z góry, Wspominał sobie już rozweselony.
Juno królowa swoje przeszłe żale, Krzywdę gładkości, jabłko odsądzone Z wesołych myśli wyrzuciła cale, Lubo w powadze tej, która na żonę
Starszego bogów przystoi; Cererze Wypadły z głowy po córce straconej Lamenty; także i Pallas w swej cerze Zwykłej panieńskiej srogiej niezmiękczonej
Odmieniła się. Merkury figlował To w karty, w kostki, we gry rozmaite Przez rożne sztuki fortuny probował, Bachus zaś swoje likwory obfite
Nieskąpą ręką toczył. W tym zawoła Jowisz: A wiecież co to za przyczyna, Żeśmy u tego dziś weseli stoła, Wiecie co to za dobra nowina
Tę nam dobrą myśl teraz skojarzyła? Juno bojąc
z gory, Wspominał sobie już rozweselony.
Juno krolowa swoje przeszłe żale, Krzywdę gładkości, jabłko odsądzone Z wesołych myśli wyrzuciła cale, Lubo w powadze tej, ktora na żonę
Starszego bogow przystoi; Cererze Wypadły z głowy po corce straconej Lamenty; także i Pallas w swej cerze Zwykłej panieńskiej srogiej niezmiękczonej
Odmieniła się. Merkury figlował To w karty, w kostki, we gry rozmaite Przez rożne sztuki fortuny probował, Bacchus zaś swoje likwory obfite
Nieskąpą ręką toczył. W tym zawoła Jowisz: A wiecież co to za przyczyna, Żeśmy u tego dziś weseli stoła, Wiecie co to za dobra nowina
Tę nam dobrą myśl teraz skojarzyła? Juno bojąc
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 461
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
oszpeci zapaszystej woni. Widziszże jednę ze trzech Atlantowych dziewek: Otoć niesie zielonych koronę olewek Co najpiękniejsza Egle, krzakiem rozmarynu Witając cię, Ojczyznę kochający synu. Nie gardź, która urodą z każdą zrówna muzą, I drugą, z tulipami, siostrą — Aretuzą, Którać swoje tym rymem upominki krasi. Długo figluje, długo fortuna się łasi; Samo niebo zasługi wszytkim płaci szczyrze I ciebie nie zapomni, wielki bohatyrze. EUTERPE
Nie kwiatki z swych ogrodów, Atlantowe córy, Ale złoty frukt niesie dla Starosty, który
Zwyciężywszy z Alcydą przez krew, trudy, poty Hesperyjskiego smoka, godzien wziąć frukt złoty. Nie z miodem ci przychodzą
oszpeci zapaszystej woni. Widziszże jednę ze trzech Atlantowych dziewek: Otoć niesie zielonych koronę olewek Co najpiękniejsza Egle, krzakiem rozmarynu Witając cię, Ojczyznę kochający synu. Nie gardź, która urodą z każdą zrówna muzą, I drugą, z tulipami, siostrą — Aretuzą, Którać swoje tym rymem upominki krasi. Długo figluje, długo fortuna się łasi; Samo niebo zasługi wszytkim płaci szczyrze I ciebie nie zapomni, wielki bohatyrze. EUTERPE
Nie kwiatki z swych ogrodów, Atlantowe córy, Ale złoty frukt niesie dla Starosty, który
Zwyciężywszy z Alcydą przez krew, trudy, poty Hesperyjskiego smoka, godzien wziąć frukt złoty. Nie z miodem ci przychodzą
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 110
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się tych, co za rozkosz mają bystre słowa. I. 9.
Ile możesz z młodości pracy się przyuczaj, A ciału horowaniem z pilnością dokuczaj. Bo jeśli mu z młodych lat dopuścisz gnuśności, Cięźkoć przyjdzie co robić, przyszedszy k starości. K. 10.
Każdemu nie wierz łacno, coć w oczach figluje. Nie wszytko złoto bywa, co się połyskuje. Nie zawsze się z mowami chytre myśli zgodzą, Często serce z ustami rożną drogą chodzą. L. 11.
