i Litwie naprzykrzyły się konsystencją i kontrybucjami pieniężnemi, bo prowiantów nie brali, jeno z gotowych lenungów i grosza żyli.
Anno 1715 nie tylko nie ustaje opressja ubogich ludzi, ale się coraz mnoży. Wojska saksońskie dziwnie kraj litewski od Brześcia począwszy po Mińsk pustoszą, nieurodzajem zrujnowany i od bydła odpadły. I moskiewskie wojska choć dyskretnie przechodziły, nie przydały jednak, chyba ujęły; i oprócz tego wszystkiego, co się wydarło i umniejszyło przechodami sasów i bawieniem się, kontrybucji płacono po tymfów 25 na wojska saskie i litewskie.[...] I. NOTACJA IGNACEGO ZAWISZY miecznika wiel. księstwa lit. (1712 — 1715).
Laudetur Jesus Christus Amen.
Ignacy na
i Litwie naprzykrzyły się konsystencyą i kontrybucyami pieniężnemi, bo prowiantów nie brali, jeno z gotowych lenungów i grosza żyli.
Anno 1715 nie tylko nie ustaje oppressya ubogich ludzi, ale się coraz mnoży. Wojska saxońskie dziwnie kraj litewski od Brześcia począwszy po Mińsk pustoszą, nieurodzajem zrujnowany i od bydła odpadły. I moskiewskie wojska choć dyskretnie przechodziły, nie przydały jednak, chyba ujęły; i oprócz tego wszystkiego, co się wydarło i umniejszyło przechodami sasów i bawieniem się, kontrybucyi płacono po tymfów 25 na wojska saskie i litewskie.[...] I. NOTACYA IGNACEGO ZAWISZY miecznika wiel. księztwa lit. (1712 — 1715).
Laudetur Jesus Christus Amen.
Ignacy na
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 365
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
tu na targ z wozem kóz chłop w błocie bobruje. Ratując, jedne mu z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans, mówiąc: „Parmazyn tak trzeba Krajać, żeby go przejrzeć, nie grubo — jak chleba!” Aż on w lot zrobił dziurę nożem w parmezanie, Przytchnął od oka: „Patrz! cię przez ser widzę,
tu na targ z wozem kóz chłop w błocie bobruje. Ratując, jedne mu z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans, mówiąc: „Parmazyn tak trzeba Krajać, żeby go przejrzeć, nie grubo — jak chleba!” Aż on w lot zrobił dziurę nożem w parmezanie, Przytchnął od oka: „Patrz! cię przez ser widzę,
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 27
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
i śmiało Własne sadowić i wysiadać miało. Ani to zwykłej przeszkadza intracie, Że dwóch na jednym, pracuje warsztacie. Obadwa korzyść w swojej mają porze, Ten, co futruje i co gnypem porze. Za cóż kościelnej dogadzać by zrzędzie, Kiedy bliźniemu przez to nie ubędzie, Że jak wystarcza w przywileju łoże, Trzeci dyskretnie przytulić się może. Niechaj błazeński skrupuł w siebie bierze, K to staroświeckiej służy manijerze. Alboż dla bestii ta, a nie dla człeka Przyszła tu moda przez morza z daleka. I żonie wolno, i mężowi wzajem, Ile kiedy gust wietrzeje zwyczajem, Poprawić sobie słusznym prawem braku I od lochuka, i od
i śmiało Własne sadowić i wysiadać miało. Ani to zwykłej przeszkadza intracie, Że dwóch na jednym, pracuje warsztacie. Obadwa korzyść w swojej mają porze, Ten, co futruje i co gnypem porze. Za cóż kościelnej dogadzać by zrzędzie, Kiedy bliźniemu przez to nie ubędzie, Że jak wystarcza w przywileju łoże, Trzeci dyskretnie przytulić się może. Niechaj błazeński skrupuł w siebie bierze, K to staroświeckiej służy manijerze. Alboż dla bestyi ta, a nie dla człeka Przyszła tu moda przez morza z daleka. I żonie wolno, i mężowi wzajem, Ile kiedy gust wietrzeje zwyczajem, Poprawić sobie słusznym prawem braku I od lochuka, i od
