Kawaler jest grzeczny, rozumny: i sybstancją ma dobrą, tylko mi się to w nim nie podoba, że jest trochę zwarszawiały. Tych IchMcw co to długo siedzą w Warszawie, trzeba się strzec mocno. Nauczył już mnie rozumu, ów niezbożny Marnotrawski.
BYWALSKA. Śmiesz Wm Pan tego Kawalera tak
godnego równać z Marnotrawskim Filutem?
STARUSZKIEWICZ. Ja go nie równam: tylko się boję, bo się już zamieszkał w Warszawie.
BYWALSKA. Dobry człek wszędzie jest dobrym a złego żadne miejsce nie naprawi.
STARUSZKIEWICZ. Dał mi się we znaki ten Marnotrawski.
BYWALSKA. Warszawa temu nie winna, że się między dobremi znajdzie w niej i zły człowiek
Kawaler iest grzeczny, rozumny: y sybstancyą ma dobrą, tylko mi się to w nim nie podoba, że iest trochę zwarszawiały. Tych IchMcw co to długo siedzą w Warszawie, trzeba się strzedz mocno. Nauczył iuż mnie rozumu, ow niezbożny Marnotrawski.
BYWALSKA. Smiesz Wm Pan tego Kawalera tak
godnego równać z Marnotrawskim Filutem?
STARUSZKIEWICZ. Ia go nie rownam: tylko się boię, bo się iuż zamieszkał w Warszawie.
BYWALSKA. Dobry człek wszędzie iest dobrym a złego żadne mieysce nie naprawi.
STARUSZKIEWICZ. Dał mi się we znaki ten Marnotrawski.
BYWALSKA. Warszawa temu nie winna, że się między dobremi znaydzie w niey y zły człowiek
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 11
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
, wielce proszę. Moja Siostrzyczko. Weźże tam Jejmć do siebie, bo ja patrzyć na to nie mogę. kiedy piękna kobieta płacze. Mam serce bardzo miętkie.
BYWALSKA. Proszę WmPanią z sobą. SCENA IV. STARUSZKIEWICZ. Potym DZIWAKIEWICZ.
STARUSZKIEWICZ. Dama przystojna, za co on ją porzucił. Musiał być Filut, pieniędzy szukał, nie żony. Ale dziwuję się, że Ociec nie znając go z gruntu, przymusił Córkę.
DZIWAKIEWICZ. Przepraszam, że przeciwko modzie, tak rano inkomoduję WmPana.
STARUSZKIEWICZ. Rano a już ci to po godzinie dziesiątej
DZIWAKIEWICZ. Alboż to nie rano? U nas w Paryżu o tej porze
, wielce proszę. Moia Siestrzyczko. Weźże tam Ieymć do siebie, bo ia patrzyć na to nie mogę. kiedy piękna kobieta płacze. Mam serce bardzo miętkie.
BYWALSKA. Proszę WmPanią z sobą. SCENA IV. STARUSZKIEWICZ. Potym DZIWAKIEWICZ.
STARUSZKIEWICZ. Dama przystoyna, za co on ią porzucił. Musiał bydź Filut, pieniędzy szukał, nie żony. Ale dziwuię się, że Ociec nie znaiąc go z gruntu, przymusił Córkę.
DZIWAKIEWICZ. Przepraszam, że przeciwko modzie, tak rano inkommoduię WmPana.
STARUSZKIEWICZ. Rano a iuż ci to po godzinie dziesiątey
DZIWAKIEWICZ. Alboż to nie rano? U nas w Paryżu o tey porze
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 19
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
Pan. Oto tu w tym miejscu.
BEZPRZYWARSKI. Pokaż sam. Czyta.
„Podaje się do wiadomości iż niejakiś Francuz nie źle po Polsku umiejący nazywający się, ale podobno zmyślonym imieniem Marquis de Petiteville ożenił się na Ukrainie z pewną wdową, a potym w miesiąc zabrawszy wszystkie jej klejnoty, i pieniądze uszedł. Ten Filut jest wzrostu śrzedniego, twarzy ospowatej, nosa pociągłego, oczu szarych.” Ktoby mógł o nim wiedzieć niech daje znać na pocztę Lwowską będzie miał bardzo znaczną nadgrodę.
WIERNICKI. A co MosPanie! patrz Wm Pan jak go tu żywo odmalowano, istny nasz Pan La Corde.
