: Na obie nodze twoje podobieństwo chromie. Że Kain Abla bije, że Jakub podkupi Ezawa? zły był Kain, a Ezausz głupi. Znajdziesz siłę rodzonych na tym świecie braci, Gdzie więcej miłość niźli inszy respekt płaci. Na cóż daleko szukać, mając przykład doma. Nie było nigdy złego między nami trzoma, Nie dzielił nas kawalcem nikt ojczystej roli, Gdy każdy zgodę niźli dobre mienie woli: Słuszność tylko a kretka; te dwie w czasie małem Pokazały, co komu należeć ma działem. Nie jednał nas przyjaciel. W cichości brat bratu Odpuścił, byłoli co zwyczajnego światu. Zazdrość i ambicja, która jeszcze z sobą Rodzonych zwykła wadzić
: Na obie nodze twoje podobieństwo chromie. Że Kain Abla bije, że Jakub podkupi Ezawa? zły był Kain, a Ezausz głupi. Znajdziesz siłę rodzonych na tym świecie braci, Gdzie więcej miłość niźli inszy respekt płaci. Na cóż daleko szukać, mając przykład doma. Nie było nigdy złego między nami trzoma, Nie dzielił nas kawalcem nikt ojczystej roli, Gdy każdy zgodę niźli dobre mienie woli: Słuszność tylko a kretka; te dwie w czasie małem Pokazały, co komu należeć ma działem. Nie jednał nas przyjaciel. W cichości brat bratu Odpuścił, byłoli co zwyczajnego światu. Zazdrość i ambicyja, która jeszcze z sobą Rodzonych zwykła wadzić
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 87
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
będą chcieli, Dasz jedno, że się z tobą na poły rozdzieli.” Aleć się najpierwszemu noż uchynie w pięści, Bo jemu ledwie jednę, sobie wziął dwie części; Opak drugi: jemu dwie, sobie jednę bierze; Trzeci w poły i dobrze. Więc gdy do macierze Wróciwszy, opowie jej, jako dzielił który: „Ciebie najpierwszy — rzecze matka — siebie wtóry; Trzeci, że nie ukrzywdził nikogo w tym dziale, Będzie w wielu, kiedy był sprawiedliwy w male. Z tym towarzysz, bo go stąd za dobrego sądzę.” A syn: „Łacniejż to jabłko dzielić niż pieniądze.” 253 (P
będą chcieli, Dasz jedno, że się z tobą na poły rozdzieli.” Aleć się najpierwszemu noż uchynie w pięści, Bo jemu ledwie jednę, sobie wziął dwie części; Opak drugi: jemu dwie, sobie jednę bierze; Trzeci w poły i dobrze. Więc gdy do macierze Wróciwszy, opowie jej, jako dzielił który: „Ciebie najpierwszy — rzecze matka — siebie wtóry; Trzeci, że nie ukrzywdził nikogo w tym dziale, Będzie w wielu, kiedy był sprawiedliwy w male. Z tym towarzysz, bo go stąd za dobrego sądzę.” A syn: „Łacniejż to jabłko dzielić niż pieniądze.” 253 (P
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 113
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dwuletnie piastunka w kołysce, Zbierała w gębie kaszę, że mało na łyżce Zostawiła. Widząc błąd, rzecze dziecię: Mamo, Już mię nie trzeba karmić, będę jadło samo. I my dziś, panie krajczy, nie chcemy być na twej Dyskrecyjej. Nam kury, sobie kuropatwy; Źleś u wczorajszej z sobą dzielił nas wieczerze. Kwita z prace; niech każdy, co chce, sobie bierze. 257 (P). MIŁOŚĆ MIŁOSC RODZI KompENDIUM MIŁOŚCI
Niechaj nikt guseł, niechaj nikt czarów nie szuka, Fraszka i egzorcyzmy. Jest na miłość sztuka, Jest fortel, choć odmienna, choć tak bardzo płocha: Kto pragnie być kochanym
dwuletnie piastunka w kołysce, Zbierała w gębie kaszę, że mało na łyżce Zostawiła. Widząc błąd, rzecze dziecię: Mamo, Już mię nie trzeba karmić, będę jadło samo. I my dziś, panie krajczy, nie chcemy być na twej Dyskrecyjej. Nam kury, sobie kuropatwy; Źleś u wczorajszej z sobą dzielił nas wieczerze. Kwita z prace; niech każdy, co chce, sobie bierze. 257 (P). MIŁOŚĆ MIŁOSC RODZI COMPENDIUM MIŁOŚCI