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 221
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ścianom kościelnym albo jednemu, Dominus tibiscum, ministrantowi. Ustąpiła bojaźń Boża nieskrupulizującej w grzychach i obrazach Jego swawoli i odwadze. Któż bowiem do rankoru prędszy, na sławę, honor, reputacyją i pogorszenie bliźniego popędliwszy, w zawziętości trwalszy, jeżeli nie ów cichy z powołania swojego ad tonsuras baranek. Dotchnąć się, choć że dyskretnie, księdza świeckiemu, tysiąc zaraz ekskomunik, irregularitas kryminalna i odszczepieństwo będzie. A niechże ksiądz na uczciwym i sławie śmiertelniej niż na życiu tysiąc inszych przez pogorszenie na duszy wiecznie i okrutnie zabije, we krwi bliźniego albo rodzicielskiej ręce aż po pachy umaże, to irregularitas nie będzie, przywilej kapłaństwa wszytek duszy niedostatek okryje,
ścianom kościelnym albo jednemu, Dominus tibiscum, ministrantowi. Ustąpiła bojaźń Boża nieskrupulizującej w grzychach i obrazach Jego swawoli i odwadze. Któż bowiem do rankoru prędszy, na sławę, honor, reputacyją i pogorszenie bliźniego popędliwszy, w zawziętości trwalszy, jeżeli nie ów cichy z powołania swojego ad tonsuras baranek. Dotchnąć się, choć że dyskretnie, księdza świeckiemu, tysiąc zaraz ekskomunik, irregularitas kryminalna i odszczepieństwo będzie. A niechże ksiądz na uczciwym i sławie śmiertelniej niż na życiu tysiąc inszych przez pogorszenie na duszy wiecznie i okrutnie zabije, we krwi bliźniego albo rodzicielskiej ręce aż po pachy umaże, to irregularitas nie będzie, przywilej kapłaństwa wszytek duszy niedostatek okryje,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 229
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, ginie, wniwecz się obraca i cała ojczyzna nieszczęśliwa upada, bo za to wszytko satysfakcji sąd straszny Boski z niego potrzebować będzie. Nie poprawisz całości panieńskiej albo małżeńskiej przez spódnicę, że ją tam bramować, przerabiać i podcinać będziesz. Mniejsza o strój i o pozór jego, mów do nagości i do rzeczy samej, dyskretnie przecie przez obserwancyją miejsca i ucha. Ma być pod strojem i spódnicą co inszego, czym się Bóg ciężej niźli krojem uraża. Zgoła masz o czym mówić, a choćbyś więcej tylko o samej woli Boskiej nie mówił, do wszytkich i według wszytkich zawsze i dostatkiem mówić i predykować będziesz. Rozbierz jeno ją należycie na
, ginie, wniwecz się obraca i cała ojczyzna nieszczęśliwa upada, bo za to wszytko satysfakcyi sąd straszny Boski z niego potrzebować będzie. Nie poprawisz całości panieńskiej albo małżeńskiej przez spódnicę, że ją tam bramować, przerabiać i podcinać będziesz. Mniejsza o strój i o pozór jego, mów do nagości i do rzeczy samej, dyskretnie przecie przez obserwancyją miejsca i ucha. Ma bydź pod strojem i spódnicą co inszego, czym się Bóg ciężej niźli krojem uraża. Zgoła masz o czym mówić, a choćbyś więcej tylko o samej woli Boskiej nie mówił, do wszytkich i według wszytkich zawsze i dostatkiem mówić i predykować będziesz. Rozbierz jeno ją należycie na
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 232
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i niezdrowo. Lepiej, że ja ciebie z kraju zalegę, mając na warcie wczas i wygodę twoję.
