pańskiego: Żeby która z pożaru nieprzyjacielskiego I morskiej inkursji ziemia nam zginęła, W tobie sama przynajmniej pamięć jej słynęła. Co jednak pierwszym saltem twojej jest godności, Przez różne trybowanej rzeczy wiadomości I świata lustracje, w tobie dziś ożyły Muzy święte które gdzieś tylko cię bawiły, Przy pasterskich koszarach, gdzie Faunowie leśni, Na fletach tam trzcinianych proste grają pieśni O swych Amaryllidach. Teraz z tych faworów, Kiedy mają poetów już i senatorów, O jako się podniosły! Lubo ty uczone W krótki wiersz i litery układasz liczone Andrzej Leszczyński wojewoda derpski, dubiński starosta.
Żarty swoje; lubo gdzie przy cypryjskiej kniei Pustą drażnisz dziecinę pięknej Tyterei; Lubo nad
pańskiego: Żeby która z pożaru nieprzyjacielskiego I morskiej inkursyi ziemia nam zginęła, W tobie sama przynajmniej pamięć jej słynęła. Co jednak pierwszym saltem twojej jest godności, Przez różne trybowanej rzeczy wiadomości I świata lustracye, w tobie dziś ożyły Muzy święte które gdzieś tylko cię bawiły, Przy pasterskich koszarach, gdzie Faunowie leśni, Na fletach tam trzcinianych proste grają pieśni O swych Amaryllidach. Teraz z tych faworów, Kiedy mają poetów już i senatorów, O jako się podniosły! Lubo ty uczone W krótki wiersz i litery układasz liczone Andrzej Leszczyński wojewoda derpski, dubiński starosta.
Żarty swoje; lubo gdzie przy cypryjskiej kniei Pustą drażnisz dziecinę pięknej Tyterei; Lubo nad
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 132
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
jelenie, złotemi grożące Z pasztet włoskich rogami, i jakimi owa Pachnie tylko perfumy kuchnia Lukullowa. Za niebieskie nektary i skąpe farfury, Flasze wina i ciężko napienione kury Wągrowieckich likworów skąd glanc bije złoty, A wszystko z gospodarskiej śmieje się ochoty. Którą nie już Apollo, ni owe sonety, Ale dęta muzyka pobudzi i flety, I szorty i puzany i w jeden takt z niemi Tańce, skoki, balety, gony przyjemnemi. Aż gdy wtem pod dobrą myśl i gorętsze cery, Ktoś tam, pełną za zdrowie, dobrej maniery, Chyli do dna, a zaraz hasło drudzy bierzą, Że w ten trop i skinienie na Vivat uderzą Z
jelenie, złotemi grożące Z pasztet włoskich rogami, i jakimi owa Pachnie tylko perfumy kuchnia Lukullowa. Za niebieskie nektary i skąpe farfury, Flasze wina i ciężko napienione kury Wągrowieckich likworów zkąd glanc bije złoty, A wszystko z gospodarskiej śmieje się ochoty. Którą nie już Apollo, ni owe sonety, Ale dęta muzyka pobudzi i flety, I szorty i puzany i w jeden takt z niemi Tańce, skoki, balety, gony przyjemnemi. Aż gdy wtem pod dobrą myśl i gorętsze cery, Ktoś tam, pełną za zdrowie, dobrej maniery, Chyli do dna, a zaraz hasło drudzy bierzą, Że w ten trop i skinienie na Vivat uderzą Z
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 141
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, a tak powrócił się Suzin i potem, jako po danej satysfakcji, obłapili się. Jadłem potem obiad z Paszkowskimi, a potem ich z całą kompanią zaprosiłem do Czemer, gdzie im rad byłem. Były w tejże kompanii damy. Muzyki nie miałem i tak sam im część grałem na flecie, a część śpiewałem. Tańcowali niemal całą noc. Nazajutrz i obiad jedli. Darowałem wtenczas Kropińskiemu szłapaka kosztującego czerw, zł 24, Paszkowskiemu, generałowi adiutantowi, fuzją francuską; chciałem dać Piotrowi Paszkowskiemu, rotmistrzowi, guzików rubinowych sześć do kontusza, nie chciał ode mnie przyjąć, suponując, że go chcę
