do bożnice. DO JANA SZOMOWSKIEGO, DWORZANINA POKOJOWEGO JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI
Niesłusznie, Janie, niesłusznie to zową, Co my służymy, służbą pokojową. Co to za pokój, co to za wczas taki, Włóczyć się z dworem jako wilk za flaki? Nie jeść, kiedy chcesz, nie spać, gdy-ć się drzemie, Bez opończy w deszcz, bez czapki stać zimie, Słuchać wycia psów, choć-eś nie myśliwy, Przepić, co-ć żyzne poślą z domu niwy, Kłaniać się wszytkim, choć bolą kolana, Każdego przywieść i sprowadzić pana; Więc ani się zwiesz, kiedy nas jak z woru Wysypą w różne drogi ode dworu
do bożnice. DO JANA SZOMOWSKIEGO, DWORZANINA POKOJOWEGO JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI
Niesłusznie, Janie, niesłusznie to zową, Co my służymy, służbą pokojową. Co to za pokój, co to za wczas taki, Włóczyć się z dworem jako wilk za flaki? Nie jeść, kiedy chcesz, nie spać, gdy-ć się drzémie, Bez opończy w deszcz, bez czapki stać zimie, Słuchać wycia psów, choć-eś nie myśliwy, Przepić, co-ć żyzne poślą z domu niwy, Kłaniać się wszytkim, choć bolą kolana, Każdego przywieść i sprowadzić pana; Więc ani się zwiesz, kiedy nas jak z woru Wysypą w różne drogi ode dworu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 49
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Gnuśniejąc w pokoju, Noc najlepiej płaci W Kupidowym boju; W cieniu się ukryją Utarczki miłości, Same gwiazdy biją Pobudkę lubości. Sam się o wygodę gnojek nie frasuje, We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje.
Czujno strzeż Wenery, bo to pani płocha, Uciecze-ć, jak uśniesz, nie drzemie, kto kocha:
Kto śpi, w niepamięci Godzien umrzeć wiecznej U tej, której chęci Życzył sobie wdzięcznej; Kto na przysmak waży, Nie zaśpi godziny, Z tym Wenus na straży, Kto wzgardza pierzyny. Choć nie cale dośpi, miękciej sobie ściele; Kto kocha, ten gruszki nie zaśpi w popiele. DO
, Gnuśniejąc w pokoju, Noc najlepiej płaci W Kupidowym boju; W cieniu się ukryją Utarczki miłości, Same gwiazdy biją Pobudkę lubości. Sam się o wygodę gnojek nie frasuje, We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje.
Czujno strzeż Wenery, bo to pani płocha, Uciecze-ć, jak uśniesz, nie drzemie, kto kocha:
Kto śpi, w niepamięci Godzien umrzeć wiecznej U tej, której chęci Życzył sobie wdzięcznej; Kto na przysmak waży, Nie zaśpi godziny, Z tym Wenus na straży, Kto wzgardza pierzyny. Choć nie cale dośpi, miękciej sobie ściele; Kto kocha, ten gruszki nie zaśpi w popiele. DO
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 281
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
rzeki onej tyka, Osman się bierze do Polski WOJNA CHOCIMSKA
A zwłaszcza chrześcijanie, o wstyd i żal srogi! Muszą mosty budować i naprawiać drogi Na chrześcijan. Czemużby ze świętej rozpaczy Nie złączyć szable z nami na pogaństwo raczej? Dziambetgierej hanem był pod ten rozruch w Krymie, ten w swojej ku panu usłudze nie drzemie; Lecz skoro go od Porty trzecie dojdą wici, Skoro na przyszłą pracą bachmaty wysyci, Okrzyknąwszy zwyczajnym ordy swe atłanem Chce kredencować, chce się pisać przed Osmanem. Który, nim dzień ruszenia dojdzie z Carogrodu, Wielki meczet wyznaczy, a że bez dochodu Murować go nie może starych ustaw wedle, Polskę już widząc swoją
rzeki onej tyka, Osman się bierze do Polski WOJNA CHOCIMSKA
A zwłaszcza chrześcijanie, o wstyd i żal srogi! Muszą mosty budować i naprawiać drogi Na chrześcijan. Czemużby ze świętej rozpaczy Nie złączyć szable z nami na pogaństwo raczéj? Dziambetgierej hanem był pod ten rozruch w Krymie, ten w swojej ku panu usłudze nie drzémie; Lecz skoro go od Porty trzecie dojdą wici, Skoro na przyszłą pracą bachmaty wysyci, Okrzyknąwszy zwyczajnym ordy swe atłanem Chce kredencować, chce się pisać przed Osmanem. Który, nim dzień ruszenia dojdzie z Carogrodu, Wielki meczet wyznaczy, a że bez dochodu Murować go nie może starych ustaw wedle, Polskę już widząc swoją
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 38
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
II. Którego opatrzność ludowi BOżemu zaleca. 1
. Pieśń stopniów. OCzy moje podnoszę na góry/ z kądby mi pomoc przyszła. 2. Pomoc moja jest od PAna/ który stworzył niebo i ziemię. 3. NIe dopuści/ aby się zachwiać miała noga twoja: nie drzemieć stróż twój. 4. OTo nie drzemie ani śpi ten/ który strzeże Izraela. 5. PAN jest stróżem twoim: PAN jest cieniem twoim po prawej ręce twojej. 6. We dnie/ Słońce nie uderzy na cię/ ani Miesiąc w nocy. 7. PAn cię strzec będzie/ od wszystkiego złego: on dusze twojej strzec będzie. 8. PAN
II. Ktorego opatrzność ludowi BOżemu záleca. 1
. Pieśń stopniow. OCży moje podnoszę ná gory/ z kądby mi pomoc przyszłá. 2. Pomoc mojá jest od PAná/ ktory stworzył niebo y źiemię. 3. NIe dopuśći/ áby śię záchwiać miáłá nogá twojá: nie drzemieć stroż twoj. 4. OTo nie drzemie áni śpi ten/ ktory strzeże Izráela. 5. PAN jest strożem twojim: PAN jest ćieniem twojim po práwej ręce twojey. 6. We dnie/ Słońce nie vderzy ná ćię/ áni Mieśiąc w nocy. 7. PAn ćię strzec będźie/ od wszystkiego złego: on dusze twojey strzec będźie. 8. PAN
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 615
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632