niej żadnego dnia wesoło nie użył, Panna zbyt obyczajów pięknych i gładkości I dowcipu wielkiego i rzadkiej mądrości; A teraz jej nie żegnał dla tego samego, Że się miał do niej wrócić jeszcze dnia onego. Ale mu się zaś pewna przygoda trafiła, Która go dłużej, niżli umyślił, bawiła.
XC.
Miesiąc go Fiordyliza wątpliwa czekała; Ale kiedy czekając tak długo, widziała, Że się do niej nie wracał, tak się utęskniła, Że się w tęż drogę bez sług za niem wyprawiła. Długo i tam i sam go szukała po świecie, Tak, jako w historyjej o tem mieć będziecie; Ale was temi dwiema nie chcę teraz
niej żadnego dnia wesoło nie użył, Panna zbyt obyczajów pięknych i gładkości I dowcipu wielkiego i rzadkiej mądrości; A teraz jej nie żegnał dla tego samego, Że się miał do niej wrócić jeszcze dnia onego. Ale mu się zaś pewna przygoda trafiła, Która go dłużej, niżli umyślił, bawiła.
XC.
Miesiąc go Fiordyliza wątpliwa czekała; Ale kiedy czekając tak długo, widziała, Że się do niej nie wracał, tak się uteskniła, Że się w tęż drogę bez sług za niem wyprawiła. Długo i tam i sam go szukała po świecie, Tak, jako w historyej o tem mieć będziecie; Ale was temi dwiema nie chcę teraz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 170
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
morza wszytkie ściągać zaraz miały, Gdzie armata czekała, żeby je i posła Cesarskiego przez wielki ocean przeniosła; Że Paryż oblężony i francuskie rzeczy W tej tylko same miały nadzieję odsieczy. „Ale lepiej, żeć będę ludzie i hetmany Mianował z przedniejszemi wodzami i pany:
LXXVII.
Ta najwiętsza chorągiew, którą lampartowie Z fiordylizą prowadzą angielscy panowie, Jest samego hetmana, za którą iść mają Wszytkie insze, co na tę wojnę się zbierają; A żebyś wiedział, kto jest wojsku starszą głową, Jest mąż wielki, którego Leonettem zowią, Zacne książę z Linkastru, synowiec naszego Króla, sławny z dzielności, z rozumu wielkiego.
LXXVIII.
morza wszytkie ściągać zaraz miały, Gdzie armata czekała, żeby je i posła Cesarskiego przez wielki ocean przeniosła; Że Paryż oblężony i francuskie rzeczy W tej tylko same miały nadzieję odsieczy. „Ale lepiej, żeć będę ludzie i hetmany Mianował z przedniejszemi wodzami i pany:
LXXVII.
Ta najwiętsza chorągiew, którą lampartowie Z fiordylizą prowadzą angielscy panowie, Jest samego hetmana, za którą iść mają Wszytkie insze, co na tę wojnę się zbierają; A żebyś wiedział, kto jest wojsku starszą głową, Jest mąż wielki, którego Leonettem zowią, Zacne książę z Linkastru, synowiec naszego Króla, sławny z dzielności, z rozumu wielkiego.
LXXVIII.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 215
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przedtem sławne i tak zawołane Nieszczęśliwe ostatki, różnie rozmiotane.
LIII.
Zsiadła i Izabella z konia i zbierała Rozciskane oręże, a rzewno płakała; A wtem ich nadjachała zbytnie utroskana Piękna panna, na gładkiej twarzy upłakana. Chcecie wiedzieć, kto to jest i o co się psuje Ustawiczną żałością, o co się frasuje? Fiordyliza to piękna, co wszędzie swojego, Wyjachawszy z Paryża, szukała miłego. PIEŚŃ XXIV.
LIV.
Brandymart ją beł w mieście Karłowem zostawił Ani jej żegnał, kiedy w drogę się wyprawił; Gdzie go ośm albo dziewięć miesięcy czekała, Ale, iż się nie wracał, za nim pojachała. Od morza się jednego do
przedtem sławne i tak zawołane Nieszczęśliwe ostatki, różnie rozmiotane.
LIII.
Zsiadła i Izabella z konia i zbierała Rozciskane oręże, a rzewno płakała; A wtem ich nadjachała zbytnie utroskana Piękna panna, na gładkiej twarzy upłakana. Chcecie wiedzieć, kto to jest i o co się psuje Ustawiczną żałością, o co się frasuje? Fiordyliza to piękna, co wszędzie swojego, Wyjachawszy z Paryża, szukała miłego. PIEŚŃ XXIV.
LIV.
Brandymart ją beł w mieście Karłowem zostawił Ani jej żegnał, kiedy w drogę się wyprawił; Gdzie go ośm albo dziewięć miesięcy czekała, Ale, iż się nie wracał, za nim pojachała. Od morza się jednego do
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 243
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Atlantowem.
LV.
Kiedyby go w tem beła pałacu szukała, Z Gradasemby go beła pospołu zastała, Gdzie i Rugier i piękna beła Bradamanta I Ferat jeszcze pierwej i cny pan z Anglanta. Ale skoro go Astolf swą wniwecz obrócił Drogą księgą, Brandymart zarazem się wrócił Do Paryża; lecz tego jeszcze nie wiedziała Fiordyliza, co beła za niem wyjachała.
LVI.
Z trafunku tam, jakom rzekł, pierwej nadjachała Zerbina z Izabellą i zbroję poznała I konia, który się pasł po łące chodzący Samopas, mając munsztuk na łęku wiszący. Patrzy na pas nieszczęsny wielkiego rycerza, A już też trochę przedtem także od pasterza Dowiedziała się była
, Atlantowem.
LV.
