po odsądzeniu Abramowicza od pisarstwa ziemskiego wileńskiego — przeciwko Ciechanowieckim, siostrzeń-
com jego, promocją i upewnieniem na obietnicach Wejmara, generała moskiewskiego, księciu kanclerzowi uczynionych wsparty, oprócz szlachty od partii Czartoryskiej jemu przydanej sześćdziesiąt pachołków wyrekrutował, z którymi zbrojno na sejmik przyjechał do Brasławia. Jednakże Ciechanowieckich daleko większa partia była i Strutyńskiemu duszno było na sejmiku, przeciwko któremu i wyżej wyrażony Wawrzecki, stolnik brasławski, podstarości grodzki orszański, z Ciechanowieckimi złączył się.
Z tym wszystkim Strutyński sejmik ten poselski zerwał. I gdy po zerwanym sejmiku obiedwie emulujące strony w stancjach swoich były, tedy po obiedzie Ksawery Ciechanowiecki, starościc mścisławski, brat trzeci młodszy starosty opeskiego,
po odsądzeniu Abramowicza od pisarstwa ziemskiego wileńskiego — przeciwko Ciechanowieckim, siestrzeń-
com jego, promocją i upewnieniem na obietnicach Wejmara, generała moskiewskiego, księciu kanclerzowi uczynionych wsparty, oprócz szlachty od partii Czartoryskiej jemu przydanej sześćdziesiąt pachołków wyrekrutował, z którymi zbrojno na sejmik przyjechał do Brasławia. Jednakże Ciechanowieckich daleko większa partia była i Strutyńskiemu duszno było na sejmiku, przeciwko któremu i wyżej wyrażony Wawrzecki, stolnik brasławski, podstarości grodzki orszański, z Ciechanowieckimi złączył się.
Z tym wszystkim Strutyński sejmik ten poselski zerwał. I gdy po zerwanym sejmiku obiedwie emulujące strony w stancjach swoich były, tedy po obiedzie Ksawery Ciechanowiecki, starościc mścisławski, brat trzeci młodszy starosty opeskiego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 709
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, Więc i wpół omdlało Wirtemberskie państwo, Owej, owej! śpiewa Durlaskie pogaństwo, Spir i Wormacja oddają poddaństwo; A to hultajstwo Co z Mansfeldem było w góry poskoczyło, Wszakże mu się i tam nieźle wygodziło; A to co z Branswikiem w stronę wyboczyło, Co żywo, jak mogło z zdrowiem uchodziło, Bo duszno było. A Lotaryngia patrzy co tu będzie, Widząc że ich pełno po jej górach wszędzie, Niderland z Anglią widząc iż się wiedzie, Piszą do swych, iż już Frydrych nie przyjedzie, Panem nie będzie. Zgoła krótko mówiąc, co żywo, pytało, Kryjąc się po jamach, coby się to stało?
, Więc i wpół omdlało Wirtemberskie państwo, Owej, owej! śpiewa Durlaskie pogaństwo, Spir i Wormacya oddają poddaństwo; A to hultajstwo Co z Mansfeldem było w góry poskoczyło, Wszakże mu się i tam nieźle wygodziło; A to co z Branswikiem w stronę wyboczyło, Co żywo, jak mogło z zdrowiem uchodziło, Bo duszno było. A Lotaryngia patrzy co tu będzie, Widząc że ich pełno po jej górach wszędzie, Niderland z Anglią widząc iż się wiedzie, Piszą do swych, iż już Frydrych nie przyjedzie, Panem nie będzie. Zgoła krótko mówiąc, co żywo, pytało, Kryjąc się po jamach, coby się to stało?
