, jeślim myślił zawstydzić cię słowy, Skarż mię, wszak możesz, i zabroń mi mowy! Albo cię to gniew, a nie wstyd zażega, Że moja służba o płacą nalega? Ach, jeśli cię to podburza w gniew tajnie, Już nie płać, wolę służyć rękodajnie! Albo-ć też miłość przyczynia farbiczki I z serca krwawię bucha na policzki? Ach, jakom szczęśliw, jeżeli rumieńca Nie dla inszego-ć przybyło młodzieńca! Aleć to raczej mój ogień głęboki Przyfarbował cię jak słońce obłoki, Albo ta laka i szkarłat różany Krew to jest z własnej serca mego rany. NA WŁOSY
Płaczesz, że-ć niewczas
, jeślim myślił zawstydzić cię słowy, Skarż mię, wszak możesz, i zabroń mi mowy! Albo cię to gniew, a nie wstyd zażega, Że moja służba o płacą nalega? Ach, jeśli cię to podburza w gniew tajnie, Już nie płać, wolę służyć rękodajnie! Albo-ć też miłość przyczynia farbiczki I z serca krwawię bucha na policzki? Ach, jakom szczęśliw, jeżeli rumieńca Nie dla inszego-ć przybyło młodzieńca! Aleć to raczej mój ogień głęboki Przyfarbował cię jak słońce obłoki, Albo ta laka i szkarłat różany Krew to jest z własnej serca mego rany. NA WŁOSY
Płaczesz, że-ć niewczas
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 268
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ i w te słowa mówi: Nie gardźcie mną synowie ludzcy/ patrząc na oczerniałą twarzy mej postać/ nie gardźcie/ ale się wnętrznej niebieskich dóbr/ któremi mię Król mój i Bóg mój z niewymownej łaski swojej hojnie obdarzyc raczył/ krasie i ochędożności mej przypatrzcie/czarne jest przyznawam) oblicze moje/ Bo nie jest farbiczkami bogactw/ pompy i umiejętności tego świetnej upstrzone/ ale raczej strapione/ postem/ pracą/ urąganiem; i prześladowaniem które ustawicznie za dni pielgrzymstwa mego cierpię/ a krzyż boleści/ i ucisków/ za ubogim i od tego świata wzgardzonym Oblubieńcem moim/ ciasną/ a ciernia ostrego pełną drogą/ do górniego Jeruzalem idąc/ na
/ y w te słowá mowi: Nie gardźćie mną synowie ludzcy/ pátrząc ná ocżerniáłą twarzy mey postać/ nie gardźćie/ ále się wnętrzney niebieskich dobr/ ktoremi mię Krol moy y Bog moy z niewymowney łáski swoiey hoynie obdárzyc rácżył/ kráśie y ochędożności mey przypátrzćie/cżarne iest przyznawam) oblicże moie/ Bo nie iest fárbicżkámi bogactw/ pompy y vmieiętnośći tego świetney vpstrzone/ ále rácżey strápione/ postem/ pracą/ vrągániem; y prześládowániem ktore vstáwicżnie zá dni pielgrzymstwá mego ćierpię/ á krzyż boleśći/ y vćiskow/ zá vbogim y od tego świátá wzgárdzonym Oblubieńcem moim/ ćiásną/ á ćiernia ostrego pełną drogą/ do gorniego Hieruzalem idąc/ ná
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 12
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
blask, maszkarski ubior, Królewskie przygotowanie, stąd złoto na uzdach, siodłach i ostrogach, i barziej się ostrogi niż Ołtarze połyskują: stąd kosztowne stoły, potrawy i kubki, stąd biesiady i pijaństwa, stąd i muzyka wszelka. stąd obfitość w piwnicach, które z jednej w drugą zbytki swe przelewają. Stad z farbiczkami stągiewki, stąd pełne kalety: takiemi chcą być i są Kościelni Praepositi, Decanowie, Arcydecanowie, Biskupowie, i Arcybiskupowie, ani bowiem ci ustępują sprawie tej która się w ciemnościach przechadza. Cóż tedy wyraźniej inszy którykolwiek tego wieku gorliwy pokory miłośnik wyrzec może/ czymby Rzymskiego Papieża hardość znaczniej wyconterfetował? Podźmyż dalej. Jeszcze
