Czemu, bogini, twa sroga prawica Pierś piękną tłucze a wdzięcznego lica O jakie szkody, Szarpie jagody? Czemu rwie włosy, którym niezrownane Promienie ranej jutrzenki rumiane, Gdy złotym gońcem Bieży przed słońcem? Czemu żałośnie ku niebu wzniesione, Gdzie przekładają na szczęście szalone Troskliwe wargi, Płaczliwe skargi? Czemuż wżdy przebog tak Eury pierzchliwe Niosą po puszczy te głosy rzewliwe, Żal, narzekanie, Ciężkie wzdychanie? Luboć twe przecię tak są słodkie treny, Jakie śpiewają na morzu syreny, Jakie gra noty Apollo złoty, Jako więc nocił Orfeus troskliwy, Gdy go zmiękczony płakał zwierz gniewliwy, Gdy z rąk Plutona Wyrwana żona. I tyś zmiękczyła
Czemu, bogini, twa sroga prawica Pierś piękną tłucze a wdzięcznego lica O jakie szkody, Szarpie jagody? Czemu rwie włosy, ktorym niezrownane Promienie ranej jutrzenki rumiane, Gdy złotym gońcem Bieży przed słońcem? Czemu żałośnie ku niebu wzniesione, Gdzie przekładają na szczęście szalone Troskliwe wargi, Płaczliwe skargi? Czemuż wżdy przebog tak Eury pierzchliwe Niosą po puszczy te głosy rzewliwe, Żal, narzekanie, Ciężkie wzdychanie? Luboć twe przecię tak są słodkie treny, Jakie śpiewają na morzu syreny, Jakie gra noty Apollo złoty, Jako więc nocił Orfeus troskliwy, Gdy go zmiękczony płakał zwierz gniewliwy, Gdy z rąk Plutona Wyrwana żona. I tyś zmiękczyła
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 433
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Wenus, daję na ofiarę. Jaga mi dwakroć gęby pozwoliła, Dalej nic więcej, matka blisko była; Ale jako nas złączysz w jednej parze, Złotorogiego stawię-ć przed ołtarze Wołu, z tym wierszem na tablicy z złota: Tyrsis Wenery sługa do żywota. DO WIATRÓW
Wiatry, moskiewskiej komornicy strony, Śniegowe Eury, mroźne Akwilony! Co w was tchu, co dmy, co ducha i siły, Przez ten niepokój, co wam zawsze miły, Przez rozbój barek i przez morskie wały Proszę, abyście w piersi me wywiały, Że w nich me ognie albo zadmuchniecie, Albo je na śmierć moję rozedmiecie. Bo ja za
, Wenus, daję na ofiarę. Jaga mi dwakroć gęby pozwoliła, Dalej nic więcej, matka blisko była; Ale jako nas złączysz w jednej parze, Złotorogiego stawię-ć przed ołtarze Wołu, z tym wierszem na tablicy z złota: Tyrsis Wenery sługa do żywota. DO WIATRÓW
Wiatry, moskiewskiej komornicy strony, Śniegowe Eury, mroźne Akwilony! Co w was tchu, co dmy, co ducha i siły, Przez ten niepokój, co wam zawsze miły, Przez rozbój barek i przez morskie wały Proszę, abyście w piersi me wywiały, Że w nich me ognie albo zadmuchniecie, Albo je na śmierć moję rozedmiecie. Bo ja za
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 94
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kiedym swego, Zły człowiek, winowajcę dusił za dług jego. Nie takeś winowajcy Ty, mnie, płacił swemu, Iżeś Pan miłosierdziem sławny światu wszemu. Cud-eś i wtenczas sprawił, bo trzem czapkowali Kilkadziesiąt, co nas trzech brać byli zjechali, leszcze dobrze nie oschły ze krwie ręce były, Eurom szumiącym zdrowia kiedyśmy wierzyli, Gdy winną śmierci głowę naszę prowadziło Obciążone serce tam, gdzie by umrzeć miło. Od morskich nawałności, co w ziemię huczały, Przywiodłeś w port pożądny z nami okręt cały, Łaski Twej, którzy z nami płynęli, nie znali, Abowiem czterech przy nas okrętów stradali. Kiedyś
