komendą Zaranka. Zniesiony podjazd pędziliśmy aż do Wilna, skąd książę Wiśniowiecki sam praesens ledwie uciekł; goniliśmy uchodzące wojska w koni 500 aż do Rzeszy. Stamtąd wróciłem się, bo konie nam falowały, doganiając przecie odwodowych kilkunastu zabito.
W Wilnie deboszowaliśmy przez niedziel trzy, bankietując i różne posiedzenia mając; dzieweczkiśmy też piękne nawiedzali w dobrej kompanii.
Z Wilna wyjechałem we wtorek wielki, stanąłem w Kownie we środę. Z Kowna w wielki czwartek do Tylży wyjechałem z ip. Massalskim starostą grodzieńskim i ip. Eperieszym, stanąłem w Tylży w wielką sobotę, znalazłem żonę moją z Królewca przybyłą. Znalazł
komendą Zaranka. Zniesiony podjazd pędziliśmy aż do Wilna, zkąd książę Wiśniowiecki sam praesens ledwie uciekł; goniliśmy uchodzące wojska w koni 500 aż do Rzeszy. Ztamtąd wróciłem się, bo konie nam falowały, doganiając przecie odwodowych kilkunastu zabito.
W Wilnie deboszowaliśmy przez niedziel trzy, bankietując i różne posiedzenia mając; dzieweczkiśmy téż piękne nawiedzali w dobréj kompanii.
Z Wilna wyjechałem we wtorek wielki, stanąłem w Kownie we środę. Z Kowna w wielki czwartek do Tylży wyjechałem z jp. Massalskim starostą grodzieńskim i jp. Eperyeszym, stanąłem w Tylży w wielką sobotę, znalazłem żonę moją z Królewca przybyłą. Znalazł
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 126
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, my ludziom, nam panują żony. Niepewny to dom u mnie, kędy w wierzchu dziura, Kędy kogut na grzędzie milczy, pieje kura, Krowa wołu, stokłosa gdzie żyto przesięże. Weznąli żony górę, zginęliście, męże. 351. BIAŁEGŁOWY
Niewiasty do poczętej, do pełnej zaś beczki Któżkolwiek barzo pięknie przyrównał dzieweczki. Bo pełna beczka nie brzmi; przyprawże czop do niej: Im go częściej wyjmujesz, tym ogromniej dzwoni. 352. JEŚLI SIĘ ŻENIĆ ALBO NIE
Żenić się? kłopot, hałas, dzieci, mamki, zwady, Czego po wszytkim świecie widzimy przykłady. Nie żenić? trudno w ścianę bez dziury wbić kołka.
, my ludziom, nam panują żony. Niepewny to dom u mnie, kędy w wierzchu dziura, Kędy kogut na grzędzie milczy, pieje kura, Krowa wołu, stokłosa gdzie żyto przesięże. Weznąli żony górę, zginęliście, męże. 351. BIAŁEGŁOWY
Niewiasty do poczętej, do pełnej zaś beczki Ktożkolwiek barzo pięknie przyrównał dzieweczki. Bo pełna beczka nie brzmi; przyprawże czop do niej: Im go częściej wyjmujesz, tym ogromniej dzwoni. 352. JEŚLI SIĘ ŻENIĆ ALBO NIE
Żenić się? kłopot, hałas, dzieci, mamki, zwady, Czego po wszytkim świecie widzimy przykłady. Nie żenić? trudno w ścianę bez dziury wbić kołka.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 339
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miodu, Żeby na potym w izbie nie naczynił smrodu, Bo by nas na moskiewskich stolników nie stało, Że by ich dwa tuziny przy nim blwało, s...o;
Ksiądz też zawsze na prawie; niemasz wikarego, Co by go absolwował z grzechu śmierdzącego. 837. Mądrość dziewek gdańskich.
