. Zgoła tak wielki Pan, Miłośnik, karmiciel nasz, mało, albo nic nie ma uszanowania u nas prostaków. Nie było po Cerkwiach i Manasterach uboższych ile Schizmą tchnących puszek, tylko drzewiane, nie było Ciborium na schowanie tej wielkiej Świętości, Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
która tak stała na stole, a nią lada Dzwonnik, żak, Diak posuwał po stole, otwierał, zaglądał bez rewerencyj, jako sam z żalem widziałem. Aż tandem Duch Z: Seminator casti Consilii, natchnął Ojców Greko-Unitów Ruskiej Nacyj, że na Synodzie Zamojskim Roku 1720 złożonym, uchwalili Święto Bożego Ciała, we Czwartek wstąpiwszy w Post Piotrów, zordynowana potym
. Zgoła tak wielki Pan, Miłośnik, karmiciel nasz, mało, albo nic nie ma uszanowania u nas prostakow. Nie było po Cerkwiach y Manasterach uboższych ile Schizmą tchnących puszek, tylko drzewiane, nie było Ciborium na schowanie tey wielkiey Swiętości, Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
ktora tak stała na stole, á nią lada Dzwonnik, żak, Diak posuwał po stole, otwierał, zaglądał bez rewerencyi, iako sam z żalem widziałem. Aż tandem Duch S: Seminator casti Consilii, natchnął Oycow Greko-Unitow Ruskiey Nacyi, że na Synodzie Zamoyskim Roku 1720 złożonym, uchwalili Swięto Bożego Ciała, we Czwartek wstąpiwszy w Post Piotrow, zordynowana potym
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 58
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
a przynim niemało ich pospólstwa z toporami/ młotami/ puginałami/ kijmi/ kamieńmi (acz i po kamienicach i po budach/ miedzy którymi procesja iść miała) pełno ich z cegłami i kamieńmi było/ ci tak obstąpiwszy łańcuch na procesją czekali. Tu każdy baczny rozsądzi która się strona na tumult gotowała.wyszedł tedy dzwonik według rozkazania z dziećmi małymi/ wedle zwyczaju w procesjej uprzedzającymi: tam oni niedopuszczając dzieciõ dochodzić/ na dzwonika się porwali: jeden z Radnych dwa kroć go uderzył/ za którego powodem przyskoczył dzwonik abo klekner od ich kościoła/ barziej go zbił/ tak że z razem/ (dzieci jednak odwróciwszy) uciekać musiał.
á przynim niemáło ich pospolstwá z toporámi/ młotámi/ puginałámi/ kiymi/ kámieńmi (áćz y po kámienicách y po budach/ miedzy ktorymi procesya iść miáła) pełno ich z cegłámi y kámieńmi było/ ći ták obstąpiwszy łáncuch ná procesyą czekáli. Tu káżdy báćzny rozsądźi ktora się stroná ná tumult gotowáłá.wyszedł tedy dzwonik według roskazánia z dźiećmi małymi/ wedle zwyczáiu w procesyey vprzedzáiącymi: tám oni niedopusczáiąc dźiećiõ dochodźić/ ná dzwoniká sie porwáli: ieden z Rádnych dwá kroć go vderzył/ zá ktorego powodem przyskoczył dzwonik ábo klekner od ich kośćiołá/ bárźiey go zbił/ ták że z rázem/ (dźieći iednák odwroćiwszy) vćiekáć muśiał.