Lub cię szczęście piastuje lub co przeciwnego Padnie na cię, zawsze bądź umysłu stałego, Wiedząc to i często się przypatrując temu, Jako koniec początku nie podobien
się tych, co za rozkosz mają bystre słowa. I. 9.
Ile możesz z młodości pracy się przyuczaj, A ciału horowaniem z pilnością dokuczaj. Bo jeśli mu z młodych lat dopuścisz gnuśności, Cięźkoć przyjdzie co robić, przyszedszy k starości. K. 10.
Każdemu nie wierz łacno, coć w oczach figluje. Nie wszytko złoto bywa, co się połyskuje. Nie zawsze się z mowami chytre myśli zgodzą, Często serce z ustami rożną drogą chodzą. L. 11.
Lub cię szczęście piastuje lub co przeciwnego Padnie na cię, zawsze bądź umysłu stałego, Wiedząc to i często się przypatrując temu, Jako koniec początku nie podobien
Skrót tekstu: ZłObiecWir_II
Strona: 310
Tytuł:
Złote obiecadło
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
nowy, Żeby każdy miał konsens, jak co starszej głowy, Który nosząc przy sobie, sprawy swe bezpiecznie Mógł odprawiać, i każdy ma to mieć koniecznie, Aby mu nie zadano, iżeś nie cechowy, A trudno się wymówić, gdy kto słabej głowy. Ukazawszy przywilej, a zwłaszca przy dworze, Już bezpiecznie figlować i frantować może, Ale jednak w tym pilną trzeba mieć przestrogę; Błaznuj, jak chcesz, ja tobie radzę, jako mogę. Naprzod patrz na osobę i w czyim-eś domu, Byś mógł wszytkim dogodzić, a wiedz, jako komu. Z księżą trzeba ostrożnie, z szlachtą według czasu, Abyś miasto korzyści
nowy, Żeby każdy miał konsens, jak co starszej głowy, Ktory nosząc przy sobie, sprawy swe bezpiecznie Mogł odprawiać, i każdy ma to mieć koniecznie, Aby mu nie zadano, iżeś nie cechowy, A trudno sie wymowić, gdy kto słabej głowy. Ukazawszy przywilej, a zwłaszca przy dworze, Już bezpiecznie figlować i frantować może, Ale jednak w tym pilną trzeba mieć przestrogę; Błaznuj, jak chcesz, ja tobie radzę, jako mogę. Naprzod patrz na osobę i w czyim-eś domu, Byś mogł wszytkim dogodzić, a wiedz, jako komu. Z księżą trzeba ostrożnie, z szlachtą według czasu, Abyś miasto korzyści
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 5
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
, Abyś miasto korzyści nie odniósł niewczasu. Z księdza, z mnicha nie żartuj, radzęć z każdej miary, Bo ci i diabła stłuką, choć to wisiec stary. Z pana swego nie bałaznuj, zwłaszcza gdy są goście, Pamiętaj, żeć stąd kłopot niemały uroście. Oprócz gości, to możesz z nim figlować skrycie, Bo jako się postrzeże, odda-ć to sowicie. Z gościa się możesz nakpić, zwłaszcza przy biesiedzie, Wszak jeśli się rozgniewa, niechajże odjedzie. Dla żartów nie odjedzie, choćby dobrze wiedział, Tu już pewnie jako pniak ani będzie siedział; Choćbyś przedeń nie wiem co przez cały dzień
, Abyś miasto korzyści nie odniosł niewczasu. Z księdza, z mnicha nie żartuj, radzęć z każdej miary, Bo ci i djabła stłuką, choć to wisiec stary. Z pana swego nie bałaznuj, zwłaszcza gdy są goście, Pamiętaj, żeć stąd kłopot niemały uroście. Oprocz gości, to możesz z nim figlować skrycie, Bo jako sie postrzeże, odda-ć to sowicie. Z gościa sie możesz nakpić, zwłaszcza przy biesiedzie, Wszak jeśli sie rozgniewa, niechajże odjedzie. Dla żartow nie odjedzie, choćby dobrze wiedział, Tu już pewnie jako pniak ani będzie siedział; Choćbyś przedeń nie wiem co przez cały dzień