Niechaj nikt guseł, niechaj nikt czarów nie szuka, Fraszka i egzorcyzmy. Jest na miłość sztuka, Jest fortel, choć odmienna, choć tak bardzo płocha: Kto pragnie być kochanym
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 114
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, a wiedz, Pietrze, że cię Między cudownych ludzi policzym na świecie. 354 (F). DO JEGOMOŚCI PANA STANISŁAWA KOTKOWSKIEGO
Widząc jaszczurkę w czarce, nigdym spodku w akwie Nie dopijał; lecz jeśli węża do driakwie Aptekarze mieszają, i jam się ośmielił, Wypijałem aż do dna i razum nie dzielił. Nierychło, z swoją szkodą, poznałem jaszczura: Za cóż stoi, choć brzuch zdrów, kiedy w mózgu dziura? Dość krótko posiedziawszy onegda z Waszecią, Nie wiem, jako kto, jam spać musiał iść za trzecią. 355 (F). DO PANA WDOWCA
Chcesz się żenić? Radziłbym
, a wiedz, Pietrze, że cię Między cudownych ludzi policzym na świecie. 354 (F). DO JEGOMOŚCI PANA STANISŁAWA KOTKOWSKIEGO
Widząc jaszczurkę w czarce, nigdym spodku w akwie Nie dopijał; lecz jeśli węża do dryjakwie Aptekarze mieszają, i jam się ośmielił, Wypijałem aż do dna i razum nie dzielił. Nierychło, z swoją szkodą, poznałem jaszczura: Za cóż stoi, choć brzuch zdrów, kiedy w mózgu dziura? Dość krótko posiedziawszy onegda z Waszecią, Nie wiem, jako kto, jam spać musiał iść za trzecią. 355 (F). DO PANA WDOWCA
Chcesz się żenić? Radziłbym
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 151
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cudze włosy ma na czole,
Kto twarz farbą maluje, uszy sobie kole, I ci, którzy tę fozę na polski świat wnieśli, Grzeszą: szkoda po dobrym pociasować cieśli. Jako też na sądnym dniu pozna swoje owce Pasterz on, obleczone w szatańskie pokrowce? Odejdźcie precz, nie znam was, tak je będzie dzielił: Ciebiem ja czarno stworzył, a któż cię wybielił? Ciebie biało, któż upstrzył onę skórkę piękną, Że się ledwie anieli święci nie przelękną? Kto na cię tak wszetecznej gadziny naciska, Ten cię też słusznym prawem z niej niechaj wyiska. Co w sercu, to na gębie; tak plugawe gady, Cudzych włosów
cudze włosy ma na czole,
Kto twarz farbą maluje, uszy sobie kole, I ci, którzy tę fozę na polski świat wnieśli, Grzeszą: szkoda po dobrym pociasować cieśli. Jako też na sądnym dniu pozna swoje owce Pasterz on, obleczone w szatańskie pokrowce? Odejdźcie precz, nie znam was, tak je będzie dzielił: Ciebiem ja czarno stworzył, a któż cię wybielił? Ciebie biało, któż upstrzył onę skórkę piękną, Że się ledwie anieli święci nie przelękną? Kto na cię tak wszetecznej gadziny naciska, Ten cię też słusznym prawem z niej niechaj wyiska. Co w sercu, to na gębie; tak plugawe gady, Cudzych włosów
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 389
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mu zabawki, bo i sam psy chował, Lubo ów sieci stawiał, lub z charty polował. Odbywszy go zajączkiem, dwu, trzech zawsze sobie; Bierze sarnę, a ów się chudak w głowę skrobie,
Odrzekłby się i spółku; toż gdy razów kilka Jemu jaźwca, a panu lisa albo wilka, Sam dzielił, sam obierał: wspomniał, że też liszkę Lew sobie był do łowu wziął za towarzyszkę. „Źle o mnie, Mości panie wojewodo — rzecze. — Choć jednym żłobem woda na spólny młyn ciecze, Gdy Waszmość mąkę bierzesz, odbywszy mnie grysem. Nie chcę być więcej ze lwem Ezopowym lisem. Za to li
