, lecz szpetnie. Każdy powie snadnie, Że w Polsce nikt nie wisi, tylko ten, co kradnie; Inaczej niepodobna rozumieć, czemuż by Przez głowę się tej swojej domagali służby. Dopiero wiem, lecz tego nie powiem przed nikiem, Że wraz może złodziejem być i urzędnikiem. Bachmistrz, ponieważ w żupach wielickich dziedziczy, W tamtecznych urzędników komput się nie liczy. Tak ci ja to żartuję, aleć by mnie miarki Nie mierziały, stygarem bywszy u Bednarki, Albo wziąwszy u Bożej dobry urząd Woli; Ledwie bym poetyki nie puścił dla soli, Której gdybym tak dawno jak wierszów się uczył, Bez mała bym nie
, lecz szpetnie. Każdy powie snadnie, Że w Polszczę nikt nie wisi, tylko ten, co kradnie; Inaczej niepodobna rozumieć, czemuż by Przez głowę się tej swojej domagali służby. Dopiero wiem, lecz tego nie powiem przed nikiem, Że wraz może złodziejem być i urzędnikiem. Bachmistrz, ponieważ w żupach wielickich dziedziczy, W tamtecznych urzędników komput się nie liczy. Tak ci ja to żartuję, aleć by mnie miarki Nie mierziały, stygarem bywszy u Bednarki, Albo wziąwszy u Bożej dobry urząd Woli; Ledwie bym poetyki nie puścił dla soli, Której gdybym tak dawno jak wierszów się uczył, Bez mała bym nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 90
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Żeby z zginionych już szatańskich jeńców Wiecznych uczynił sobie okupieńców, Wszechmogącego syn jednorodzony Na wieki Pan i Bóg błogosławiony, Przed którym ziemskie i niebieskie trony Mostem się ścielą; komu miliony Świętych zastępów, przełożeństwa, mocy, Ustawnie służą i we dnie i w nocy; Którego państwa słońce nie graniczy; Który na niebie i ziemi dziedziczy; Którego groźne słowa uciszały Ogromne morza burzliwego wały; Przed którym piekło i czarci przeklęci Drżą, siłą jego w twardą klubę wzięci. On lew wspaniały, ach patrz jako cichy, Na uszczypliwe i bolesne sztychy Ciężkich potwarzy, brzydkie szkalowania, Na pośmiewiska, na świętą twarz plwania,
Na srogie bicia, na okrutne męki
Żeby z zginionych już szatańskich jeńcow Wiecznych uczynił sobie okupieńcow, Wszechmogącego syn jednorodzony Na wieki Pan i Bog błogosławiony, Przed ktorym ziemskie i niebieskie trony Mostem się ścielą; komu milliony Swiętych zastępow, przełożeństwa, mocy, Ustawnie służą i we dnie i w nocy; Ktorego państwa słońce nie graniczy; Ktory na niebie i ziemi dziedziczy; Ktorego groźne słowa uciszały Ogromne morza burzliwego wały; Przed ktorym piekło i czarci przeklęci Drżą, siłą jego w twardą klubę wzięci. On lew wspaniały, ach patrz jako cichy, Na uszczypliwe i bolesne sztychy Ciężkich potwarzy, brzydkie szkalowania, Na pośmiewiska, na świętą twarz plwania,
Na srogie bicia, na okrutne męki
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 395
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
; gwałtowne nie szkodzą mu chmury, Powódź mu nie zabierze, nie zbiją mu grady, Nie spali nieprzyjaciel; choć świata osady Mieszkańcem jest całego, i w lewo, i w prawo Pojrzawszy, do wszytkiego ma wolność, ma prawo:
Niechaj kto inszy kopce usypane liczy, On wszędy, kędy stąpi na ziemi, dziedziczy. Wszędy idzie swobodnie, a dla chleba kromki Otwarte mu pałace i książęce zamki. O dom się nie frasuje bynajmniej; jeśli tu Kapie nań, do inszego prowadzi się szczy tu. Ma wolność w zwierzu, w ptaku, ma i w rzecznej rybie, Może zabić, jeśli co po swych piecu zdybie.
