„Niechaj — prawi — patrzy Na stole i na dłoni, i swej gębie na trzy; Trzy razy trzy takowym dziewięć będzie drukiem.” Potem wódki kieliszek dała munsztułukiem. A rozprawniś nieborak, wziąwszy tak w pysk marnie: „Diaboł — rzecze — bez prasy wymyślił drukarnie.” 381 (N). BIGOS DWURAŹNY
Upoił szlachcic jeden w domu swym żołnierza, Który do panieńskiego zaszedszy alkierza, Usnął na miękkim łożu. Gdy go panny budzą, Żeby szedł na swą, że tu zaległ pościel cudzą, Ledwie strudzonej głowy od poduszki dźwignie, Obiednym, z nabranego brzucha, winem rzygnie, Wszytko, co jadł i co pił, i
„Niechaj — prawi — patrzy Na stole i na dłoni, i swej gębie na trzy; Trzy razy trzy takowym dziewięć będzie drukiem.” Potem wódki kieliszek dała munsztułukiem. A rozprawniś nieborak, wziąwszy tak w pysk marnie: „Diaboł — rzecze — bez prasy wymyślił drukarnie.” 381 (N). BIGOS DWURAŹNY
Upoił szlachcic jeden w domu swym żołnierza, Który do panieńskiego zaszedszy alkierza, Usnął na miękkim łożu. Gdy go panny budzą, Żeby szedł na swą, że tu zaległ pościel cudzą, Ledwie strudzonej głowy od poduszki dźwignie, Obiednym, z nabranego brzucha, winem rzygnie, Wszytko, co jadł i co pił, i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 162
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Żonę jeden, drugi się położył na mary. Wdowie chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd niech będzie dwuraźni, Co prędzej na kobierzec, z kobierca do betu, Aż obie u jednego pieczęci blankietu. A zazdrość nic dobrego prawi, chodząc wszędy; Dobra pieczęć, zaprawdę, na takie urzędy. 438. DO JEGOMOŚCI PANA LIPSKIEGO, STAROSTY SĄDECKIEGO
Pięknie się z starościnym miasto herbem łączy: Już sto lat, jaka z Sącza
Żonę jeden, drugi się położył na mary. Wdowie chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd niech będzie dwuraźni, Co prędzej na kobierzec, z kobierca do betu, Aż obie u jednego pieczęci blankietu. A zazdrość nic dobrego prawi, chodząc wszędy; Dobra pieczęć, zaprawdę, na takie urzędy. 438. DO JEGOMOŚCI PANA LIPSKIEGO, STAROSTY SĄDECKIEGO
Pięknie się z starościnym miasto herbem łączy: Już sto lat, jaka z Sącza
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 190
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
będzie władza jego zdała, O które pójdą za jego przewrotem, Uwięzną między strachem i kłopotem. Kości zaś jego, raczej możni ludzie Co mniejszych ku swej kierują obłudzie, Jako piszczałki miedziane się staną, Z szkód swych i cudzych ciesząc się wygraną. Chrżęstki mięć będzie na kształt blach żelaznych, To jest nieszczerych ludzi i dwuraźnych, Co nie tylko serc z ustami nie zgodzą, Lecz złości skryte, farbą cnot ogrodzą. On jest początkiem wszelkiego stworzenia, I pierwszych Boskich dróg rozporżądzenia, Z rąk Stwórce wziąwszy, miecz sobie przypasał Z rozkazem, żeby bardzo nim nie płaszał. Jemu wyniosłe góry i opoki, Zioła i trawy rodzą na obroki,
będźie władza iego zdáła, O ktore poydą zá iego przewrotem, Vwięzną między stráchem i kłopotem. Kośći záś iego, ráczey możni ludźie Co mnieyszych ku swey kieruią obłudźie, Iáko piszczałki miedźiane się stáną, Z szkod swych i cudzych ciesząc się wygráną. Chrżęstki mięć będźie ná kształt blach żelaznych, To iest nieszczerych ludźi i dwuraźnych, Co nie tylko serc z ustámi nie zgodzą, Lecz złośći skryte, farbą cnot ogrodzą. On iest początkiem wszelkiego stworzenia, I pierwszych Boskich drog rosporżądzenia, Z rąk Stworce wziąwszy, miecz sobie przypasał Z roskazem, żeby bárdzo nim nie płaszał. Iemu wyniosłe gory i opoki, Zioła i trawy rodzą ná obroki,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 160
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
, owszem mocno wierżę, Ze Sługa Boski światu nie znajomy, Zapłatę wieczną na tym miejscu bierze; Więc się ku niemu spieszę dla rozmowy, A ten ucieka jak młody i zdrowy. Ciekawość słuszna, gonić za nim radzi, Starość leniwa, żółwie kroki czyni, Przynajmniej wołać, poczekaj nie wadzi, Wszak Echo bywa dwuraźne w Pustyni. I tak co tylko tchu w sobie mieć mogę, Komarzym głosem tamuję mu drogę. Na Imię Boskie zaklinam cię człecze, I na twarz mojej wywiędłej starości, Na resztę życia, co się jak dym wlecze, Na ciało, które już przyschło do kości, Mówiąc powtórnie, stań na Imię Boże!