kiedym swego, Zły człowiek, winowajcę dusił za dług jego. Nie takeś winowajcy Ty, mnie, płacił swemu, Iżeś Pan miłosierdziem sławny światu wszemu. Cud-eś i wtenczas sprawił, bo trzem czapkowali Kilkadziesiąt, co nas trzech brać byli zjechali, leszcze dobrze nie oschły ze krwie ręce były, Eurom szumiącym zdrowia kiedyśmy wierzyli, Gdy winną śmierci głowę naszę prowadziło Obciążone serce tam, gdzie by umrzeć miło. Od morskich nawałności, co w ziemię huczały, Przywiodłeś w port pożądny z nami okręt cały, Łaski Twej, którzy z nami płynęli, nie znali, Abowiem czterech przy nas okrętów stradali. Kiedyś
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 380
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ten z strachu unika, Jak z Miedzi nogi miała, w Arkadyj Łania, A rogi jak ze złota, skrzydła do latania, 4. Te zgonił rok goniący (5) Ptaki Syn falidy Zajadłe Słońce ćmiły, wszem czyniły bidy. Brzękadłem te wypędził, (6) Amazonki znosi, Pas złoty ich Królowy; Euryście przynosi. POGAŃSKICH
7. Augias trzy tysiące miał w oborze wołów, Gnoju pełnej; HERKULES nakopawszy dołów, Rzekę Alphaeus zwaną, wylał gnój z chędożył; Za co gdy Król nie płaci, trupem go położył.
8. Górę na dwie rozdzielił, Gades lub Kolumny. Herkulesa nazwanę, i Ocean dumny Tamtym miejscem
ten z strachu unika, Iak z Miedzi nogi miała, w Arkadyi Łania, A rogi iak ze złota, skrzydła do latania, 4. Te zgonił rok goniący (5) Ptaki Syn falidy Záiadłe Słońce ćmiły, wszem czyniły bidy. Brzękadłem te wypędził, (6) Amazonki znosi, Pas złoty ich Krolowy; Euryście przynosi. POGANSKICH
7. Augias trzy tysiące miał w oborze wołow, Gnoiu pełney; HERKULES nakopawszy dołow, Rzekę Alphaeus zwaną, wylał gnoy z chędożył; Za co gdy Krol nie płáci, trupem go położył.
8. Gorę na dwíe rozdzielił, Gades lub Kolumny. Herkulesa nazwanę, y Ocean dumny Tamtym mieyscem
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 13.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Notus Południowy po łacinie Auster. Wiatry te Owidyusz opisał następującym wierszem.
Nam modo purpureô vires capit EURUS ab ortu,Nunc ZEPHYRUS sero vespere misus adest,Nunc gelidus siccâ, BOREAS bacchatur ab Arcto,Nunc NOTUS adversa, praelia fronte gerit.
Co tak moją Polską nieudolną wyrażam Muzą:
Z tąd sit od Czerwonego, EUR wschodu nabiera, Z tąd ZEFIR od wieczora siebie rozpościera. BOREY z tąd buja zimny, od suchej pułnocy, Z tamtąd kniemu przeciwnej NOTUS dóbył mocy.
Oprócz tych wiatrów kardynalnych czterech, Marynarze upatrzyłi więcej, niby tym czterem subalternos. Zeglujący po Morzu Medyterraneum, albo Internum, albo Środko Ziemnym przez Europę, Azją
Notus Południowy po łacinie Auster. Wiatry te Owidyusz opisał następuiącym wierszem.
Nam modo purpureô vires capit EURUS ab ortu,Nunc ZEPHYRUS sero vespere misus adest,Nunc gelidus siccâ, BOREAS bacchatur ab Arcto,Nunc NOTUS adversa, praelia fronte gerit.
Co tak moią Polską nieudolną wyrażam Muzą:
Z tąd sit od Czerwonego, EUR wschodu nabiera, Z tąd ZEFIR od wieczora siebie rospościera. BOREY z tąd buia zimny, od suchey pułnocy, Z tamtąd kniemu przeciwney NOTUS dóbył mocy.