Trzy dzieweczki się były na szpacyr wybrały Ze Gdańska, a gdy z onej uciechy wracały Nazad do domów, niżli miały się rozchodzić, Wstąpiły do winiarza, chcący się ochłodzić. Kazały sobie halbę dać wina ryńskiego, Jedna o drugiej będąc rozumienia tego, Że miała mieć co groszów; lecz się myłka stała, Bo żadna z nich
miodu, Żeby na potym w izbie nie naczynił smrodu, Bo by nas na moskiewskich stolnikow nie stało, Że by ich dwa tuziny przy nim blwało, s...o;
Ksiądz też zawsze na prawie; niemasz wikarego, Co by go absolwował z grzechu śmierdzącego. 837. Mądrość dziewek gdańskich.
Trzy dzieweczki się były na szpacyr wybrały Ze Gdańska, a gdy z onej uciechy wracały Nazad do domow, niżli miały się rozchodzić, Wstąpiły do winiarza, chcący się ochłodzić. Kazały sobie halbę dać wina ryńskiego, Jedna o drugiej będąc rozumienia tego, Że miała mieć co groszow; lecz się myłka stała, Bo żadna z nich
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 301
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, rzecze: Ha, mój panie! Coć mi to za głębokie i trudne zgadanie? Jam dziewka jako ma być, on ani dziecięcych Lat nie ma, ale jeszcze prawie niemowlęcych. Bo i dziś przez całą noc, aż do dziennej pory
Klaśnie rękami winiarz: Toć w rumel trafiła, To to takich dzieweczek słuchać jest rzecz miła! Z tamtych dwóch w teoriej każda swój dank miała, Ale ta zaś in praksi obudwom met dała. 838. Na bliźnięta brata i siostrę, z których każde się było urodziło mając po jednym jasnym oku, po drugim ciemnym.
Porównajcie się z sobą, pieszczone dzieciny, Abyście w tym
, rzecze: Ha, moj panie! Coć mi to za głębokie i trudne zgadanie? Jam dziewka jako ma być, on ani dziecięcych Lat nie ma, ale jeszcze prawie niemowlęcych. Bo i dziś przez całą noc, aż do dziennej pory
Klaśnie rękami winiarz: Toć w rumel trafiła, To to takich dzieweczek słuchać jest rzecz miła! Z tamtych dwoch w teoriej każda swoj dank miała, Ale ta zaś in praxi obudwom met dała. 838. Na bliźnięta brata i siostrę, z ktorych każde się było urodziło mając po jednym jasnym oku, po drugim ciemnym.
Porownajcie się z sobą, pieszczone dzieciny, Abyście w tym
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 302
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
gdy już dociekł, gdzie i czyją była Córką, wnet mu w tym wiernie posłużyła Fortuna, także fawor gospodyni, W takowych sztukach niepodłej mistrzyni, Że ją do siebie nazajutrz zwabiła, Gdy ta o zdradzie najmniej nie myśliła. Tamże ow jakby nadszedszy z trafunku, Przysiadł się do niej, nie patrząc gatunku W miejskiej dzieweczce (gdyż go miłość wściekła, Ciężej nad płomień acherontski piekła). Całował, ściskał, prosił i namawiał, I obiecował i prawdziwie dawał Niemało, byle była mu powolną I ugasiła chęć jego swawolną. Lecz gdy ta jako skała niewzruszona, Nie mogła być tym wszytkim zwyciężona, Nakoniec prosi, by to uczyniła,
gdy już dociekł, gdzie i czyją była Corką, wnet mu w tym wiernie posłużyła Fortuna, także fawor gospodyni, W takowych sztukach niepodłej mistrzyni, Że ją do siebie nazajutrz zwabiła, Gdy ta o zdradzie najmniej nie myśliła. Tamże ow jakby nadszedszy z trafunku, Przysiadł się do niej, nie patrząc gatunku W miejskiej dzieweczce (gdyż go miłość wściekła, Ciężej nad płomień acherontski piekła). Całował, ściskał, prosił i namawiał, I obiecował i prawdziwie dawał Niemało, byle była mu powolną I ugasiła chęć jego swawolną. Lecz gdy ta jako skała niewzruszona, Nie mogła być tym wszytkim zwyciężona, Nakoniec prosi, by to uczyniła,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 303
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
się rodzi, by zażył świata, W zeszłym wieku żyć człowieku, są młode lata; Te gdy przez pociech upłyną, Wszytkie nam korzyści giną, Grób-ci przyjaciel.
