Księgi Trzecie. Pieśń XXXII. Sonet więźnia dobrowolnego w tęskliwych Carceres Sosnowej wieze zastającego.
JAko w drotowym wniku okowany Wykrzyka słowik. Jak w Turskie kajdyny Ubogi braniec/ odymie Ojczyzny Duma muttetę: swe pokrywszy bliżny. Tak i ja lubo Zyżyfowym znoju Suchym Biskokcie i ze drew napoju W ciężkim gąsiorze/ lub za szyję dyszę/ Sonet nie smaczny dumając Rytm piszę. Nietak pałają Etnejskie kominy Kiedy w nich Vulkan swe wygrzewa Szyny/ Nietak i owe/ a straszne zaiste/ Z Wezuwia lochy istrzą się siarczyste. Jako ja nędzny pałam Wogniu żywym Wsadzu zamkniony nieźmiernie tęskliwym Szkodliwą wilgoć wypędzając razem/ Z mokrego Ciała/ Ogniem i Żelazem.
Kśięgi Trzećie. PIESN XXXII. Sonet więźniá dobrowolnego w tęskliwych Carceres Sosnowey wieze zastáiącego.
IAko w drotowym wniku okowány Wykrzyka słowik. Iák w Turskie káydyny Vbogi brániec/ odymie Oyczyżny Duma muttetę: swe pokrywszy bliżny. Ták y ia lubo Zyżyphowym znoiu Suchym Biskokćie y ze drew napoiu W ćięzkim gąśiorze/ lub zá szyię dyszę/ Sonet nie smáczny dumáiąc Rythm piszę. Nieták pałáią Ethneyskie kominy Kiedy w nich Vulkąn swe wygrzewa Szyny/ Nieták y owe/ á strászne záiste/ Z Wezuwia lochy istrzą się śiárczyste. Iáko ia nędzny pałam Wogniu żywym Wsadzu zámkniony nieźmiernie tęskliwym Szkodliwą wilgoć wypędzáiąc rázęm/ Z mokrego Ciáłá/ Ogniem y Zelázem.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 211
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
umyka, Czapkę zdejmie, nos zatyka. Czuje dobrze i sam w strachu Z nieprzyjemnego zapachu, Nie zajźrawszy błazen w dziurę, Jeśli nie prześmiardł przez skórę. Sto razy się przez dzień utrze, Nie wiedząc co nosi w futrze; Już mu nie staje konopi, Żegna się, modli i kropi.
Gówno za wilczurą dyszy I ludzi od niego liszy. Aż wżdy po długiej pasyjej Znalazł gówno w ferezyjej. 416. ODŻARTOWANIE
Widząc senator, że dwaj w kupie stoją łysi: „Wspomniałem sobie — rzecze — kolana kedysi. Mogliby albo z sobą nie stać, albo chować Łysiny, bo patrzając, chce mi się żartować.”
umyka, Czapkę zdejmie, nos zatyka. Czuje dobrze i sam w strachu Z nieprzyjemnego zapachu, Nie zajźrawszy błazen w dziurę, Jeśli nie prześmiardł przez skórę. Sto razy się przez dzień utrze, Nie wiedząc co nosi w futrze; Już mu nie staje konopi, Żegna się, modli i kropi.
Gówno za wilczurą dyszy I ludzi od niego liszy. Aż wżdy po długiej pasyjej Znalazł gówno w ferezyjej. 416. ODŻARTOWANIE
Widząc senator, że dwaj w kupie stoją łysi: „Wspomniałem sobie — rzecze — kolana kedysi. Mogliby albo z sobą nie stać, albo chować Łysiny, bo patrzając, chce mi się żartować.”
