niemasz, tylko dzieci śpią. W Wieliczce u Bednarki pod kasią stała pani jakas, tom była u niej pokradła chusty białe; złapała mię ta Bednarka i bito mię na ratuszu Wielickim. Teraz zaś tu, na Krowodrzy, w Niedzielę przeszłą wieczor, pojełam dzieci dwoje dziewcząt p. Adama Kowalika i trzecią dziewczynkę p. Łukaszka Boronskiego na drzewie przed Snytowskim na Biskupiu i zaprowadziłam ich na Kleparz pod Pernutowski ogrod, tamem ich poodzierała ze spodniczek i sznurowek i koszulę jednej wzięłam starszej p. Adama, chustek 3, zaniosłam to wszytko do słodownika Marcina za Wislną bramę, u któregom bywała; p. zaś Łukasza
niemasz, tylko dzieci spią. W Wieliczce u Bednarki pod kasią stała pani iakas, tom była u niey pokradła chusty białe; złapała mię ta Bednarka y bito mię na ratuszu Wielickim. Teraz zaś tu, na Krowodrzy, w Niedzielę przeszłą wieczor, poiełam dzieci dwoie dziewcząt p. Adama Kowalika y trzecią dziewczynkę p. Łukaszka Boronskiego na drzewie przed Snytowskim na Biskupiu y zaprowadziłam ich na Kleparz pod Pernutowski ogrod, tamem ich poodzierała ze spodniczek y sznurowek y koszulę iedney wzięłam starszey p. Adama, chustek 3, zaniosłam to wszytko do słodownika Marcina za Wislną bramę, u ktoregom bywała; p. zaś Łukasza
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 642
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
obfitości krwie nie dobrej/ a zaś dobrej dla niedostatku/ bo ta do płodu idzie/ i od niego ciągniona bywa/ skąd nieboga brzemienna znieść nie może ostrych górnych chorób potęgi/ abowiem częstokroć przyrodzenie znosi chorobkę/ do której jeśli się druga przybłąka abo ustawa/ abo nie bez niebezpieczeństwa wielkiego chora cierpi. Jednak którakolwiek brzemienna dziewczynką zastąpi/ taka każda łacwiej w ciężkie choroby wpada/ i łacwiej też z nich wychodzi/ ciężej która chłopię nosi: dla tego iż chorobom z zatrzymanych brudów/ barziej są podległe/ i dla tego przyzwyczajenia się złego bezpieczniej wytrwają/ taż jest przyczyna czemu więtsze stoły te/ niźli mężczyzny wytrwają/ ale też tylko przy
obfitośći krwie nie dobrey/ á záś dobrey dla niedostátku/ bo tá do płodu idźie/ y od niego ćiągniona bywa/ zkąd niebogá brzemienna znieść nie może ostrych gornych chorob potęgi/ ábowiem częstokroć przyrodzenie znośi chorobkę/ do ktorey ieśli się druga przybłąka ábo vstawa/ ábo nie bez niebespieczenstwá wielkiego chora ćierpi. Iednák ktorakolwiek brzemienna dźiewczynką zástąpi/ táka káżda łácwiey w ćiężkie choroby wpada/ y łácwiey też z nich wychodźi/ ćiężey ktora chłopię nośi: dla tego iż chorobom z zátrzymánych brudow/ bárźiey są podległe/ y dla tego przyzwyczáienia się złego bespieczniey wytrwáią/ táż iest przyczyná czemu więtsze stoły te/ niźli mężczyzny wytrwáią/ ále też tylko przy
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: G2
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
dowodem, że i w najdzikszym nawet narodzie, jeszcze szlachetne i dotkliwe znajdują się serca. Stelej pewnego dnia w naznaczonej sobie kniei, w okoliczy Pohemu tak był szczęśliwym, że naznaczoną swoję liczbę Sobolów zaraz schwytał. Wracając się do miasta, żeby wytchnął, u źrzodła się położył. Na to przychodzi do niego ładna Dziewczynka, długo w niego swoje wlepiwszy oczy. Siada tedy, i pije nabierając dłonią z źrzodła. Nędzny Cudzoziemcze, zaczęła; nie napijeszli się? Odpowiedział Stelej; że to już uczynił. Lecz, rzekła, nie chceszli tedy z mojej ręki trunek wody przyjąć? Pijże, bo mi cię żal, gdy