Kiedyby go w tem beła pałacu szukała, Z Gradasemby go beła pospołu zastała, Gdzie i Rugier i piękna beła Bradamanta I Ferat jeszcze pierwej i cny pan z Anglanta. Ale skoro go Astolf swą wniwecz obrócił Drogą księgą, Brandymart zarazem się wrócił Do Paryża; lecz tego jeszcze nie wiedziała Fiordyliza, co beła za niem wyjachała.
LVI.
Z trafunku tam, jakom rzekł, pierwej nadjachała Zerbina z Izabellą i zbroję poznała I konia, który się pasł po łące chodzący Samopas, mając munsztuk na łęku wiszący. Patrzy na pas nieszczęsny wielkiego rycerza, A już też trochę przedtem także od pasterza Dowiedziała się była
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 244
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pełna litości, Nie widząc jeszcze żadnej zwycięstwa pewności, Czyni rada to, o co prosi, i od boju Przywodzi miłośnika swego do pokoju. Zerbin także swe gniewy wściąga i hamuje Kwoli swej Izabelli i bój zostawuje; I jedzie w dalszą drogę stamtąd, zostawiwszy Mandrykarda, o szablę boju nie skończywszy.
LXXII.
Fiordyliza ujźrzawszy, że szabla grabina Słabą miała obronę w on czas od Zerbina, Gryzie się sama w sobie i srodze boleje I płacze i od gniewu dobrze nie szaleje; Radaby Brandymarta swego z sobą miała I gdzieby go nalazła i sprawę mu dała O tem wszytkiem, tak tuszy, że się on pokusi, Że
pełna litości, Nie widząc jeszcze żadnej zwycięstwa pewności, Czyni rada to, o co prosi, i od boju Przywodzi miłośnika swego do pokoju. Zerbin także swe gniewy wściąga i hamuje Kwoli swej Izabelli i bój zostawuje; I jedzie w dalszą drogę stamtąd, zostawiwszy Mandrykarda, o szablę boju nie skończywszy.
LXXII.
Fiordyliza ujźrzawszy, że szabla grabina Słabą miała obronę w on czas od Zerbina, Gryzie się sama w sobie i srodze boleje I płacze i od gniewu dobrze nie szaleje; Radaby Brandymarta swego z sobą miała I gdzieby go nalazła i sprawę mu dała O tem wszytkiem, tak tuszy, że się on pokusi, Że
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 248
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
; Radaby Brandymarta swego z sobą miała I gdzieby go nalazła i sprawę mu dała O tem wszytkiem, tak tuszy, że się on pokusi, Że Tatarzyn niedługo tej szable zbyć musi.
LXXIII.
I tam i sam po różnych miejscach wszędzie szuka Brandymarta swojego, ale się oszuka, Bo daleko od niego jeździ Fiordyliza, A on się już beł dawno wrócił do Paryża. Jedzie dalej przez góry, przez pola, przez lasy, Aż nad jednę przyjedzie rzekę w one czasy, Gdzie Orlanda poznała, jako potem powiem, Ale wprzód o Zerbinie niechaj wam dopowiem. PIEŚŃ XXIV.
LXXIV.
Trapi go barziej, niżli wszytkie insze męki
; Radaby Brandymarta swego z sobą miała I gdzieby go nalazła i sprawę mu dała O tem wszytkiem, tak tuszy, że się on pokusi, Że Tatarzyn niedługo tej szable zbyć musi.
LXXIII.
I tam i sam po różnych miejscach wszędzie szuka Brandymarta swojego, ale się oszuka, Bo daleko od niego jeździ Fiordyliza, A on się już beł dawno wrócił do Paryża. Jedzie dalej przez góry, przez pola, przez lasy, Aż nad jednę przyjedzie rzekę w one czasy, Gdzie Orlanda poznała, jako potem powiem, Ale wprzód o Zerbinie niechaj wam dopowiem. PIEŚŃ XXIV.
LXXIV.
Trapi go barziej, niżli wszytkie insze męki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 248
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
go za brata przyjmuje; A potem puściwszy się wciąż ku Paryżowi, Rozgromił wojska z bracią swą Agramantowi. Orlanda Brandymarte szukając głupiego, Bój z Rodomontem zwodzi w pół mostu wąskiego. Rynald o konia wyzwał króla z Serykany I z niem plac bitwie znaczy u jednej fontanny. AlegORIE. W tej trzydziestej pierwszej pieśni przez piękną Fiordylizę, która wiedząc, jako serdecznie mąż jej Brandymart miłował Orlanda, namawia go na drogę; przez Brandymarta zaś, który zaraz jedzie i tak wiele niebezpieczeństw, aby go nalazł, podymuje, daje się przykład doskonałej przyjaźni. Przez Rynalda, co tak ludzko usprawiedliwia się Gradasowi i nie dopuszcza żadnemu z swoich czynić mu despektu namniejszego
go za brata przymuje; A potem puściwszy się wciąż ku Paryżowi, Rozgromił wojska z bracią swą Agramantowi. Orlanda Brandymarte szukając głupiego, Bój z Rodomontem zwodzi w pół mostu wązkiego. Rynald o konia wyzwał króla z Serykany I z niem plac bitwie znaczy u jednej fontany. ALLEGORYE. W tej trzydziestej pierwszej pieśni przez piękną Fiordylizę, która wiedząc, jako serdecznie mąż jej Brandymart miłował Orlanda, namawia go na drogę; przez Brandymarta zaś, który zaraz jedzie i tak wiele niebezpieczeństw, aby go nalazł, podymuje, daje się przykład doskonałej przyjaźni. Przez Rynalda, co tak ludzko usprawiedliwia się Gradasowi i nie dopuszcza żadnemu z swoich czynić mu despektu namniejszego
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 428
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905