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 4
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Nieraz na oko widzi, jako w Dzikim Polu Kupi się chamów naród srogi ku Podolu. Kuczmeński szlak i Czarny im dobrze wiadomy, Którym do nas wypada Tatarzyn łakomy. Będą was dobrze pomnieć grzeczni Witeziowie, Węgrzy biedni i z nimi dostatni panowie. Nie zapomni was nigdy ziemia opłakana Czeska, która własnego pogardziła pana. Duszno jej i po dziś dzień niejeden Czech mdleje Dla gorąca, kiedy go futro lisie grzeje. Tam wy, Melanchnechtową wyniszczając wiarę, Wieleście Lutrów dali diabłom na ofiarę. A żeby heretycy ślepi nie błądzili, Wyście je od zlej drogi za łeb odwodzili. Wyście Lutrom do nieba porobili mosty, Obudziwszy pokutę i
Nieraz na oko widzi, jako w Dzikim Polu Kupi sie chamów naród srogi ku Podolu. Kuczmeński szlak i Czarny im dobrze wiadomy, Którym do nas wypada Tatarzyn łakomy. Będą was dobrze pomnieć grzeczni Witeziowie, Węgrzy biedni i z nimi dostatni panowie. Nie zapomni was nigdy ziemia opłakana Czeska, która własnego pogardziła pana. Duszno jej i po dziś dzień niejeden Czech mdleje Dla gorąca, kiedy go futro lisie grzeje. Tam wy, Melanknechtową wyniszczając wiarę, Wieleście Lutrów dali diabłom na ofiarę. A żeby heretycy ślepi nie błądzili, Wyście je od zlej drogi za łeb odwodzili. Wyście Lutrom do nieba porobili mosty, Obudziwszy pokutę i
Skrót tekstu: ZimBLisBad
Strona: 217
Tytuł:
Żywot Kozaków lisowskich
Autor:
Bartłomiej Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
i z Maństwa dziedzicznego/ tym Pankom/ vt plurimum ex damnis publicis, et Ecclesiasticis nadzianym/ i spanoszonym wydarto. Bo i u nas wniektórych Prowincjach/ gdzie potentia alicuis Satrapae, vel plurium Optimatum praeualet, chocia to wrzeczy in libera Republicá, znacznie widamy/ że tam wolny głos Szlachecki/ i język/ duszno siedzi/ na zjazdach/ ba i wdomach własnych: i częściej do Placentij/ niźli do Verony się udawa Dla tego osobliwie Wolhyńskim Trybunalistom/ więczej paragrafów/ w Juramencie/ niźli zinszych Wojewoctw/ (gdzie Książąt i Kniaziów nie bywało) Deputatom przypisano. XXVI.
Dunczykowie aemulantur in multis nostras libertates: Niechajze viceuersâ
y z Manstwa dźiedźicznego/ tym Pánkom/ vt plurimum ex damnis publicis, et Ecclesiasticis nádźiánym/ y spánoszonym wydarto. Bo y u nas wniektorych Prouinciach/ gdźie potentia alicuis Satrapae, vel plurium Optimatum praeualet, choćia to wrzeczy in libera Republicá, znacznie widámy/ że tám wolny głos Sláchecki/ y ięzyk/ duszno siedźi/ ná zyazdach/ bá y wdomach własnych: y częsciey do Placentiy/ nizli do Verony się udáwá Dla tego osobliwie Wolhynskim Trybunalistom/ więczey páragraphow/ w Iuramencie/ nizli zinszych Woiewoctw/ (gdźie Xiążąt y Kniaziow nie bywáło) Deputatom przypisáno. XXVI.
Dunczykowie aemulantur in multis nostras libertates: Niechayze viceuersâ
Skrót tekstu: GrodzPrzes
Strona: C
Tytuł:
Przestroga o tytułach i dygnitarstwach
Autor:
Adam Grodziecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Wytrząsa gardłem gorgi i jak kozioł beczy Na cały dom, chociaż kraj suknie widać spodkiem. A owi mu igrają z żoną za namiotkiem. Wójt się nieborak poci pod beczką jak w łaźni, I ci też, ile chcieli zażywszy przyjaźni, Rozeszli się do gospód i żona spod kadzi Capa swego, bo mu też już duszno, wysadzi. „Dobrześ sobie poradził, mużu mój, żeś beczał Pod beczką; już byś zabit był albo kaleczał; Nigdy lepiej nie może kozioł na ogrodzie.” A dziad głaszcząc ją: „Oj, jest rozum w tej borodzie.” Pomyśli sobie żona: Premudryż to dziadek, Wskórał,
Wytrząsa gardłem gorgi i jak kozioł beczy Na cały dom, chociaż kraj suknie widać spodkiem. A owi mu igrają z żoną za namiotkiem. Wójt się nieborak poci pod beczką jak w łaźni, I ci też, ile chcieli zażywszy przyjaźni, Rozeszli się do gospód i żona spod kadzi Capa swego, bo mu też już duszno, wysadzi. „Dobrześ sobie poradził, mużu mój, żeś beczał Pod beczką; już byś zabit był albo kaleczał; Nigdy lepiej nie może kozioł na ogrodzie.” A dziad głaszcząc ją: „Oj, jest rozum w tej borodzie.” Pomyśli sobie żona: Premudryż to dziadek, Wskórał,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 529
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
aby na dół idąc wcześnie się zmieścić mogła stopa a najwięcej pułczwarty ćwierci.
