużywszy/ to iest według słodkiey woley Swiętey iego/ żywot nasz przeżywszy ná wieki znim odpoczywali/ żyli/ y krolowali. Gen. 3. Ktory to koniec nasz a niewypowiedźianey niepoiętey łaski Boskiey cel/ tak wielkiey wysokiey ceny iest/ iż wyszszego końcá/ wyszszey miary nie tylko Aniołom
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 7
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
zdaniu mnie jednego.
Zona tego Cesarza imieniem Faustina nie prawie była pewna: przeto wiedli go przyjaciele do tego/ aby się z nią rozwiódł. Ale on im na to odpowiedział: Jeśli żonę opuścimy/ tedy i posag wrócić musimy. Przez Posag rozumiejąc Państwo Rzymskie.
PESCENIVS Starostom swym naznaczył był pewne jurgielty/ aby nie darli poddanych/ a sprawiedliwie sądzili/ mówiąc: Sędzia nie ma ani brać/ ani dawać. Dobrze to upatrował: Ale dziś Urzędy kupują: a co na nie wydadzą/ tego potym z pilnością wetują: Ze się też i ono najduje/ o czym pisze Poeta. Propertius lib. 3. Auro pulsa fides, auro
zdániu mnie iednego.
Zoná tego Cesárzá imieniem Faustiná nie práwie byłá pewna: przeto wiedli go przyiaćiele do tego/ áby się z nią rozwiodł. Ale on im ná to odpowiedźiał: Iesli żonę opuśćimy/ tedy y posag wroćic muśimy. Przez Posag rozumieiąc Páństwo Rzymskie.
PESCENIVS Stárostom swym náznácżył był pewne iurgielty/ áby nie dárli poddánych/ á spráwiedliwie sądźili/ mowiąc: Sędźia nie ma áni bráć/ áni dáwáć. Dobrze to vpátrował: Ale dźiś Vrzędy kupuią: á co ná nie wydádzą/ tego potym z pilnośćią wetuią: Ze się też y ono náyduie/ o cżym pisze Poetá. Propertius lib. 3. Auro pulsa fides, auro
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 95
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Pod ten czas właśnie/ gdy się ten boi toczył Oberster Lesel od Sejna przyskoczył/ z Trzema tysięcy ludu komunego: z Wielu chorągwi powybieranego.
Ku Blokauzowi Pokrowskiemu bieży/ A tu Pan Butler kopiąc swój szańc lezi. Wyjdzie do niego/ i nastąmpi mężnie: Oślep idących/ skracając potężnie.
Gwałtem się owi miedzy szańce darli/ Oberszterowie ich jak bydło parli/ Do boju/ sami im przykład dawając: Ślepo śli w blokauz usilnie strzelając.
Ale Pan Butler/ i Regiment jego/ Nie mnij śmiały był: który odważnego Odważnie trzymał żołnierza na grzbiecie: Choć go żegł ogień góręczszy niż lecie.
Pana Krejcego/ i Pana Wolsona/ Ludzie tez
Pod ten cżas własnie/ gdy się ten boi tocżył Oberster Lesel od Seyna przyskocżył/ z Trzema tysięcy ludu kommunego: z Wielu chorągwi powybieránego.
Ku Blokauzowi Pokrowskiemu bieży/ A tu Pan Buthler kopiąc swoy szańc leźy. Wyidźie do niego/ y nástąmpi mężnie: Oslep idących/ skracáiąc potężnie.
Gwałtęm się owi miedzy szańce darli/ Oberszterowie ich iák bydło parli/ Do boiu/ sámi im przykład dawáiąc: Slepo sli w blokauz usilnie strzeláiąc.
Ale Pan Buthler/ y Regiment iego/ Nie mniy smiały był: ktory odważnego Odwaznie trzymał żołnierza ná grzbiećie: Choc go żegł ogień goręcższy niż lecie.
Páná Kreytzego/ y Pána Wolsona/ Ludźie tez
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: C4v
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
. Tysięcy Nastąpiło potym święto Panny Maryjej Nawiedzenia tam co żywo z wojskowych zgromadziło się Na Nabozeństwo każdy swoje oddał Bogu dzięki za dobrodziejstwa w owej uznanej okazji Szlachty było w tej Fortecy szlachcianek postroiło się to od Cudów ta pięknie ta jeszcze piękniej. Bogato druga ustrojona pod złotem i klejnotami ledwie szła. Niedziw że się tam Moskwa darli gwałtem do owej Fortece a i ta by już się była więcej nad Miesiąc Nietrzymała, bo Prowiantów Nie stawało. Dwa porzytki tedy zostały się przez to pospieszenie Wojska Conservatio tedy i rozeznanie Fortece i Traktatów. Awszystko się to stało virtute Czarnieckiego. Bo Sapieja wszystko prokrastynował oczekiwając na lepsze jakies sporządzenie Wojska w kopije i
. Tysięcy Nastąpiło potym swięto Panny Maryiey Nawiedzenia tam co zywo z woyskowych zgromadziło się Na Nabozęnstwo kożdy swoje oddał Bogu dzięki za dobrodzieystwa w owey uznaney okazyiey Szlachty było w tey Fortecy szlachcianek postroiło się to od Cudow ta pięknie ta ieszcze piękniey. Bogato druga ustroiona pod złotęm y kleynotami ledwie szła. Niedziw że się tam Moskwa darli gwałtem do owey Fortece a y ta by iuz się była więcey nad Miesiąc Nietrzymała, bo Prowiantow Nie stawało. Dwa porzytki tedy zostały się przez to pospieszenie Woyska Conservatio tedy y rozeznanie Fortece y Traktatow. Awszystko się to stało virtute Czarnieckiego. Bo Sapieia wszystko prokrastynował oczekiwaiąc na lepsze iakies sporządzenie Woyska w kopiie y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 99v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
