nie powróci żywy. Wszytkom sobą nudziła, wszytkom ponurzona W smutkach, myślach, mniemała, żem już opuszczona. Nowe mię coraz troski i we dnie suszyły, I w nocy nieraz mię sny okropne trapiły.
Jak niegdy Alcjone rozstawszy się z mężem, Który nieprzyjacielskim nie poległ orężem Ale w srogich otchłaniach morskich zatopiony, Dusząc w strapionym sercu żal nieutulony, Przecię się coraz biedna cieszyła nadzieją, Że tak szczęśliwe wiatry jeszcze jej zawieją, Które jej męża wrócą. Aż gdy go w podstaci W jakiej utonął, ujrzy we śnie i już straci Wszytkę nadzieję, na brzeg wylękniona bieży, Na którym gdy obaczy, że trup jego leży, Dopiero
nie powroci żywy. Wszytkom sobą nudziła, wszytkom ponurzona W smutkach, myślach, mniemała, żem już opuszczona. Nowe mię coraz troski i we dnie suszyły, I w nocy nieraz mię sny okropne trapiły.
Jak niegdy Alcyone rozstawszy się z mężem, Ktory nieprzyjacielskim nie poległ orężem Ale w srogich otchłaniach morskich zatopiony, Dusząc w strapionym sercu żal nieutulony, Przecię się coraz biedna cieszyła nadzieją, Że tak szczęśliwe wiatry jeszcze jej zawieją, Ktore jej męża wrocą. Aż gdy go w podstaci W jakiej utonął, ujrzy we śnie i już straci Wszytkę nadzieję, na brzeg wylękniona bieży, Na ktorym gdy obaczy, że trup jego leży, Dopiero
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 509
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
.
HEMORRHOIS jest Wąż, który ukąsiwszy, krwie płynienie nie pohamowane sprawuje, śmiercią się zastanawiające: Ródży go Ameryka. gdzie z deszczem spada.
JACULUS jest Wąż Strzelec, który się zwijając, jak z łuku De Reptilibus, albo o Gadzie
strzałę, siebie puszcza na ludzi i zwierzęta, je sobą opasując, zajadając, dusząc.
PTYAS Plwaczek, Wąż samą śliną zabijający ludzi i zwierzęta, naturalne gasząc ciepło, szaleństwo, paraliż, Apopleksyą sprowadzając.
SEPS Padalec jest tak welkiego jadu, że kto jamę jego nadepce nie ostróżnie, nagłą pada śmiercią, taką zgniliznę, członków rozsypanie nagłe prżynosi. Stąd o nim napisał Lucanus:
Ossaque dissolvens, cum
.
HEMORRHOIS iest Wąż, ktory ukąsiwszy, krwie płynienie nie pohamowane sprawuie, śmiercią się zastanawiaiące: Rodżi go Ameryka. gdzie z deszczem spada.
IACULUS iest Wąż Strzelec, ktory się zwiiaiąc, iak z łuku De Reptilibus, albo o Gadzie
strzałę, siebie puszcza na ludzi y zwierzęta, ie sobą opasuiąc, zaiadaiąc, dusząc.
PTYAS Plwaczek, Wąż samą śliną zabiiaiący ludzi y zwierzęta, naturalne gasząc ciepło, szaleństwo, paraliż, Apoplexyą sprowadzaiąc.