, owszem mocno wierżę, Ze Sługa Boski światu nie znaiomy, Zápłatę wieczną ná tym mieyscu bierze; Więc się ku niemu spieszę dla rozmowy, A ten ucieka iák młody y zdrowy. Ciekawość słuszna, gonić zá nim rádzi, Starość leniwa, żołwie kroki czyni, Przynáymniey wołać, poczekay nie wadzi, Wszak Echo bywa dwuraźne w Pustyni. Y ták co tylko tchu w sobie mieć mogę, Komarzym głosem tamuię mu drogę. Ná Imię Boskie záklinam cię cżłecze, Y ná twárz moiey wywiędłey stárości, Ná resztę życia, co się iák dym wlecze, Ná ciało, ktore iuż przyschło do kości, Mowiąc powtornie, stań ná Imię Boże!
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 161
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
dziwno, lubo żadna z nich nie miała dzieci, Bo i ja, choć-em za nim na rok poszło trzeci, Co jest mąż — cale nie wiem. Mówię to bez kłomstwa: Zgoła jest niesposobny do płodu potomstwa. Poszłam tedy — jak mówię — ja trzecia za tego Od ojca i od matki — wdowca dwuraźnego. Ale to wolniejszego czasu się opowie, Teraz, moje serdeńko, za twe piję zdrowie«. I uprosiwszy, żeby nalał jej dyskretnie, Wypija według swojej obietnice chętnie, Ow też na odwrót nowej przyjaźni za zdrowie (Częsta kolej na małej wsi — owe przysłowie Potoczną sentencją) — pełni kielich spory Urwane weń
dziwno, lubo żadna z nich nie miała dzieci, Bo i ja, choć-em za nim na rok poszło trzeci, Co jest mąż — cale nie wiem. Mowię to bez kłomstwa: Zgoła jest niesposobny do płodu potomstwa. Poszłam tedy — jak mowię — ja trzecia za tego Od ojca i od matki — wdowca dwuraźnego. Ale to wolniejszego czasu sie opowie, Teraz, moje serdeńko, za twe piję zdrowie«. I uprosiwszy, żeby nalał jej dyskretnie, Wypija według swojej obietnice chętnie, Ow też na odwrot nowej przyjaźni za zdrowie (Częsta kolej na małej wsi — owe przysłowie Potoczną sentencyą) — pełni kielich spory Urwane weń
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 59
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
i znaszają: Pociski odskaują/ żadnem nie zraniony Pazem stoi Caeneus/ nawet ni draśniony. Potrwożył ich nowy dziw. Oh wieczna sromoto/ Krzyknął Monich: ledwie mąż wojsku silen o to. Atoli mąż: myśmy swą ladajaką sprawą/ Tym czym on był. Cóż się nam z swą chwalić postawą? Co z dwuraźna potęgą? cóż krzeczy sprawiła Natura/ najmocniesze gdy zwierze zspoliła? Nie wierzę by nas matka Bogini/ lub zrodził Iksion; co w nadzieje Junony zachodził. W nas pułchłop nieprzyjaciel/ gwałt nadzialał szkody. Spychajcie skały/ góry/ całkiem walcie kłody/ Lasem gęstym/ duch skrzętny/ wyduście pod ziemię: Las go niech
y znaszáią: Poćiski odskáuią/ żadnem nie zrániony Pázem stoi Caeneus/ náwet ni draśniony. Potrwożył ich nowy dźiw. Oh wieczna sromoto/ Krzyknął Monich: ledwie mąż woysku śilen o to. Atoli mąż: mysmy swą ledáiaką spráwą/ Tym czym on był. Coż się nam z swą chwalić postáwą? Co z dwuráźna potęgą? coż krzeczy spráwiłá Náturá/ naymocniesze gdy źwierze zspoliłá? Nie wierzę by nas mátka Bogini/ lub zrodźił Ixion; co w nadźieie Iunony záchodźił. W nas pułchłop nieprzyiaciel/ gwałt nadźialał szkody. Spychayćie skáły/ gory/ całkiem walćie kłody/ Lásem gęstym/ duch skrzętny/ wyduśćie pod źiemię: Lás go niech