Skrót tekstu: NowTor
Strona: A4
Tytuł:
Nowiny z Torunia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
było/ ci tak obstąpiwszy łańcuch na procesją czekali. Tu każdy baczny rozsądzi która się strona na tumult gotowała.wyszedł tedy dzwonik według rozkazania z dziećmi małymi/ wedle zwyczaju w procesjej uprzedzającymi: tam oni niedopuszczając dzieciõ dochodzić/ na dzwonika się porwali: jeden z Radnych dwa kroć go uderzył/ za którego powodem przyskoczył dzwonik abo klekner od ich kościoła/ barziej go zbił/ tak że z razem/ (dzieci jednak odwróciwszy) uciekać musiał. Za dziećmi z szkoły Farskiej tymże sposobem i porządkiem studenci Ojców Societatis IESV następowali odwrót daleko przed łańcuchem czyniąc za dziećmi się udali/ na których jednak kamieńmi ciskano/ niektórych uderzano: po studentach szli
było/ ći ták obstąpiwszy łáncuch ná procesyą czekáli. Tu káżdy báćzny rozsądźi ktora się stroná ná tumult gotowáłá.wyszedł tedy dzwonik według roskazánia z dźiećmi małymi/ wedle zwyczáiu w procesyey vprzedzáiącymi: tám oni niedopusczáiąc dźiećiõ dochodźić/ ná dzwoniká sie porwáli: ieden z Rádnych dwá kroć go vderzył/ zá ktorego powodem przyskoczył dzwonik ábo klekner od ich kośćiołá/ bárźiey go zbił/ ták że z rázem/ (dźieći iednák odwroćiwszy) vćiekáć muśiał. Zá dźiećmi z szkoły Fárskiey tymże sposobem y porządkiem studenći Oycow Societatis IESV nástępowáli odwrot dáleko przed łáncuchem ćzyniąc za dźiećmi się vdáli/ ná ktorych iednák kámieńmi ćiskano/ niektorych vderzano: po studentách szli
Skrót tekstu: NowTor
Strona: A4
Tytuł:
Nowiny z Torunia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
na nich wina; mówi, że to z nich przyczyna. Ordynanse jego. Że mu od deszczu suknia zmokła, każe baby palić, że to ony deszcz puściły, ażeby siedmdziesiąt katów przywieźli, bo inszej liczby nie umiał.
Kościołowi nie folguje, także palić rozkazuje. Leć i ksiądz się nie wybiega: czem z dzwonnikami nie biega Po kościele, wyganiając pchły z kościoła, wymiatając: Także księdza z kościołem spalić, że pchły w kościele są. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Że go wszytkiego obsiedli i łydki u nóg obiedli.
Takieć ordynanse jego, że było się naśmiać z czego. U mnie śmiech napół z żałością, konserwacja młodością, Która
na nich wina; mówi, że to z nich przyczyna. Ordynanse jego. Że mu od deszczu suknia zmokła, każe baby palić, że to ony deszcz puściły, ażeby siedmdziesiąt katów przywieźli, bo inszej liczby nie umiał.
Kościołowi nie folguje, także palić rozkazuje. Leć i ksiądz się nie wybiega: czem z dzwonnikami nie biega Po kościele, wyganiając pchły z kościoła, wymiatając: Także księdza z kościołem spalić, że pchły w kościele są. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Że go wszytkiego obsiedli i łydki u nóg objedli.
Takieć ordynanse jego, że było się naśmiać z czego. U mnie śmiech napół z żałością, konserwacyja młodością, Która
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 32
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
stało; za niesłuszną rzecz się zdało, By tak prędko przyść do tego, zwłaszcza nie wiedząc niczego. Tu zaś widzi licencyją; powiedają też racją. Leć prędzej skrupuł wybili, kiedy dobrze zapłacili.
Więc już tylko trzeba tego błogosławieństwa samego, Do którego przychodzimy, przyjaźń przysięgą twierdzimy. Leć muzyka osobliwa wenikreator przyśpiewa, Dzwonnik ze dwiema żakami potrząsają też głosami. Ślub.
Południe potym nadchodzi, obiadować już się godzi, Leć gdzie indzie zajechali z kuchnią, gdzie jeść gotowali. Tu ksiądz na swój obiad prosi, co naprędce, to przynosi: Bigos z pieczeni wczorajszej - i kapłon znać onegdajszy. Ksiądz czestuje.
I tak się prędko skończyło
stało; za niesłuszną rzecz się zdało, By tak prędko przyść do tego, zwłaszcza nie wiedząc niczego. Tu zaś widzi licencyją; powiedają też racyją. Leć prędzej skrupuł wybili, kiedy dobrze zapłacili.
Więc już tylko trzeba tego błogosławieństwa samego, Do którego przychodzimy, przyjaźń przysięgą twierdzimy. Leć muzyka osobliwa wenikreator przyśpiewa, Dzwonnik ze dwiema żakami potrząsają też głosami. Ślub.