Prócz tych przestróg/ które są najpilniejsze te zachować potrzeba/ aby wschód był na miejscu otworzystym tak aby go z sieni i weściu szukać nie trzeba potym aby miał sklepienie nie niskie/ dla tym łacniejszego idącym odetchu/ zwłaszcza gdy ich kupa idzie duszno więc bywa trzecia aby był dla odpoczynku przerywany. O Kominach i Prywetach.
KOminów doskonałość/ jest w tym aby nie dymiły a nie będą gdy nie nazbyt szerokie i przestronne/ bo wiatr wpadnie i dym wyzbę wpędzi. Ani też ciasne aby dym oddalić i dusić się mu nie dały. Potym gdy każdy dym ma osobny
áby ná doł idąc wcześnie się zmieśćić mogłá stopá á naywięcey pułczwárty ćwierći.
Procz tych przestrog/ ktore są naypilnieysze te záchowáć potrzebá/ áby wschod był ná mieyscu otworzystym ták áby go z śieni y weśćiu szukać nie trzebá potym áby miał sklepienie nie niskie/ dla tym łácnieyszego idącym odetchu/ zwłaszczá gdy ich kupá idźie duszno więc bywa trzećia áby był dla odpoczynku przerywány. O Kominach y Prywetach.
KOminow doskonáłość/ iest w tym áby nie dymiły á nie będą gdy nie názbyt szyrokie y przestronne/ bo wiátr wpádnie y dym wyzbę wpędźi. Ani też ćiásne áby dym oddalić y duśić się mu nie dáły. Potym gdy káżdy dym ma osobny
Skrót tekstu: NaukaBud
Strona: D2v
Tytuł:
Krótka nauka budownicza
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Wdowa i Dziedzice Andrzeja Piotrowczyka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
,
Nagłym impetem z Tebańskim grzbietem z Oczu znikneła.
Cóż wskórał stary, Wódz Bellizary? Gdy się tak dąsał.
Ze zwycięskiemi Refleksje.
Laurami swemi Po świecie pląsał,
Dziś Pan, dziś cudak, I wnetże chudak Swą nędzę głosi,
Daj mu niewiele, Rzuć kąsek śmiele O to cię prosi.
Tak bywa duszno Tym, co łańcuszno, Bogato, strojno
Żyją odęci, W próżności chęci Dumno i hojno:
W tysiączne ślady Idą przykłady Tymże podobne,
Gdzie się zmieniły Dostatnie siły w żebractwa drobne: DUCHOWNE.
Drży srogość Fatów Na Potentatów Służących światu,
I gdy w rezerwie, Na czas nieprzerwie Lat bujnych kwiatu,
Bardziej
,
Nagłym impetem z Thebańskim grzbietem z Oczu zniknełá.
Coż wskorał stáry, Wodz Bellizary? Gdy się ták dąsał.
Ze zwyćięskiemi REFLEXYE.
Laurámi swemi Po świećie pląsał,
Dźiś Pan, dźiś cudak, Y wnetże chudak Swą nędzę głośi,
Day mu niewiele, Rzuć kąsek śmiele O to ćię prośi.
Tak bywa duszno Tym, co łáńcuszno, Bogáto, stroyno
Zyią odęći, W prożnośći chęći Dumno y hoyno:
W tyśiączne ślády Idą przykłády Tymże podobne,
Gdźie się zmieniły Dostátnie śiły w żebractwá drobne: DVCHOWNE.
Drży srogość Fátow Ná Potentatow Służących świátu,
Y gdy w rezerwie, Ná czás nieprzerwie Lat buynych kwiátu,
Bárdźiey
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 30
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
i z inszych spokojnych krain sprowadzone polecił/ i skoroby czas sposobny do żeglowania upa- Cezar drogę przez Alpes otwiera. Zamysły Francuzów. 1. Księgi III. o wojnie Francuskiej. 2. 3. 4. Wotują o tym Rzymianie. Votum 1. Votum 2. lepsze. Francuzi Rzymian dobywają G. Juliusza Cezara Duszno Rzymianom. Wycieczka Rzymska. Zwycięstwo. Po szkodzie mądry Rzymianin. Cezar Iliryku. Księgi III. o wojnie Francuskiej. Weneci rebelizują. I drudzy. Cezar morską wojnę gotuje. G. Juliusza Cezara Duma Wenecka. Słuszność wojny Cezarowej. Niestatek Francuski. Rada Cezarowa. Księgi III. o wojnie Francuskiej. Miasta Pomorskie.