, a tak powrócił się Suzin i potem, jako po danej satysfakcji, obłapili się. Jadłem potem obiad z Paszkowskimi, a potem ich z całą kompanią zaprosiłem do Czemer, gdzie im rad byłem. Były w tejże kompanii damy. Muzyki nie miałem i tak sam im część grałem na flecie, a część śpiewałem. Tańcowali niemal całą noc. Nazajutrz i obiad jedli. Darowałem wtenczas Kropińskiemu szłapaka kosztującego czerw, zł 24, Paszkowskiemu, generałowi adiutantowi, fuzją francuską; chciałem dać Piotrowi Paszkowskiemu, rotmistrzowi, guzików rubinowych sześć do kontusza, nie chciał ode mnie przyjąć, suponując, że go chcę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 297
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
czarniawej, ospowatej i trochę bladawej, w młodym wieku siwieć zaczął. Jest portret śp. ojca mego w Rasnej w pokoju bardzo podobny. Umiał języki doskonale cudzoziemskie: francuski, włoski, niemiecki i trochę po hiszpańsku. Łaciński styl miał piękny i charakter w pisaniu wyborny. Umiał architekturę cywilną doskonale i dobrze rysował. Na flecie z nut umiał grać. Innych cnót, jak był cierpliwy i z wolą boską w przeciwnościach zgadzający się, trudno opisać. Łakomstwa żadnego nie miał, tylko oszczędność potrzebną w domu. Był ludzki, a zawsze w kompanii wesoły, siła mogąc rzeczy powiedać.
Umarł, jakom wyżej wyraził, w zaczętym osimdziesiątym trzecim roku
czarniawej, ospowatej i trochę bladawej, w młodym wieku siwieć zaczął. Jest portret śp. ojca mego w Rasnej w pokoju bardzo podobny. Umiał języki doskonale cudzoziemskie: francuski, włoski, niemiecki i trochę po hiszpańsku. Łaciński styl miał piękny i charakter w pisaniu wyborny. Umiał architekturę cywilną doskonale i dobrze rysował. Na flecie z nut umiał grać. Innych cnót, jak był cierpliwy i z wolą boską w przeciwnościach zgadzający się, trudno opisać. Łakomstwa żadnego nie miał, tylko oszczędność potrzebną w domu. Był ludzki, a zawsze w kompanii wesoły, siła mogąc rzeczy powiedać.
Umarł, jakom wyżej wyraził, w zaczętym osimdziesiątym trzecim roku
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 400
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tutejsi dawne mają vitia, rozkosz, kłamstwo. Co dnia przez rok kamyki składali, to biały, mając dzień szczęśliwy, to czarny, nieszczęście swe tego dnia nim notując. Po roku wszystkie rewidowali, ile białych naliczyli, tylko dni życia rachowali. Najdroższy prezent u nich oręże darowane od drugiego. Wojowali przy lutniach, fletach, wesoło idąc na śmierć. Od nich Origo Muzyki, łowów, żelaz, miedzi, łuków, szabel, zbroi, rozboju morskiego. Więcej o nich masz w Części II. fol: 685. Morei tej, albo Kandii, Stolicą jest Kandia Miasto Arcybiskupie, Stolica Beglerbeja Tureckiego, mocne dosyć z Zamkiem, i
tuteysi dawne maią vitia, roskosz, kłamstwo. Co dnia przez rok kamyki składali, to biały, maiąc dzień szczęśliwy, to czarny, nieszczęście swe tego dnia nim notuiąc. Po roku wszystkie rewidowali, ile białych naliczyli, tylko dni życia rachowali. Naydroższy prezent u nich oręże darowane od drugiego. Woiowáli przy lutniach, fletach, wesoło idąc na śmierć. Od nich Origo Muzyki, łowow, żelaz, miedzi, łukow, szabel, zbroi, rozboiu morskiego. Więcey o nich masz w Części II. fol: 685. Morei tey, albo Kandii, Stolicą iest Kandya Miasto Arcybiskupie, Stolica Beglerbeia Tureckiego, mocne dosyć z Zamkiem, y
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 437
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Egdum, albo Greckie, między miastem Miletem i Prieną nie wpadnie. Jest szeroka bardzo i głęboka, ale nie zbyt bystra; albowiem dla częstego odwracania, traci bystrość, i zapędy swoje. Wiele Greckich Komentów, o tej rzece u Poetów. Tak je opisał z oczywistych Autorów Naimburgus. Obywatele obojej Frygii, są inwentorami fletów, wozów, kól zaprzęgania pa- Geografia Generalna i partykularna