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 6
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
co owo psa chowa, A sam głod mrze u pana, fraszka to gotowa. Z jałmużny ten człek żyje, wszytko chleba prosi, Abo sam kość obliże, a psu mięso nosi. Nuż ow, co w pięknych szatach, a nie ma pieniędzy, Ja trzymam, że tacy są bałamuci tędzy. Owa łatwo figlować, kto ma swe sposoby, Rożnych trzeba fortelów na rożne osoby. Owo błazen nawiętszy, co łyżkę ukradnie, I to który dworzanin potrafi to snadnie: Mieć ją tylko przez obiad, po obiedzie wrócić, Sam się jej nie radować, a innych nie smucić. Bo będzie li wieczerza, znowu łyżek dadzą, Nie
co owo psa chowa, A sam głod mrze u pana, fraszka to gotowa. Z jałmużny ten człek żyje, wszytko chleba prosi, Abo sam kość obliże, a psu mięso nosi. Nuż ow, co w pięknych szatach, a nie ma pieniędzy, Ja trzymam, że tacy są bałamuci tędzy. Owa łatwo figlować, kto ma swe sposoby, Rożnych trzeba fortelow na rożne osoby. Owo błazen nawiętszy, co łyżkę ukradnie, I to ktory dworzanin potrafi to snadnie: Mieć ją tylko przez obiad, po obiedzie wrocić, Sam sie jej nie radować, a innych nie smucić. Bo będzie li wieczerza, znowu łyżek dadzą, Nie
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 8
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
skoro do ogona przyszło, diabeł dziwy: Z przodu sekiel a sekiel, od krzyża frez kusy, W namiecie nic nie umie, w tańcu czyni susy. Aleć nie mógł nieborak, która się na sierci Lepiej zna, niźli wdowy, odrwić panny śmierci: Nie upatruje włosów, czy siwy, czy kary, Figluj, nie figluj, jak chcesz, pódź, stary, na mary; W takim li-ś serce nosił, jako głowę, deku, Nie wybielejesz, tak cię uczernię do wieku. 324 (N). SPOSÓB NA CHARAKTERY
Niemiec z Polakiem, mając z sobą coś na pinku, Dali sobie nazajutrz termin pojedynku
skoro do ogona przyszło, diabeł dziwy: Z przodu sekiel a sekiel, od krzyża frez kusy, W namiecie nic nie umie, w tańcu czyni susy. Aleć nie mógł nieborak, która się na sierci Lepiej zna, niźli wdowy, odrwić panny śmierci: Nie upatruje włosów, czy siwy, czy kary, Figluj, nie figluj, jak chcesz, pódź, stary, na mary; W takim li-ś serce nosił, jako głowę, deku, Nie wybielejesz, tak cię uczernię do wieku. 324 (N). SPOSÓB NA CHARAKTERY
Niemiec z Polakiem, mając z sobą coś na pinku, Dali sobie nazajutrz termin pojedynku
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 381
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przyszło, diabeł dziwy: Z przodu sekiel a sekiel, od krzyża frez kusy, W namiecie nic nie umie, w tańcu czyni susy. Aleć nie mógł nieborak, która się na sierci Lepiej zna, niźli wdowy, odrwić panny śmierci: Nie upatruje włosów, czy siwy, czy kary, Figluj, nie figluj, jak chcesz, pódź, stary, na mary; W takim li-ś serce nosił, jako głowę, deku, Nie wybielejesz, tak cię uczernię do wieku. 324 (N). SPOSÓB NA CHARAKTERY
Niemiec z Polakiem, mając z sobą coś na pinku, Dali sobie nazajutrz termin pojedynku. Bojąc się
