który dla słabości zbyt delikatnego temperamentu, rzadko nas pożądaną przytomnością swoją uszczęśliwia. Jest to duchowna osoba bez prewencyj, chciwości i fanatyzmu. Znając wielkość obowiązków świętego stanu swego, wstrzymał się od dzierzenia i pragnienia nawet Urzędów. Zycie spokojne trawi na rozmyślaniu przyszłej szczęśliwości, do której jedynie zmierza. Z ust jego wychodzące wyroki, najdzielniejszą nam są pobudką do cnoty. tak dalece, iż po jednym jego dyskursie sam P. Honejkomb oświadczył, iż nie zadługo trzeba mu się będzie ustatkować. Ci są towarzysze pracy mojej, z któremi jako jedyna moja zabawa, tak z ich wspołeczeństwa pożytek jaki się zbierze, chętnie będzie użyczany. MONITOR Na R. P
ktory dla słabości zbyt delikatnego temperamentu, rzadko nas pożądaną przytomnością swoią uszczęsliwia. Iest to duchowna osoba bez prewencyi, chciwości y fanatyzmu. Znaiąc wielkość obowiązkow świętego stanu swego, wstrzymał się od dzierzenia y pragnienia nawet Urzędow. Zycie spokoyne trawi na rozmyślaniu przyszłey szczęśliwości, do ktorey iedynie zmierza. Z ust iego wychodzące wyroki, naydzielnieyszą nam są pobudką do cnoty. tak dalece, iż po iednym iego dyskursie sam P. Honeykomb oświadczył, iż nie zadługo trzeba mu się będzie ustatkować. Ci są towarzysze pracy moiey, z ktoremi iako iedyna moia zabawa, tak z ich wspołeczeństwa pożytek iaki się zbierze, chętnie będzie użyczany. MONITOR Na R. P
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 22
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
z jakim zadziwieniem usłyszałby wśród szczupłej i nikczemnej niegdyś swojej stolicy języki narodów całego świata; coby rzekł? widząc Bankierów i Kupców tutejszych tyle suum liczących na weksel codzienny, ile On w skarbie swoim nigdy nie widział? Handel! roższerzył granice królestwa. Handel dał mu nową istność. On nas narodem znakomitym, on dzielną potęgą uczynił. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: IX. Dnia. 29. Stycznia.
Petite hinc, juvenesque, senesque, Finem animo certum, miserisque viatica canis, Cras hoc fiet. Jdem cras fiet? quid quasi magnum. Nempe diem donas? sed, quum lux altera venit, Jam
z iakim zadziwieniem usłyszałby wśrod szczupłey y nikczemney niegdyś swoiey stolicy ięzyki narodow całego świata; coby rzekł? widząc Bankierow y Kupcow tuteyszych tyle suum liczących na wexel codzienny, ile On w skarbie swoim nigdy nie widział? Handel! roższerzył granice krolestwa. Handel dał mu nową istność. On nas narodem znakomitym, on dzielną potęgą uczynił. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: IX. Dnia. 29. Stycznia.
Petite hinc, juvenesque, senesque, Finem animo certum, miserisque viatica canis, Cras hoc fiet. Jdem cras fiet? quid quasi magnum. Nempe diem donas? sed, quum lux altera venit, Jam
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 59
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
przeplatać wzajemnie pożycie; zaś za złe dobrym placić, cnota jest im trudniejsza, tym większej nadgrody godna. Widząc małżonek stroskaną podejzrzeniem swoim żonę, im ją bardziej kocha tym szczerzej będzie pragnął zmniejszyć albo znieść jej umartwienie, i tym sposobem jak był miłością zepsuty, może się miłością poprawić.
Jest jeszcze jeden sposób i dość dzielny na zelotypów, tymże sposobem co i oni z niemi postępować byleby bez afekcyj. Pokazawszy względem spraw jego jakowąś trwożliwość z suspicyj pochodzącą, najprzód da mu się uczuć jak jest przykra ta sytuacja przy niewinności; pochlebi zaś to nie zmiernie jego miłości własnej, gdy postrzeże iż temi względem niego ujęta jest sentymentami co i
przeplatać wzaiemnie pożycie; zaś za złe dobrym placić, cnota iest im trudnieysza, tym większey nadgrody godna. Widząc małżonek stroskaną podeyzrzeniem swoim żonę, im ią bardziey kocha tym szczerzey będzie pragnął zmnieyszyć albo znieść iey umartwienie, y tym sposobem iak był miłością zepsuty, może się miłością poprawić.
