zaciągnął; pokojowy.
Pan Woroniec, p. Puzynowski, Przeradowski, Zubkowski, Ambrozewicz, Komorowski, Zienkowicz, Wiszniewski, pokojowo po kilku, drudzy po kilkunastu lat służyli, insi jeszcze służą, jakoto: Przeradowski, Zubkowski; ab A. 1699. Ab A. 1697 ipan Jan Tabaszowski z krakowskiego, służąc dworsko lat siedm, zaciągnął się ze mną za towarzysz. Był potem rotmistrzem i dworem rządził, in A. 1710.
Ipan Franciszek Zawadzki, służył lat sześć; potem mu gubernę berdyczowską dałem, na niej był lat trzy, potem za towarzysz ze mną, i znowu gubernator.
Ipan Niemira, służąc lat cztery,
zaciągnął; pokojowy.
Pan Woroniec, p. Puzynowski, Przeradowski, Zubkowski, Ambrozewicz, Komorowski, Zienkowicz, Wiszniewski, pokojowo po kilku, drudzy po kilkunastu lat służyli, insi jeszcze służą, jakoto: Przeradowski, Zubkowski; ab A. 1699. Ab A. 1697 jpan Jan Tabaszowski z krakowskiego, służąc dworsko lat siedm, zaciągnął się ze mną za towarzysz. Był potém rotmistrzem i dworem rządził, in A. 1710.
Jpan Franciszek Zawadzki, służył lat sześć; potém mu gubernę berdyczowską dałem, na niéj był lat trzy, potém za towarzysz ze mną, i znowu gubernator.
Jpan Niemira, służąc lat cztery,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 392
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
się
Z latawca ojca zrodzi, taki ma znak zawżdy, I w tym go charakterze może poznać każdy. Jaki ociec taki syn, takie przyrodzenie, I jakie jego było znacie już ćwiczenie. Ten imię Jezusowe najpierwej wyspacał, Miasto Salvator, na złość Servator wywracał, Aby imię zbawienne, co anioł zniósł z nieba, Dworsko udawał, że mu zbawienia nie trzeba. A Grecy Zoter zowią Zbawiciel, Żydowie Jeisznah, a Teretes Servator w ich mowie. Niechże tedy do czasu Turki, heretyki, Zachowa ten Servator i ich swowolniki. A nas zaś, którzy pragniem zbawienia, niech zbawi Salvator i do nieba, kędy sam jest, wprawi
się
Z latawca ojca zrodzi, taki ma znak zawżdy, I w tym go charakterze może poznać każdy. Jaki ociec taki syn, takie przyrodzenie, I jakie jego było znacie już ćwiczenie. Ten imię Jezusowe najpierwej wyspacał, Miasto Salvator, na złość Servator wywracał, Aby imię zbawienne, co anioł zniósł z nieba, Dworsko udawał, że mu zbawienia nie trzeba. A Grecy Zoter zowią Zbawiciel, Żydowie Jeisznah, a Teretes Servator w ich mowie. Niechże tedy do czasu Turki, heretyki, Zachowa ten Servator i ich swowolniki. A nas zaś, którzy pragniem zbawienia, niech zbawi Salvator i do nieba, kędy sam jest, wprawi
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 361
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
zaliconego i słusznie, gdyż w arce Noego więcej, ba, tylo być nie mogło, wiele tu się znajduje, już nie po parze jak tam, ale jak miesięcy ruską liczbą, polowałem, chcąc prowizją przynamniej holenderską z nich odebrać. Lecz pół tejże, to jest jelenia ubiwszy w ostępie w Zglinnach, dworsko kontenci odjechaliśmy, nie mogąc więcej dla wczoraj spomnianej racji wskórać. 6. W górę szczęściem idące polowanie nasze, dziś nam drapieżnym pozwała się zaszczycać zwirzem, prym tu w krajach ojczyzny naszej trzymającym, lecz nie mniej nas kosztującym przy hulach gęsto dartych z mięsem, po którego sięgając, swego częstokroć nadstawić trzeba. Ta
zaliconego i słusznie, gdyż w arce Noego więcej, ba, tylo być nie mogło, wiele tu się znajduje, już nie po parze jak tam, ale jak miesięcy ruską liczbą, polowałem, chcąc prowizją przynamni holenderską ź nich odebrać. Lecz pół tejże, to jest jelenia ubiwszy w ostępie w Zglinnach, dworsko kontenci odjechaliśmy, nie mogąc więcej dla wczoraj spomnianej racji wskórać. 6. W górę szczęściem idące polowanie nasze, dziś nam drapieżnym pozwała się zaszczycać zwirzem, prym tu w krajach ojczyzny naszej trzymającym, lecz nie mniej nas kosztującym przy hulach gęsto dartych z mięsem, po którego sięgając, swego częstokroć nadstawić trzeba. Ta
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 129
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak