/ żółta/ jak słonina/ Nie mogła się wybielić; czy naszasz w tym wina? A pod szyją/ co za krom/ Moda założyła? Co za towar/ w tę krupkę rogową/ wtłoczyła? Rzekłbym/ że to tu jatki/ gdzie mięso przedają; Widząc/ że tam dwie żywe pieczenie/ dychają/ Lecz wątpię by na przedaj: Bo raz wyglądają: Niby kupca patrzając; drugi raz się tają Czyli/ ostrząc Dianna/ na zwierzynę zęby Do ręki/ na pieczenie/ przywabia Jastrzęby? Choćbym też rzekł/ że to tu/ kowal złożył miechy; Lecz ta powieść/ byłaby śmiechem/ do uciechy:
/ żołtá/ iák słoniná/ Nie mogłá się wybielić; czy nászász w tym winá? A pod szyią/ co zá krom/ Modá záłożyłá? Co zá towár/ w tę krupkę rogową/ wtłoczyłá? Rzekłbym/ że to tu iátki/ gdźie mięso przedáią; Widząc/ że tám dwie żywe pieczęnie/ dychaią/ Lecz wątpię by ná przeday: Bo ráz wyglądáią: Niby kupcá pátrzáiąc; drugi raz się táią Czyli/ ostrząc Diánná/ ná źwierzynę zęby Do ręki/ ná pieczęnie/ przywabia Iastrzęby? Choćbym też rzekł/ że to tu/ kowál złożył miechy; Lecz tá powieść/ byłáby śmiechem/ do vćiechy:
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ i insze o nich dobrodziejstwa Cerkiewne pod ławę. A to się nie z niepostrogi tego Dydaskała stało/ ale z umysłu: i często. Z którym znajomość mając/ w rozmowie z nim bywałem/ i poznałem/ że pospołu z tym Gerganem w Witembergu Saskim studowali/ i tam się tego/ czym tu dychali/ napili: a przy naukach szkolnych Heretyckich/ oraz i naukę Teologiej Heretyckiej zsobą do Gręciej przenieśli. Która jeśli się tam rozdymi/ aby i nas tymże swym smrodliwym dymem jeszcze barziej/ niżesmy już przez swoje nowe tam tym podobne Teologi okopcieli/ nie zaraziła/ pilne nam na to oko mieć potrzeba. Bo
/ y insze o nich dobrodźieystwá Cerkiewne pod łáwę. A to sie nie z niepostrogi te^o^ Didaskáłá stáło/ ále z vmysłu: y cżęsto. Z ktorym znáiomość máiąc/ w rozmowie z nim bywałem/ y poznałem/ że pospołu z tym Gerganem w Witembergu Saskim studowáli/ y tám sie tego/ czym tu dycháli/ nápili: á przy náukách szkolnych Hęretyckich/ oraz y náukę Theologiey Haeretyckiey zsobą do Gręciey przenieśli. Ktora ieśli sie tám rozdymi/ áby y nas tymże swym smrodliwym dymem ieszcze bárziey/ niżesmy iuż przez swoie nowe tám tym podobne Theologi okopćieli/ nie záráźiłá/ pilne nam ná to oko mieć potrzebá. Bo
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 121
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
reddis huic colono Infructuosa tellus ?
10. Dobrodziejstwa boże.
Ktokolwiek deszcz leje mnogi Amomu bogatego, Kto balsam i potok drogi Nektaru sabejskiego, Mirry z kadzidłem zmieszane Cassje z cynamonem, Dary jego niezrownane Z niebieskich milionem. Bóg słońcem w umyśle świeci, Stąd żywot dusze mamy; Do zdroju pragnienie nieci Świętego; w nim dychamy, W nim się ruchamy, tą rosą Serca role skropione. Co też za owoc przyniosą Panu ziemie płone? 11. Chrysti Cruks.
Jam non aquas perennes De fontibus salutis Sed haurias cruorem De fontibus doloris. Si te caro lacessit, Si bella mundus infert, Si vibrat arma daemon, Fuge Chrystiane miles Ad has
reddis huic colono Infructuosa tellus ?
10. Dobrodziejstwa boże.
Ktokolwiek deszcz leje mnogi Amomu bogatego, Kto balsam i potok drogi Nektaru sabejskiego, Mirry z kadzidłem zmieszane Cassye z cynamonem, Dary jego niezrownane Z niebieskich millionem. Bog słońcem w umyśle świeci, Ztąd żywot dusze mamy; Do zdroju pragnienie nieci Świętego; w nim dychamy, W nim się ruchamy, tą rosą Serca role skropione. Co też za owoc przyniosą Panu ziemie płone? 11. Christi Crux.
Jam non aquas perennes De fontibus salutis Sed haurias cruorem De fontibus doloris. Si te caro lacessit, Si bella mundus infert, Si vibrat arma daemon, Fuge Christiane miles Ad has
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 418
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
podprawiał filarem; Nie straszniejszy Polifem, gdy z okrutnym gniewem Za Grekami po morzu brodził wsparty drzewem; Mszcząc się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie straszniejszy bohatyr trzeci po tych w rzędzie, Gdy się tęczą opasze, na Pyroa wsiądzie. Śmierć mu z oczu wygląda, szczerym mordem dycha; Chłop srogi, pycha mu brzuch ni antał rozpycha; Wąs od spodku podszyty, od brody się długiej Pasmem wije; często się obziera na sługi, Choć jeden tylko za nim, drugi chłopiec, stoi, A za każdym się razem basem ozwie: moi? Wszyscy z drogi zstępują; z daleka co żywo,
podprawiał filarem; Nie straszniejszy Polifem, gdy z okrutnym gniewem Za Grekami po morzu brodził wsparty drzewem; Mszcząc się na Ulissesie wykłutego oka, Młyńskie rzucał kamienie na okręt z wysoka; Nie straszniejszy bohatyr trzeci po tych w rzędzie, Gdy się tęczą opasze, na Pyroa wsiędzie. Śmierć mu z oczu wygląda, szczerym mordem dycha; Chłop srogi, pycha mu brzuch ni antał rozpycha; Wąs od spodku podszyty, od brody się długiej Pasmem wije; często się obziera na sługi, Choć jeden tylko za nim, drugi chłopiec, stoi, A za kożdym się razem basem ozwie: moi? Wszyscy z drogi zstępują; z daleka co żywo,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 335
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
go zajuszeni mordercy/ rzucili się nań/ a łatwo wrota wytłukszy/ wzięli Ihora. Ten gdy go okrutnie mordują/ wyrzecze: Panie w ręce twoje oddaję duch mój: a zdarszy i tę suknię/ którą go był Brat Włodzimirz nakrył/ nagrawali się z Świętego/ i Książęcego ciała jego: a że jeszcze trocha dychał/ z Dworu Mścisławowego wlekli go na Dwór Książęcy rzeczony/ i tam do końca (nisi licet in parus exemplis gradibus vti, jako Żydzi Chrystusa Pana na Gołgocie ukrzyżowali) zamordowali/ włożyli potym na dwie koła/ i zaprowadzili umęczone ciało Świętego z góry na podole/ i tam na targowisku na większe porzucili urąganie; ale
go záiuszeni mordercy/ rzućili się nań/ á łátwo wrotá wytłukszy/ wźięli Ihorá. Ten gdy go okrutnie morduią/ wyrzecze: Pánie w ręce twoie oddáię duch moy: á zdárszy y tę suknię/ ktorą go był Brát Włodźimirz nákrył/ nágrawáli się z Swięteg^o^/ y Xiążęcego ćiáłá iego: á że ieszcze trochá dychał/ z Dworu Mścisłáwowego wlekli go ná Dwor Xiążęcy rzeczony/ y tám do końcá (nisi licet in parus exemplis gradibus vti, iáko Zydźi Chrystusá Páná ná Gołgoćie ukrzyżowáli) zámordowáli/ włożyli potym ná dwie kołá/ y záprowádźili vmęczone ćiáło Swiętego z gory ná podole/ y tám ná targowisku ná większe porzucili vrągánie; ále
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 100.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Mediolanie Roku 1524 tak nie zdrowe było Powietrze, że przez noc na dwór chleb świeży wystawiony zapleśniał, i robaki miał w sobie. Filip Król Macedoński z Wojskiem przez pewne przechodził Skały z wielką ruiną ludzi ecących jak słoma: Arystoteles Filozof, podniósłszy wysoko Zwierciadło, przyIzyny upatrując, ujżrzał Smoków w jaskini, którzy na siebie dychając, zarazlicwe uczynili Powietrze, Libavius i Jonstonus. o Elementsch, mianowicie Ziemi.