do Nich podpadł i powiedział Im Co Inszego O Czaru To Moskwa Jako wściekli. bo Oni bardziej się Urazają o krzywdę Imienia Carskiego Niżeli Imienia Boskiego suną się Zapamiętale i tak było Tego wiele razy na Owego Chłopca tak tedy zagnali się za Owym Chłopcem az w las A chcąc go koniecznie dostać bo by Go byli pewnie skóry darli Za takie niecnoty które Im wyrządzał. My zaś po Nich Ja Zagoniłem się Za Jednym i sam tez okęsek niestałem się Obłowem Naprowadziłem konia nie Ostróżnie Na krzaki Jak Owo bywają wyrębane A Nowemi Latorościami Obrosłe Ze mi kon chcąc Owę karpę przeszkodzie a Miałem konia Niewielkiego Myszałego bardzo był ręczy i
do Nich podpadł y powiedział Im Co Inszego O Czaru To Moskwa Iako wsciekli. bo Oni bardziey się Urazaią o krzywdę Imienia Carskiego Nizeli Imienia Boskiego suną się Zapamiętale y tak było Tego wiele razy na Owego Chłopca tak tedy zagnali się za Owym Chłopcem az w las A chcąc go koniecznie dostać bo by Go byli pewnie zkury darli Za takie niecnoty ktore Im wyrządzał. My zas po Nich Ia Zagoniłem się Za Iednym y sam tez okęsek niestałem się Obłowem Naprowadziłem konia nie Ostroznie Na krzaki Iak Owo bywaią wyrębane A Nowemi Latorosciami Obrosłe Ze mi kon chcąc Owę karpę przeszkodzie a Miałem konia Niewielkiego Myszałego bardzo był ręczy y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 104
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
kiedy Lada Luzny Pachołek w szubie i Zawoju Tureckim na owych Gładkich Arabskich praezentuje się skoczkach, zgoła dość szczęśliwości i wielkiej swej Bóg pokazał łaski kiedy owę Czwartkową konfuzyją tak znacznym zaraz in recenti nagrodził zwycięstwem.
Niemcy zaś żywcem nic niebrali ale zabijali Crudelissime. Nawet i po śmierci znimi cuda robili włóczyli pasy z nich darli rzemien na potrzeby z tych pasów wykrącali jak trzeciego dnia po bitwie to już z trudnością było obaczyć Turczyna na pobojowisku z całemi plecami Nawet kiedy z naszych Nie ostróżnie prowadził więznia a wjechał między Niemców to mu go w rękach zabili. Synowiec mój Stanisław Pasek prowadził Turczyna znacznego jakiegos Bo strojno i napięknym koniu siedział już go
kiedy Leda Luzny Pachołek w szubie y Zawoiu Tureckim na owych Gładkich Arabskich praezentuie się skoczkach, zgoła dość szczęsliwosci y wielkiey swey Bog pokazał łaski kiedy owę Czwartkową konfuzyią tak znacznym zaraz in recenti nagrodził zwycięstwem.
Niemcy zas zywcem nic niebrali ale zabiiali Crudelissime. Nawet y po smierci znimi cuda robili włoczyli passy z nich darli rzemien na potrzeby z tych passow wykrącali iak trzeciego dnia po bitwie to iuz z trudnoscią było obaczyć Turczyna na poboiowisku z całemi plecami Nawet kiedy z naszych Nie ostroznie prowadził więznia a wiechał między Niemcow to mu go w rękach zabili. Synowiec moy Stanisław Pasek prowadził Turczyna znacznego iakiegos Bo stroyno y napięknym koniu siedział iuz go
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 267
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, krzykną ludzie luźni. I zaraz dekretują: niech śmiercią umiera Każdy człowiek, co w boży majestat się wdziera. (170)
Każdy swój sens powieda; więc kiedy się tu ci W inszym bawią pokoju, hultajskie się rzuci Pospólstwo na Jezusa, żacy, chłopcy, karli:
Ci go bili palcaty, drudzy włosy darli; Mogli dawać i szczutki; ci szczypią, ci kolą — A któż zuchwałych ludzi wyrazi swawolą? Dopieroż kiedy starsi wszytkiego dopuszczą, Jeszcze poszczują, jeszcze widomie poduszczą, Karmią Pana, jakimi mogą, pośmiewiski, Języki wyciągają, wykrzywiają pyski. (171)
Toż one śliczne oczy, które ślepych wzrokiem Obdarzały
, krzykną ludzie luźni. I zaraz dekretują: niech śmiercią umiera Każdy człowiek, co w boży majestat się wdziera. (170)
Każdy swój sens powieda; więc kiedy się tu ci W inszym bawią pokoju, hultajskie się rzuci Pospólstwo na Jezusa, żacy, chłopcy, karli:
Ci go bili palcaty, drudzy włosy darli; Mogli dawać i szczutki; ci szczypią, ci kolą — A któż zuchwałych ludzi wyrazi swawolą? Dopieroż kiedy starsi wszytkiego dopuszczą, Jeszcze poszczują, jeszcze widomie poduszczą, Karmią Pana, jakimi mogą, pośmiewiski, Języki wyciągają, wykrzywiają pyski. (171)
Toż one śliczne oczy, które ślepych wzrokiem Obdarzały
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 568
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987