próbie. I szwiec, kiedyby tu był, rzekłby, że z rozprotem O rzeczypospolitej dyskurujesz botem. Mogą to i bez szewca powiedzieć ci krawce, Że równi tobie w zadek bierają na ławce. 220. NA PIENIĄDZE Z HORACJUSA DO KOGOŚ Z HORACJUSA
Głupiś, aleś bogaty; chłop, ale masz dzięgi; Nie nowina to bywać purpurze z siermięgi. I szlachectwo, i żonę, wszytkoć grosze dadzą, Jeszcze cię na starościm urzędzie posadzą.
Możesz się na królestwo dokupić i kreski; Ledwieć od nich żydowskie wyjęto obrzezki. I tak hajduk, co wiązał niedawno łogosze, Może dostać korony, tylko że ma grosze.
próbie. I szwiec, kiedyby tu był, rzekłby, że z rozprotem O rzeczypospolitej dyskurujesz botem. Mogą to i bez szewca powiedzieć ci krawce, Że równi tobie w zadek bierają na ławce. 220. NA PIENIĄDZE Z HORACJUSA DO KOGOŚ Z HORACJUSA
Głupiś, aleś bogaty; chłop, ale masz dzięgi; Nie nowina to bywać purpurze z siermięgi. I szlachectwo, i żonę, wszytkoć grosze dadzą, Jeszcze cię na starościm urzędzie posadzą.
Możesz się na królestwo dokupić i kreski; Ledwieć od nich żydowskie wyjęto obrzezki. I tak hajduk, co wiązał niedawno łogosze, Może dostać korony, tylko że ma grosze.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 291
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.
Łagodnością więcej sprawisz, niż surowością.
Kto wiele obiecuje, mało ziści.
Wielomowny, rzadko słowny.
Kto co umie, tego się nie ujmie.
Dobre się nigdy nie uprzykrzy.
Mała rzecz podczas wiele pomoże, podczas zaszkodzi.
Kto zawsze jedno prawi, nie barzo się sławi.
Mieszka dziękami nie napelnisz, ale dzięgami.
Poseł wszędy jest pespieczny, Wszech narodów wyrok wieczny.
I prostak ci prawdę niekiedy powie.
Czasem wpodłej sukmanie, znajduje się pańskie zdanie.
Ybiedna mucha się odejmuje.
Często, gdy kto chce poprawić, to jeszcze pogorszy.
Grzeczni ludzie radzi pozdrawiają.
Z Starymi nakładać dobrze.
Jednego płotu koł. Wszyscy na jedne
.
Łagodnośćią więcey sprawisz, niż surowośćią.
Kto wiele obiecuje, mało ziśći.
Wielomowny, rzadko słowny.
Kto co umie, tego śię nie uymie.
Dobre śię nigdy nie uprzykrzy.
Mała rzecz podczas wiele pomoże, podczas zaszkodźi.
Kto zawsze jedno prawi, nie barzo śię sławi.
Mieszka dziękami nie napelnisz, ale dzięgami.
Poseł wszędy jest pespieczny, Wszech narodow wyrok wieczny.
Y prostak ći prawdę niekiedy powie.
Czasem wpodłey sukmanie, znayduie śię pańskie zdanie.
Ybiedna mucha śię odeymuje.
Często, gdy kto chce poprawić, to jeszcze pogorszy.
Grzeczni ludzie radźi pozdrawiają.
Z Starymi nakładać dobrze.
Jednego płotu koł. Wszyscy na jedne
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 157
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
swojej wiary bronić, Grecy są, ale greki nie zmogą ochronić. Powiedz o Chazbi, Chacklu i złej Jęczerhorze, Że będziem radzi słuchać w tym luterskim zborze. LEJBA
A cóż mam ja do niego pryszedszy powiedzieć, I od siebie tej prawdy istennej dowiedzieć? ŁACHMAN
Gotowe masz na derech nasze te szołhery, Na kazubales dzięgi i lewki, talery. Osol go jak nalepiej, żeby Talmud czytał, A do żydowskiej wiary co prędzej zawitał. LEJBA
To barzo rad uczynię, mój wierny rabinie, I słowo to rzeczone daremno nie zginie. ŁACHMAN
Nie, nie, chajdunaj! Jeśli będzie chrześcijaninem, Zginą nasze Talmudy i my wsi pohiniem.
swojej wiary bronić, Grecy są, ale greki nie zmogą ochronić. Powiedz o Chazbi, Chacklu i złej Jeczerhorze, Że będziem radzi słuchać w tym luterskim zborze. LEJBA
A cóż mam ja do niego pryszedszy powiedzieć, I od siebie tej prawdy istennej dowiedzieć? ŁACHMAN
Gotowe masz na derech nasze te szołhery, Na kazubales dzięgi i lewki, talery. Osol go jak nalepiej, żeby Talmud czytał, A do żydowskiej wiary co prędzej zawitał. LEJBA
To barzo rad uczynię, mój wierny rabinie, I słowo to rzeczone daremno nie zginie. ŁACHMAN
Nie, nie, chajdunaj! Jeśli będzie chrześcijaninem, Zginą nasze Talmudy i my wsi pohiniem.