Na zarażliwe POWIETRZE trzy słowa, jako trzy Recepty doświadczyła eksperiencja, tojest MOKs, żeby zaraz z miejsca wynieść się zarażonego: LONGE, żeby daleko się wynieść: TARDE, aby nie rychło się powrócić, aż wyczyści się z infekcyj Eria.
Medyolanie Roku 1524 tak nie zdrowe było Powietrze, że przez noc na dwor chleb swieży wystawiony zapleśniał, y robaki miał w sobie. Filip Krol Macedoński z Woyskiem przez pewne przechodził Skały z wielką ruiną ludzi ecących iak słoma: Aristoteles Filozof, podniosłszy wysoko Zwierciadło, przyIzyny upatruiąc, uyżrzał Smokow w iaskini, ktorzy na siebie dychaiąc, zarazlicwe uczynili Powietrze, Libavius y Ionstonus. o Elementsch, mianowicie Ziemi.
Na zarazliwe POWIETRZE trzy słowá, iako trzy Recepty doświadczyła experyencya, toiest MOX, żeby zaraz z mieysca wynieść się zarażonego: LONGE, żeby daleko się wynieść: TARDE, aby nie rychło się powrocić, aż wyczyści się z infekcyi Aerya.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 541
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
na śmierć narzeka, że go nie ratuje. Woła śmierci kilkakroć, by go z świata wzięła, Kłopoty, prace z zdrowiem razem mu odjęła. Śmierć zatym z straszną kosą na ono wołanie Przyjdzie k’niemu, - a starzec jak skamiały stanie. Pyta go śmierć: „Czego chcesz?” - Chłop zaledwie dycha, Od strachu okrutnego dobrze że nie zdycha.
Lecz gdy go, czego by chciał, - drugi raz pytała, Starzec umysł zmieniwszy, by go ratowała Drwa dźwigać, odpowiedział, tego potrzebuję; A jeślić to – pry – ciężko, i z tego kwituję. Tak i ludzie w frasunkach często narzekają To na
na śmierć narzeka, że go nie ratuje. Woła śmierci kilkakroć, by go z świata wzięła, Kłopoty, prace z zdrowiem razem mu odjęła. Śmierć zatym z straszną kosą na ono wołanie Przyjdzie k’niemu, - a starzec jak skamiały stanie. Pyta go śmierć: „Czego chcesz?” - Chłop zaledwie dycha, Od strachu okrutnego dobrze że nie zdycha.