blásk, mászkárski vbior, Krolewskie przygotowánie, stąd złoto ná vzdách, śiodłach y ostrogach, y bárźiey się ostrogi niż Ołtarze połyskuią: stąd kosztowne stoły, potráwy y kubki, stąd bieśiády y piiánstwá, stąd y muzyká wszelka. stąd obfitość w piwnicach, ktore z iedney w drugą zbytki swe przelewáią. Stad z fárbicżkámi stągiewki, stąd pełne kálety: tákiemi chcą być y są Kośćielni Praepositi, Decanowie, Arcydecanowie, Biskupowie, y Arcybiskupowie, áni bowiem ći vstępuią spráwie tey ktora się w ćiemnośćiach przechadza. Coż tedy wyráźniey inszy ktorykolwiek tego wieku gorliwy pokory miłośnik wyrzec może/ cżymby Rzymskiego Papieżá hárdość znácżniey wyconterfetowáł? Podźmyż dáley. Ieszcże
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 65
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Maritis subiicite, et satis ornatae eritis: Manus Lanis occupate: pedes domi figite, et plusquam in Auro placebunt. Vestite vos sericô probitatis, byssino Sanctitatis, purpurâ pudicitiae: Taliter pigmentatae (barwiczką ufarbowane) DEUM habehitis Amatorem. Emman: Thesaurus w Elogiach mówi: Religio Meretrix non est, pigmenta respuit Nie na twarzy farbiczki, u dobrej Katołiczki, ale cnota okrasą. Odmiana też Stroju częsta, letkiego umysłu jest znakiem, i Cudzoziemskich afektacją manier, czego Republikanci przestrzegać mają.
Należy ad RESPUBLICAS JURYSDYKCJA, albo Moc statuendy tak w Sprawie Politycznej, jako Kryminalnej. JURYSDYKCJA od Imperium, tym się różni, że tamta rozeznawa i decyduje Sprawy,
Maritis subiicite, et satis ornatae eritis: Manus Lanis occupate: pedes domi figite, et plusquam in Auro placebunt. Vestite vos sericô probitatis, byssino Sanctitatis, purpurâ pudicitiae: Taliter pigmentatae (barwiczką ufarbowane) DEUM habehitis Amatorem. Emman: Thesaurus w Elogiach mowi: Religio Meretrix non est, pigmenta respuit Nie na twarzy farbiczki, u dobrey Katołiczki, ale cnota okrasą. Odmiana też Stroiu częsta, letkiego umysłu iest znakiem, y Cudzoziemskich affektacyą manier, czego Republikanci przestrzegać maią.
Należy ad RESPUBLICAS IURISDYKCYA, albo Moc statuendi tak w Sprawie Polityczney, iako Kryminalney. IURYSDYKCYA od Imperium, tym się rożni, że tamta rozeznawa y decyduie Sprawy,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 365
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
córka Arystotelesa Filozofa/ gdy pytano/ któraby farba była najpiękniejsza? powiedziała: Ta/ którą uczciwych Białychgłów twarzy wstyd maluje. Dawne one Białegłowy/ nawet i Poganki/ nie znały innych farb/ jedno gdy się prze wstydliwość swą która zarumieniła: co jest znakiem wielkiej Cnoty. Lecz z dzisiejszych/ nie każda na takiej farbiczce przestanie. Druga więcej wyda na wodki/ i na bielidło/ niżli na jałmużnę dla ubogich.
LUKRECIA Rzymianka zacna Pani/ gdy zdradą od Tarquiniusa Królewicza zgwałcona była/ a mąż przybywszy/ pytał jej jeśliby była zdrowa? odpowiedziała: Co za zdrowie białejgłowie być może/ gdy czystość utraci? Aleć ciało tylko zgwałcone/
corká Aristotelesá Filozofá/ gdy pytano/ ktoraby fárbá byłá naypięknieysza? powiedźiáłá: Tá/ ktorą vcżćiwych Białychgłow twarzy wstyd máluie. Dawne one Białegłowy/ náwet y Pogánki/ nie znáły innych farb/ iedno gdy się prze wstydliwość swą ktora zárumieniłá: co iest znákiem wielkiey Cnoty. Lecż z dźiśieyszych/ nie káżda ná tákiey fárbicżce przestánie. Druga więcey wyda ná wodki/ y ná bielidło/ niżli ná iáłmużnę dla vbogich.