mu zabawki, bo i sam psy chował, Lubo ów sieci stawiał, lub z charty polował. Odbywszy go zajączkiem, dwu, trzech zawsze sobie; Bierze sarnę, a ów się chudak w głowę skrobie,
Odrzekłby się i spółku; toż gdy razów kilka Jemu jaźwca, a panu lisa albo wilka, Sam dzielił, sam obierał: wspomniał, że też liszkę Lew sobie był do łowu wziął za towarzyszkę. „Źle o mnie, Mości panie wojewodo — rzecze. — Choć jednym żłobem woda na spólny młyn ciecze, Gdy Waszmość mąkę bierzesz, odbywszy mnie grysem. Nie chcę być więcej ze lwem Ezopowym lisem. Za to li
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 400
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: w pośrzód tego ognia światło świetniejsze nakształt dzid wydawało się: tegoż roku zaćmienie księżyca.
457.
106. Nader znaczna nad Britannią, albo Anglią postać zdawała się mieć smoka, z którego paszczęki wypadały dwa promienie: jeden rozciągał się aż za Francją. Drugi, zmierzający ku lrlandyj, na siedym mniejszych promieni dzielił się.
458 trzęsieniem ziemi, nadwątloneTracja, Hellespont, Jonium wyspy Cyklady, albo morza Greckiego, których jest 53, a nadewszystko Antiochia. Evagriusz powiada, iż przed tym trzęsieniem kilka osób wściegło.
459.
107. Choroba, którą nazwaną pestis inguinaria albo choroba słabizny.
467 powietrze wielkie we Włoszech.
472 trzecie
: w pośrzod tego ognia światło świetnieysze nakształt dzid wydawało się: tegoż roku zaćmienie księżyca.
457.
106. Nader znaczna nad Britannią, albo Anglią postać zdawała się mieć smoka, z którego paszczęki wypadały dwa promienie: ieden rozciągał się aż za Francyą. Drugi, zmierzaiący ku lrlandyi, na siedym mnieyszych promieni dzielił się.
458 trzęsieniem ziemi, nadwątloneThracya, Hellespont, Jonium wyspy Cyklady, albo morza Greckiego, których iest 53, a nadewszystko Antyochia. Evagriusz powiada, iż przed tym trzęsieniem kilka osob wściegło.
459.
107. Choroba, którą nazwaną pestis inguinaria albo choroba słabizny.
467 powietrze wielkie we Włoszech.
472 trzecie
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 27
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
go z cnót, przymiotów i zasług w ojczyźnie godność należycie osadziła. Wiemy, że na zaszczyt wiary świętej, wolności, równości szlacheckiej i dobra pospolitego szczyrze krew swoję i substancyją szafował, trudne nią mury i przeprawy oblewał, wojska nieprzyjacielskie odważnie wojował, wiązał i znosił, chleba obficie i ludzko nie żałował, wszelkiej przyjaciela dzielił się i dogadzał potrzebie. Wiemy, że go tak wysoko utytułowały i oświeciły jasne na cały świat akcyje, ale też i to bardzo dobrze widziemy, że te wszytkie aż do ostatniego przymioty w tobie, panie wnuczku, zagasły, że życie twoje zasmrodziła i zaćmiła gruba niecnót pomroka. Twój przodek, powiadasz, nieprzyjaciół wojował
go z cnót, przymiotów i zasług w ojczyźnie godność należycie osadziła. Wiemy, że na zaszczyt wiary świętej, wolności, równości szlacheckiej i dobra pospolitego szczyrze krew swoję i substancyją szafował, trudne nią mury i przeprawy oblewał, wojska nieprzyjacielskie odważnie wojował, wiązał i znosił, chleba obficie i ludzko nie żałował, wszelkiej przyjaciela dzielił się i dogadzał potrzebie. Wiemy, że go tak wysoko utytułowały i oświeciły jasne na cały świat akcyje, ale też i to bardzo dobrze widziemy, że te wszytkie aż do ostatniego przymioty w tobie, panie wnuczku, zagasły, że życie twoje zasmrodziła i zaćmiła gruba niecnót pomroka. Twój przodek, powiadasz, nieprzyjaciół wojował