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 310
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
, z lada mieszałem go kwasem. Cóż po tym? po staremu i brzęczałem pęty, I w ostatniej od srogiej śmierci nędzy ścięty Tu leżę: choć kto czytać ani pisać umie, Z krzyżyków, cyfer, krysek nagrobek zrozumie, Do których bez sumnienia, bez bożej bojaźni, Z szkodą bliźniego kretki-m zażywał dwuraźnej; Jeżeli diabeł taką nasze pisze grzechy,
Przepadł wiecznie, kto się tknął karczmy albo wiechy. Przebóg, cóż po dwuraźnej? licząc grzech dwudziesty, W piekleśmy, jeśli z nieba nie zajdą aresty. Żyjąc było, kaczmarzu, otrzymywać kwity: Siła będzie cnotliwszych w piekle niżeli ty. 40. PIJANICY
Tu leży
, z leda mieszałem go kwasem. Cóż po tym? po staremu i brzęczałem pęty, I w ostatniej od srogiej śmierci nędzy ścięty Tu leżę: choć kto czytać ani pisać umie, Z krzyżyków, cyfer, krysek nagrobek zrozumie, Do których bez sumnienia, bez bożej bojaźni, Z szkodą bliźniego kretki-m zażywał dwuraźnej; Jeżeli diabeł taką nasze pisze grzechy,
Przepadł wiecznie, kto się tknął karczmy albo wiechy. Przebóg, cóż po dwuraźnej? licząc grzech dwudziesty, W piekleśmy, jeśli z nieba nie zajdą aresty. Żyjąc było, kaczmarzu, otrzymywać kwity: Siła będzie cnotliwszych w piekle niżeli ty. 40. PIJANICY
Tu leży
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 446
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
srogiej śmierci nędzy ścięty Tu leżę: choć kto czytać ani pisać umie, Z krzyżyków, cyfer, krysek nagrobek zrozumie, Do których bez sumnienia, bez bożej bojaźni, Z szkodą bliźniego kretki-m zażywał dwuraźnej; Jeżeli diabeł taką nasze pisze grzechy,
Przepadł wiecznie, kto się tknął karczmy albo wiechy. Przebóg, cóż po dwuraźnej? licząc grzech dwudziesty, W piekleśmy, jeśli z nieba nie zajdą aresty. Żyjąc było, kaczmarzu, otrzymywać kwity: Siła będzie cnotliwszych w piekle niżeli ty. 40. PIJANICY
Tu leży pijak sławny; ten, gdy na sąd wstanie, Spytany, co wżdy czynił, rzecze: Piłem, Panie.
srogiej śmierci nędzy ścięty Tu leżę: choć kto czytać ani pisać umie, Z krzyżyków, cyfer, krysek nagrobek zrozumie, Do których bez sumnienia, bez bożej bojaźni, Z szkodą bliźniego kretki-m zażywał dwuraźnej; Jeżeli diabeł taką nasze pisze grzechy,
Przepadł wiecznie, kto się tknął karczmy albo wiechy. Przebóg, cóż po dwuraźnej? licząc grzech dwudziesty, W piekleśmy, jeśli z nieba nie zajdą aresty. Żyjąc było, kaczmarzu, otrzymywać kwity: Siła będzie cnotliwszych w piekle niżeli ty. 40. PIJANICY
Tu leży pijak sławny; ten, gdy na sąd wstanie, Spytany, co wżdy czynił, rzecze: Piłem, Panie.
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 447
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987