Wszytko po polsku u niego nic k rzeczy, Gotów na ojca Włochom iść w odsieczy.
Ogolił one staropolskie wąsy, Kortezyjanka właśnie tak szepleni; Patrzże, gdy pójdzie w galardy i w pląsy. Jeśli mu zganisz, że się tak odmieni: Cóż komu na tym? Zaraz w sapy, w dąsy. A dureń ufa w tych, co chodzi z nimi; Bo ta iglica, co po piętach dzwoni, Przysięgę, że go szabli nie obroni.
A teraz, kiedy trzeba wyniść w pole, Bronić ojczyzny, zarobić na sławę, Niechaj mi oko każdy nim wykolę, Już on ma swoję gdzie indziej wyprawę. Woli to z
Wszytko po polsku u niego nic k rzeczy, Gotów na ojca Włochom iść w odsieczy.
Ogolił one staropolskie wąsy, Kortezyjanka właśnie tak szepleni; Patrzże, gdy pójdzie w galardy i w pląsy. Jeśli mu zganisz, że się tak odmieni: Cóż komu na tym? Zaraz w sapy, w dąsy. A dureń ufa w tych, co chodzi z nimi; Bo ta iglica, co po piętach dzwoni, Przysięgę, że go szabli nie obroni.
A teraz, kiedy trzeba wyniść w pole, Bronić ojczyzny, zarobić na sławę, Niechaj mi oko każdy nim wykolę, Już on ma swoję gdzie indziej wyprawę. Woli to z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 155
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Pośle prędko po owego księdza, na oko ślepego, Mówiąc surowemi słowy, żem „ja i na śmierć gotowy,
A ty idź do pana swego, niech dotrzyma słowa swego! Bo niż obiecował sobie, prędzej pewnie będzie w grobie. Nie dam ja dziecięcia swego, by patrzała z ręku jego. Dość durnia męża dostała, jeszcze przy ojcu mieszkała!” Posyła księdza do p. Krakowskiego.
Chcąc go ksiądz łagodzić słowy, mówi, że „on jest gotowy We wszem czynić twoje zdanie. Jako chcesz, tak się to stanie! Tylko pohamuj pasyjej, a nie wierz mowie niczyjej! Ja idę zaraz do niego, opowiem
. Pośle prędko po owego księdza, na oko ślepego, Mówiąc surowemi słowy, żem „ja i na śmierć gotowy,
A ty idź do pana swego, niech dotrzyma słowa swego! Bo niż obiecował sobie, prędzej pewnie będzie w grobie. Nie dam ja dziecięcia swego, by patrzała z ręku jego. Dość durnia męża dostała, jeszcze przy ojcu mieszkała!” Posyła księdza do p. Krakowskiego.
Chcąc go ksiądz łagodzić słowy, mówi, że „on jest gotowy We wszem czynić twoje zdanie. Jako chcesz, tak się to stanie! Tylko pohamuj pasyjej, a nie wierz mowie niczyjej! Ja idę zaraz do niego, opowiem
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 21
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
gospodarstwo/ na rząd domowy/ na po życie przystojne zażywa/ nie na ciebie. Chyba jeżeliś prostak/ puścze jej lepiej cug w domowym rządzie: Bo/ gdybyście oboje głupi być mieli/ zginelibyście prędko. Basta un Matto per Casa mówi Włoch/ Dość na jednym błaźnie w Domu. Jeśliś ty tedy dureń/ dobrzeć z tym/ że Zona przynajmniej mądra/ i już tam właśnie musi być/ heac Vir, et hic Mulier. Kędy sam głupi, a zaś mądra ona, Tam niech Mąż Zoną, Mężem będzie Zona. Jeśli na Zonę trafisz niepłodną/prawda że rzeczesz bojaźni pełna: gdyż Salamon mówi: Prov.
