nad wysokim stanąwszy Parnasem Powiedz to co się dzieje między bogi
Muzom i rozkaż, żeby swym porządkiem Każda tej parze szczęścia winszowała. Ty Febe z lutnią chciej im być początkiem, Aby tak była harmonia cała. Apollo
.
Teraz o złota, teraz moja lutni! Wszytkie te treny i lamenty utni, Któreś po synu moim Faetonie Brzmiała, gdy bystre nosiły go konie. Prawdać że serce moje był zażalił, Kiedy niebieskim ogniem świat zapalił. Ale już tego zapomni w tej dobie, Ani wspominaj onych czasów sobie, Gdyś mię cieszyła smutnego pasterza, Który danego pilnując przymierza Oddałem wdzięczność lepiance ubogiej, Gdym jej chciał bronić od tyranki srogiej
nad wysokim stanąwszy Parnasem Powiedz to co się dzieje między bogi
Muzom i rozkaż, żeby swym porządkiem Każda tej parze szczęścia winszowała. Ty Febe z lutnią chciej im być początkiem, Aby tak była harmonia cała. Apollo
.
Teraz o złota, teraz moja lutni! Wszytkie te treny i lamenty utni, Ktoreś po synu moim Faetonie Brzmiała, gdy bystre nosiły go konie. Prawdać że serce moje był zażalił, Kiedy niebieskim ogniem świat zapalił. Ale już tego zapomni w tej dobie, Ani wspominaj onych czasow sobie, Gdyś mię cieszyła smutnego pasterza, Ktory danego pilnując przymierza Oddałem wdzięczność lepiance ubogiej, Gdym jej chciał bronić od tyranki srogiej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 462
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Gałek szklanych, różnych, malowanych, No 12. — Umbrakulek na głowę kłaść, No 2. — Ittem szyby różne, kwiatkiem nakliane. — Puzderek starych, No 3. — Postumentów, snycerską robotą, z drzewa rzniętych. No 6. — Ramek do obicia, nie malowanych, No 60.
Obrazy: Faeton na desce sosnowej, końmi jadący: nie numerowany.
Wchodząc z Garderoby do Pokoju, drzwi sosnowe, podwójne, na zawiasach i hakach żelaznych, z zamkiem i zasuwkami dwiema żelaznemi.
Pokój Panięcy. — Wszedszy do Pokoju Panięcego, odrzwi z kamienia ciosanego. Piec biały, polewany. Okien troje, w ołów oprawnych,
Gałek szklanych, różnych, malowanych, No 12. — Umbrakulek na głowę kłaść, No 2. — Ittem szyby różne, kwiatkiem naklijane. — Puzderek starych, No 3. — Postumentów, snycerską robotą, z drzewa rzniętych. No 6. — Ramek do obicia, nie malowanych, No 60.
Obrazy: Faeton na desce sosnowej, końmi jadący: nie numerowany.
Wchodząc z Garderoby do Pokoju, drzwi sosnowe, podwójne, na zawiasach i hakach żelaznych, z zamkiem i zasuwkami dwiema żelaznemi.
Pokój Panięcy. — Wszedszy do Pokoju Panięcego, odrzwi z kamienia ciosanego. Piec biały, polewany. Okien troje, w ołów oprawnych,
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 41
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
droga, dobrą myśl opuszczam Dla niebytności twojej i smutno zapuszczam. NA MANELE
Czeka mię za to pewnie kij gotowy, Że więźniem będąc, na ręce okowy Śmiem panu włożyć; ale na tym mało, Byle to złoto panu pokazało, Co my cierpimy mężnie, niebożęta, Kiedy mu przykre drogich kruszców pęta. NAD SIŁY
Faeton, gdy się równo z bogi nosi, Spalił i siebie, konie, wóz i osi; Ikarus, górno idąc na powodzie Wodzowi swemu, w słonej zginął wodzie. Toż i mnie właśnie pokaranie czeka, Bo — że mi się myśl nazbyt śmiała wścieka Tam, gdzie sam widzę podobieństwa mało Dokazać czego — tak
droga, dobrą myśl opuszczam Dla niebytności twojej i smutno zapuszczam. NA MANELE
Czeka mię za to pewnie kij gotowy, Że więźniem będąc, na ręce okowy Śmiem panu włożyć; ale na tym mało, Byle to złoto panu pokazało, Co my cierpimy mężnie, niebożęta, Kiedy mu przykre drogich kruszców pęta. NAD SIŁY
Faeton, gdy się równo z bogi nosi, Spalił i siebie, konie, wóz i osi; Ikarus, górno idąc na powodzie Wodzowi swemu, w słonej zginął wodzie. Toż i mnie właśnie pokaranie czeka, Bo — że mi się myśl nazbyt śmiała wścieka Tam, gdzie sam widzę podobieństwa mało Dokazać czego — tak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 25
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nim słup dobrym dłutem utoczony I tam napisz pamiątkę tę na cztery strony.”