Oprocz tych wiatrow kardynalnych czterech, Marynarze upatrzyłi więcey, niby tym czterem subalternos. Zegluiący po Morzu Mediterraneum, albo Internum, albo Srodko Ziemnym przez Europę, Azyą
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 169
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, A nawałność szturmuje na mnie tonącego. Ratuj mię Panie, abych nie był zanurzony, Abym od morskich wirów nie został połkniony. Psal. 68.
Już ostre Aquilony, i bystre ustały Austry, które się za dnia z sobą pasowały Na wodzie Oceańskiej: już Eolus w cyrki Swe zebrał wiatry wszytkie: Eury, i Zefirki, I cicha noc nadchodzi; na mię bije srogi, Lub w kupie milczą wiatry, szturm, i nawał trwogi. O do twojej Boże mój garnę się opieki, Prosząc o pomoc, abym nie zginął na wieki! Ratuj mię Panie, tonę. Tyś twe Ucznie z trwogi Wywiódł,
, A náwáłność szturmuie ná mnie tonącego. Rátuy mię Pánie, ábych nie był zánurzony, Abym od morskich wirow nie został połkniony. Psal. 68.
Iuż ostre Aquilony, y bystre vstáły Austry, ktore się zá dniá z sobą pássowáły Ná wodźie Oceanskiey: iuż Eolus w cyrki Swe zebrał wiátry wszytkie: Eury, y Zephirki, Y ćicha noc nádchodźi; ná mię biie srogi, Lub w kupie milczą wiátry, szturm, y nawał trwogi. O do twoiey Boże moy gárnę się opieki, Prosząc o pomoc, ábym nie zginął ná wieki! Rátuy mię Pánie, tonę. Tyś twe Vcznie z trwogi Wywiodł,
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 2
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
i uczynił ciepły kwiecień z grudnia. A któż, rzekę, na ziemi, takiego przypadku Miarę wziąwszy z powietrza, spodziewa się statku? Wiatr na powietrzu chmury jako w garncu kasze, A na ziemi fortuna miesza rzeczy nasze; W tym różność, że jeden wiatr spądza wszytkie chmury, Z ludzi każdy osobne swoje ma eury: Ten do portu pod żaglem zamysłów podniosłem Płynie, gdzie drugi dobyć nie może się wiosłem; Często go, gdzie drugiemu nie przeszkodzi mucha, Nazad niesie przeciwna szczęścia zawierucha. Niejeden w oczach naszych, co stał rano lodem, Łzami topniał, niestetyż, przed słońca zachodem; Niejeden miasto sanny, jako sobie tuszy
i uczynił ciepły kwiecień z grudnia. A któż, rzekę, na ziemi, takiego przypadku Miarę wziąwszy z powietrza, spodziewa się statku? Wiatr na powietrzu chmury jako w garncu kasze, A na ziemi fortuna miesza rzeczy nasze; W tym różność, że jeden wiatr spądza wszytkie chmury, Z ludzi każdy osobne swoje ma eury: Ten do portu pod żaglem zamysłów podniosłem Płynie, gdzie drugi dobyć nie może się wiosłem; Często go, gdzie drugiemu nie przeszkodzi mucha, Nazad niesie przeciwna szczęścia zawierucha. Niejeden w oczach naszych, co stał rano lodem, Łzami topniał, niestetyż, przed słońca zachodem; Niejeden miasto sanny, jako sobie tuszy
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 606
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ojcu patrzać miło, Żeby się moje życie ukróciło. I życzyłabym, gdy go nic nie straszy, Ażej mógł być widzem zguby naszy; I żeby się to w oczach jego działo, Co słowo jego wyraźne kazało. Jako jest dziki, jako nieużyty, Twardszy nad głazy, i stalowe nity, Sroższy nad Eury; takby bez odmiany, Patrzał na moje suchym okiem rany. Zwłaszcza, że większej przydają srogości, Ze złym człowiekiem wietrzne społeczności; A on do swego, i niemasz w tym cudu, Obyczajami stosuje się ludu. Jemu posłuszne Zefiry, i Noty, I Aquilony z swojemi obroty: On Austry jak chce
