świata 2544. i byli continua serie, aż do zburzenia Jeruzalem, i Kościoła przez Titusa, aliàs do Roku à creatione mundi 4074. Było wszystkich Arcykapłanów, według suputacyj Tirynusa i Morerego ośmdziesiąt kilku. Kapłanów i Arcykapłanów strój był z rozkazu Bożego, Exodi cap: 28 takowy: Ubierał się ad Sacra Kapłan Starozakonny w femorały z Geografia Generalna i partykularna
biesioru, aliàs lniane cienkie. 2. W Albę ciasną długą po kostki bez fałdów, 3. w pas haftowany różnego koloru. 4. w Mitrę biesiorową okrągłą formą pół sfery, albo Miesiąca nowego. Arcykapłan zaś na ten strój wdziewał drugi bogatszy, aliàs Albę hiacintową, u której dołu
świata 2544. y byli continua serie, aż do zburzenia Ieruzalem, y Kościoła przez Titusa, aliàs do Roku à creatione mundi 4074. Było wszystkich Arcykapłanow, według supputacyi Tirinusa y Morerego ośmdziesiąt kilku. Kapłanow y Arcykapłanow stróy był z rozkazu Bożego, Exodi cap: 28 takowy: Ubierał się ad Sacra Kapłan Starozakonny w femorały z Geografia Generalna y partykularna
biesioru, aliàs lniane cienkie. 2. W Albę ciasną długą po kostki bez fałdów, 3. w pas haftowany rożnego koloru. 4. w Mitrę biesiorową okrągłą formą puł sfery, albo Miesiąca nowego. Arcykapłan zaś na ten stroy wdziewał drugi bogatszy, aliàs Albę hyacintową, u ktorey dołu
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 484
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
. I znowu się z damami powtóre chce swatać. Przestrzegł go ktoś, żeby wprzód dał pludry załatać: Nie moda, żeby w takiej grzecznych ludzi kupie I w głowie, i jako rak oczy nosił w dupie; Trzech Króli też na bezrok aże święto będzie, Kędy zwykle z gwiazdami chodzą po kolędzie. Porznęli femurały, mogą owałaszyć. A ten z tańca do krawca, żeby dziury zaszyć. Krawiec, jako niegłupi, Kupidyna gani, Że nie w serce prałata, ale w zadek rani, A na tego nie wiedział do łuku fortelu, Że zawsze do większego prędzej trafi celu. 59. NA BANKIETY PROSZOWSKIE
Przychodzę do jednego starosty
. I znowu się z damami powtóre chce swatać. Przestrzegł go ktoś, żeby wprzód dał pludry załatać: Nie moda, żeby w takiej grzecznych ludzi kupie I w głowie, i jako rak oczy nosił w dupie; Trzech Króli też na bezrok aże święto będzie, Kędy zwykle z gwiazdami chodzą po kolędzie. Porznęli femurały, mogą owałaszyć. A ten z tańca do krawca, żeby dziury zaszyć. Krawiec, jako niegłupi, Kupidyna gani, Że nie w serce prałata, ale w zadek rani, A na tego nie wiedział do łuku fortelu, Że zawsze do większego prędzej trafi celu. 59. NA BANKIETY PROSZOWSKIE
Przychodzę do jednego starosty
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 550
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ście one nabożnie wytrzęśli, Siła byście z nich do cnót przykładów odnieśli. Bo dziewięćdziesiąt dziewięć łokci materyjej, Zaż wam nie dadzą przykład mej temperancyjej? Jeśli na sprawiedliwość chcecie się z nich zdobyć, Dajcie sobie tak wielkie wagi i funt zrobić, Jeśli się w stateczności i męstwie kochacie, Miasto kaftana, moje femurały macie. Mądrość też w pludrach mieszka, dosyć to rzecz jawna, Bo ją stamtąd do głowy gonią żakom z dawna. Przeto kto w moim piśmie chce się doktorować, Musi wprzód w Witembergu me pludry całować. A toż już macie cztery co przedniejsze cnoty, Czcicież me femurały jako klejnot złoty. I trzeźwości konterfet
ście one nabożnie wytrzęśli, Siła byście z nich do cnót przykładów odnieśli. Bo dziewięćdziesiąt dziewięć łokci materyjej, Zaż wam nie dadzą przykład mej temperancyjej? Jeśli na sprawiedliwość chcecie się z nich zdobyć, Dajcie sobie tak wielkie wagi i funt zrobić, Jeśli się w stateczności i męstwie kochacie, Miasto kaftana, moje femurały macie. Mądrość też w pludrach mieszka, dosyć to rzecz jawna, Bo ją stamtąd do głowy gonią żakom z dawna. Przeto kto w moim piśmie chce się doktorować, Musi wprzód w Witembergu me pludry całować. A toż już macie cztery co przedniejsze cnoty, Czcicież me femurały jako klejnot złoty. I trzeźwości konterfet
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 302
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
męstwie kochacie, Miasto kaftana, moje femurały macie. Mądrość też w pludrach mieszka, dosyć to rzecz jawna, Bo ją stamtąd do głowy gonią żakom z dawna. Przeto kto w moim piśmie chce się doktorować, Musi wprzód w Witembergu me pludry całować. A toż już macie cztery co przedniejsze cnoty, Czcicież me femurały jako klejnot złoty. I trzeźwości konterfet możecie w nich miewać, Bo wolałem w swój kałdun, niżli w pludry wlewać. Ktoby też o pokory wizerunki prosił, Wielka pokora, żem ich na głowie nie nosił. Pragniecie-li też wiary, nadzieje, miłości, Najdziecie tam tych rzeczy wielkie obfitości.