LVKRECIA Rzymiánká zacna Páni/ gdy zdrádą od Tárquiniusá Krolewicá zgwałcona byłá/ á mąż przybywszy/ pytał iey ieśliby byłá zdrowa? odpowiedźiáłá: Co zá zdrowie białeygłowie być może/ gdy cżystość vtráći? Aleć ćiáło tylko zgwałcone/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 148
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
zostaje: Rozpuściły się języki i piórka wasze na bluźnierstwa przeciwko Chrystusowi/ Pannie naświętszej Mariej/ przeciwko Świętym/ Zakonom/ Klasztorom/ przeciwko ślubom/ postom/ bezżeństwu/ Sakramentom/ a zwłaszcza przeciw Eucharystyej przenaświętszej. Co większa? mając w zborach waszych tak sprosną nierządnicę (he- rezją mówię) łagodnymi i wdzięcznymi słowy/ jako farbiczkami niejakimi/ tak one piękrzycie/ że się wam samym widzi Helena jakaś cudna. oneć to słowa wasze/ które wspomina Paweł ś. Per dulces sermones & benedictiones, seducunt corda innocentum. Własne żaby/ które Faraona karały; codzień tu teraz w Warszawie krzekotają przeciwko prawdzie Chrześcijańskiej/ ale pokarmu żadnego rozumowi nie podadzą:
zostáie: Rospuśćiły się ięzyki y piorká wásze ná bluźnierstwá przećiwko Chrystusowi/ Pánnie naświętszey Máryey/ przećiwko Swiętym/ Zakonom/ Klasztorom/ przećiwko ślubom/ postom/ bezżeństwu/ Sákrámentom/ á zwłaszczá przećiw Euchárystyey przenaświętszey. Co większa? máiąc w zborách wászych ták sprosną nierządnicę (he- rezyą mowię) łágodnymi y wdźięcznymi słowy/ iáko fárbiczkámi nieiakimi/ ták one piękrzyćie/ że się wam sámym widźi Helená iákaś cudna. oneć to słowá wasze/ ktore wspomina Páweł ś. Per dulces sermones & benedictiones, seducunt corda innocentum. Własne żáby/ ktore Pháráoná karáły; codźień tu teraz w Wárszawie krzekotáią przećiwko prawdzie Chrześćiáńskiey/ ále pokármu żadnego rozumowi nie podádzą:
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 7
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
pełne prochu serce. I gdyby się nadzieją człowiek nie zakropił, Szłoby miną przez piersi alboby się stopił. TALIA
Cnota wszytkim tym rzeczom fundamenty toczy, Tylko że jej śmiertelne nie docieką oczy, Bóg ją sobie zostawił; nie chcesz się oszukać — Uszyma jej, uszyma, nie oczyma szukać. Mydło białość, farbiczka uczyni rumieniec; Zajźry jedno z Jonaszem w wielorybi ksieniec — Przepaść, grób, piekło srogie i jeszcze coś gorzej Straszliwą na cię gapę okrutnie otworzy. Chceć się patrzyć na piękną? Rozumiem, za kopę Wymalujeć jaką chcesz malarz Penelopę. Tylkoć to tak Zeuzis głupim ptaszkom robi, Namalowawszy winne grona miasto zobi, Ale
pełne prochu serce. I gdyby się nadzieją człowiek nie zakropił, Szłoby miną przez piersi alboby się stopił. TALIA
Cnota wszytkim tym rzeczom fundamenty toczy, Tylko że jej śmiertelne nie docieką oczy, Bóg ją sobie zostawił; nie chcesz się oszukać — Uszyma jej, uszyma, nie oczyma szukać. Mydło białość, farbiczka uczyni rumieniec; Zajźry jedno z Jonaszem w wielorybi ksieniec — Przepaść, grób, piekło srogie i jeszcze coś gorzej Straszliwą na cię gapę okrutnie otworzy. Chceć się patrzyć na piękną? Rozumiem, za kopę Wymalujeć jaką chcesz malarz Penelopę. Tylkoć to tak Zeuzis głupim ptaszkom robi, Namalowawszy winne grona miasto zobi, Ale
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 103