dowodem, że i w naydzikszym nawet narodzie, ieszcze szlachetne i dotkliwe znayduią śię serca. Steley pewnego dnia w naznaczoney sobie kniei, w okoliczy Pohemu tak był szczęśliwym, że naznaczoną swoię liczbę Sobolow zaraz zchwytał. Wracaiąc śię do miasta, żeby wytchnął, u źrzodła śię położył. Na to przychodzi do niego ładna Dziewczynka, długo w niego swoie wlepiwszy oczy. Siada tedy, i piie nabieraiąc dłonią z źrzodła. Nędzny Cudzoziemcze, zaczęła; nie napiieszli śię? Odpowiedział Steley; że to iuż uczynił. Lecz, rzekła, nie chceszli tedy z moiey ręki trunek wody przyiąć? Piyże, bo mi ćię żal, gdy
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 118
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Upewniliśmy go, że tego wcale nie potrzebujemy, abyśmy go z jednej części fortuny obierać mieli. Lecz się uskarżał, jakobyśmy jego uczynnością chcieli pogardzić, i przymusił nas do przyjęcia tego podarunku. Poszedł także do naszej Córki, i jej na szyję wielce kosztowny zawiązał kanaczek. Obdarował także barzo hojnie tę nieszczęśliwą Dziewczynkę, którąm do siebie wzięła, i potym się śpieszył, ile mógł, żeby ciężkie z nami rozstanie sobie przykrzejszym nie uczynił. Poczciwy Człowiek! Pewnieby wielu z tego narodu lepsze mieli serca, gdybyśmy ich przez naszę wzgardę, i chytre gwałtowności do niejakiej niskomyślności, i do stateczności w ich błędzie, i przez
Upewniliśmy go, że tego wcale nie potrzebuiemy, abyśmy go z iedney części fortuny obierać mieli. Lecz śię uskarzał, iakobyśmy iego uczynnośćią chćieli pogardzić, i przymuśił nas do przyięćia tego podarunku. Poszedł także do naszey Corki, i iey na szyię wielce kosztowny zawiązał kanaczek. Obdarował także barzo hoynie tę nieszczęśliwą Dziewczynkę, ktorąm do śiebie wzięła, i potym śię śpieszył, ile mogł, żeby ćiężkie z nami rozstanie sobie przykrzeyszym nie uczynił. Poczciwy Człowiek! Pewnieby wielu z tego narodu lepsze mieli serca, gdybyśmy ich przez naszę wzgardę, i chytre gwałtowności do nieiakiey niskomyślności, i do statecznośći w ich błędzie, i przez
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 140
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
charakterze wiedzieć, a Karolina zastanawiała się przy wszystkich Steleja przypadkach. Andrzy z pobocznej izby znowu do nas przyszedł, jakby się chciał przysłuchywać. Czylim go tobie dosyć jeszcze nie opisał? Rzekł Mąż mój do Karoliny. Alboż się tedy wcaleś w nim pokochała? Pewnie, że dobrej był urody, inaczej kozacka dziewczynka nie byłaby mu tak barzo sprzyjała. Ma wielkie czarne oczy, jak ty, i też---. Wtym Andrzy blisko drzwi stojąc poboczny otworszył pokoj, zawoławszy według swego zwyczaju barzo dowcipnie: takli snadź wyglądał, jak ten JEgo Mość? J w tym oka mgnieniu Stelej przed nami stanął. Zadrzał Hrabia, że
charakterze wiedzieć, a Karolina zastanawiała śię przy wszystkich Steleia przypadkach. Andrzy z poboczney izby znowu do nas przyszedł, iakby się chciał przysłuchywać. Czylim go tobie dosyć ieszcze nie opisał? Rzekł Mąż moy do Karoliny. Alboż śię tedy wcaleś w nim pokochała? Pewnie, że dobrey był urody, inaczey kozacka dziewczynka nie byłaby mu tak barzo sprzyiała. Ma wielkie czarne oczy, iak ty, i też---. Wtym Andrzy blisko drzwi stoiąc poboczny otworszył pokoy, zawoławszy według swego zwyczaiu barzo dowćipnie: takli snadź wyglądał, iak ten JEgo Mość? J w tym oka mgnieniu Steley przed nami stanął. Zadrzał Hrabia, że