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 176
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, zasiewał i zbierał uczciwy chłopek nie ciężki, bo miał z czego, jako za żart opędzając podatek. Dostatnio dziatki i czeladkę swoję gnarował i po śmierci zostawował, bo do chudoby jego za Boską protekcyją żadna ekstraordynaryjna nie miała się pretensyja i dyspozycja. Z tej za dusze swoje na różne świątnic pańskich ozdoby dostatkiem dzielił i dysponował, bo na to wszytko w cnotach przyjemnej prostoty swojej z pomocą ręki i łaski Boskiej robił i pracował. Miłe mu bywało staranie, przyjemną zabawą praca, pożytkiem obfite we wszytkim błogosławieństwo Boskie. Toż samo bywało w długim i spokojnym chudoby zażywaniu. Joba szczęśliwego w każdym chłopku adorować przedtem bezpiecznie mogłeś,
, zasiewał i zbierał uczciwy chłopek nie ciężki, bo miał z czego, jako za żart opędzając podatek. Dostatnio dziatki i czeladkę swoję gnarował i po śmierci zostawował, bo do chudoby jego za Boską protekcyją żadna ekstraordynaryjna nie miała się pretensyja i dyspozycyja. Z tej za dusze swoje na różne świątnic pańskich ozdoby dostatkiem dzielił i dysponował, bo na to wszytko w cnotach przyjemnej prostoty swojej z pomocą ręki i łaski Boskiej robił i pracował. Miłe mu bywało staranie, przyjemną zabawą praca, pożytkiem obfite we wszytkim błogosławieństwo Boskie. Toż samo bywało w długim i spokojnym chudoby zażywaniu. Joba szczęśliwego w każdym chłopku adorować przedtem bezpiecznie mogłeś,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 207
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Nie trapiła przez zazdrość sąsiada tłuściejsza i żyźniejsza ziemia sąsiedzka ani sąsiadki pod pretekstem węża albo przez gusła i czartowskie sposoby próbowały dojków krówek nieswoich, ale wszyscy na fundamencie bojaźni i przykazania Boskiego, życząc bliźniemu jako sami sobie, z ichże powodzenia szczęśliwego cieszyli się zawsze jakoby z własnego. Dlaczego też wszytkim P. Bóg dzielił się na wszelakie potrzeby łaskawie i szczodrobliwie tak dalece, że każdy we wszytko dla siebie obfitując nie miał okazji zwady, kłótni, prawa, wycinków kosturowych po kiermaszach, jarmarkach i zasadzkach. Nie cukrował gorzałczyska diabeł, nie ipsymował w obcej żonie smaku, nie wecował na cudze apetytu ubóstwo. Woda sama i żywe źródło nad
. Nie trapiła przez zazdrość sąsiada tłuściejsza i żyźniejsza ziemia sąsiedzka ani sąsiadki pod pretekstem węża albo przez gusła i czartowskie sposoby próbowały dojków krówek nieswoich, ale wszyscy na fundamencie bojaźni i przykazania Boskiego, życząc bliźniemu jako sami sobie, z ichże powodzenia szczęśliwego cieszyli się zawsze jakoby z własnego. Dlaczego też wszytkim P. Bóg dzielił się na wszelakie potrzeby łaskawie i szczodrobliwie tak dalece, że każdy we wszytko dla siebie obfitując nie miał okazyi zwady, kłótni, prawa, wycinków kosturowych po kiermaszach, jarmarkach i zasadzkach. Nie cukrował gorzałczyska dyjaboł, nie ipsymował w obcej żonie smaku, nie wecował na cudze apetytu ubóstwo. Woda sama i żywe źródło nad
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 209
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962