Skrót tekstu: WitPierKontr
Strona: 330
Tytuł:
Witanie na pierwszy wjazd
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1642
Data wydania (nie wcześniej niż):
1642
Data wydania (nie później niż):
1642
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
do uprzykrzenia Łbów od ciał oderznionych, widział dla pierścienia I kosztownych kamieni albo drogich szmalców, Niezmierną rzecz odciętych od swych ręku palców. Cóż jedwabnych kaftanów albo koszul szytych Albo cienkich bawełnic z zawojów rozwitych; Srebrnych i złotych asper, które żołnierz świeży Karakaszów w jedwabne nawszywał odzieży. Taki zwyczaj u Turków z dawności, że dzięgi, Jeśli nie ma teleju, wszywają w siermięgi: Znak łakomstwa i z wielką rozstania się nędzą, Że tak barzo kochają, że tak złota szczędzą. Toż skoro w morzu Tytan lampę zgasi jasną, Skoro wszytkie zwierzęta, wszytkie ptastwa zasną, Czarna noc i ciemna mgła cały świat zasklepi, A słodki się sen cicho
do uprzykrzenia Łbów od ciał oderznionych, widział dla pierścienia I kosztownych kamieni albo drogich szmalców, Niezmierną rzecz odciętych od swych ręku palców. Cóż jedwabnych kaftanów albo koszul szytych Albo cienkich bawełnic z zawojów rozwitych; Srebrnych i złotych asper, które żołnierz świeży Karakaszów w jedwabne nawszywał odzieży. Taki zwyczaj u Turków z dawności, że dzięgi, Jeśli nie ma teleju, wszywają w siermięgi: Znak łakomstwa i z wielką rozstania się nędzą, Że tak barzo kochają, że tak złota szczędzą. Toż skoro w morzu Tytan lampę zgasi jasną, Skoro wszytkie zwierzęta, wszytkie ptastwa zasną, Czarna noc i ciemna mgła cały świat zasklepi, A słodki się sen cicho
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 229
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
od dżyała zginął koni wozowych z roty p. Tęczyńskiego towarzyszowi jednemu dwu zabito hajduckich też parę/ gęsto jednak strzelają i z nośnych dział. Wnocy kapitan jeden Niemiecki przewagą swą zmierzył pilnie mur zamkowy/ powiada że na trzy łokcie miesszy. N B 3 Wiadomość przyszla/ iż Niemcy odstąpili Skorhina/ aż z Moskwy dzięgi przysłano za. zym powrócił ich znowu do siebie Skofin. Interym p Sapieha na obóz Skofinów dobrze opatrzony i szańcami obwarów any/ uderzył już się byl w szańce włamał/ ale Niemcy którzy niedaleko jeszcze byli odeszli/ odwrót uczyniwszy/ zrażyli go: jednak z niewielką jego szkodą: bo spolny był raz. Zaczym pan Sapieha
od dżiáłá zginął koni wozowych z rothy p. Tęczynskiego towárzyszowi iednemu dwu zábito hayduckich też parę/ gęsto iednak strzeláią y z nośnych dźiał. Wnocy kápitan ieden Niemiecki przewagą swą zmierzył pilnie mur zamkowy/ powiáda że ná trzy łokćie miesszy. N B 3 Wiádomość przyszla/ iż Niemcy odstąpili Skorhiná/ áż z Moskwy dźięgi przysłano zá. zỹ powroćił ich znowu do siebie Skophin. Interim p Sápieha na oboz Skophinow dobrze opátrzony y szancámi obwárow ány/ vderzył iuż sie byl w szance włamał/ ále Niemcy ktorzy niedáleko iescze byli odeszli/ odwrot vczyniwszy/ zráżili go: iednák z niewielką iego szkodą: bo spolny był raz. Záczym pan Sápiehá
Skrót tekstu: BielDiar
Strona: A4v
Tytuł:
Diariusz wiadomości od wyjazdu króla z Wilna do Smoleńska
Autor:
Samuel Bielski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
zguba znalazła. - -
Die 15 augusti. Pro festo Asumptionis B. M. Virginis IM ks. Mirucki oddał tablicę srebrną, na której wybito: Salus Infirmorum ora pro nobis, którę ofiarował, będący chorobą złożoną, do Naświętszej Panny na cmentarz. — —
Die 27 augusti. Jędrzej, dziadek, dwie moskiewskie dzięgi ofiarował. - -
Die 4 octobris. Jej Mść. Pani Zborowska pro felici successu temporis ex devotione votum obtulit.
