1000 szwedów z pułkownikiem Dykierem. W Olkinnikach zetkaliśmy się z podjazdem moskiewskim pod komendą Baura i z podjazdem litewskim pod komendą Zaranka. Zniesiony podjazd pędziliśmy aż do Wilna, skąd książę Wiśniowiecki sam praesens ledwie uciekł; goniliśmy uchodzące wojska w koni 500 aż do Rzeszy. Stamtąd wróciłem się, bo konie nam falowały, doganiając przecie odwodowych kilkunastu zabito.
W Wilnie deboszowaliśmy przez niedziel trzy, bankietując i różne posiedzenia mając; dzieweczkiśmy też piękne nawiedzali w dobrej kompanii.
Z Wilna wyjechałem we wtorek wielki, stanąłem w Kownie we środę. Z Kowna w wielki czwartek do Tylży wyjechałem z ip. Massalskim starostą grodzieńskim
1000 szwedów z pułkownikiem Dykierem. W Olkinnikach zetkaliśmy się z podjazdem moskiewskim pod komendą Baura i z podjazdem litewskim pod komendą Zaranka. Zniesiony podjazd pędziliśmy aż do Wilna, zkąd książę Wiśniowiecki sam praesens ledwie uciekł; goniliśmy uchodzące wojska w koni 500 aż do Rzeszy. Ztamtąd wróciłem się, bo konie nam falowały, doganiając przecie odwodowych kilkunastu zabito.
W Wilnie deboszowaliśmy przez niedziel trzy, bankietując i różne posiedzenia mając; dzieweczkiśmy téż piękne nawiedzali w dobréj kompanii.
Z Wilna wyjechałem we wtorek wielki, stanąłem w Kownie we środę. Z Kowna w wielki czwartek do Tylży wyjechałem z jp. Massalskim starostą grodzieńskim
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 126
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Co i ja sama bacząc, toż o sobie mówię, że lekarzów odbiegła nauka, mnie zdrowie. Cóż mam już, utrapiona, więcej radzić z sobą, gdy już rada medyków skończona chorobą? Wkradła się niewidoma zaraza w mdłe żyły i bóle w kościach moich gniazda założyły. Łokieć, ręka i głowa barzo mi faluje, ledwie kęs od żywiącej wódki ducha czuję. Już nie masz w ciele moim tylko cząstka dusze, już widzę grób przed sobą – ach, umierać muszę! W ostatku, kto chce moje zrozumieć boleści, dla mnóstw w mym ciele chorób nie dojdzie tej wieści. Na tak stan mój mizerny muszę lamentować, że mię
. Co i ja sama bacząc, toż o sobie mowię, że lekarzów odbiegła nauka, mnie zdrowie. Cóż mam już, utrapiona, więcej radzić z sobą, gdy już rada medyków skończona chorobą? Wkradła się niewidoma zaraza w mdłe żyły i bóle w kościach moich gniazda założyły. Łokieć, ręka i głowa barzo mi faluje, ledwie kęs od żywiącej wódki ducha czuję. Już nie masz w ciele moim tylko cząstka dusze, już widzę grób przed sobą – ach, umierać muszę! W ostatku, kto chce moje zrozumieć boleści, dla mnóstw w mym ciele chorób nie dojdzie tej wieści. Na tak stan mój mizerny muszę lamentować, że mię
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 36
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, Tak waży jak przez siebie samego.
Każdemu swój Krzyż zda się być nacięzszy.
Czego barzo żądamy, Tego się spodziewany.
Kto czego ma dosyć, niech sobie więcej nie życzy. Dość mieć chleba, ile komu trzeba.
Lacno sobie szacujemy, Czego łacno dostajemy.
Kto roztropnie co sprawuje, Nie ma przygany choć faluje.
Im kto nieuceńszy, tym śmielszy.
Czego się nowa skorupa napije, tym zawsze trąci.
Gdy sobie ludzie podpiją, Wtenczas poznać fantazją.
Co głowa, to rozum.
Im dalej tym gorzej.
Jeden Ocec wiele dzieci wychowa, a wiele Synów jednego Ojca wychować nie mogą.
Dobrych nie wiele.
Nie łacno taki
, Tak waży jak przez siebie samego.
Każdemu swoy Krzyż zda śię być nacięzszy.
Czego barzo żądamy, Tego śię spodziewany.
Kto czego ma dosyć, niech sobie więcey nie życzy. Dość mieć chleba, ile komu trzeba.
Lacno sobie szacujemy, Czego łacno dostajemy.
Kto rostropnie co sprawuje, Nie ma przygany choć faluje.
Im kto nieuceńszy, tym smielszy.
Czego śię nowa skorupa napije, tym zawsze trąci.
Gdy sobie ludzie podpiją, Wtenczas poznać fantazyą.
Co głowa, to rozum.
Im daley tym gorzey.
Jeden Ocec wiele dzieci wychowa, a wiele Synow jednego Oyca wychować nie mogą.
Dobrych nie wiele.
Nie łacno taki
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 153
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
wada trzyma: że gdy mu szczęście służy/ wnet się wysoką myślą unosi/ innemi pogardza. A tego nikt przyczyną/ jedno pochlebcy/ których radzi Panowie przy sobie bawią. Aleksandra onego walecznego nazywali pochlebcy Bogiem/ i Boski ukłon jemu oddawali/ zaczym z onego łaskawego Pana/ stał się wielkim Tyranem. Gdy zaś szczęście faluje/ a powinie się noga/ pospolicie tracą serce. I pochlebcy nic nie pomogą. Bo ci tylko do utrat/ i na nieszczęśliwy hak przywieść gotowi: Lecz z nieszczęścia wydźwignąć nie umieją. Dla tego też póki się dobrze dzieje/ zabiegają/ dudkują/ uwijają się przed Pany/ jak złodzieje w jarmark: Skoroż
wádá trzymá: że gdy mu szcżęśćie służy/ wnet się wysoką myślą vnośi/ innemi pogardza. A tego nikt przycżyną/ iedno pochlebcy/ ktorych rádźi Pánowie przy sobie báwią. Alexándrá onego walecżnego názywáli pochlebcy Bogiem/ y Boski vkłon iemu oddawáli/ zácżym z onego łáskáwego Páná/ stał się wielkim Tyránnem. Gdy záś szcżęśćie fáluie/ á powinie się nogá/ pospolićie trácą serce. Y pochlebcy nic nie pomogą. Bo ći tylko do vtrat/ y ná nieszcżęśliwy hak przywieść gotowi: Lecż z nieszcżęśćia wydźwignąć nie vmieią. Dla tego też poki się dobrze dźieie/ zábiegáią/ dudkuią/ vwiiáią się przed Pány/ iák złodźieie w iármárk: Skoroż
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 127
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
zaś z nim pożartuje, a prędko mu obiecuje Ujźreć córkę abo syna, za przykre mu ta nowina, Bo już wierzy, że to pewnie; turbuje się - a daremnie! Po kołyskę do Wrocławia z gniewem co prędzej wyprawia. Po kołyskę chce słać do Wrocławia.
Złość wrodzona w nim panuje, głowa w rozumie faluje. Jak ma w gniewie pohamować, gdy się nie może miarkować Swem rozumem i też rządzić? Coraz więcej musi błądzić. Kto co rzecze, to połaje i sam sobie śmierć zadaje. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć i mnie w tym nie folguje, bo po kilkakroć próbuje, Którędy śmierć zwykła chodzić - chce we krwi mej
zaś z nim pożartuje, a prędko mu obiecuje Ujźreć córkę abo syna, za przykre mu ta nowina, Bo już wierzy, że to pewnie; turbuje się - a daremnie! Po kołyskę do Wrocławia z gniewem co prędzej wyprawia. Po kołyskę chce słać do Wrocławia.