Południe potym nadchodzi, obiadować już się godzi, Leć gdzie indzie zajechali z kuchnią, gdzie jeść gotowali. Tu ksiądz na swój obiad prosi, co naprędce, to przynosi: Bigos z pieczeni wczorajszej - i kapłon znać onegdajszy. Ksiądz czestuje.
I tak się prędko skończyło
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 99
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
w brogu. I to dobra gospodyni, Co z wody mleko uczyni, A z powroza go nadoi, I niezłe, gdy się ustoi; Potym go wleje w maślnicę, Aż wnet masła połowicę, Po połkach pełno mądrzyków Dla domowych robotników. Tak z onej wielkiej pilności Ma dla siebie i dla gości. Gdy przydzie dzwonnik z kropidłem, Da i kołacza z powidłem, Ba, i na Wielką Noc naszą Dostanie mleka na kaszę, Abo na stare zapusty Zawsze tam najdzie ser tłusty. A gdyby drugiej nie gusła, I sama by prędko uschła. Ani sobie, ani komu, Gdy niczego nie masz w domu. Nuż ow babi
w brogu. I to dobra gospodyni, Co z wody mleko uczyni, A z powroza go nadoi, I niezłe, gdy sie ustoi; Potym go wleje w maślnicę, Aż wnet masła połowicę, Po połkach pełno mądrzykow Dla domowych robotnikow. Tak z onej wielkiej pilności Ma dla siebie i dla gości. Gdy przydzie dzwonnik z kropidłem, Da i kołacza z powidłem, Ba, i na Wielką Noc naszą Dostanie mleka na kaszę, Abo na stare zapusty Zawsze tam najdzie ser tłusty. A gdyby drugiej nie gusła, I sama by prędko uschła. Ani sobie, ani komu, Gdy niczego nie masz w domu. Nuż ow babi
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 26
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
Woda/ bywszy w lot uciecze/ Tak Białogłowskie słowo/ gdy je rzecze/ Pysznemu.
PYszny/ ma się za Pana/ nosi hardo główkę/ Ale niemieć mu za złe/ przynoszę wymówkę. Z starego rodu idzie/ stąd się Panem zowie/ Bo którysz ród jest starszy? Jako są Błaznowie. Dzwon.
DZwonnik/ chłop/ i zak mały/ serca mego szyją W rozdętego kałduna/ ustawnie brzeg biją. Leć tę karę być słuszną/ muszę przyznać zgoła/ Sam nie idę/ dając znać/ inszym do Kościoła. Sekret.
PIgułki nierozgryżui/ Zony niedraźń Bracie/ Zobojga niepochybna/ gorzkość pujdzie na cię. Księgi Pierwsze.
Wodá/ bywszy w lot vćiecze/ Ták Białogłowskie słowo/ gdy ie rzecze/ Pysznemu.
PYszny/ ma się zá Páná/ nośi hárdo głowkę/ Ale niemieć mu zá złe/ przynoszę wymowkę. Z stárego rodu idźie/ stąd sie Pánem zowie/ Bo ktorysz rod iest stárszy? Iáko są Błaznowie. Dzwon.
DZwonnik/ chłop/ y zak máły/ sercá mego szyią W rozdętego káłduná/ vstáwnie brzeg biią. Leć tę karę bydź słuszną/ muszę przyznáć zgołá/ Sąm nie idę/ dáiąc znáć/ inszym do Kośćiołá. Sekret.
PIgułki nierozgryźui/ Zony niedraźń Bráćie/ Zoboygá niepochybna/ gorzkość puydźie ná ćię. Kśięgi Pierẃsze.
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 44
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
i skały/ Ruszy/ jenoby skrzypce Orfea zagrały. Nawet mądrzy (czy wierzyć) tak nam powiadają/ Ze nieba po Muzyce obracać się mają. Stypa Cras non dabit.
CHcąc zadusznym obiadem pomoc do wieczności Zmarłym/ na niem kościelnych inuitował Gości. Przydzie różna Drużyna Pleban/ i Wikary/ I z Bakałarzem/ Dzwonnik/ i Wytrykus stary/ Siędą za stół/ aż Klecha/ (patrzaj Polityki) Raz w gębę włoży/ a zaś dziesięć do mantyki. Gniewno mi/ ażem potym się rekolligował/ Dziś obmyśla/ żeby się jutro niefrasował. Już ci trudno mieć za złe/ opatrzny Filipie/ Bierz dzisiaj/ jutro u
y skáły/ Ruszy/ ienoby skrzypce Orphea zágráły. Náwet mądrzy (czy wierzyć) ták nąm powiádáią/ Ze niebá po Muzyce obracáć się máią. Stypá Cras non dabit.