przyszło, diabeł dziwy: Z przodu sekiel a sekiel, od krzyża frez kusy, W namiecie nic nie umie, w tańcu czyni susy. Aleć nie mógł nieborak, która się na sierci Lepiej zna, niźli wdowy, odrwić panny śmierci: Nie upatruje włosów, czy siwy, czy kary, Figluj, nie figluj, jak chcesz, pódź, stary, na mary; W takim li-ś serce nosił, jako głowę, deku, Nie wybielejesz, tak cię uczernię do wieku. 324 (N). SPOSÓB NA CHARAKTERY
Niemiec z Polakiem, mając z sobą coś na pinku, Dali sobie nazajutrz termin pojedynku. Bojąc się
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 381
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
winnicy Obkładał/ Lwiem/ i Małpim/ i Owczym i świnim. Gdy go pytano/ czemu? Powiedział że z wina Czworaki humor roście i postemki różne. Jedni obżarszy się więc/ wszystkoby się bili/ Wadzili/ przymawiali/ i hałasowali. A ci są Lwu podobni. Drudzy zaś pod Helmem/ Żartują i figlują przy gęstych ofertach A ci Małpę referunt. Trzeci pokorniuchni/ Nabożuchni/ i skromni/ gdy sobie podleją/ Tym owczy humor służy. Na ostatek są ci/ Co jak świnie w plugastwie povszy utoną Skwarną Niemiecką Izbę z smrodem napełniwszy Prawdziwie świnie w błocie tylko utopione. Pijane Sejmy. Z tąd inconuenientia. Sroga konfuzja.
winnicy Obkładał/ Lwiem/ y Małpim/ y Owczym y świnim. Gdy go pytano/ czemu? Powiedźiał że z winá Czworáki humor rośćie y postęmki rożne. Iedni obżarszy się więc/ wszystkoby się bili/ Wadźili/ przymawiáli/ y hałasowáli. A ći są Lwu podobni. Drudzy zaś pod Helmem/ Żártuią y figluią przy gęstych ofertách A ći Małpę referunt. Trzeći pokorniuchni/ Nabożuchni/ y skromni/ gdy sobie podleią/ Tym owczy humor służy. Ná ostatek są ći/ Co iák świnie w plugastwie povszy vtoną Skwarną Niemiecką Izbę z smrodem napełniwszy Prawdźiwie świnie w błoćie tylko vtopione. Pijane Seymy. Z tąd inconuenientia. Sroga confuzya.
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 119
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
już rozweselony.
Juno, królowa, swoje przeszłe żale, Krzywdą gładkości jabłko odsądzone, Z wesołych myśli wyrzuciła cale, Lubo w powadze tej, która na żonę
Starszego bogów przystoi; Cererze Wypadły z głowy po córce straconej Lamenty; także i Pallas w swej cerze Zwykłej, panieńskiej, srogiej, niezmiękczonej
Odmieniła się; Merkury figlował, To w karty, w kostki, we gry rozmaite Przez rożne sztuki fortuny próbował; Bachus zaś swoje likwory obfite
Nieskąpą ręką toczył. Wtym zawoła Jowisz: „A wiecież, co to za przyczyna, Żeśmy u tego dziś weseli stoła? Wiecie, jaka to wesoła nowina
Tę nam dobrą myśl teraz skojarzyła?
już rozweselony.
Juno, królowa, swoje przeszłe żale, Krzywdą gładkości jabłko odsądzone, Z wesołych myśli wyrzuciła cale, Lubo w powadze tej, która na żonę
Starszego bogów przystoi; Cererze Wypadły z głowy po córce straconej Lamenty; także i Pallas w swej cerze Zwykłej, panieńskiej, srogiej, niezmiękczonej
Odmieniła się; Merkury figlował, To w karty, w kostki, we gry rozmaite Przez rożne sztuki fortuny próbował; Bachus zaś swoje likwory obfite
Nieskąpą ręką toczył. Wtym zawoła Jowisz: „A wiecież, co to za przyczyna, Żeśmy u tego dziś weseli stoła? Wiecie, jaka to wesoła nowina
Tę nam dobrą myśl teraz skojarzyła?
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 204
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975