Die 17 decembris. Pani Zydkowiczowa in voto pierścień w srebrnej tablicce oddała summa cum intentione una cum sacro absoluto. Anno Domini 1645. — —
Die 9 januarii. Im. P. Morawiec,
zguba znalazła. - -
Die 15 augusti. Pro festo Assumptionis B. M. Virginis JM ks. Mirucki oddał tablicę srebrną, na której wybito: Salus Infirmorum ora pro nobis, którę ofiarował, będący chorobą złożoną, do Naświętszej Panny na cmentarz. — —
Die 27 augusti. Jędrzej, dziadek, dwie moskiewskie dzięgi ofiarował. - -
Die 4 octobris. Jej Mść. Pani Zborowska pro felici successu temporis ex devotione votum obtulit.
Die 17 decembris. Pani Zydkowiczowa in voto pierścień w srebrnej tablicce oddała summa cum intentione una cum sacro absoluto. Anno Domini 1645. — —
Die 9 ianuarii. Jm. P. Morawiec,
Skrót tekstu: InwDomLwowGęb
Strona: 318
Tytuł:
Inwentarz akcesyjny kaplicy Domagaliczów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1645 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
nie spodziewał się, aby miał zastać żywego, zastał nad spodziewanie wiszącego na głowie tylko i ludzi przywoławszy ratował konia, dziękując tedy Pannie Naświętszej za to dobrodziejstwo doznane, oddał votum srebrną tabliczkę, na której wyryty jest jakoby z koniem tonący.
11 aprilis. Od Sebastianowej intreligatorki ks. Samuel Reklewski oddał krzyżyczek metaliczek i dwie dziędze malejkie, srebrne, które ofiarowała ex devotione sua.
13 aprilis. Adam Hukowicz, będąc pocieszony od towarzystwa, obawiając się, aby na palec nie szwankował, ofiarował się ku obrazowi temu, przyszedszy potym do zdrowia, dał srebrny palec przy wotywie swej. - -
1 maji. Krystian snycerz i z żoną swą,
nie spodziewał się, aby miał zastać żywego, zastał nad spodziewanie wiszącego na głowie tylko i ludzi przywoławszy ratował konia, dziękując tedy Pannie Naświętszej za to dobrodziejstwo doznane, oddał votum srebrną tabliczkę, na której wyryty jest jakoby z koniem tonący.
11 aprilis. Od Sebestianowej intreligatorki ks. Samuel Reklewski oddał krzyżyczek metalliczek i dwie dziędze malejkie, srebrne, które ofiarowała ex devotione sua.
13 aprilis. Adam Hukowicz, będąc pocieszony od towarzystwa, obawiając się, aby na palec nie szwankował, ofiarował się ku obrazowi temu, przyszedszy potym do zdrowia, dał srebrny palec przy wotywie swej. - -
1 maii. Krystian snycerz i z żoną swą,
Skrót tekstu: InwDomLwowGęb
Strona: 325
Tytuł:
Inwentarz akcesyjny kaplicy Domagaliczów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1645 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
KOT MORZKI.
Avarus mille modis cruciatur. JUż też ta nie jest Bajka, wierzyć proszę, Lecz Historia, którą ci przynoszę: Był jeden lichwiarz i skępiec tak straszny, Żebyś rozumiał, że był Judasz własny; To jest: żeby był przedał Pana BOGA, Taka w nim złota żądza była sroga. Nazbierał Dzięgów. Co nie miał nazbierać, Kiedy od głodu ledwo nie umierać Wolał, niż wydać grosz jeden najmniejszy,, Oszukać, odrwić, zaś najsposobniejszy. W domu nie pytaj chłopca, czy kucharki, Sam stał za wszystko, za wszelkie szafarki. Pies zdechł na kuchni, ani garka pono, Bo ani w piecu,
KOT MORZKI.
Avarus mille modis cruciatur. JUż też ta nie iest Bayka, wierzyć proszę, Lecz Hystorya, ktorą ći przynoszę: Był ieden lichwiarz i skępiec tak straszny, Zebyś rozumiał, że był Judasz własny; To iest: żeby był przedał Pana BOGA, Taka w nim złota żądza była sroga. Nazbierał Dźięgow. Co nie miał nazbierać, Kiedy od głodu ledwo nie umierać Wolał, niż wydać grosz ieden naymnieyszy,, Oszukać, odrwić, zaś naysposobnieyszy. W domu nie pytay chłopca, czy kucharki, Sam stał za wszystko, za wszelkie szafarki. Pies zdechł na kuchni, ani garka pono, Bo ani w piecu,
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 42
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731