CHcąc zadusznym obiádem pomoc do wiecznośći Zmárłym/ ná niem kośćielnych inuitował Gośći. Przydźie rożna Drużyná Plebąn/ y Wikáry/ Y z Bákáłarzem/ Dzwonnik/ y Wytrykus stáry/ Siędą zá stoł/ ász Klechá/ (pátrzay Polityki) Raz w gębę włoży/ á záś dźieśięć do mántyki. Gniewno mi/ áżem potym sie rekolligował/ Dźiś obmyśla/ żeby się iutro niefrásował. Iusz ći trudno mieć zá złe/ opátrzny Philipie/ Bierz dźiśiay/ iutro v
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 64
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Noremberskiego na święta uroczyste proszono/ żeby Kapellanowi w odprawowaniu nabożeństwa był pomocny: któremu złożeni w górnym mieszkaniu dano/ niewiedział o onym duchu/ ale go w nocy uczuł/ gdy z niego suknia/ którą się był przykrył z ciągnął. Za czym zakonnik on wołać począł. Złodziej/ Złodziej ratujcie mię. Usłyszawszy to dzwonnik/ który w tymże domu leżał/ zrozumiał ci się działo/ świecę zaświecił/ i szedł do onego zakonnika/ którego znalazł barzo przelękłego/ i suknie którymi się był przyodział/ po komorze od szatana rozrzucone. Skaplerza tylko onego zakonnika nigdziej znaleźć nie mogli/ aż długo szukając dziurkę jakąś nie wielką w ścienie obaczyli/
Noremberskiego ná świętá vrocżyste proszono/ żeby Kápellanowi w odpráwowániu nabożeństwá był pomocny: ktoremu złożeni w gornym mieszkániu dano/ niewiedźiał o onym duchu/ ále go w nocy vczuł/ gdy z niego suknia/ ktorą sie był przykrył z ciągnął. Zá czym zakonnik on wołáć począł. Złodźiey/ Złodźiey rátuyćie mię. Vsłyszawszy to dzwonnik/ ktory w tymże domu leżał/ zrozumiał ci się dźiało/ świecę záświećił/ y szedł do onego zakonniká/ ktorego ználazł bárzo przelękłego/ y suknie ktorymi sie był przyodźiał/ po komorze od szátáná rozrzucone. Skáplerzá tylko onego zakonniká nigdźiey ználeść nie mogli/ áż długo szukáiąc dźiurkę iákąś nie wielką w ścienie obacżyli/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 306
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wiele. Właśnie... jakoby jedna zbyt nabożna żona, Która już Panu Bogu będąc poślubiona, Rada pacierze księże de die et festo W kościele z brewijarza odprawiała często. Przydzie raz do kościoła taż to ista pani, A właśnie się trafiło Cosme Damiani. Rzecze dziewce: — „Dziewko, idź spytaj się dzwonnika, Którego dzisiaj święto święcą męczennika”? Dzwonnik rzecze: — „Namilsza, powiedzcie tak pani, Że dziś odprawujemy Cosme Damiani”. I spyta dziewki pani: — „Nu, cóżeś sprawiła”? A dziewka: — „Nie powiem ci, ma gospodze miła. Boć wierę śmieśni jacyś święci się
wiele. Właśnie... jakoby jedna zbyt nabożna żona, Która już Panu Bogu będąc poślubiona, Rada pacierze księże de die et festo W kościele z brewijarza odprawiała często. Przydzie raz do kościoła taż to ista pani, A właśnie się trafiło Cosme Damiani. Rzecze dziewce: — „Dziewko, idź spytaj się dzwonnika, Którego dzisiaj święto święcą męczennika”? Dzwonnik rzecze: — „Namilsza, powiedzcie tak pani, Że dziś odprawujemy Cosme Damiani”. I spyta dziewki pani: — „Nu, cożeś sprawiła”? A dziewka: — „Nie powiem ci, ma gospodze miła. Boć wierę śmieśni jacyś święci się
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 158
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950