Iest ieszcze ieden sposob y dość dzielny na zelotypow, tymże sposobem co y oni z niemi postępować byleby bez affekcyi. Pokazawszy względem spraw iego iakowąś trwożliwość z suspicyi pochodzącą, nayprzod da mu się uczuć iak iest przykra ta sytuacya przy niewinności; pochlebi zaś to nie zmiernie iego miłości własney, gdy postrzeże iż temi względem niego uięta iest sentymentami co y
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 176
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Jego Mci jako też i sławę zacnego Domu i Familii Jego Mci w dłulgą sprawy tej która się za ordynacją Bożą zaczęła zawieść nie pożądałowszem do szczęśliwego i pożądaneóg portu iż przyszła/ wielce się cieszy. Rozumiejąc o tym/ że Jego Mć idąc torem i gościńcem znacznym zacnych Rodziców swoich i starożytnej Famielij a w Rzeczypospolitej dobrze w dzielnych sprawach ogłoszone yFamiliej postępować nie zaniedba: ogladając się naprzysiegę przed Bogiem i Kapłanem jego uczynioną/ takżę na ślub przyjacielwo sobie poślubionemu/ a niemniej także nachęć i na łaskę Jego Mci/ od którego klejnotu pożądanego dostał. A jako Jego Mci z Domem chętliwym upatrzył: w sławę i w dzielność bogatym uważył/ mniemam że
Iego Mći iáko też y sławę zacnego Domu y Fámiliey Iego Mći w dlulgą spráwy tey ktora sie zá ordynácyą Bożą záczęłá záwieść nie pożądałowszem do szćżęśliwego y pożądáneog portu iż przyszłá/ wielce sie ćieszy. Rozumieiąc o tym/ że Iego Mć idąc torem y gośćincem znacżnym zacnych Rodźicow swoich y stárożytney Famieliy a w Rzecżypospolitey dobrze w dźielnych spráwách ogłoszone yFamiliey postępowáć nie zániedba: ogladáiąc sie náprzyśiegę przed Bogiem y Kápłánem iego vcżynioną/ tákżę ná ślub przyiaćielwo sobie poślubionemu/ á niemniey tákże náchęć y ná łáskę Iego Mći/ od ktorego kleynotu pożądánego dostał. A iáko Iego Mći z Domem chętliwym vpátrzył: w sławę y w dźielność bogatym vwáżył/ mniemam że
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
się w dziedziniec bogaty Pańskie sypą kawalkaty; Pięknych strojów pełno wszędy, Świecą się bogate rzędy.
Pryskają konie chodziwe, Głosy podnosząc krzykliwe. Nie czują jeźdźca na sobie. Najweselsze o tej dobie.
Już wszędzie ogromne dzwony Roznoszą dźwięk w rożne strony. Już i kościelne chorały Śpiewają święte hejnały.
Już się waleczni hetmani Między dzielnymi pułkami Dodawając im ochoty Do gradywowej roboty
Przejeżdżają a wesoło Mężnego rycerstwa koło Dzień nastający witają, Już krwawy boj zaczynają.
Już wsiada w dalekie strony W okręt żeglarz odważony, Wzdychając, by mu napotym Takimże promieniem złotym
Wesołe słońce świeciło Ani się za chmury kryło, Gdy szalone akwilony Zaniosą go w obce strony
Albo kiedy
się w dziedziniec bogaty Pańskie sypą kawalkaty; Pięknych strojow pełno wszędy, Świecą się bogate rzędy.
Pryskają konie chodziwe, Głosy podnosząc krzykliwe. Nie czują jeźdźca na sobie. Najweselsze o tej dobie.
Już wszędzie ogromne dzwony Roznoszą dźwięk w rożne strony. Już i kościelne chorały Śpiewają święte hejnały.
Już się waleczni hetmani Między dzielnymi pułkami Dodawając im ochoty Do gradywowej roboty
Przejeżdżają a wesoło Mężnego rycerstwa koło Dzień nastający witają, Już krwawy boj zaczynają.