BEZPRZYWARSKI. Prawda że jest do niego
Pan. Oto tu w tym mieyscu.
BEZPRZYWARSKI. Pokaż sam. Czyta.
„Podaie się do wiadomości iż nieiakiś Francuz nie źle po Polsku umieiący nazywaiący się, ale podobno zmyślonym imieniem Marquis de Petiteville ożenił się na Ukrainie z pewną wdową, a potym w miesiąc zabrawszy wszystkie iey kleynoty, y pieniądze uszedł. Ten Filut iest wzrostu śrzedniego, twarzy ospowatey, nosa pociągłego, oczu szarych.” Ktoby mogł o nim wiedzieć niech daie znać na pocztę Lwowską będzie miał bardzo znaczną nadgrodę.
WIERNICKI. A co MosPanie! patrz Wm Pan iak go tu żywo odmalowano, istny nasz Pan La Corde.
BEZPRZYWARSKI. Prawda że iest do niego
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 47
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
Brat. Zostaw mię tu z nim Wm Pan. SCENA IV. BYWALSKA. STARUSZKIEWICZ.
BYWALSKA. Czy czytałeś Wm Pan Gazety dzisiejsze?
STARUSZKIEWICZ. Ja się temi fraszkami nie bawię.
BYWALSKA. Ale jest w nich kawałek bardzo ciekawy.
STARUSZKIEWICZ. Naprzykład. Słucham. Bywalska czyta. To musiał być jakiś Filut.
BYWALSKA. Ale Wm Pan uważaj, że tego Filuta jest wielkie podobieństwo do Pana La Corde. Kto wie, czy nie jego to sprawka.
STARUSZKIEWICZ. Cha cha cha. I. Pan La Corde Cudzoziemiec, Francuz, i takiej Familii Ka-
waler, miałby to czynić. Czy masz Wm Pani Sumnienie takiego
Brat. Zostaw mię tu z nim Wm Pan. SCENA IV. BYWALSKA. STARUSZKIEWICZ.
BYWALSKA. Czy czytałeś Wm Pan Gazety dzisieysze?
STARUSZKIEWICZ. Ia się temi fraszkami nie bawię.
BYWALSKA. Ale iest w nich kawałek bardzo ciekawy.
STARUSZKIEWICZ. Naprzykład. Słucham. Bywalska czyta. To musiał bydź iakiś Filut.
BYWALSKA. Ale Wm Pan uważay, że tego Filuta iest wielkie podobieństwo do Pana La Corde. Kto wie, czy nie iego to sprawka.
STARUSZKIEWICZ. Cha cha cha. I. Pan La Corde Cudzoziemiec, Francuz, y takiey Familii Ka-
waler, miałby to czynić. Czy masz Wm Pani Sumnienie takiego
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 53
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
IV. BYWALSKA. STARUSZKIEWICZ.
BYWALSKA. Czy czytałeś Wm Pan Gazety dzisiejsze?
STARUSZKIEWICZ. Ja się temi fraszkami nie bawię.
BYWALSKA. Ale jest w nich kawałek bardzo ciekawy.
STARUSZKIEWICZ. Naprzykład. Słucham. Bywalska czyta. To musiał być jakiś Filut.
BYWALSKA. Ale Wm Pan uważaj, że tego Filuta jest wielkie podobieństwo do Pana La Corde. Kto wie, czy nie jego to sprawka.
STARUSZKIEWICZ. Cha cha cha. I. Pan La Corde Cudzoziemiec, Francuz, i takiej Familii Ka-
waler, miałby to czynić. Czy masz Wm Pani Sumnienie takiego człowieka o taką bezbożność posądzać.
BYWALSKA. Ja go nie
IV. BYWALSKA. STARUSZKIEWICZ.
BYWALSKA. Czy czytałeś Wm Pan Gazety dzisieysze?
STARUSZKIEWICZ. Ia się temi fraszkami nie bawię.
BYWALSKA. Ale iest w nich kawałek bardzo ciekawy.
STARUSZKIEWICZ. Naprzykład. Słucham. Bywalska czyta. To musiał bydź iakiś Filut.
BYWALSKA. Ale Wm Pan uważay, że tego Filuta iest wielkie podobieństwo do Pana La Corde. Kto wie, czy nie iego to sprawka.
STARUSZKIEWICZ. Cha cha cha. I. Pan La Corde Cudzoziemiec, Francuz, y takiey Familii Ka-
waler, miałby to czynić. Czy masz Wm Pani Sumnienie takiego człowieka o taką bezbożność posądzać.