; gwałtowne nie szkodzą mu chmury, Powódź mu nie zabierze, nie zbiją mu grady, Nie spali nieprzyjaciel; choć świata osady Mieszkańcem jest całego, i w lewo, i w prawo Pojźrawszy, do wszytkiego ma wolność, ma prawo:
Niechaj kto inszy kopce usypane liczy, On wszędy, kędy stąpi na ziemi, dziedziczy. Wszędy idzie swobodnie, a dla chleba kromki Otwarte mu pałace i książęce zamki. O dom się nie frasuje bynajmniej; jeśli tu Kapie nań, do inszego prowadzi się szczy tu. Ma wolność w zwierzu, w ptaku, ma i w rzecznej rybie, Może zabić, jeśli co po swych piecu zdybie.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 409
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, z inszymi, ślubowałem całe.) Nie Wojnyć, ni Triumfy, niosę okazałe, Którycheś i jest pełen: coś Ty do pokłonu Przymusił kark Monarchy zimnego Trionu, I Musulmaninowi takeś stanął w oku, Ze wolał niewstydliwie nazad umknąć kroku, A niż się z Twymi Wojski poznać: także Twoi Dziedziczy nie ufając murom, i swej zbroi, Woleli Kondycje wziąć niesmaczne sobie, A niźli pole stawić ludziom Twym, i Tobie: Aleć niosę brzydki wiek, i nieszczęsne lata, Którym nie dał się był tak poznać Twórca świata Jak naszym, z łaski swojej: prze co w tak błąd srogi Wpadły, że i
, z inszymi, ślubowałem cáłe.) Nie Woynyć, ni Tryumphy, niosę okazáłe, Ktorycheś y iest pełen: coś Ty do pokłonu Przymuśił kárk Monárchy źimnego Tryonu, Y Musulmáninowi tákeś stánął w oku, Ze wolał niewstydliwie názad vmknąć kroku, A niż się z Twymi Woyski poznáć: tákże Twoi Dźiedźiczy nie vfáiąc murom, y swey zbroi, Woleli Kondycye wźiąć niesmáczne sobie, A niźli pole stáwić ludźiom Twym, y Tobie: Aleć niosę brzydki wiek, y nieszczęsne látá, Ktorym nie dał się był ták poznáć Tworcá świátá Iák nászym, z łáski swoiey: prze co w ták błąd srogi Wpádły, że y
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 4
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nie może słuszniej być wypita Nad tę, którą za zdrowie i twoje fortuny Piję, cny Lipski, niech ług, niech będą piołuny! DZIEWIĄTY
Niechże mu Bóg da dobre zdrowie! Nie piołynem, Dobrym pełnię za własne jego zdrowie winem. Niechaj jego potomstwo z wiecznością graniczy, W cnotach jego i w ludzkiej miłości dziedziczy. Posieść chęci, afekty, braterskie fawory — To u mnie sukcesyja, nie wory, nie wory! DZIESIĄTY
O potomstwie mówicie? Syna trzeba wprzódy! Dolej mi! Niech i cnoty, i równej swobody
Da mu Bóg rychlej niż w rok pożądnego syna, Że wszyscy, cośmy dzisia na tym wjeździe, i
nie może słuszniej być wypita Nad tę, którą za zdrowie i twoje fortuny Piję, cny Lipski, niech ług, niech będą piołuny! DZIEWIĄTY
Niechże mu Bóg da dobre zdrowie! Nie piołynem, Dobrym pełnię za własne jego zdrowie winem. Niechaj jego potomstwo z wiecznością graniczy, W cnotach jego i w ludzkiej miłości dziedziczy. Posieść chęci, afekty, braterskie fawory — To u mnie sukcesyja, nie wory, nie wory! DZIESIĄTY
O potomstwie mówicie? Syna trzeba wprzódy! Dolej mi! Niech i cnoty, i równej swobody
Da mu Bóg rychlej niż w rok pożądnego syna, Że wszyscy, cośmy dzisia na tym wjeździe, i
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 121
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rozkaz zebrania znacznej już liczby Memoriałów, na ów czas przez różnych Akademików wydanych, jako i innych przysłanych z różnych Prowincyj Francuskich i opcych krajów. Memoriały o Sztukach różnych zagęściły się były; Liczba znaczna Warsztatów, o operacyj, Machin, instrumentów, naczynia, była delineowana i wysztychowana, tak dalece że Akademia w tym czasie dziedziczy więcej jak nad 200 blach służących do ichże opisania. Dzieło to byłoby doskonalsze, gdyby wiele w nim nie było omyłek.