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, jak z wierzchu, nie żal by odwadze; Ukąsisz — same w gębie jadowite sadze. Język ci drutem stanie, potrętwieją zęby, Nos i oczy piekielne okurzą otręby I jeśli nie masz wody, tak szkarade gusty Wymyć, pojedziesz nazad z zaprawnymi usty. Teć to są, te jabłuszka, tynkowane damy, Farbiczką przyrodzone pokrywając plamy; Ale skoro ją poczniesz, a farbiczka zlezie, Swarząc się język stanie, czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak
, jak z wierzchu, nie żal by odwadze; Ukąsisz — same w gębie jadowite sadze. Język ci drutem stanie, potrętwieją zęby, Nos i oczy piekielne okurzą otręby I jeśli nie masz wody, tak szkarade gusty Wymyć, pojedziesz nazad z zaprawnymi usty. Teć to są, te jabłuszka, tynkowane damy, Farbiczką przyrodzone pokrywając plamy; Ale skoro ją poczniesz, a farbiczka zlezie, Swarząc się język stanie, czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 104
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
— same w gębie jadowite sadze. Język ci drutem stanie, potrętwieją zęby, Nos i oczy piekielne okurzą otręby I jeśli nie masz wody, tak szkarade gusty Wymyć, pojedziesz nazad z zaprawnymi usty. Teć to są, te jabłuszka, tynkowane damy, Farbiczką przyrodzone pokrywając plamy; Ale skoro ją poczniesz, a farbiczka zlezie, Swarząc się język stanie, czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak ją rodzi leśny), To ma do owej. Jak
— same w gębie jadowite sadze. Język ci drutem stanie, potrętwieją zęby, Nos i oczy piekielne okurzą otręby I jeśli nie masz wody, tak szkarade gusty Wymyć, pojedziesz nazad z zaprawnymi usty. Teć to są, te jabłuszka, tynkowane damy, Farbiczką przyrodzone pokrywając plamy; Ale skoro ją poczniesz, a farbiczka zlezie, Swarząc się język stanie, czupryna oblezie. TERPSYCHORE
Komu dały być pięknym z przyrodzenia nieba, Krom wody żadnego mu bielidła nie trzeba; Szpetna — niechaj baranka, niechaj półbarańcze Na krzywe włoży czoło: co do pomarańcze Płonka (nie rzekę gorzej, pniak ją rodzi leśny), To ma do owej. Jak
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 104
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
coś jej sam nakupił. Uszy tyle/ ile zauśnice od wymysłów natykane. Czoło tyle/ ile naczelnik/ złotemi kamieńmi haftowany. Nos tyle/ ile piżma/ ambry/ i perfumy w zapach kosztowne. Wargi tylo ile bawełniane zawoje w Turczech złotem określone/ których dla wdzięczności i miękkości używa. Twarz tyle/ ile farbiczki Weneckie i zamorskie. Gęba tyle/ ile smaczne kąski/ Marcepany/ cukry robione/ lodowate/ a przy nich truneczki rozkoszne z Krety przywiezione/ któremiś ją niekiedy obsyłał. Szyja tyle/ ile Łańcuchy alebanty/ i sute z pereł sznury/ którycheś jej nadał. Ramiona tyle/ ile stroje na przepych po francusku
coś iey sam nákupił. Vszy tyle/ ile zauśnice od wymysłow nátykáne. Czoło tyle/ ile naczelnik/ złotemi kámieńmi háftowány. Nos tyle/ ile piżmá/ ámbry/ y perfumy w zapách kosztowne. Wárgi tylo ile báwełniáne zawoie w Turczech złotem określone/ ktorych dla wdźięcznośći y miękkośći używa. Twarz tyle/ ile fárbiczki Weneckie y zamorskie. Gębá tyle/ ile smáczne kąski/ Márcepany/ cukry robione/ lodowáte/ á przy nich truneczki roskoszne z Krety przywieźione/ ktoremiś ią niekiedy obsyłał. Szyiá tyle/ ile Łańcuchy álebánty/ y sute z pereł sznury/ ktorycheś iey nádał. Rámioná tyle/ ile stroie ná przepych po fráncusku
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 24
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650