Złość wrodzona w nim panuje, głowa w rozumie faluje. Jak ma w gniewie pohamować, gdy się nie może miarkować Swem rozumem i też rządzić? Coraz więcej musi błądzić. Kto co rzecze, to połaje i sam sobie śmierć zadaje. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć i mnie w tym nie folguje, bo po kilkakroć próbuje, Którędy śmierć zwykła chodzić - chce we krwi mej
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 34
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
desperuję, gdy to sobie obiecuję, Że przyjazd ojca mojego eliberuje mię z tego. Tren 14.
Ociec z obozu posyła, bym się ni oc nie trapiła. „Iże prosto do niej jadę, a niedługo tam przyjadę.” Skąd kiedy się wyprawuje, aż się w drodze rozchoruje Na gorączkę, gdzie falował żołądek, bo go zepsował. Ociec mój w obozie się rozchorował na gorączkę i dysenteryją.
Do domu się wieźć rozkaże, lub trochę wyboczyć każe Tam, gdzie blisko miejsca tego była siostrzenica jego. Kazał się wieźć do p. Silnickiej do Stratyna; oni zbłądzili, zawieźli go do Podkamienia p. wojewody ruskiego, gdzie
desperuję, gdy to sobie obiecuję, Że przyjazd ojca mojego eliberuje mię z tego. Tren 14.
Ociec z obozu posyła, bym się ni oc nie trapiła. „Iże prosto do niej jadę, a niedługo tam przyjadę.” Skąd kiedy się wyprawuje, aż się w drodze rozchoruje Na gorączkę, gdzie falował żołądek, bo go zepsował. Ociec mój w obozie się rozchorował na gorączkę i dysenteryją.
Do domu się wieźć rozkaże, lub trochę wyboczyć każe Tam, gdzie blisko miejsca tego była siestrzenica jego. Kazał się wieźć do p. Silnickiej do Stratyna; oni zbłądzili, zawieźli go do Podkamienia p. wojewody ruskiego, gdzie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 35
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
zaś strasząc ojca groźbami. Ale mu nic nie pomoże - szkaluje mię, jako może, Różne mi tytuły dając, już się do mnie porywając.
Leć przecie krata pomogła; ta go od tego odwiodła. Ów go też gwałtem wywodzi i sam zaraz z nim odchodzi. Mnie tu żal srogi zdejmuje, gdzie serce zaraz faluje, Wybiłby mię, gdyby nie krata. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Widząc gorzej co godzina. Czyż tu nie jawna przyczyna?!
A cóż mi po wszystkim będzie, kiedy się zdrowia pozbędzie? Jakoż dalej pędzić lata? Czyż ja z nim zażyję świata?! Ani ja dostatków jego zażyć mogę, bo nie w jego
zaś strasząc ojca groźbami. Ale mu nic nie pomoże - szkaluje mię, jako może, Różne mi tytuły dając, już się do mnie porywając.
Leć przecie krata pomogła; ta go od tego odwiodła. Ów go też gwałtem wywodzi i sam zaraz z nim odchodzi. Mnie tu żal srogi zdejmuje, gdzie serce zaraz faluje, Wybiłby mię, gdyby nie krata. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Widząc gorzej co godzina. Czyż tu nie jawna przyczyna?!
A cóż mi po wszystkim będzie, kiedy się zdrowia pozbędzie? Jakoż dalej pędzić lata? Czyż ja z nim zażyję świata?! Ani ja dostatków jego zażyć mogę, bo nie w jego
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 55
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
dary im daruje: Bo jedni Marsa traktują, drudzy Wenerze hołdują. Różnych ludzi gienijusze opisują się.
Inszych zaś zdobi wymowa - możesz złotem ważyć słowa. Cera bohatyra znaczy: leć w samej rzeczy inaczej. Drugich fantazyja jest ta: lub sprawa dobrze zaczęta, Ale ją źle konkluduje - to znać, że w statku faluje.
Leć cóż potym, opisować i cudze sprawy taksować? Niech się każdy w swych przegląda, w cudze intrygi nie wgląda! ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Kiedy w mojem nie ustała, leć się bardziej zajmowała, Bo mu dodaje ochoty Mars do zaczętej roboty. Mój mąż bierze się na wojnę.
