obozów jechała, A miedzy nie z swarami gniewy rozsiewała; Nakoniec okrutniejszem grozi jej karaniem, Jeśli ich nie uczyni swem własnem mieszkaniem.
XXXIX.
Gdy tak ramiona, głowę i grzbiet z każdej strony Niezgoda od anioła miała potłuczony, Drży nędzna i czegoś się spodziewa gorszego, Bieży prosto w przepaści piekła podziemnego I tam dwujętne miechy porywa, któremi Waśni chce wzniecać miedzy królmi pogańskiemi, Aby w sercach ich znowu były odnowione, Co zostały przed bitwą na czas umorzone.
XL.
Rodomonta, Rugiera, króla tatarskiego Tak grzeje jędza brzydka, iż zaraz do swego Agramanta, by się bić pozwolił, bieżeli I wprzód słuszne przyczyny gniewów powiedzieli. Więc
obozów jechała, A miedzy nie z swarami gniewy rozsiewała; Nakoniec okrutniejszem grozi jej karaniem, Jeśli ich nie uczyni swem własnem mieszkaniem.
XXXIX.
Gdy tak ramiona, głowę i grzbiet z każdej strony Niezgoda od anioła miała potłuczony, Drży nędzna i czegoś się spodziewa gorszego, Bieży prosto w przepaści piekła podziemnego I tam dwujętne miechy porywa, któremi Waśni chce wzniecać miedzy królmi pogańskiemi, Aby w sercach ich znowu były odnowione, Co zostały przed bitwą na czas umorzone.
XL.
Rodomonta, Rugiera, króla tatarskiego Tak grzeje jędza brzydka, iż zaraz do swego Agramanta, by się bić pozwolił, bieżeli I wprzód słuszne przyczyny gniewów powiedzieli. Więc
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 330
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
śmierci napierają: Wierzyć im trzeba/ mają swe obrony/ Niechże oboje śmierć jako chcą mają. Skoro to wyrzekł/ gniewem zapalony/ Zaraz Olinda katom w ręce dają/ I ta do pala nędznych przywiązano/ I do siebie ich tyłem zobracano. 33. Już kat/ już ogień wielki beł gotowy/ Już go dwujętne miechy rozdymały: Kiedy jął Olind żałosnemi słowy Narzekać/ które kamienie ruszały. Tenli to łańcuch/ tęli to okowy? Które mię z tobą wiecznie związać miały. Tenli to ogień? który nas płomieniem Równem miał palić/ i ziąć ożenieniem. 34. Nie ten nam węzeł miłość ślubowała/ Nie te płomienie które będziem mieli
śmierći nápieráią: Wierzyć im trzeba/ máią swe obrony/ Niechże oboie śmierć iáko chcą máią. Skoro to wyrzekł/ gniewem zápalony/ Záraz Olindá kátom w ręce dáią/ Y tá do palá nędznych przywiązano/ Y do śiebie ich tyłem zobrácano. 33. Iuż kát/ iuż ogień wielki beł gotowy/ Iuż go dwuiętne miechy rozdymáły: Kiedy iął Olind záłosnemi słowy Nárzekáć/ ktore kámienie ruszáły. Tenli to łáńcuch/ tęli to okowy? Ktore mię z tobą wiecznie związáć miáły. Tenli to ogień? ktory nas płomieniem Rownem miał palić/ y ziąć ożenieniem. 34. Nie ten nam węzeł miłość ślubowáłá/ Nie te płomienie ktore będźiem mieli
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 36
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618