Bogu niech będzie dzięka pozostaje jej jeszcze wiele Materiałów, któreby ustawicznie mogła rozdawać, dla uformowania z nich doskonałego opisania wielkiej liczby sztuk. Materiały te były rozdane w R. 1759 po
roskaz zebrania znaczney iuż liczby Memoryałów, na ow czas przez rożnych Akademikow wydanych, iako i innych przysłanych z różnych Prowincyi Francuskich i opcych kraiow. Memoryały o Sztukach rożnych zagęsciły się były; Liczba znaczna Warsztatow, o operacyi, Machin, instrumentow, naczynia, była delineowana i wysztychowana, tak dalece że Akademia w tym czasie dziedziczy więcey iak nad 200 blach służących do ichże opisania. Dźieło to byłoby doskonalsze, gdyby wiele w nim nie było omyłek.
Bogu niech będzie dzięka pozostaie iey ieszcze wiele Materyałow, ktoreby ustawicznie mogła rozdawać, dla uformowania z nich doskonałego opisania wielkiey liczby sztuk. Materyały te były rozdane w R. 1759 po
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 5
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
twoi odstąpili, część z animuszu małego, część też z dopuszczenia bożego, że im tego, co tobie, wiedzieć nie dał: beati otuli tui. Tacy tedy wszyscy nie są synowie moi, nie znam się do nich i godni maledykcjej; jakoż niech będą przeklęci, którzy mię prześladują, niech potomek ich nie dziedziczy w Koronie mojej, niech hańbą świecką będą skarani, a przed Bogiem digna factis recipiant! Ciebie zaś, wojewodo, i towarzystwo twe niech Pan Bóg błogosławi et in semine tuo impleat te Dominus benedictione, conterat inimicos tuos, det tibi pacem omnibus diebus vitae tuae! Niechaj ci da koronę spólną z temi, których obyczajem
twoi odstąpili, część z animuszu małego, część też z dopuszczenia bożego, że im tego, co tobie, wiedzieć nie dał: beati otuli tui. Tacy tedy wszyscy nie są synowie moi, nie znam się do nich i godni maledykcyej; jakoż niech będą przeklęci, którzy mię prześladują, niech potomek ich nie dziedziczy w Koronie mojej, niech hańbą świecką będą skarani, a przed Bogiem digna factis recipiant! Ciebie zaś, wojewodo, i towarzystwo twe niech Pan Bóg błogosławi et in semine tuo impleat te Dominus benedictione, conterat inimicos tuos, det tibi pacem omnibus diebus vitae tuae! Niechaj ci da koronę spólną z temi, których obyczajem
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 101
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wkorzeniony w złym jakim Nałóg! Rzeczesz żem nazbyt rzekł wiele? gdym niebezpieczeństwo i złość Nałogu/ nad sam grzech śmiertelny przeniósł. I ja bym rozumiał/ żem rzekł nazbyt. Jednakże iż grzech śmiertelny pospolicie z nałogu złego wkorzenia się/ krzewi się/ utwierdza się/ twardnieje/ i na duszy dziedziczy; cięższa i straszniejsza zda się być rzecz/ w grzechu ustalenie i wmieszkanie/ niżeli sam grzech. Albowiem grzech bywszy raz ustąpić może/ częste zaś i ustawne w grzech wpadanie/ i do grzechu za marną okazjiką i podnietą/ łacne powracanie/ i grzech w sobie zawoera/ i nad to jeszcze nie tylko skłonność do