BYWALSKA. Ia go nie
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 53
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
o kilku naszych Kawalerach którzy będąc w jednym z najpolerowniejszych kraju tyle dla nas zjednali swą grzecznością honoru, że niektórzy z Panów tamecznych do Polskiej swych Synów wysłali, aby podobnej doskonałości mogli nabyć dla siebie. Mówiłam tedy i mówię, że są między Cudzoziemcami zacni ludzie, są i między Polakami. Ze są u nich Filuci, są i u nas. Każdy kraj ma swoje przywary, i swoje zalety.
STARUSZKIEWICZ. Cóż Wm Pani mówisz o Erneście?
BYWALSKA. Mówiłam, i mówię, że jest godny Kawaler.
STARUSZKIEWICZ.
Czemuż Wm Pani tego nie mówi o I. Panu La Corde. wszak i on jest Cudzoziemiec,
o kilku naszych Kawalerach którzy będąc w iednym z naypolerownieyszych kraiu tyle dla nas ziednali swą grzecznością honoru, że niektórzy z Panów tamecznych do Polskiey swych Synów wysłali, aby podobney doskonałości mogli nabydź dla siebie. Mowiłam tedy y mowię, że są między Cudzoziemcami zacni ludzie, są y między Polakami. Ze są u nich Filuci, są y u nas. Każdy kray ma swoie przywary, y swoie zalety.
STARUSZKIEWICZ. Coż Wm Pani mowisz o Erneście?
BYWALSKA. Mowiłam, y mowię, że iest godny Kawaler.
STARUSZKIEWICZ.
Czemuż Wm Pani tego nie mowi o I. Panu La Corde. wszak y on iest Cudzoziemiec,
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 57
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
, czy mogę być wesołą.
DEMARIEE. Częstokroć mamy to sobie za nieszczęście, co jest początkiem szczęścia naszego.
ANNA. Wm Pani sama mówiłaś mi, jak ją to wielce trapiło, kiedyś była przymuszona iść za mąż za tego, do któregoś serca nie miała.
DEMARIEE. Prawda, ale też to był Filut i z gruntu człek nie dobry. Z tym wszystkim wyznaję, że mi teraz żal jego. Ale Wm
Panna nie masz przyczyny tak wielce ubolewać: bo lubom jeszcze nie widziała I. Pana La Corde, słyszałam jednak, że jest Kawaler, i grzeczny, i nie szpetny. Prawda że i I.
, czy mogę być wesołą.
DEMARIEE. Częstokroć mamy to sobie za nieszczęście, co iest początkiem szczęścia naszego.
ANNA. Wm Pani sama mowiłaś mi, iak ią to wielce trapiło, kiedyś była przymuszona iść za mąż za tego, do któregoś serca nie miała.
DEMARIEE. Prawda, ale też to był Filut y z gruntu człek nie dobry. Z tym wszystkim wyznaię, że mi teraz żal iego. Ale Wm
Panna nie masz przyczyny tak wielce ubolewać: bo lubom ieszcze nie widziała I. Pana La Corde, słyszałam iednak, że iest Kawaler, y grzeczny, y nie szpetny. Prawda że y I.
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 84
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
Co mi do tego: Ja się nie chcę w to mieszać. Odchodzi skwapliwie.
BYWALSKA. Spodziewaj się Wm Pan pozwu. Tu sprawiedliwość teraz prędka. Do Staruszkiewicza. Otóż świadećtwo godnego Kawalera!
STARUSZKIEWICZ. Ktoby się mógł tego spodziewać?
ARNOLD. Ale nam szkoda czasu: Ja za pozwoleniem Wm Pana biorę tego Filuta. Są tam na ulicy, którzy na jego czekają.
DEMARIEE. Zal mi jego.
STARUSZKIEWICZ. Bierz Dobrodzieju, bierz czym prędziej tego bezbożnika: niech nie zaraża Domu mojego. Precz mi stąd hultiu.
DEMARIEE. Ale proszę z nim litościwie...
ARNOLD. Idź za mną.
DEMARIEE. Pójdę i ja
Co mi do tego: Ia się nie chcę w to mieszać. Odchodzi skwapliwie.
BYWALSKA. Spodzieway się Wm Pan pozwu. Tu sprawiedliwość teraz prędka. Do Staruszkiewicza. Otóż świadećtwo godnego Kawalera!