– Dobrze, moja duszo kochana, uczynię, jak każesz, a podobno bardziej sobie wygodzę, że się w pokoiku swoim, kędy księgi wartuję, położę. Tam mi nikt nie przeszkodzi, bo i ty sama dyskretnie wchodzisz i bywasz.
– I owszem, moje serce, uczyń, jak ci wygodniej, ja się tam nie naprzykrzę i nikomu chodzić tamtędy nie pozwolę. A mógłbyś jeszcze świtem wziąć lekarstwo cum custodia i poleżeć sobie jaki czas w osobności i wygodzie.
– Obaczę, moja panno, jeżeli mi tego potrzeba będzie
i niezdrowo. Lepiej, że ja ciebie z kraju zalegę, mając na warcie wczas i wygodę twoję.
– Dobrze, moja duszo kochana, uczynię, jak każesz, a podobno bardziej sobie wygodzę, że się w pokoiku swoim, kędy księgi wartuję, położę. Tam mi nikt nie przeszkodzi, bo i ty sama dyskretnie wchodzisz i bywasz.
– I owszem, moje serce, uczyń, jak ci wygodniej, ja się tam nie naprzykrzę i nikomu chodzić tamtędy nie pozwolę. A mógłbyś jeszcze świtem wziąć lekarstwo cum custodia i poleżeć sobie jaki czas w osobności i wygodzie.
– Obaczę, moja panno, jeżeli mi tego potrzeba będzie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 262
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od słowa, powadził się ten aresztant z oficerem tak dalece, że do grubszych słów przyszło. Meldował to zaraz oficer Szylingowi pułkownikowi, komendę zamku mającemu. Szyling, przyszedłszy do owego aresztanta, napomniał go dyskretnie, aby się
nie wadził. Napomniał też i oficera tego, aby aresztanta uczciwie traktował, i tak ich pogodził, ale skoro Szyling wyszedł, znowu się z sobą wadzić zaczęli. Ten tedy oficer, już nie Szylingowi, ale samemu księciu reportował, że ten aresztant Lotaryńczyk, z nim się wadząc, powiedział, że
gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od słowa, powadził się ten aresztant z oficerem tak dalece, że do grubszych słów przyszło. Meldował to zaraz oficer Szylingowi pułkownikowi, komendę zamku mającemu. Szyling, przyszedłszy do owego aresztanta, napomniał go dyskretnie, aby się
nie wadził. Napomniał też i oficera tego, aby aresztanta uczciwie traktował, i tak ich pogodził, ale skoro Szyling wyszedł, znowu się z sobą wadzić zaczęli. Ten tedy oficer, już nie Szylingowi, ale samemu księciu reportował, że ten aresztant Lotaryńczyk, z nim się wadząc, powiedział, że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 470
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wm. pana, tedy wm. pan nie tylko żadnej im protekcji nie dajesz, ale też bez żadnej racji jeszcze awersje i gniewy dla przyjaciół swoich pokazujesz.” Z drugiej strony Poniatowski, stolnik lit., będąc raz u szwagra swego, hetmana wielkiego koronnego, na obiedzie, zaczął mi tamże będącemu wymawiać, choć dyskretnie, ale znać w nim było wielką złość, po co przyjechałem do Warszawy powtórnie, gdy już miałem upewnienie od księcia kanclerza, że dalej nie miał prawem prosekwować. Na co mu odpowiedziałem, że gdy książę kanclerz za powrotem moim z Warszawy, gdy po odprawionej za dekretem kontumacyjnym trybunalskiej do domu mego egzekucji