wkorzeniony w złym iákim Nałog! Rzeczesz żem nazbyt rzekł wiele? gdym niebespieczeństwo y złość Nałogu/ nád sam grzech śmiertelny przeniosł. I ia bym rozumiał/ żem rzekł nazbyt. Iednakże iż grzech śmiertelny pospolićie z nałogu złego wkorzeniá się/ krzewi się/ utwierdza się/ twardnieie/ y ná duszy dźiedźiczy; ćięższa y strasznieysza zda się być rzecz/ w grzechu ustalenie y wmieszkanie/ niżeli sam grzech. Albowiem grzech bywszy raz ustąpić może/ częste zaś y ustawne w grzech wpádanie/ y do grzechu zá márną okazyiką y podnietą/ łácne powrácanie/ y grzech w sobie záwoera/ y nad to ieszcze nie tylko skłonność do
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 74
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
podpada, Druga, jak umrze, ciało gnije i upada. Metr Filozoficzny: Uważaj do najmniejszej stworzenie makuły, Ziołka, robaczki, muszki są to artykuły Natury pracowitej odwrót, i spław wody, Las i Ziemie, żywioły, i żyzne ogrody, Cokolwiek w Elementach skład obfity liczy, Z władzy Boskiej natura nad wszystkim dziedziczy. Ona co ogrzewa ciało, i krwie wigor pędzi, Ona często w pasjach panuje i zrzędzi, Lub cale dependuje od Boskiej zwierzchności, Pomaga formie Człeka i przyzwoitości, Ale niechcąc dziś więcej zmysłów twych mordować, Do jutra odkładamy rozum polerować. Metr do Tańcu. Układaj kroki, raz, dwa, przyginaj w
podpada, Druga, iak umrze, ciało gniie y upada. Metr Filozoficzny: Uważay do naymnieyszey stworzenie makuły, Ziołka, robaczki, muszki są to artykuły Natury pracowitey odwrot, y spław wody, Las y Ziemie, żywioły, y żyzne ogrody, Cokolwiek w Elementach skład obfity liczy, Z władzy Boskiey natura nad wszystkim dźiedźiczy. Ona co ogrzewa ciało, y krwie wigor pędźi, Ona często w passyach panuie y zrzędźi, Lub cale dependuie od Boskiey zwierzchności, Pomaga formie Człeka y przyzwoitości, Ale niechcąc dźiś więcey zmysłow twych mordować, Do jutra odkładamy rozum polerować. Metr do Tańcu. Układay kroki, raz, dwa, przyginay w
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: Dv
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
afekta zniewolę, Dojdę nauk, i gnuśnę porzucę swywolę. Odebrałem replikę, jak będę w tej porze, Wyrozumiem sentyment w serca jej dozorze. Więc wszystkie me przejzrzenie, do złego ohyda, Mężne więzy w które mię okuła Filida. Córka Arystydema, trzy ich w Domu liczy: Klorydę, i Albinę, ostatnia dziedziczy, Wszystkie talenta jak zbior świata przyrodzony, Niechże w szluby Małżeńskie z nią bedę złączony. Zyzym: Znać Ojcze, że nas jedne spłodziły wnętrzności, Ja do Klorydy zapał mam wiernej miłości, I pierwszy się odrzekę honoru i zbiorów, Niech umieram, jeśli tych niedojdę faworów. Sylfronid. To pewna,
affekta zniewolę, Doydę nauk, y gnuśnę porzucę swywolę. Odebrałem replikę, iak będę w tey porze, Wyrozumiem sentyment w serca iey dozorze. Więc wszystkie me przeyzrzenie, do złego ochyda, Mężne więzy w ktore mię okuła Filida. Corka Arystydema, trzy ich w Domu liczy: Klorydę, y Albinę, ostatnia dźiedźiczy, Wszystkie talenta iak zbior świata przyrodzony, Niechże w szluby Małżeńskie z nią bedę złączony. Zyzym: Znać Oycze, że nas iedne spłodźiły wnętrzności, Ia do Klorydy zapał mam wierney miłości, Y pierwszy się odrzekę honoru y zbiorow, Niech umieram, ieśli tych niedoydę faworow. Sylfronid. To pewna,
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: E
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754