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 366
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Których jest, widzę, niemało Wszytko ćwików, braku mało. Psięta legawe na łóżku Leżą, ptasznice przy łóżku; Siatki myślistwa wszelkiego Tam są u Pana wielkiego: Srebro stołowe Białożory
Nic to przynieść na jeden dzień Kuropatw, nie mówię w tydzień, Kilka stad; na drągach wiszą, W śpiżarniej, słyszałem, dyszą. Jan Nadworski to sprawuje, Z pilnością ptaki wprawuje; Ma w tym eksperyjencyją, Znać i wielką prudencyją. Poszedłem ja do sklepu w kąt, Widząc, że nie daleko stąd, Wtym przegroda, drzwi dwoiste, Z przodku jakby rozdwoiste. Łóżko, obrazki, stoliczek; Widzę, grzeczy pacholiczek Pofrancusku pięknie chodzi
Których jest, widzę, niemało Wszytko ćwików, braku mało. Psięta legawe na łóżku Leżą, ptasznice przy łóżku; Siatki myślistwa wszelkiego Tam są u Pana wielkiego: Srebro stołowe Białożory
Nic to przynieść na jeden dzień Kuropatw, nie mówię w tydzień, Kilka stad; na drągach wiszą, W śpiżarniej, słyszałem, dyszą. Jan Nadworski to sprawuje, Z pilnością ptaki wprawuje; Ma w tym eksperyjencyją, Znać i wielką prudencyją. Poszedłem ja do sklepu w kąt, Widząc, że nie daleko stąd, Wtym przegroda, drzwi dwoiste, Z przodku jakby rozdwoiste. Łóżko, obrazki, stoliczek; Widzę, grzeczy pacholiczek Pofrancusku pięknie chodzi
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 57
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
w Wszechmocności wielki od początku, A lat swych nie zna osnowy i wątku. On spadać na świat rozkazuje rosie, Deszcze i gromy trzyma jako w trżosie, Którym gdy górne otworży kanały, W momencie zleją krąg ziemski cały. Do ich na niskie granice wytoku, Z lekkiego przybrał zasłonę obłoku, Ze choć w subtelnym dyszą kawecanie Nad rozkaz, jedna kropla nie ukanie. Jeżeli zechce chmur poruszyć złotu, Lub w podobieństwo, zażyć ich, namiotu, I grzmotom każe z swym się ozwać blaskiem, Okryje morże, z wodą, z gruntem, z piaskiem. Albowiem przez te lud swój sądzi znaki, I posiłek mu daje wieloraki,
w Wszechmocnośći wielki od początku, A lat swych nie zna osnowy i wątku. On spadáć ná świát rozkazuie rosie, Deszcze i gromy trzyma iáko w trżosie, Ktorym gdy gorne otworży kanały, W momenćie zleią krąg źiemski cáły. Do ich ná niskie granice wytoku, Z lekkiego przybrał zasłonę obłoku, Ze choć w subtelnym dyszą kawecánie Nád roskaz, iedna kropla nie ukánie. Ieżeli zechce chmur poruszyć zlotu, Lub w podobieństwo, zażyć ich, námiotu, I grżmotom każe z swym się ozwać blaskiem, Okryie morże, z wodą, z gruntem, z piaskiem. Albowiem przez te lud swoy sądźi znáki, I pośiłek mu dáie wieloráki,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 141
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
na progi Owym przyrzekszy, nie będąli cicho Siedzieli, pewnie toż ich znajdzie licho. LXI. W swym Minutius Pretor Trybunale Sprawując Sądy, gdy o zgubie słyszy W kramik się bliski schroni w tym opale Ceklarzom odejsc precz kazawszy wciszy Ale ci bawiąc, gdy ich ruszą żale Odkryją przez to; kędy ich Pan dyszy Którego z owej wyciągnąwszy budki Zetną Siepacze na ich większe smutki. LXII. Annalis Pretor zwietrzywszy to, że go Wpisano w Regestr na zabój z inszemi Zbiegł na przedmieście pod dach sługi swego I tam się czaił ukryty przed niemi. Wydany potym od Syna własnego Za co wziął Urząd z dobry Ojczystemi Ale nie długo, wadząc
na progi Owym przyrzekszy, nie będąli cicho Siedzieli, pewnie tosz ich znaydzie licho. LXI. W swym Minutius Praetor Trybunale Sprawuiąc Sądy, gdy ó zgubie słyszy W kramik się bliski schroni w tym opale Ceklarzom odeysc precz kazawszy wciszy Ale ci bawiąc, gdy ich ruszą żale Odkryią przez to; kędy ich Pan dyszy Ktorego z owey wyciągnąwszy budki Zetną Siepacze na ich większe smutki. LXII. Annalis Praetor zwietrzywszy to, że go Wpisano w Regestr na zaboy z inszemi Zbiegł na przedmiescie pod dach sługi swego I tam się czaił ukryty przed niemi. Wydany potym od Syna własnego Za co wziął Urząd z dobry Oyczystemi Ale nie długo, wadząc
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 174
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693