y z inszych spokoynych kráin sprowádzone polećił/ y skoroby czás sposobny do żeglowánia vpá- Cezár drogę przez Alpes otwiera. Zamysły Fráncuzow. 1. Kśięgi III. o woynie Fráncuskiey. 2. 3. 4. Wotuią o tym Rzymiánie. Votum 1. Votum 2. lepsze. Fráncuźi Rzymian dobywáią G. Iuliuszá Cezárá Duszno Rzymiánom. Wyćieczká Rzymska. Zwyćięstwo. Po szkodźie mądry Rzymiánin. Cezár Illiryku. Kśięgi III. o woynie Fráncuskiey. Weneći rebelizuią. Y drudzy. Cezár morską woynę gotuie. G. Iuliuszá Cezárá Dumá Wenecka. Słuszność woyny Cezárowey. Niestátek Fráncuski. Rádá Cezárowá. Kśięgi III. o woynie Fráncuskiey. Miástá Pomorskie.
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 61.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
drudzy/ z obozu gwałtem uciekali/ tak/ że kiedyby się był żołnierz nasz częstemi posiłkami/ i całego dnia robotą nie umordował/ mogłoby było wszytko ono wojsko na głowę być porażone. O pułnocy konni naszy wypadszy/ w pogoni siłu pojmali i pobili/ ostatek się rozbiegł do swych miast. Znać że było duszno Cezarowi. G. Juliusza Cezara Bitwa rządną. Ostatni gwałt na Rzymiany. Cezar w bitwie szaty świetne miewał. Bitwa walna. Zwycięstwo Rzymskie. Księgi VII. o wojnie Francuskiej. Ostatnia rzecz Wercyngetoryksowa do swoich.
Nazajutrz Wercyngetoryks do rady swoich zwołał: i/ że tę wojnę nie gwoli sobie/ ale gwoli pospolitej wolności
drudzy/ z obozu gwałtem vćiekáli/ ták/ że kiedyby sie był żołnierz nász częstemi pośiłkámi/ y cáłego dniá robotą nie vmordował/ mogłoby było wszytko ono woysko ná głowę bydź poráżone. O pułnocy konni nászy wypadszy/ w pogoni śiłu poimáli y pobili/ ostátek sie rozbiegł do swych miast. Znáć że było duszno Cezárowi. G. Iuliuszá Cezárá Bitwá rządną. Ostátni gwałt ná Rzymiány. Cezár w bitwie száty świetne miewał. Bitwá wálna. Zwyćięstwo Rzymskie. Kśiegi VII. o woynie Fráncuskiey. Ostátnia rzecz Wercyngetoryxowá do swoich.
Názáiutrz Wercyngetoryx do rády swoich zwołał: y/ że tę woynę nie gwoli sobie/ ále gwoli pospolitey wolnośći
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 209.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
bywa serca drżenie? Gdy dymy jadowite na serce biją, albo się w nim zawrą, co bywa przy pracach barzo wielkich, albo przy potrawach wiatr czyniących, albo gdy napuchną błonki około serca, albo co temu podobnego się trafi, serce drży, od dymów chcąc się uwolnić. 76. Czemu gorąco bez oddechu i duszno? Bo powietrze które jest we wnątrz barzo się rozgrzewa, a serce nie ma ochłody, i tak gorąco i duszno. 77. Czemu muchy sześć nóg mają? Mają nóg sześć wszytkie które szyje nie mają, jako pszczoły, komory, etc. a to na to, iżby dwu nóg zażywali, do poratowania i
bywa serca drżenie? Gdy dymy iadowite na serce biią, álbo się w nim zawrą, co bywa przy pracách bárzo wielkich, álbo przy potrawach wiatr czyniących, álbo gdy napuchną błonki około serca, álbo co temu podobnego się trafi, serce drży, od dymow chcąc się uwolnić. 76. Czemu gorąco bez oddechu y duszno? Bo powietrze ktore iest we wnątrz bárzo się rozgrzewa, a serce nie ma ochłody, y ták gorąco y duszno. 77. Czemu muchy sześć nog maią? Máią nog sześć wszytkie ktore szyie nie máią, iáko pszczoły, komory, etc. á to ná to, iżby dwu nog zażywáli, do poratowániá y
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 178
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692