gospodárstwo/ ná rząd domowy/ ná po żyćie przystoyne záżywa/ nie ná ćiebie. Chybá ieżeliś prostak/ puśćże iey lepiey cug w domowym rządźie: Bo/ gdybyśćie oboie głupi bydź mieli/ zginelibyśćie prętko. Basta un Matto per Casa mowi Włoch/ Dość ná iednym błaźnie w Domu. Ieśliś ty tedy dureń/ dobrzeć z tym/ że Zoná przynaymniey mądra/ y iuż tám włáśnie muśi bydź/ heac Vir, et hic Mulier. Kędy sam głupi, á záś mądra oná, Tám niech Mąż Zoną, Mężem będźie Zoná. Ieśli ná Zonę tráfisz niepłodną/prawdá że rzeczesz boiáźni pełna: gdyż Sálámon mowi: Prov.
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 19
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
i kupić taki pas/ toby jeszcze widzę mało na cię/ gdyż trzebaby na wzdychania łancuszków/ na język kajdanek jakichsi/ ponieważ niechcesz żeby Zona wzdychać/ na kogo patrzyć/ mówić z kim/ a nawet z Białogłowami miała. Ale/ powiem ci z kąd to. A to czujesz się żeś dureń/ niedołęga/ że Zona z ciebie jest/ abo będzie nie kontenta; jakoż i słusznie z takiego drwala/ co to i mówić i patrzyć na ludzi/ i odetchnąć/ i ubrać się Zonie nie pozwala/ i wszytko o niej źle rozumie. Atoli jednak i w tym bez rady cię nie puszczę. Nie chcesz
y kupić táki pás/ toby ieszcze widzę máło ná ćię/ gdyż trzebáby ná wzdychánia łáncuszkow/ ná ięzyk káydánek iákichśi/ ponieważ niechcesz żeby Zoná wzdycháć/ ná kogo pátrzyć/ mowić z kim/ á náwet z Białogłowámi miáłá. Ale/ powiem ći z kąd to. A to czuiesz się żeś dureń/ niedołęgá/ że Zona z ćiebie iest/ ábo będźie nie kontentá; iákosz y słusznie z tákiego drwalá/ co to y mowić y pátrzyć ná ludźi/ y odetchnąć/ y ubráć się Zonie nie pozwala/ y wszytko o niey źle rozumie. Atoli iednák y w tym bez rády ćię nie puszczę. Nie chcesz
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 22
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
siebie/ dopieroż dosiąśdź nie da; a jeśli dosiędzie/ żażyć mu się nie da. A pod drugim tak statkuje/ że ledwo nie myśl jego czyni. Z kąd że to? z tąd/ że poznał tamtego dutka; a tego dobrego Jezdca Jeśli tedy biedne nierozumne stworzenie/ zrozumie co dobry jeździec/ co dureń? jakoż daleko więcej Zona/ ile która swój rozumek/ a i much potrosze ma w głowie; niezrozumie co kto umie? Mamy przykłady/ że za pierwszych Mężów: po swojej chodziły woli: a potym poszedszy za drugiego/ cicho i skromnie było Na Mężu to tedy należy. I nic to potym wykwintować
śiebie/ dopieroż dośiąśdź nie da; á ieśli dośiędźie/ żażyć mu się nie da. A pod drugim ták státkuie/ że ledwo nie myśl iego czyni. Z kąd że to? z tąd/ że poznał támtego dutká; á tego dobrego Iezdcá Ieśli tedy biedne nierozumne stworzenie/ zrozumie co dobry iezdźiec/ co dureń? iákosz dáleko więcey Zoná/ ile ktora swoy rozumek/ á y much potrosze ma w głowie; niezrozumie co kto umie? Mamy przykłády/ że zá pierwszych Mężow: po swoiey chodźiły woli: á potym poszedszy zá drugiego/ ćicho y skromnie było Ná Mężu to tedy należy. Y nic to potym wykwintowáć
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 40
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