Każdej radzę, a nie zdradzę, niech się nie droży, Kto miłuje, a całuje, to nasz i boży. Bądźcież powolne, dzieweczki, A miłujcie parobeczki, Wasze to żniwo. By ło, jak żywo. 41. Zapustne dni.
Poganie o katolikach tę przypowieść mają, Iż nasi czasów pewnych rozum odbywają, Tak że wszyscy poszaleją, jako bydło skaczą, A ż ksiądz na nich popiół sypie, toż się wżdy obaczą. 42. O pijanych
się rodzi, by zażył świata, W zeszłym wieku żyć człowieku, są młode lata; Te gdy przez pociech upłyną, Wszytkie nam korzyści giną, Grób-ci przyjaciel.
Każdej radzę, a nie zdradzę, niech się nie droży, Kto miłuje, a całuje, to nasz i boży. Bądźcież powolne, dzieweczki, A miłujcie parobeczki, Wasze to żniwo. By ło, jak żywo. 41. Zapustne dni.
Poganie o katolikach tę przypowieść mają, Iż nasi czasów pewnych rozum odbywają, Tak że wszyscy poszaleją, jako bydło skaczą, A ż ksiądz na nich popiół sypie, toż się wżdy obaczą. 42. O pijanych
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 31
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
pójdę! I wczoram cię także usłuchała, Alem się na twych pięknych słowiech oszukała. Dafnis Więc tu pod tym jaworem posiedzimy sobie, A ja co na piszczałce zagram k woli tobie. Dziewka Sam sobie graj, sam wesół bądź, jako-ć się widzi, Ucho moje muzyką szkodliwą się brzydzi. Dafnis Dzieweczka acześ piękna, acześ urodziwa, Pamiętaj, że Wenus jest bogini gniewliwa. Dziewka Daj szczęsna Wenus była! Ja jej nic nie czynię, Ona inszym panuje, mam ja swą boginię. Dafnis Nie mów przeciw Wenerze, by cię nie chlusnęła Abo w nieoddziergnione sidło nie pojęła. Dziewka Niech chluśnie, jako raczy
pójdę! I wczoram cię także usłuchała, Alem się na twych pięknych słowiech oszukała. Dafnis Więc tu pod tym jaworem posiedzimy sobie, A ja co na piszczałce zagram k woli tobie. Dziewka Sam sobie graj, sam wesół bądź, jako-ć się widzi, Ucho moje muzyką szkodliwą się brzydzi. Dafnis Dzieweczka acześ piękna, acześ urodziwa, Pamiętaj, że Wenus jest bogini gniewliwa. Dziewka Daj szczęsna Wenus była! Ja jej nic nie czynię, Ona inszym panuje, mam ja swą boginię. Dafnis Nie mów przeciw Wenerze, by cię nie chlusnęła Abo w nieoddziergnione sidło nie pojęła. Dziewka Niech chluśnie, jako raczy
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 59
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
które ja już o Boże mój tam tobie poruczam. O moje namilsze córki/ wiemci że z przyrodzenia nie będziecie ku żadnej złej rzeczy skłonnemi/ ale niestetyż/ komuż ich więcej będzie już uczyć/ napominać/ przestrzegać? O niechciał tego Pan Bóg/ abych była pierwej zdechła/ a niżlim te dzieweczki porodziła/ które wie to Pan Bóg w co się obrócą. Tylko ty sam miły Boże racz być opiekunem ich/ a nie daj miły Panie/ aby kiedy ku jakiemu sromotnemu życiu miały przyść. Omoj miły mężu/ gdzież on twój ślub? Aprzecześ zapomniał wszytkich obietnic swoich? wspomniż kiedy na ono pocieszne a spolne
ktore ia iuż o Boże moy tám tobie porucżam. O moie námilsze corki/ wiemći że z przyrodzenia nie będźiećie ku żadney złey rzecży skłonnemi/ ále niestetysz/ komuż ich więcey będźie iuż vcżyć/ nápomináć/ przestrzegáć? O niechćiał tego Pan Bog/ ábych byłá pierwey zdechłá/ á niżlim te dźiewecżki porodźiłá/ ktore wie to Pan Bog w co się obrocą. Tylko ty sam miły Boże rácż być opiekunem ich/ á nie day miły Pánie/ áby kiedy ku iákiemu sromotnemu żyćiu miáły przyść. Omoy miły mężu/ gdźież on twoy ślub? Aprzecżeś zápomniał wszytkich obietnic swoich? wspomniż kiedy ná ono poćieszne á spolne
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 160
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
/ ta niech będzie którąś zgotował słudze twemu Izaakowi/ a po tem poznam/ żeś uczynił miłosierdzie z Panem moim. 15.