wm. pana, tedy wm. pan nie tylko żadnej im protekcji nie dajesz, ale też bez żadnej racji jeszcze awersje i gniewy dla przyjaciół swoich pokazujesz.” Z drugiej strony Poniatowski, stolnik lit., będąc raz u szwagra swego, hetmana wielkiego koronnego, na obiedzie, zaczął mi tamże będącemu wymawiać, choć dyskretnie, ale znać w nim było wielką złość, po co przyjechałem do Warszawy powtórnie, gdy już miałem upewnienie od księcia kanclerza, że dalej nie miał prawem prosekwować. Na co mu odpowiedziałem, że gdy książę kanclerz za powrotem moim z Warszawy, gdy po odprawionej za dekretem kontumacyjnym trybunalskiej do domu mego egzekucji
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 734
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
niebywał ten nowożeniec, serio go strofowała. Aż się jej przyznał o swoim Chrystusa zaprzaniu, i czartu zapisie danym. Oczym smutna i strwożona Z. Bazylemu doniosła, ten go wieksaminowawszy, zamknął w komórce na długą pokutę, wizytując go, i na czole krzyż Z. kładąc; gdzie ciężko zrazu, potym dyskretnie, od czarta był przesladowany o niedotrzymanie sobie słowa danego. Tandem po pokucie w publicznej Procesyj do kościoła przez Z. Bazylego wyprowadzony z komórki; O Magii albo Czarnoksiestwie.
po całonocnej Z. Bazylego, i ludu zgromadzonego modlitwie cerograf oddany przez czarta widomie, a człek ów od czartowskiego prawa uwolniony, do świętych Tajemnic przypuszczony
niebywał ten nowożeniec, serio go strofowáła. Aż się iey przyznał o swoim Chrystusa zaprzaniu, y czartu zapisie danym. Oczym smutna y strwożona S. Bazylemu doniosła, ten go wyexaminowawszy, zamknął w komorce na długą pokutę, wizytuiąc go, y na czole krzyż S. kładąc; gdzie cięzko zrázu, potym dyskretnie, od czarta był przesladowány o niedotrzymanie sobie słowa danego. Tandem po pokucie w publicżney Processyi do kościoła przez S. Bazylego wyprowadzony z komorki; O Magii albo Czarnoksiestwie.
po całonocney S. Bazylego, y ludu zgromadzonego modlitwie cerograff oddany przez czarta widomie, á człek ow od czartowskiego prawa uwolniony, do swiętych Taiemnic przypuszczony
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 230
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, a on obok koło Króla płynął po wodzie: koło Króla jadącego poszostną karytą, jechał wozkiem zaprzągłszy koguty. Podczas bankietu, gości siedzących ręce w nogi wole, albo końskie zamieniał, rogi im dając jelenie. Trzydzieści uformował wieprzów z siana wiązanek, puścił na pastwisko jednego piekarza, potym mu je przedał w nadgrodę spasienia dyskretniej, przestrzegając aby je do rzeki niepuszczał. Czego że nieobserwował piekarz, do wody puścił, obaczył że wieprze potoneły, atylko wiązanek siana 30 pływało. Pobiegł do Zyta o wego czyli Zytona, żaląc się na wielką swoją szkodę, zastał spiącego, budził za nogę ciągnąc, nogę mu urwał; za
, a on obok koło Krola płynął po wodzie: koło Krola iadącego poszòstną karytą, iechał wozkiem zaprzągłszy koguty. Podczas bankietu, gości siedzących ręce w nogi wole, álbo końskie zamieniał, rogi im daiąc ielenie. Trzydzieści uformował wieprzow z siana wiązanek, puścił na pastwisko iednego piekarza, potym mu ie przedał w nadgrodę spasienia dyskretniey, przestrzegaiąc aby ie do rzeki niepuszczał. Czego że nieobserwował piekarz, do wody puścił, obaczył że wieprze potoneły, átylko wiązanek siana 30 pływało. Pobiegł do Zyta o wego czyli Zytona, żaląc się ná wielką swoią szkodę, zastał spiącego, budził za nogę ciągnąc, nogę mu urwał; za
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 232
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754