Tak Jowisz kazał i tak spadszy z góry Wykonał wszytko posłuszny Merkury. A Febus z żoną i dziewłącią córek, Których parnaskł wychował pagórek, Łzy na przemiany ocierając sobie, Takie lamenty śpiewali przy grobie: PHOEBUS
Nie byłem po swym synu Faetonie W takiej żałobie i tak zasmucony, Kiedy go zbył wóz słońca wywrócony I roztrąciły źle zrządzone konie;
Nie tak zmarszczone pokazałem skronie, Gdy Eskulapi, za żywot wrócony Hipolitowi, twym ogniem strącony, Mściwy Jowiszu, aż w podziemne tonie —
Jak się dziś po swym trzecim synu trapię. Skąd będąc zmożon tym żalem
nim słup dobrym dłutem utoczony I tam napisz pamiątkę tę na cztery strony.”
Tak Jowisz kazał i tak spadszy z góry Wykonał wszytko posłuszny Merkury. A Febus z żoną i dziewłącią córek, Których parnaskł wychował pagórek, Łzy na przemiany ocierając sobie, Takie lamenty śpiewali przy grobie: PHOEBUS
Nie byłem po swym synu Faetonie W takiej żałobie i tak zasmucony, Kiedy go zbył wóz słońca wywrócony I roztrąciły źle zrządzone konie;
Nie tak zmarszczone pokazałem skronie, Gdy Eskulapi, za żywot wrócony Hipolitowi, twym ogniem strącony, Mściwy Jowiszu, aż w podziemne tonie —
Jak się dziś po swym trzecim synu trapię. Skąd będąc zmożon tym żalem
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 140
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
poległ syn Hamona. Błysnęły okna grube, zakwitły podwoje, Gdy w kąty twe skurzone światła one swoje, Tem wdzięczniejsze wylewał, im w Tetym daleki Zapadły, a już wyniść nie miały na wieki. Ratuj, hej! kto przyjaciel, z żadnej, żadnej strony Nie zostawa nadzieje ani już obrony. Czyli konie Faeton tak rącze zaprzęże, Że doległość i gwałt mój rodzonych dosięże? Gdzież im spać w Eolidach wiatrem zatrzymanym? Gdzie najbystrszym piorunem w Etnie ukowanym? Żeby mię zastać żywym, i w znak ostateczny Rękę ścisnąć oziębłą przyjażni serdecznej. Gdzież swego Deifoba Kasandrze kochanej, Gdzie złotych dostać kędzior, że nieopłakany Między mury
poległ syn Hammona. Błysnęły okna grube, zakwitły podwoje, Gdy w kąty twe skurzone światła one swoje, Tem wdzięczniejsze wylewał, im w Tetym daleki Zapadły, a już wyniść nie miały na wieki. Ratuj, hej! kto przyjaciel, z żadnej, żadnej strony Nie zostawa nadzieje ani już obrony. Czyli konie Faeton tak rącze zaprzęże, Że doległość i gwałt mój rodzonych dosięże? Gdzież im spać w Eolidach wiatrem zatrzymanym? Gdzie najbystrszym piorunem w Etnie ukowanym? Żeby mię zastać żywym, i w znak ostateczny Rękę ścisnąć oziębłą przyjażni serdecznej. Gdzież swego Deifoba Kassandrze kochanej, Gdzie złotych dostać kędzior, że nieopłakany Między mury
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 47
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, widziały, I nie bez jakiej zazdrości przyznały, Że po ostatnie świata Kaledony, Nikt nam i srogi i niezwyciężony. Że opłakawszy królewskie popioły, A z nowym panem nastał dzień wesoły. Kto znakomitszym pocztem i osobą, W one mu festy większą był ozdobą? Nie strojnej Palant po szrankach ćwiczonych, Nie rzeżwiej koni Faeton szalonych, Ani przed laty Tezeusz dosiadał, Gdy Minotaury tesalskie popadał. Zatem w północne jako pan Triony, Jemu jutrzenka i wschód poruczony, Żeby na pilnej (który przypadł w rzeczy) Miał po Zadniestrzu poganina pieczy. Ani to wiatrom. Bo jako się siły Koronne wszystkie indziej wytoczyły, A tu przy nagiem ukrainnem czele