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 142
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i spolnie sobie jego pochwały opowiadać mogli. Godzienli mojej miłości, powiedział do mnie Hrabia, i podobali się WMPani? Karolina nie pozwoliła mi i słowa wymówić. Mci Panie Hrabio, zawołała. Jej Mość WMPana nie może rozsądzić, tylko w WMPanu utopiona. Lecz się mnie WMPan spytaj, rzetelnie powiem, ja i ta dziewczynka w Syberyj, my ---. Na to wszedł Stelej z Damą, prowadząc Ją za rękę, z której się składu twarzy przyjemność z radością uśmiechała. W Amazońskim była stroju i wszystkie skłądy Jej twarzy były wyrażeniem ludzkości i miłości. Ach Boże! Zawołał Hrabia, kogoż ja widzę? Podobnoż to Mościa Dobrodziejko?
i spolnie sobie iego pochwały opowiadac mogli. Godzienli moiey miłośći, powiedział do mnie Hrabia, i podobali śię WMPani? Karolina nie pozwoliła mi i słowa wymowic. Mci Panie Hrabio, zawołała. Jey Mość WMPana nie może rozsądzić, tylko w WMPanu utopiona. Lecz się mnie WMPan spytay, rzetelnie powiem, ia i ta dziewczynka w Syberyi, my ---. Na to wszedł Steley z Damą, prowadząc Ją za rękę, z ktorey śię składu twarzy przyiemność z radością uśmiechała. W Amazonskim była stroiu i wszystkie skłądy Jey twarzy były wyrażeniem ludzkości i miłości. Ach Boże! Zawołał Hrabia, kogoż ia widzę? Podobnoż to Mośćia Dobrodzieyko?
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 144
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
drugiego dowcipnie się sadziło, i fraszki, których inni z niedostatku poufałości, albo też smaku nie uważają, nam w naszym posiedzeniu do nowej rozmowy służyły, i tym sposobem, którymeśmy ich zażywali, tę otrzymały cenę, której najkosztowniejsze podczas pobudki radości najmniej miewają. Małe sprzeczki, które Amalia z Stelejem z przyczyny kozackiej dziewczynki zaczęła, miłe przegryski, którymiśmy się straszyli, naszę poufałość ożywiły, i każdy niewinny żarcik wystawił nam nową scenę ukontentowania. Szafarka od nas do chorego posłana, przybiegła z rozciągnionemi rękoma, opowiadając nam, że swego niewiernego znalazła miłośnika, i że ten nędznik tym jest, o którregośmy się troskali. Z krzykiem rzekła
drugiego dowcipnie śię sadziło, i fraszki, ktorych inni z niedostatku poufałośći, albo też smaku nie uważaią, nam w naszym pośiedzeniu do nowey rozmowy służyły, i tym sposobem, ktorymeśmy ich zażywali, tę otrzymały cenę, ktorey naykosztownieysze podczas pobudki radości naymniey miewaią. Małe sprzeczki, ktore Amalia z Steleiem z przyczyny kozackiey dziewczynki zaczęła, miłe przegryski, ktorymiśmy śię straszyli, naszę poufałość ożywiły, i każdy niewinny żarćik wystawił nam nową scenę ukontentowania. Szafarka od nas do chorego posłana, przybiegła z rozćiągnionemi rękoma, opowiadaiąc nam, że swego niewiernego znalazła miłośnika, i że ten nędznik tym iest, o ktorregośmy się troskali. Z krzykiem rzekła
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 170
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755