Więc się w tę drogę wybiera
dary im daruje: Bo jedni Marsa traktują, drudzy Wenerze hołdują. Różnych ludzi gienijusze opisują się.
Inszych zaś zdobi wymowa - możesz złotem ważyć słowa. Cera bohatyra znaczy: leć w samej rzeczy inaczej. Drugich fantazyja jest ta: lub sprawa dobrze zaczęta, Ale ją źle konkluduje - to znać, że w statku faluje.
Leć cóż potym, opisować i cudze sprawy taksować? Niech się każdy w swych przegląda, w cudze intrygi nie wgląda! ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Kiedy w mojem nie ustała, leć się bardziej zajmowała, Bo mu dodaje ochoty Mars do zaczętej roboty. Mój mąż bierze się na wojnę.
Więc się w tę drogę wybiera
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 116
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
co ojca ratują, we mdłości z ziemie zdejmują. Leć już nie pytam i sieła, bom się sama domyśliła; Więcem tylko głośno krzykła, a potym dalej umilkła. Krzyk się stał po domu, dlaczegom się domyśliła.
Bom o sobie zapomniała i lubom coś mówić chciała, Ale mi język faluje i głowę ból obejmuje. Zaraziło nogi, ręce; serce także w srogiej męce. Tylko trochę mogę spojźreć, ale podczas mało dojźreć. Język i rękę mi było odjęło. Tren 50.
Już się do mnie obrócili wszyscy, ratować rzucili. Jedni nade mną wołają, drudzy pulsy nacierają, Mdlałam bez pamięci.
co ojca ratują, we mdłości z ziemie zdejmują. Leć już nie pytam i sieła, bom się sama domyśliła; Więcem tylko głośno krzykła, a potym dalej umilkła. Krzyk się stał po domu, dlaczegom się domyśliła.
Bom o sobie zapomniała i lubom coś mówić chciała, Ale mi język faluje i głowę ból obejmuje. Zaraziło nogi, ręce; serce także w srogiej męce. Tylko trochę mogę spojźreć, ale podczas mało dojźreć. Język i rękę mi było odjęło. Tren 50.
Już się do mnie obrócili wszyscy, ratować rzucili. Jedni nade mną wołają, drudzy pulsy nacierają, Mdlałam bez pamięci.
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 126
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
- tu w znaczeniu kotary nad łóżkiem.
(Strofa 97). Bieniecki przyjaciel i klient Stanisławskich, do jego syna Franciszeka, cześnika żydaczowskiego, komornika granicznego ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
ziemi radomskiej, adresowany jest jedyny dochowany list poetki.
(Strofa 108). Polityka tu w znaczeniu: zachowanie się.
(Strofa 117). Faluje - falować, z włoskiego fallare, falit bankrut; z tego niemieckie Fehler, felilen (Bruckner).
(Strofa 121). Siostrzenica - Silnicka ze Stratyna - Anna Konstancja Charlęska (córka Adama, miecznika wołyńskiego), primo voto żona Gabriela Silnickiego, stolnika podolskiego, który w r. 1667 otrzymał w nagrodę zasług
- tu w znaczeniu kotary nad łóżkiem.
(Strofa 97). Bieniecki przyjaciel i klient Stanisławskich, do jego syna Franciszeka, cześnika żydaczowskiego, komornika granicznego ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
ziemi radomskiej, adresowany jest jedyny dochowany list poetki.
(Strofa 108). Polityka tu w znaczeniu: zachowanie się.
(Strofa 117). Faluje - falować, z włoskiego fallare, falit bankrut; z tego niemieckie Fehler, felilen (Bruckner).
(Strofa 121). Siostrzenica - Silnicka ze Stratyna - Anna Konstancja Charlęska (córka Adama, miecznika wołyńskiego), primo voto żona Gabrjela Silnickiego, stolnika podolskiego, który w r. 1667 otrzymał w nagrodę zasług
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 215
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935