: a potym poszedszy za drugiego/ cicho i skromnie było Na Mężu to tedy należy. I nic to potym wykwintować: ta zła; ta nie dobra; młoda; Wdowa zła/ stara zła/ bogata i uboga nie dobra/ z dziećmi/ i bez dzieci nie do ukontentowania: Bo każda z tych przy Mężu durniu złą będzie; i choćby była z przyrodzenia najlepsza/ nadpsuje się; przy rozsądnym zaś będzie dobra i grzeczna: Nie darmo mówią/ Koń jeźdzcem, Zona Mężem. Co/ żebym ci lepiej pokazała/ idę dalej twoim torem. Jeśli cię Zona prosi/ żebyś jej co kupił/ uważ u siebie/ jeśli
: á potym poszedszy zá drugiego/ ćicho y skromnie było Ná Mężu to tedy należy. Y nic to potym wykwintowáć: tá zła; tá nie dobra; młoda; Wdowá zła/ stára zła/ bogáta y uboga nie dobra/ z dźiećmi/ y bez dźieći nie do ukontentowánia: Bo káżda z tych przy Mężu durniu złą będźie; y choćby byłá z przyrodzenia naylepsza/ nádpsuie się; przy rozsądnym záś będźie dobra y grzeczna: Nie dármo mowią/ Koń iezdzcem, Zoná Mężem. Co/ żebym ći lepiey pokazáłá/ idę dáley twoim torem. Ieśli ćię Zoná prośi/ żebyś iey co kupił/ uważ u śiebie/ ieśli
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 41
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
, Dworskich nie chce tykac ani Ich śmie urażać, i lub miałby z czego Drwić i nasmiać się, jednak milczy tego, Obawiając się, by mu popędliwe Pióro na potym nie było szkodliwe. Arwonci Diabłu (mowi) lubo widzę Błazna i w sobie słusznie z niego szydzę, Lubo to frant jest, ten dureń mym zdaniem I figę trzeba pokazować za nim Jednakże się mu kłaniam: bo faworu Pańskiego słyszę pełen i u Dworu Tak rozumieją, że on promowuje Gdy chce naprawi, a gdy chce zepsuje. Luboć częstokroć jest bardzo omylne To rozumienie, jednak mu przychylne Szczęście je dało, tak jako on prosił By Panu szeptał
, Dworskich nie chce tykac ani Ich śmie urażać, y lub miałby z czego Drwić y nasmiać się, iednak milczy tego, Obawiaiąc się, by mu popędliwe Pioro na potym nie było szkodliwe. Arwonci Diabłu (mowi) lubo widzę Błazna y w sobie słusznie z niego szydzę, Lubo to frant iest, ten dureń mym zdaniem Y figę trzeba pokazować za nim Jednakże się mu kłaniam: bo faworu Pańskiego słyszę pełen y u Dworu Tak rozumieią, że on promowuie Gdy chce naprawi, á gdy chce zepsuie. Luboć częstokroć iest bardzo omylne To rozumienie, iednak mu przychylne Szczęście ie dało, tak iako on prosił By Panu szeptał
Skrót tekstu: OpalŁPoeta
Strona: A8v
Tytuł:
Poeta
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1661 a 1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
, w złotym wół czołdarze Chodzi, kędy od pięknej serce różne twarze. Chce poprawić natury, chce co przydać do niej? Milczeniem usta, wstydem niech maluje skroni. Miasto zausznic kłódki niech przy uszach wiszą, Nie domyślając, jeśli rzeczy marne słyszą. 12. SUKNIA GRZECZNEMU PRZYDATKIEM, BŁAZNOWI UJMĄ
Chcąc ktoś wielkiego durnia grzecznej udać wdowie, W sobolej ferezyjej, w świeżym złotogłowie Prezentuje wieczorem i sadza u stołu, Choć nie mógł trzech słów dobrze wymówić pospołu. Uszło to przy wieczerzy; skoro do obiadu. Postrzegszy, że i suknie były nie do ładu, Jako nie nań skrojone, i ten, co pożyczył, Żeby ich