rami koni do wozu. W tej FRYGII Większej Miasto, olim było sławne Hierapolis, to jest Święte Miasto; przeciw Laodycei, w którym wody ciepłe laudantur, i drugie do farbowania wełny służące. Teraz się zowie po Turecku Seldescheber, olim Arcybiskupie. Tu się urodził
AEgdum, albo Greckie, między miastem Miletem y Pryeną nie wpadnie. Iest szeroka bardzo y głęboka, ale nie zbyt bystra; albowiem dla częstego odwracania, traci bystrość, y zapędy swoie. Wiele Greckich Kommentow, o tey rzece u Poetow. Tak ie opisał z oczywistych Autorow Naimburgus. Obywatele oboiey Frygii, są inwentorámi fletow, wozow, kól zaprzęgánia pa- Geografia Generalna y partykularna
rami koni do wozu. W tey FRYGII Większey Miásto, olim było sławne Hierapolis, to iest Swięte Miasto; przeciw Laodycei, w ktorym wody ciepłe laudantur, y drugie do farbowania wełny służące. Teraz się zowie po Turecku Seldescheber, olim Arcybiskupie. Tu się urodził
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 456
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Ludzie te, które mieszkają od strony brzegu Magellańskiego kanału, są wzrostu wielkiego, prostacy, skorami odziani: Ci zaś co mieszkają w Ziemi AUSTRALNEJ Z. Ducha, albo w Quir, od Ferdynanda Quira Hiszpana imię biorącej, znalezionej, są Obywatele ludzcy, weseli, obligujący, bawią się ogrodami, łamią marmury, robią flety, trąby, łyżki; są Poganie, ale mają swoje Oratoria, gdzie czynią, swoje jakieś modły. Są podzieleni na partie, ni Prawa, ni Króla nie mając. Oprócz Ziemi tej Ducha Z. albo Quir pod imieniem Austrałnego, nie poznanego Świata, leżą NOWA HolanDIA, Ziemia KoncORDIA przez Holendrów: NOWA ZELANDIA
Ludzie te, ktore mieszkaią od strony brzegu Magellańskiego kanału, są wzrostu wielkiego, prostacy, skorami odziani: Ci zaś co mieszkaią w Ziemi AUSTRALNEY S. Ducha, albo w Quir, od Ferdynanda Quira Hiszpana imie biorącey, znalezioney, są Obywatele ludzcy, weseli, obliguiący, bawią się ogrodami, łamią marmury, robią flety, trąby, łyszki; są Poganie, ale maią swoie Oratoria, gdzie czynią, swoie iakieś modły. Są podzieleni na partye, ni Prawa, ni Krola nie maiąc. Oprócz Ziemi tey Ducha S. albo Quir pod imieniem Austrałnego, nie poznánego Swiata, leżą NOWA HOLLANDIA, Ziemia CONCORDIA przez Hollendrow: NOWA ZELANDIA
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 614
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
A dusza moja z tak złych powodzi wypłynie! Tyś Piotra tonącego na morzu do łodzi, Dawszy mu rękę z bystrych wyciągnął powodzi. Heraklita Chrześcijańskiego Matt: 14
Ustąpcie tedy morskie z tonem swym Syreny, I wy Nimfy z koncentem, kiedy smutne treny, Zaczynam, i naenie: wy Faunowie leśni, Dopomożcie na fletach swych mej w trenach pieśni.
Trenię; bo na mię ze wszech stron trwóg nawałności Szturmują tonącego w grzechów głębokości, Z której ręce wyciągam Boże mój do ciebie, Prosząc, byś mię ratował w tej toniej potrzebie. Zabrnąłem na głębokość morza szerokiego, A nawałność szturmuje na mnie tonącego. Ratuj mię Panie,
A duszá moiá z ták złych powodźi wypłynie! Tyś Piotrá tonącego ná morzu do łodźi, Dawszy mu rękę z bystrych wyćiągnął powodźi. Heráklitá Chrześćiáńskiego Matt: 14
Vstąpćie tedy morskie z tonem swym Syreny, Y wy Nimphy z concentem, kiedy smutne threny, Záczynam, y naenie: wy Faunowie leśni, Dopomożćie ná fletách swych mey w trenách pieśni.