I Stało się że pierwej niż przestał mówić/ oto Rebeka wychodziła/ która się urodziła Betuelowi synowi Melchy/ żony Nachora brata Abrahamowego/ niosąc wiadro na ramieniu swym. 16. A dzieweczka ona ona była barzo piękna na wejrzeniu/ panna/ a której mąż nieuznał: ta przyszedszy do studnie napełniła wiadro swe/ i wracała się. 17. Tedy zabieżał jej on sługa/ i rzekł: Daj mi się proszę napić trochę wody z wiadra twego: 18. A ona rzekła/ Pij Panie mój/
/ tá niech będźie ktorąś zgotował słudze twemu Izáákowi/ á po tem poznam/ żeś uczynił miłośierdźie z Pánem mojim. 15.
Y Stáło śię że pierwey niż przestał mowić/ oto Rebeká wychodźiłá/ ktora śię urodźiłá Bethuelowi synowi Melchy/ żony Náchorá brátá Abráhámowego/ niosąc wiádro ná rámieniu swym. 16. A dźieweczká oná oná byłá bárzo piękna ná wejrzeniu/ pánná/ á ktorey mąż nieuznał: tá przyszedszy do studnie nápełniłá wiádro swe/ y wracáłá śię. 17. Tedy zábieżał jey on sługá/ y rzekł: Daj mi śię proszę nápić trochę wody z wiádrá twego: 18. A oná rzekłá/ Pij Pánie moj/
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 22
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i miejsce do przenocowania. 26. I pokłonił się on człowiek/ i dał chwałę Panu. 27. I rzekł: Błogosławiony Pan/ Bóg Pana mego Abrahama/ który nie oddalił miłosierdzia swego od Pana mojego/ abowiem gdym był w drodze/ przyprowadził mię Pan w dom braciej Pana mego. 28.
UIrzała tedy dzieweczka/ i oznaimiła w domu Matki swej/ jako się co stało. 29. I miała Rebeka brata imieniem Labana/ i wybieżał Laban przeciwko onemu mężowi aż ku studni. 30. Bo ujrzawszy nausznicę/ i manele na ręku siostry swej/ i usłyszawszy słowa Rebeki siostry swej mówiącej/ Tak mówił do mnie ten
y miejsce do przenocowánia. 26. Y pokłonił śię on człowiek/ y dał chwałę Pánu. 27. Y rzekł: Błogosłáwiony Pan/ Bog Páná mego Abráhámá/ ktory nie oddalił miłośierdźia swego od Páná mojego/ ábowiem gdym był w drodze/ przyprowádźił mię Pan w dom bráćiey Páná mego. 28.
UIrzáłá tedy dźieweczká/ y oznáimiłá w domu Mátki swey/ jako śię co stáło. 29. Y miáłá Rebeká brátá imieniem Lábáná/ y wybieżał Lában przećiwko onemu mężowi áż ku studni. 30. Bo ujrzawszy nausznicę/ y mánele ná ręku śiostry swey/ y usłyszawszy słowá Rebeki siostry swey mowiącey/ Ták mowił do mnie ten
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 22
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632