SEPS Padalec iest tak welkiego iadu, że kto iamę iego nadepce nie ostrożnie, nagłą pada śmiercią, taką zgniliznę, członkow rozsypanie nagłe prżynosi. Ztąd o nim napisał Lucanus:
Ossaque dissolvens, cum
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 602
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
do oręża. Uchwaliły zobopolnie żyć sobie na wolności bez mężów, nawet i tych, co po klęsce owej pozostali, wybiwszy. Tak sobie orężem uczyniwszy pokoj, i Rzecz pospolitą erygowawszy, Całego świata, praecipue o AZYJ
aby ich rodzaj i Naród nie wyginął, z bliskiemi mężczyznami weneryczną spółkę miewali, stąd prokreowanych Synów dusząc w pieluszkach. Córki konserwując, ręce ich do oręża nie do kądzieli z dzieciństwa sposobiąc, do polowania, na koniu pracowania z maleńku przyuczając, pierś prawą podrosłym ucinając, by ciągnieniu łuka nie była przeszkodą. Zrazu miały dwie Królowy Martezję i Lampedę, które dwiema Wojska partyami wojowały; znaczną Część opanowały Europy, i Azjatyckie
do oręża. Uchwaliły zobopolnie żyć sobie na wolności bez mężow, nawet y tych, co po klęsce owey pozostáli, wybiwszy. Ták sobie orężem uczyniwszy pokoy, y Rzecz pospolitą erigowawszy, Całego świata, praecipuè o AZYI
aby ich rodzay y Narod nie wyginął, z bliskiemi męszczyznami weneryczną społkę miewali, ztąd prokreowanych Synow dusząc w pieluszkach. Corki konserwuiąc, ręce ich do orężá nie do kądzieli z dzieciństwa sposobiąc, do polowania, na koniu prácowania z malenku przyuczaiąc, pierś prawą podrosłym ucinaiąc, by ciągnieniu łuka nie była przeszkodą. Zrazu miały dwie Krolowy Martezyę y Lampedę, ktore dwiema Woyska partyámi woiowały; znaczną Część opanowały Europy, y Azyatyckie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 446
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, jednak ukąszona Nie była w żaden członek i z żądłem jad siny W dziecinne ciałko nie był wpuszczon od gadziny. Zaś doszedszy lat dalszych i męskich sił pory Krwią ludzką straszne w skałach wymacał komory Ludożercę Kakusa i gdzie za ogony Kradzione wciągał bydła; jak łotr zwyciężony Legł obuchowem razem. Nuż jako olbrzyma Wylęgnionego z ziemie dusząc w gorze trzyma Na dół go nie puszczając postrzegszy, iż bierze Większą moc, byle się tchnął ziemie, swej macierze — Choć już już ponękany. I jak mieczem siecze Szyje Hydrze i ścięte chyżem ogniem piecze Z zapaloną pochodnią, by z szyje surowej Z srogiemi jady nowe nie wyrosły głowy Siedmiołbemu smokowi. Każda tam wyraźna
, jednak ukąszona Nie była w żaden członek i z żądłem jad siny W dziecinne ciałko nie był wpuszczon od gadziny. Zaś doszedszy lat dalszych i męskich sił pory Krwią ludzką straszne w skałach wymacał komory Ludożercę Kakusa i gdzie za ogony Kradzione wciągał bydła; jak łotr zwyciężony Legł obuchowem razem. Nuż jako olbrzyma Wylęgnionego z ziemie dusząc w gorze trzyma Na doł go nie puszczając postrzegszy, iż bierze Większą moc, byle sie tchnął ziemie, swej macierze — Choć już już ponękany. I jak mieczem siecze Szyje Hydrze i ścięte chyżem ogniem piecze Z zapaloną pochodnią, by z szyje surowej Z srogiemi jady nowe nie wyrosły głowy Siedmiołbemu smokowi. Każda tam wyraźna
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 46
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
rzeczono/ A ten miły nie wie co Respublica cale; Nie wie co jest przezwisko/ a cóżby rzecz samę. Powiem tu wprzód o Posłach/ potym Senatorach. Naprzód wieciesz/ co to są oni miłośnicy Ojczyzny co więc owo ustąmpić z uporu Nie chcą raz wraz publicum bonum wspominając/ A złośliwą prywatę w sercu dusząc? Powiem. Są to owi Machlerze jako więc u Niemców Miedzy Kupcy bywają/ co targi stanowią/ Co dla małego zysku i Pana przedadzą. Bonum priuatum u nich nad wszystko na świecie. To honestum, cokolwiek utile, a wszelakie Zaś honestum bez zysku vanum, tylko nomen. Cóż tu rzecze Ojczyzna/ takich opiekunów
rzeczono/ A ten miły nie wie co Respublica cale; Nie wie co iest przezwisko/ á cożby rzecz sámę. Powiem tu wprzod o Posłách/ potym Senatorách. Naprzod wiećiesz/ co to są oni miłośnicy Oyczyzny co więc owo vstąmpić z vporu Nie chcą raz wraz publicum bonum wspomináiąc/ A złośliwą priwatę w sercu dusząc? Powiem. Są to owi Machlerze iáko więc v Niemcow Miedzy Kupcy bywáią/ co targi stanowią/ Co dla małego zysku y Páná przedadzą. Bonum priuatum v nich nád wszystko ná świećie. To honestum, cokolwiek utile, á wszelákie Záś honestum bez zysku vanum, tylko nomen. Coż tu rzecze Oyczyzná/ tákich opiekunow
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 172
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650