Threnię; bo ná mię ze wszech stron trwog náwáłnośći Szturmuią tonącego w grzechow głębokośći, Z ktorey ręce wyćiągam Boże moy do ćiebie, Prosząc, byś mię rátował w tey toniey potrzebie. Zábrnąłem ná głębokość morzá szerokiego, A náwáłność szturmuie ná mnie tonącego. Rátuy mię Pánie,
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 2
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
kunszt wyprawnych, Niemasz braku między nimi, Spróbuj, kto chce śpiewać z nimi. Tam i ELERT wijolista Przedni, a GALOT lutnista. Skrzypkowie są, cud powiedzieć, Trzeba to każdemu wiedzieć! SIMONIDES kornecista, Dobry GRANICZNY sztorcista. Puzanów jest kilka przednich, Kwart , co większy, z niepoślednich Instrumentów zażywają, Fletów, mutów używają; Szałamaje — te się znajdą, I pomorty się wynajdą; Tak teorby, kitarony Mają swoje wdzięczne strony. Arfy rzadko zażywają, Z lirą nieczęsto bywają. Kiedy z sobą koncertują, A na to się przygotują, Stupenda cosa w ich graniu Ogromna i w przebieraniu Palcami, grzmot po kościele, Uszom
kunszt wyprawnych, Niemasz braku między nimi, Spróbuj, kto chce śpiewać z nimi. Tam i ELERT wijolista Przedni, a GALOT lutnista. Skrzypkowie są, cud powiedzieć, Trzeba to każdemu wiedzieć! SIMONIDES kornecista, Dobry GRANICZNY sztorcista. Puzanów jest kilka przednich, Kwart , co większy, z niepoślednich Instrumentów zażywają, Fletów, mutów używają; Szałamaje — te się znajdą, I pomorty się wynajdą; Tak teorby, kitarony Mają swoje wdzięczne strony. Arfy rzadko zażywają, Z lirą nieczęsto bywają. Kiedy z sobą koncertują, A na to się przygotują, Stupenda cosa w ich graniu Ogromna i w przebieraniu Palcami, grzmot po kościele, Uszom
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 28
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
przyśpieszy, Kurczy się to, czym wiosna, lub lato cię cieszy, Nie pragnę Poetycznej z gór Parnaskich weny. Ni z Helionu żywej pragnę Hipokreny. Precz Apollo, przecz Muzy, z waszemi trelami, Gdzie pióro zmieszanymi że krwią płynie łzami, Jeszcze mi nieprzyjazne brzmią w głowie kornety; Za lutnią Apollina staną Polski flety Ty sam Panie któryś nas z tak ciężkiego razu Dźwignął ręką wszechmocną, gdy z Starszych rozkazu Ta praca idzie na Świat, pobłogosław; cale By ku twego imienia większej wyszła chwale. Intencja Autora. Część pierwsza
SZczęśliwie panujący Polsce AUGUST wtóry Z Koroną to wziął wgłowę jeżeli kraj który Polsce jest od Sąsiadów bliskich oderwany By
przyśpieszy, Kurczy się to, czym wiosna, lub láto cię cieszy, Nie pragnę Poetyczney z gor Parnaskich weny. Ni z Helionu żywey pragnę Hipokreny. Precz Apollo, przecz Muzy, z waszemi trelami, Gdzie pioro zmieszanymi że krwią płynie łzami, Jeszcze mi nieprzyiazne brzmią w głowie kornety; Zá lutnią Apollina stáną Polski flety Ty sam Pánie ktoryś nas z tak ciężkiego razu Dzwignął ręką wszechmocną, gdy z Starszych roskazu Tá praca idzie ná Swiat, pobłogosław; cále By ku twego imienia większey wyszła chwale. Intencya Autora. Część pierwsza
SZczęsliwie pánuiący Polszcze AUGUST wtory Z Koroną to wziął wgłowę ieżeli kray ktory Polszcze iest od Samsiádow bliskich oderwany By
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 5
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732