, w złotym wół czołdarze Chodzi, kędy od pięknej serce różne twarze. Chce poprawić natury, chce co przydać do niej? Milczeniem usta, wstydem niech maluje skroni. Miasto zausznic kłódki niech przy uszach wiszą, Nie domyślając, jeśli rzeczy marne słyszą. 12. SUKNIA GRZECZNEMU PRZYDATKIEM, BŁAZNOWI UJMĄ
Chcąc ktoś wielkiego durnia grzecznej udać wdowie, W sobolej ferezyjej, w świeżym złotogłowie Prezentuje wieczorem i sadza u stołu, Choć nie mógł trzech słów dobrze wymówić pospołu. Uszło to przy wieczerzy; skoro do obiadu. Postrzegszy, że i suknie były nie do ładu, Jako nie nań skrojone, i ten, co pożyczył, Żeby ich
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 12
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z tego, to z owego autora co chłyśnie: Nic doskonale i nic nie czytał umyśnie. Sentencjami, choć wbrew pierwsza drugiej przeczy, Jednej popiera, kulą w płot strzelając, rzeczy. Czytam, że psi w Egipcie, bojąc krokodyla, Nie stojąc, ale bieżąc, lepćą wodę z Nila. Czemuż ten dureń — rzekę — choć go nikt nie chwyta, Słusznie żadnej, jak trzeba, księgi nie przeczyta? Z początku coś, we środku nic, od końca mało. Podobnem też w Kijowie temu widział ciało, Któremu Ruś, twierdząc, że obrzym bywał srogi, Od głowy, brzuch przykrywszy, precz odwlecze nogi. I
z tego, to z owego autora co chłyśnie: Nic doskonale i nic nie czytał umyśnie. Sentencyjami, choć wbrew pierwsza drugiej przeczy, Jednej popiera, kulą w płot strzelając, rzeczy. Czytam, że psi w Egipcie, bojąc krokodyla, Nie stojąc, ale bieżąc, lepćą wodę z Nila. Czemuż ten dureń — rzekę — choć go nikt nie chwyta, Słusznie żadnej, jak trzeba, księgi nie przeczyta? Z początku coś, we środku nic, od końca mało. Podobnem też w Kijowie temu widział ciało, Któremu Ruś, twierdząc, że obrzym bywał srogi, Od głowy, brzuch przykrywszy, precz odwlecze nogi. I
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 94
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
226. NA TOŻ DRUGI RAZ
Zaskakuje i co raz daremne śle swaty, Chudym bywszy, do panny pięknej i bogatej. Gdybyż jeszcze był grzeczny, mógłby z tej pić studnie: Nabierze znowu ciała, choć drugi ochudnie. Do fortuny to idzie: niech ten z deszczem chmury Czeka, da pokój studni, kto dureń z natury. Dziś, choć największy błazen, nie schylając szyje, Byle były pieniądze, w studni się napije. Jednę tylko każdy z tych cnotę ma, bo do niej, Wiedząc, że nie ubędzie, i drugim nie broni. 227. NA TOŻ TRZECI RAZ
Pląsze wilk koło studnie. Nie chcąc na ojcoskiej
226. NA TOŻ DRUGI RAZ
Zaskakuje i co raz daremne śle swaty, Chudym bywszy, do panny pięknej i bogatej. Gdybyż jeszcze był grzeczny, mógłby z tej pić studnie: Nabierze znowu ciała, choć drugi ochudnie. Do fortuny to idzie: niech ten z deszczem chmury Czeka, da pokój studni, kto dureń z natury. Dziś, choć największy błazen, nie schylając szyje, Byle były pieniądze, w studni się napije. Jednę tylko każdy z tych cnotę ma, bo do niej, Wiedząc, że nie ubędzie, i drugim nie broni. 227. NA TOŻ TRZECI RAZ
Pląsze wilk koło studnie. Nie chcąc na ojcoskiej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 132
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987