, widziały, I nie bez jakiej zazdrości przyznały, Że po ostatnie świata Kaledony, Nikt nam i srogi i niezwyciężony. Że opłakawszy królewskie popioły, A z nowym panem nastał dzień wesoły. Kto znakomitszym pocztem i osobą, W one mu festy większą był ozdobą? Nie strojnej Palant po szrankach ćwiczonych, Nie rzeżwiej koni Faeton szalonych, Ani przed laty Tezeusz dosiadał, Gdy Minotaury tesalskie popadał. Zatem w północne jako pan Tryony, Jemu jutrzenka i wschód poruczony, Żeby na pilnej (który przypadł w rzeczy) Miał po Zadniestrzu poganina pieczy. Ani to wiatrom. Bo jako się siły Koronne wszystkie indziej wytoczyły, A tu przy nagiem ukrainnem czele
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 55
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
widział kto słońca. Tuż i starzy książęta ruscy się ozową, Ostrogscy i Zasławscy, i drugą już nową Po Zbaraskich przyjaźnią zjęci Wiśniowieccy, Oni, tak Annibale sprzysięgli tureccy. Tęczyńscy, Ossolińscy, którzy w jakim pierzu Nieśli się starożytnie, w jednym to kanclerzuSamym, wszystko w nim, jako słoneczne promienie Do jednego Faeton zodiaku zżenie: W nim i rzymska powaga, i atyckie soki, Jako wszystkie do urny zniosły się głębokiej. Firlejowa matka wojewody bełskiego, którą urodziła Sreńska, Szczęsnego Sreńskiego wojewody płockiego córa, ostatnia z familii swej. Kanclerza koronnego dziś elogium.
Skąd przy wdziękach ojczystych i gładkiej wymowie, Nie już one w prorockiej dodońskiej
widział kto słońca. Tuż i starzy książęta ruscy się ozową, Ostrogscy i Zasławscy, i drugą już nową Po Zbaraskich przyjaźnią zjęci Wiśniowieccy, Oni, tak Annibale sprzysięgli tureccy. Tęczyńscy, Ossolińscy, którzy w jakiem pierzu Nieśli się starożytnie, w jednym to kanclerzuSamym, wszystko w nim, jako słoneczne promienie Do jednego Faeton zodyaku zżenie: W nim i rzymska powaga, i attyckie soki, Jako wszystkie do urny zniosły się głębokiej. Firlejowa matka wojewody bełskiego, którą urodziła Sreńska, Szczęsnego Sreńskiego wojewody płockiego córa, ostatnia z familii swej. Kanclerza koronnego dziś elogium.
Zkąd przy wdziękach ojczystych i gładkiej wymowie, Nie już one w prorockiej dodońskiej
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 120
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
i pięknym barzo, w którym statui różnych antiquitatis barzo wiele.
We śrzodku tego ogroda jest pałac nieszpetny, w którym łóżko stoi Ojcowi Świętemu, który był z tejże familii, nazwany Gregorius XV Pontifeks, darowane. Wszystkie
z drogich kamieni, wyśmienitą robotą. Różne są expressae fabulae, miedzy innemi na dnie porphyri lapidis Faeton wiozący się, którego wóz ze złota, koła diamentami sadzone, konie z jaspisu białego niesłychanie wyborną robotą. Sam z rubinu całego, twarz zaś jest z tegoż jaspisu. Na dole miasta wyrażone, pałace, wszytko z wyśmienitych zbieranych kamieni i tak akomodowanych; frukta różne z kamieni wyrażone, winne grona czerwone z
i pięknym barzo, w którym statui różnych antiquitatis barzo wiele.
