i żeby żyli spokojnie z prac swych: i zaprowadził ich do Cumany/ poczciwszy ich czerwonym krzyżem. Poczęli tedy ci Kawalierowie abo raczej już gospodarze/ budować sobie mieszkania/ i wysyłać indziej swe towary/ aby też powabili tamte ludzie ku handlom i ku praktice z sobą: postępowali naostatek tak po prostu/ i tak dufale z nimi/ właśnie jakby to byli we śrzodku Casztiliej i Galicji. Lecz Kumanczykowie/ którzy nie mieli wolej handlować/ ale kraść; ani też praktikować i kupczyć z nimi/ ale je raczej nabieżeć/ porwali się nie opowiednie z zapalczywością i z zgrzytaniem srogim do oręża/ i zabili ich więtszą część. a to osobliwa
y żeby żyli spokoynie z prac swych: y záprowádźił ich do Cumány/ poczćiwszy ich czerwonym krzyżem. Poczęli tedy ći Káwállierowie ábo ráczey iuż gospodarze/ budowáć sobie mieszkánia/ y wysyłáć indźiey swe towáry/ áby też powabili támte ludźie ku hándlom y ku práktice z sobą: postępowáli náostátek ták po prostu/ y ták dufále z nimi/ własnie iákby to byli we śrzodku Cásztiliey y Gálitiey. Lecz Kumánczykowie/ ktorzy nie mieli woley hándlowáć/ ále kráść; áni też práktikowáć y kupczyć z nimi/ ále ie ráczey nábieżeć/ porwáli się nie opowiednie z zapálczywośćią y z zgrzytániem srogim do oręża/ y zábili ich więtszą częśc. á to osobliwa
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 51
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
w trudnościach dziedzicznego jego królestwa nie opuściliście go chęciami i ratunkiem swym. Tak zawzięta i zagruntowana chęć i miłość, nie wątpi J. K. M., że nie lada jako wygasnąć z wmciów może i dufając jej, dufając cnym naturom wm. narodu i wielkiej przeciw królom i panom swym życzliwości i skłonności, dufale też o tych rzeczach szwedzkich komunikuje i znosi się z wmciami.
Po sejmie zaraz przeszłym dla ułacnicnia ich jechał był J. K. M. z niemałym kosztem i nakładem do tego tam królestwa. Miał w flocie swej nad 80 okrętów, miał znacznej piechoty poczet, na jeździe rozumiał, że mu nie miało tam schodzić
w trudnościach dziedzicznego jego królestwa nie opuściliście go chęciami i ratunkiem swym. Tak zawzięta i zagruntowana chęć i miłość, nie wątpi J. K. M., że nie leda jako wygasnąć z wmciów może i dufając jej, dufając cnym naturom wm. narodu i wielgiej przeciw królom i panom swym życzliwości i skłonności, dufale też o tych rzeczach szwedzkich komunikuje i znosi się z wmciami.
Po sejmie zaraz przeszłym dla ułacnicnia ich jechał był J. K. M. z niemałym kosztem i nakładem do tego tam królestwa. Miał w flocie swej nad 80 okrętów, miał znacznej piechoty poczet, na jeździe rozumiał, że mu nie miało tam schodzić
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 215
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
płocki czwartego dnia tego nowego roku (daj Boże, aby nam i Rzpltej szczęśliwego) oddał, wyrozumiałem pieczołowanie WMciów o tym, coby Rzpltą zatrudnić i do niebezpieczeństwa przywieść mogło; w czym i ja nie radbym pozostał i WM. naprzód dał, i diategoż to, co w tym potrzebnego upatruję, szczyrze i dufale WM., moim M. PP. Kolegom przełożę i podług obowiązku przysięgi naszej w tym przestrzegę.
Ale wprzód to pokażę, że ten miedzy mną a Zygmuntem Myszkowskim rozjem, do którego mię WM. wieść raczą, jako do uspokojenia, tak i zatrudnienia Rzpltej nic nie służy i potrzebny nie jest, ani mi się
płocki czwartego dnia tego nowego roku (daj Boże, aby nam i Rzpltej szczęśliwego) oddał, wyrozumiałem pieczołowanie WMciów o tym, coby Rzpltą zatrudnić i do niebezpieczeństwa przywieść mogło; w czym i ja nie radbym pozostał i WM. naprzód dał, i diategoż to, co w tym potrzebnego upatruję, szczyrze i dufale WM., moim M. PP. Kolegom przełożę i podług obowiązku przysięgi naszej w tym przestrzegę.
Ale wprzód to pokażę, że ten miedzy mną a Zygmuntem Myszkowskim rozjem, do którego mię WM. wieść raczą, jako do uspokojenia, tak i zatrudnienia Rzpltej nic nie służy i potrzebny nie jest, ani mi się
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 211
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
k nieprzyjaciołom: strach uprzątam z głowy/ I świeżo wypłoniałe męstwo krzeszę słowy. Od tychmiast czym się kolwiek Ajaks popisował/ To moje; bom go dźwignął/ gdy barzo falował. Nad to kto z Greków chwali/ lub zaciaga ciebie? Mnie w radęTydeowic przybiera do siebie? Mnie dank daje/ w spolności mej dufale stawa. Wielka to/ z samym jednym Ulissem przestawa/ Z niezmiernej rzeszy Greckiej. ni mię los gnał srogi/ Nieprzyjacielskie jednak nocne także trwogi Kinąwszy/ tego który tym co i wy robił/ Frygijskiegom narodu Dolona porobił. Wprzód jednak tajemnice wszytkie mi spowiedział; Z niegom co zdradna Troja knowała przewidział. Wszytkom tak pojął
k nieprzyiaciołom: strách vprzątam z głowy/ Y świeżo wypłoniáłe męstwo krzeszę słowy. Od tychmiast czym się kolwiek Aiáx popisował/ To moie; bom go dzwignął/ gdy bárzo falował. Nád to kto z Graekow chwali/ lub záćiagá ćiebie? Mnie w rádęTydeowic przybiera do śiebie? Mnie dánk dáie/ w spolnośći mey dufale stawa. Wielka to/ z sámym iednym Vlissem przestawa/ Z niezmierney rzeszy Graeckiey. ni mię los gnał srogi/ Nieprzyiaćielskie iednák nocne tákże trwogi Kinąwszy/ tego ktory tym co y wy robił/ Phrygiyskiegom narodu Doloná porobił. Wprzod iednák táiemnice wszytkie mi spowiedźiał; Z niegom co zdrádna Troiá knowáłá przewidźiał. Wszytkom ták poiął
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 322
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636