męstwie kochacie, Miasto kaftana, moje femurały macie. Mądrość też w pludrach mieszka, dosyć to rzecz jawna, Bo ją stamtąd do głowy gonią żakom z dawna. Przeto kto w moim piśmie chce się doktorować, Musi wprzód w Witembergu me pludry całować. A toż już macie cztery co przedniejsze cnoty, Czcicież me femurały jako klejnot złoty. I trzeźwości konterfet możecie w nich miewać, Bo wolałem w swój kałdun, niżli w pludry wlewać. Ktoby też o pokory wizerunki prosił, Wielka pokora, żem ich na głowie nie nosił. Pragniecie-li też wiary, nadzieje, miłości, Najdziecie tam tych rzeczy wielkie obfitości.
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 302
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, aza nie wierzycie? Zatem miejcie nadzieję, że was taż zapłata Dojdzie, której dostąpił wasz namilszy tata. Przeto też w Witembergu u mojej kaplice, Wiszą me pludry na kształt niejakiej kotwice, Abyście poglądając swoim okiem na nie, Stateczne mieli w wierze swej ugruntowanie. O miłości nie wspomnię, bo me femurały, A komuż by miłości nie opowiadały? Wiecie co mię w te pludry z kapice wegnało? Miłość, gdy się w Katrynce serce zakochało. Wszak też są w skarbie waszym jej pantofle stare, Otóż macie relikwiej z moich pluder parę. A katolickim świętym dajcie pokój, radzę, Bo ci, jako widzicie, wielkie
, aza nie wierzycie? Zatem miejcie nadzieję, że was taż zapłata Dojdzie, której dostąpił wasz namilszy tata. Przeto też w Witembergu u mojej kaplice, Wiszą me pludry na kształt niejakiej kotwice, Abyście poglądając swoim okiem na nie, Stateczne mieli w wierze swej ugruntowanie. O miłości nie wspomnię, bo me femurały, A komuż by miłości nie opowiadały? Wiecie co mię w te pludry z kapice wegnało? Miłość, gdy się w Katrynce serce zakochało. Wszak też są w skarbie waszym jej pantofle stare, Otóż macie relikwiej z moich pluder parę. A katolickim świętym dajcie pokój, radzę, Bo ci, jako widzicie, wielkie
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 302
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Widząc łasica rzecze: O próżno się kusisz, Chudaś wlazła, siostrzyczko, chuda wyleść musisz. 643. Na nagie obrazy w łaźni.
Co za nagie obrazy, jeśli mię kto spyta? Łaźnia tu, w łaźni nago myć się przyzwoita, A jeśliby się komu niepoczesne zdały, Wolno, jeżeli umie, przybrać femorały. 644. Item.
Nie dziwuj się, żem nagość swoję ukazała; Sen mię zmorzył, takem się nakryć zapomniała. 645. Item.
Gościu, chciej mi powiedzieć proszę swoje zdanie, Cobyś wolał, czy żywą, czy to malowanie? 646. Item.
Jeśli wadzę, żem nagość
Widząc łasica rzecze: O prożno się kusisz, Chudaś wlazła, siestrzyczko, chuda wyleść musisz. 643. Na nagie obrazy w łaźni.
Co za nagie obrazy, jeśli mię kto spyta? Łaźnia tu, w łaźni nago myć się przyzwoita, A jeśliby się komu niepoczesne zdały, Wolno, jeżeli umie, przybrać femorały. 644. Item.
Nie dziwuj się, żem nagość swoję ukazała; Sen mię zmorzył, takem się nakryć zapomniała. 645. Item.
Gościu, chciej mi powiedzieć proszę swoje zdanie, Cobyś wolał, czy żywą, czy to malowanie? 646. Item.
Jeśli wadzę, żem nagość
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 326
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910