STARUSZKIEWICZ. Ktoby się mógł tego spodziewać?
ARNOLD. Ale nam szkoda czasu: Ia za pozwoleniem Wm Pana biorę tego Filuta. Są tam na ulicy, którzy na iego czekaią.
DEMARIEE. Zal mi iego.
STARUSZKIEWICZ. Bierz Dobrodzieiu, bierz czym prędziey tego bezbożnika: niech nie zaraża Domu moiego. Precz mi ztąd hultiu.
DEMARIEE. Ale proszę z nim litościwie...
ARNOLD. Idź za mną.
DEMARIEE. Póydę y ia
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 121
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
mi stąd hultiu.
DEMARIEE. Ale proszę z nim litościwie...
ARNOLD. Idź za mną.
DEMARIEE. Pójdę i ja. Zal mi jego. SCENA XI. BYWALSKA. STARUSZKIEWICZ. MAGDALENA.
STARUSZKIEWICZ. Opanowany jakiś! chciał jeszcze czwartej żony. Nie masz jak widzę na świecie komu wierzyć. Wszędzie są Filuci.
BYWALSKA. I wszędzie znajdują się dobrzy. Nie na to patrzyć powiniśmy czy kto jest Polak, czy Cudzoziemiec, ale kto czego wart. Cnotę i w nieprzyjacielu szacować a niecnotę i w najbliższym krewnym ganić powinniśmy
Ale zapomnijmy o tym. Cóż będzie z naszym weselem?
STARUSZKIEWICZ. Krewni i Sąsiedzi ziechali się.
mi ztąd hultiu.
DEMARIEE. Ale proszę z nim litościwie...
ARNOLD. Idź za mną.
DEMARIEE. Póydę y ia. Zal mi iego. SCENA XI. BYWALSKA. STARUSZKIEWICZ. MAGDALENA.
STARUSZKIEWICZ. Opanowany iakiś! chciał ieszcze czwartey żony. Nie masz iak widzę na świecie komu wierzyć. Wszędzie są Filuci.
BYWALSKA. Y wszędzie znayduią się dobrzy. Nie na to patrzyć powiniśmy czy kto iest Polak, czy Cudzoziemiec, ale kto czego wart. Cnotę y w nieprzyiacielu szacować a niecnotę y w naybliższym krewnym ganić powinniśmy
Ale zapomniymy o tym. Cóż będżie z naszym weselem?
STARUSZKIEWICZ. Krewni y Sąsiedzi ziechali się.
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 122
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
. WIERNICKI.
BEZPRZYWARSKI. Przepraszam, że inkomoduję Wm Pana Dobrodzieja, ale widziałem, że tu na dole nie dobrze traktują I. Pana La Corde. Czy to za wiadomością Wm Państwa Dobrodziejstwa? bobym ja się ofiarował...
STARUSZKIEWICZ. Godzien on tego. Przepraszam ja Wm Pana żem tego Filuta więcej sobie szacował, niż jego godność. W nadgrodę tego ofiaruję Wm Panu Córkę.
BEZPRZYWARSKI. Mnie Mci Dobrodzieju!
STARUSZKIEWICZ. Oto i ona idzie. SCENA XIII. Ciż sami i ANNA.
STARUSZKIEWICZ. Posłychaj Hanulko! Już umyśliłem cię wydać za Jego Mci Pana Bezprzywarskiego M. W. Mciom Pana.
. WIERNICKI.
BEZPRZYWARSKI. Przepraszam, że inkomoduię Wm Pana Dobrodzieia, ale widziałem, że tu na dole nie dobrze traktuią I. Pana La Corde. Czy to za wiadomością Wm Państwa Dobrodzieystwa? bobym ia się ofiarował...
STARUSZKIEWICZ. Godzien on tego. Przepraszam ia Wm Pana żem tego Filuta więcey sobie szacował, niż iego godność. W nadgrodę tego ofiaruię Wm Panu Córkę.
BEZPRZYWARSKI. Mnie Mci Dobrodzieiu!
STARUSZKIEWICZ. Oto y ona idzie. SCENA XIII. Ciż sami y ANNA.
STARUSZKIEWICZ. Posłychay Hanulko! Iuż umyśliłem cię wydać za Iego Mci Pana Bezprzywarskiego M. W. Mciom Pana.
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 134
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766