We śrzodku tego ogroda jest pałac nieszpetny, w którym łóżko stoi Ojcowi Świętemu, który był z tejże familiej, nazwany Gregorius XV Pontifex, darowane. Wszystkie
z drogich kamieni, wyśmienitą robotą. Różne są expressae fabulae, miedzy innemi na dnie porphyri lapidis Faeton wiozący się, którego wóz ze złota, koła diamentami sadzone, konie z jaspisu białego niesłychanie wyborną robotą. Sam z rubinu całego, twarz zaś jest z tegoż jaspisu. Na dole miasta wyrażone, pałace, wszytko z wyśmienitych zbieranych kamieni i tak akomodowanych; frukta różne z kamieni wyrażone, winne grona czerwone z
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 220
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
. Argument Powieści Dwudziestej.
TV Poeta wspomniał poswarek Epafa i Faetonta, dla tego, żeby sposobniej księgi pierwsze z wtórymi złączył. Epafus bowiem syn Jowiszów,, od Jo urodzony, swarząc się czasu jednego z Faetontem, chlubiącym się z zacności urodzenia swego, zadał mu to, że nie był synem Foebowym. Tą przymowką Faeton rozgniewa- ny, matki swej Klimeny prosił, aby mu pyca prawdziwego powiedziała. Która klnąc się twierdziła, że nikt inszy, jedno Foebus był ojcem jego: i podała mu sama drogę do tego, aby sam szedł do Foeba, to jest słońca, pytać go o to. Księgi Pierwsze. Powieść Dwudziesta.
STądże
. Argument Powieśći Dwudźiestey.
TV Poetá wspomniał poswarek Epáphá y Pháetontá, dla tego, żeby sposobniey kśięgi pierwsze z wtorymi złączył. Epáphus bowiem syn Iowiszow,, od Io vrodzony, swárząc się czasu iednego z Pháetontem, chlubiącym się z zacnośći vrodzenia swego, zádał mu to, że nie był synem Phoebowym. Tą przymowką Pháeton rozgniewá- ny, mátki swey Klimeny prośił, áby mu pycá prawdziwego powiedziáłá. Ktora klnąc się twierdziłá, że nikt inszy, iedno Phoebus był oycem iego: y podáłá mu sámá drogę do tego, aby sam szedł do Phoebá, to iest słońca, pytáć go o to. Kśięgi Pierwsze. Powieść Dwudźiesta.
ZTądże
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 44
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
go o to. Księgi Pierwsze. Powieść Dwudziesta.
STądże to ludzie wierzą/ A że ze krwie samego Epafus właśnie wyszedł Jowisza wielkiego/ I B zawsze to po wszystkich mieściech zachowują/ Ze mu tuż przy ojcowskich kościoły budują. C A laty/ i wspaniałą myślą/ równy jemu/ Było od Słońca spłodozny/ Faeton/ któremu Gdy raz o wielkich rzeczach powiedał/ i jego Znieść niechciał/ za syna się chlubiąc Febowego: D Nie scierpiał Wnuk Inachów/ owszem poruszony Gniewem/ rzekł: E Matce wierzysz we wszytkim/ szalony/ Która cię udawa być z Feba spłodzonego/ A ty się próżno pyśnisz z ojca fałszywego. Zapłonął się
go o to. Kśięgi Pierwsze. Powieść Dwudźiesta.
ZTądże to ludźie wierzą/ A że ze krwie sámego Epaphus własnie wyszedł Iowiszá wielkiego/ Y B záwsze to po wszystkich mieśćiech záchowuią/ Ze mu tuż przy oycowskich kośćioły buduią. C A laty/ y wspániáłą myślą/ rowny iemu/ Było od Słońcá spłodozny/ Phaeton/ ktoremu Gdy raz o wielkich rzeczach powiedał/ y iego Znieść niechćiał/ za syna się chlubiąc Phebowego: D Nie zćierpiał Wnuk Inachow/ owszem poruszony Gniewem/ rzekł: E Mátce wierzysz we wszytkim/ szalony/ Ktora ćię vdawa bydź z Phebá spłodzonego/ A ty sie prozno pyśnisz z oyca fałszywego. Zápłonął się
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 45
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638