Lecz gdy go, czego by chciał, - drugi raz pytała, Starzec umysł zmieniwszy, by go ratowała Drwa dźwigać, odpowiedział, tego potrzebuję; A jeślić to – pry – ciężko, i z tego kwituję. Tak i ludzie w frasunkach często narzekają To na
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 38
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Rozdział IX. Saul jadąc do Damaszku. 4. od PAna pogromiony. 10. Od Ananiasza w Damaszku nawiedziony, i ochrzczony był 25. Dla niebezpieczeństwa od Żydów przez mur spuszczony, uszedł. 33. Piotr Eneasza powietrzem ruszonego uzdrowił. 36. A tabitę umarłą. 40. wskrzesił. 1
. A Saul jeszcze dychając groźbą i morderstwem przeciwko uczniom PAńskim/ przyszedł do Nawyższego Kapłana: 2. I prosił go o listy do Damaszku do bożnic/ iż jeśliby tam znalazł tej drogi które męże albo niewiasty/ aby je związane przywiódł do Jeruzalem. 3. A gdy jachał/ stało się gdy się przybliżał do Damaszku/ że sprętka oświeciła
ROZDZIAL IX. Saul jádąc do Dámászku. 4. od PAná pogromiony. 10. Od Ananiaszá w Dámászku náwiedźiony, y ochrzcżony był 25. Dla niebespiecżenstwa od Zydow przez mur zpuszcżony, uszedł. 33. Piotr Eneasza powietrzem ruszonego uzdrowił. 36. A tabitę umárłą. 40. wskrześił. 1
. A Saul jeszcże dychájąc groźbą y morderstwem przećiwko ucżniom PAńskim/ przyszedł do Nawyższego Kápłaná: 2. Y prośił go o listy do Dámászku do bożnic/ iż jesliby tám ználazł tey drogi ktore męże álbo niewiásty/ áby je związáne przywiodł do Ieruzalem. 3. A gdy jáchał/ stáło śię gdy śię przybliżał do Dámászku/ że zprętká oświećiłá
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 134
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Postój, bracie! Weź mię: chcę ja też jechać, a o swej zapłacie Nie miej troski: oddam ją”. Ale głosy jego Próżne wiatr w stronę morza pędzi szerokiego. Barka leci po wodzie, jak najchyższa strzała, Gdy ją z cięciwy ręka kozacka wysłała; Ten nie rozmyślając się, choć koń ledwie dycha, Tłucze go i złamanem kijem w wodę spycha.
XII.
Opierając się długo, na ostatek ony Opuszcza szkapa brzegi, biciem przymuszony; Topi kolana naprzód, brzuch potem z uszami, A Orland go między nie okrywa pięściami. Płynie biedny i nie chcąc, brzegi zostawuje - Częstemu się pryskaniu woda ustępuje - I albo
Postój, bracie! Weź mię: chcę ja też jechać, a o swej zapłacie Nie miej troski: oddam ją”. Ale głosy jego Próżne wiatr w stronę morza pędzi szerokiego. Barka leci po wodzie, jak najchyższa strzała, Gdy ją z cięciwy ręka kozacka wysłała; Ten nie rozmyślając się, choć koń ledwie dycha, Tłucze go i złamanem kijem w wodę spycha.
XII.
Opierając się długo, na ostatek ony Opuszcza szkapa brzegi, biciem przymuszony; Topi kolana naprzód, brzuch potem z uszami, A Orland go między nie okrywa pięściami. Płynie biedny i nie chcąc, brzegi zostawuje - Częstemu się pryskaniu woda ustępuje - I albo
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 406
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, czego spodziewał się, minie, Niech nie rzuca nadzieje: w jednej to godzinie Fortuna zrobi, co mu cały rok odwłacza; Jeszcze się słońce co noc w oceanie macza, Jeszcze nie dziś jego dzień ostateczny biegu, W pełnym, jako z początku, Wisła płynie brzegu. Zawsze niech węda wisi, póki człowiek dycha, Niech spodziewa, w nadziejej swej niech nie osycha. Komu, jako mnie, pomrą synowie dorośli, Próżno się ten spodziewa drzewa z latorośli: Już mu tak słońce w morzu głęboko zasiądzie, Że nigdy nie zaświeci. Już mu nic po wędzie. 119. KAŻDY BŁAZEN SWOIM STROJEM
W pół Wołoszyn, w pół
, czego spodziewał się, minie, Niech nie rzuca nadzieje: w jednej to godzinie Fortuna zrobi, co mu cały rok odwłacza; Jeszcze się słońce co noc w oceanie macza, Jeszcze nie dziś jego dzień ostateczny biegu, W pełnym, jako z początku, Wisła płynie brzegu. Zawsze niech węda wisi, póki człowiek dycha, Niech spodziewa, w nadziejej swej niech nie osycha. Komu, jako mnie, pomrą synowie dorośli, Próżno się ten spodziewa drzewa z latorośli: Już mu tak słońce w morzu głęboko zasiądzie, Że nigdy nie zaświeci. Już mu nic po wędzie. 119. KAŻDY BŁAZEN SWOIM STROJEM
W pół Wołoszyn, w pół
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 73
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987