Oycu pátrzáć miło, Zeby się moie żyćie ukroćiło. Y życzyłábym, gdy go nic nie strászy, Ażey mogł bydź widzem zguby nászy; Y żeby się to w oczách iego dźiało, Co słowo iego wyráźne kazáło. Iáko iest dźiki, iáko nieużyty, Twárdszy nád głázy, y stalowe nity, Sroższy nád Eury; tákby bez odmiány, Pátrzał ná moie suchym okiem rány. Zwłaszczá, że większey przydáią srogośći, Ze złym człowiekiem wietrzne społecznośći; A on do swego, y niemász w tym cudu, Obyczáiámi stosuie się ludu. Iemu posłuszne Zefiry, y Noty, Y Aquilony z swoiemi obroty: On Austry iák chce
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 142
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
nas wodach W straszliwą niemal Scyllę wpadających I koło Syrty okrętem krążących — Samaś nas wsparła, a z swojej litości Piastowałaś nas w każdej nawałności. Choć i Portumnus bonty czynił nowe W morzu i kłócił kompany Forkowe, Choć Panopea z Cimotoą wały Z gruntu wyniózszy na nasz okręt lały, Chociaż i Notus z potężnym Eurem Szumiąc nad nami w obłoku ponurem Na to się udał, aby nas o skały Rozbiwszy — wtrącił pod głębokie wały, — Tyś jednak, Panno, ten gniew hamowała I wszelkieś wiatry na swej wodzy miała, Że choćby byli chcieli latać dalej, W Twych rękach siły swojej postradali. Słusznieś jest tedy za
nas wodach W straszliwą niemal Scyllę wpadających I koło Syrty okrętem krążących — Samaś nas wsparła, a z swojej litości Piastowałaś nas w każdej nawałności. Choć i Portumnus bonty czynił nowe W morzu i kłócił kompany Forkowe, Choć Panopea z Cimotoą wały Z gruntu wyniózszy na nasz okręt lały, Chociaż i Notus z potężnym Eurem Szumiąc nad nami w obłoku ponurem Na to się udał, aby nas o skały Rozbiwszy — wtrącił pod głębokie wały, — Tyś jednak, Panno, ten gniew hamowała I wszelkieś wiatry na swej wodzy miała, Że choćby byli chcieli latać dalej, W Twych rękach siły swojej postradali. Słusznieś jest tedy za
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 204
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
miłość nie wprawiła, waleczne która wić palce zuczyła – stanąwszy, śpiewać pean będę miły. Spraw tylko, proszę, by go pobudziły uszy łaskawe Filidy kochanej, a proś: niech myśli nie trapi stroskanej. Zaczynaj rychłą, owa abo ją ty graniem, abo ją to tym owa zmiękczywa śpiewaniem. PIEŚŃ II
Nie zawsze eury Ocean mordują, nie zawsze w Kaukaz usilne szturmują – igrzyska czasem temu pozwalają, tego zefirom zaś powiewać dają.
Nie zawsze cebrem Pleijady leją, pomierniej czasem krople swoje sieją; więc mokry obłok nie zawsze się włóczy, czasem się w tęczę barwistą obłóczy.
Nie zawsze gęste mgły się zawieszają, nie same zawsze na łąki
miłość nie wprawiła, waleczne która wić palce zuczyła – stanąwszy, śpiewać pean będę miły. Spraw tylko, proszę, by go pobudziły uszy łaskawe Filidy kochanej, a proś: niech myśli nie trapi stroskanej. Zaczynaj rychłą, owa abo ją ty graniem, abo ją to tym owa zmiękczywa śpiewaniem. PIEŚŃ II
Nie zawsze eury Ocean mordują, nie zawsze w Kaukaz usilne szturmują – igrzyska czasem temu pozwalają, tego zefirom zaś powiewać dają.
Nie zawsze cebrem Pleijady leją, pomierniej czasem krople swoje sieją; więc mokry obłok nie zawsze się włóczy, czasem się w tęczę barwistą obłóczy.
Nie zawsze gęste mgły się zawieszają, nie same zawsze na łąki
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 38
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001