Już wsiada w dalekie strony W okręt żeglarz odważony, Wzdychając, by mu napotym Takimże promieniem złotym
Wesołe słońce świeciło Ani się za chmury kryło, Gdy szalone akwilony Zaniosą go w obce strony
Albo kiedy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 377
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
w ostatni kąt leziem Podola, Przyznać się muszę, zacny Władysławie, Żem tu sam został, zajrzę waszej sławie. Lecz upominam, idźcie w ostrożności, Boć pewnie w drodze będziecie mieć gości, Na których przecię, choć was tam niewiele, Wiem, zacni bracia, uderzycie śmiele. Jak cny marszałek dopadnie dzielnego Konia, Marsowi konsekrowanego, Jak lew w posoce smoczej zajuszony Zwali pogański trup nieprzeliczony. We krwi zmoczoną szablą gdzie zamierzy, Zdechnie ordyniec, choć go nie uderzy. Czy małoż tam jest dobrego junaka? Koniuszy Mazur, z Litwy Komuniaka, Twoja też ręka wiem położy wielu, W harcu i w boju odważny Danielu
w ostatni kąt leziem Podola, Przyznać się muszę, zacny Władysławie, Żem tu sam został, zajrzę waszej sławie. Lecz upominam, idźcie w ostrożności, Boć pewnie w drodze będziecie mieć gości, Na ktorych przecię, choć was tam niewiele, Wiem, zacni bracia, uderzycie śmiele. Jak cny marszałek dopadnie dzielnego Konia, Marsowi konsekrowanego, Jak lew w posoce smoczej zajuszony Zwali pogański trup nieprzeliczony. We krwi zmoczoną szablą gdzie zamierzy, Zdechnie ordyniec, choć go nie uderzy. Czy małoż tam jest dobrego junaka? Koniuszy Mazur, z Litwy Komuniaka, Twoja też ręka wiem położy wielu, W harcu i w boju odważny Danielu
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 449
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Wiatrem pędzone, jako cień zpoźdżony Pospołu z słońcem gasnącym niszczeje. Sam tylko jeden człowiek obroniony Od takiej skazy, sam jest tej nadzieje
Pełen, że tego co tu za żywota Czynił dobrego, nigdy nie zaginie Wieczna pamiątka. I stąd ci ochota Przed chorem corek mych mnie Mnemozynie
Roście, bym wieku podała późnemu Dzielne marszałka tak zacnego sprawy, Żeby z postępków jego każdy swemu Życiu brał przykład. A jeśli łaskawy
Wrog mnie nie myli i jeśli me rymy Godne pamięci, jego żywot godny, By był wspomniany zawsze. Niechaj Rzymy, Sparty, Ateny i ta której płodny
Koń dobył, leżą a niechaj zostaje Jego pamiątka, póki morskie
Wiatrem pędzone, jako cień zpoźdźony Pospołu z słońcem gasnącym niszczeje. Sam tylko jeden człowiek obroniony Od takiej skazy, sam jest tej nadzieje
Pełen, że tego co tu za żywota Czynił dobrego, nigdy nie zaginie Wieczna pamiątka. I ztąd ci ochota Przed chorem corek mych mnie Mnemozynie
Roście, bym wieku podała poźnemu Dzielne marszałka tak zacnego sprawy, Żeby z postępkow jego każdy swemu Życiu brał przykład. A jeśli łaskawy
Wrog mnie nie myli i jeśli me rymy Godne pamięci, jego żywot godny, By był wspomniany zawsze. Niechaj Rzymy, Sparty, Ateny i ta ktorej płodny
Koń dobył, leżą a niechaj zostaje Jego pamiątka, poki morskie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 464
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanów a służ lepiej z tymi, Co w niebie rządzą wojski niezwyciężonymi. Pawłowi Morsztynowi kap
.
W polu Pawła Morsztyna bieleją się kości Dobrego kawalera. Czemuż ich nagości Ziemia nie skryła? Żeby niebieskie obroty Patrzyły ustawicznie na tak dzielne cnoty. Grafemberkowi chorąż. het.
Mój to trup od psów po tym polu rozwłoczony, Na którym za ojczyznę jestem położony. O jakożeś niewdzięczna ma ojczyzno miła, Żeś mię przynajmniej ziemią swoją nie przykryła. Mnichowskiemu towarz. het.
O cny rycerzu młody, o nasze kochanie! Jakżeś tyrańsko zabit!
jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanow a służ lepiej z tymi, Co w niebie rządzą wojski niezwyciężonymi. Pawłowi Morstynowi kap
.
W polu Pawła Morstyna bieleją się kości Dobrego kawalera. Czemuż ich nagości Ziemia nie skryła? Żeby niebieskie obroty Patrzyły ustawicznie na tak dzielne cnoty. Graffemberkowi chorąż. het.
Moj to trup od psow po tym polu rozwłoczony, Na ktorym za ojczyznę jestem położony. O jakożeś niewdzięczna ma ojczyzno miła, Żeś mię przynajmniej ziemią swoją nie przykryła. Mnichowskiemu towarz. het.
O cny rycerzu młody, o nasze kochanie! Jakżeś tyrańsko zabit!
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 473
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Noc zaszła, wojsko w szyku stać musiało Pod dżdżystym niebem w przykrym bardzo chłodzie I w ciężkim głodzie,
Bo przez dni kilka i konie i ludzie Cale nie jedli przy tak srogim trudzie, I by tak dłużej, jużby się nam było Barzo sprzykrzyło.
Ale skoro dzień świętego Marcina Nastał, hetmani i wszytka starszyna Dzielne rycerstwo objeżdżając wkoło, Cieszy wesoło,
Żeby nie dbali na chocimskie grody, Na mocne wały, na dniestrowe wody, Bo im to Bóg da, co zastępy władnie, Zwyciężyć snadnie.
Że za ojczyznę i za świętą wiarę Krew swą ochotnie niosąc na ofiarę,
Przeciw pogaństwu kto umrze w potrzebie, Będzie żył w niebie
Noc zaszła, wojsko w szyku stać musiało Pod dżdżystym niebem w przykrym bardzo chłodzie I w ciężkim głodzie,
Bo przez dni kilka i konie i ludzie Cale nie jedli przy tak srogim trudzie, I by tak dłużej, jużby się nam było Barzo sprzykrzyło.
Ale skoro dzień świętego Marcina Nastał, hetmani i wszytka starszyna Dzielne rycerstwo objeżdżając wkoło, Cieszy wesoło,
Żeby nie dbali na chocimskie grody, Na mocne wały, na dniestrowe wody, Bo im to Bog da, co zastępy władnie, Zwyciężyć snadnie.
Że za ojczyznę i za świętą wiarę Krew swą ochotnie niosąc na ofiarę,
Przeciw pogaństwu kto umrze w potrzebie, Będzie żył w niebie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 486
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
poruszenia, Nieraz go czyni godnym dobrego wspomnienia. I tać też jest jedyna, którą w tym opale Jaką ulgę mogą mieć moje ciężkie żale, Że za tak łaskawego i dobrego pana I za świat chrześcijański krew jego przelana. Tren X.
Żałuje go prześwietny senat, jako swego Kolegi, żałuje stan rycerstwa zacnego. Żałuje dzielne wojsko z wielkimi wodzami, Którzy odwagi jego bywali świadkami. Płacze go pułk, hussarska płacze jego rota, Którym wiadome jego męstwo i ochota
Zawsze była i dziś go nie wypuszczą prawie Z ust swych, przyznając co się godzi jego sławie. Płacze dobrego syna i cała ojczyzna, W którym jak wiele traci, sama zazdrość
poruszenia, Nieraz go czyni godnym dobrego wspomnienia. I tać też jest jedyna, ktorą w tym opale Jaką ulgę mogą mieć moje ciężkie żale, Że za tak łaskawego i dobrego pana I za świat chrześcijański krew jego przelana. Tren X.
Żałuje go prześwietny senat, jako swego Kolegi, żałuje stan rycerstwa zacnego. Żałuje dzielne wojsko z wielkimi wodzami, Ktorzy odwagi jego bywali świadkami. Płacze go pułk, hussarska płacze jego rota, Ktorym wiadome jego męstwo i ochota
Zawsze była i dziś go nie wypuszczą prawie Z ust swych, przyznając co się godzi jego sławie. Płacze dobrego syna i cała ojczyzna, W ktorym jak wiele traci, sama zazdrość
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 510
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910