: są jedne co za polską milę niosą, drugie co w jednej sztuce po kilka dziur do wystrzałów kul mają, są moździerze wielkie i małe, jest ze skóry misternej roboty działko polowe; rynsztunki też bardzo piękne i porządne: jedne używane, drugie do użycia, trzecie do aparencji; staroświecczyzny, kirysów nabijanych złotem, blachy, muszkiety, flinty, koncerze z fordymentami i t. d. Na 15,000 wojska jest rynsztunku porządnie bardzo złożonego, generałów dawnych wojenne bronie, samego nawet Atyli, którego nazywają flagellum Dei, raritates, dla którego Atyli, włosi alias rzymianie jeszcze, na morzu miasto Wenecję założyli fugientes a facie inimicorum. Okrętów, galer
: są jedne co za polską milę niosą, drugie co w jednéj sztuce po kilka dziur do wystrzałów kul mają, są moździerze wielkie i małe, jest ze skóry misternéj roboty działko polowe; rynsztunki téż bardzo piękne i porządne: jedne używane, drugie do użycia, trzecie do apparencyi; staroświecczyzny, kirysów nabijanych złotem, blachy, muszkiety, flinty, koncerze z fordymentami i t. d. Na 15,000 wojska jest rynsztunku porządnie bardzo złożonego, generałów dawnych wojenne bronie, samego nawet Attyli, którego nazywają flagellum Dei, raritates, dla którego Attyli, włosi alias rzymianie jeszcze, na morzu miasto Wenecyę założyli fugientes a facie inimicorum. Okrętów, galer
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 82
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
rzekę? Kędyż się uciekę, Żebym mial folgę duszy, Którą frasunek tak okrutny suszy.
Już mijam te wrota, Kędy się żywota Połowa czyli cała Dusza się przy swej lubej pozostała.
Męki niesłychane Serce me stroskane Jak ciężko trapić będą, Kiedy me oczy swych pociech pozbędą.
Już wysokie dachy, Już i świetne blachy Gałek, już i kominy Zniknęły, w cudze już wjeżdżam dziedziny.
A me serce ranno, Dla ciebie, o panno! O wabię wszech lubości! Dla ciebie schnę i więdnę w żałości.
Coraz się oglądam, Niemasz kogo żądam, Ach niemasz mej dziewczyny! Już jadę od niej w dalekie krainy.
rzekę? Kędyż się uciekę, Żebym mial folgę duszy, Ktorą frasunek tak okrutny suszy.
Już mijam te wrota, Kędy się żywota Połowa czyli cała Dusza się przy swej lubej pozostała.
Męki niesłychane Serce me stroskane Jak ciężko trapić będą, Kiedy me oczy swych pociech pozbędą.
Już wysokie dachy, Już i świetne blachy Gałek, już i kominy Zniknęły, w cudze już wjeżdżam dziedziny.
A me serce ranno, Dla ciebie, o panno! O wabię wszech lubości! Dla ciebie schnę i więdnę w żałości.
Coraz się oglądam, Niemasz kogo żądam, Ach niemasz mej dziewczyny! Już jadę od niej w dalekie krainy.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 389
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
starych, złych, No 8.
Tarszul starych, złych, No 17.
Tarszula oficjerska i do niej ładownica z blachą mosiężną, pobielaną, No 1.
Ładownic od abszejtowanych teraz żołnierzy, dobrych, No 12.
Pasów z kruczkami złych, ze żołnierzy, No 12.
Kapuz granatierskich, nowych, z pokrowcami, blachy u nich orderowe pobielane, No 60.
Kapuz starych, granatierskich, w pokrowcach, No 41.
Blach różnych od kapuz No 11.
Promieni alias rurek blaszanych do lontów granatierskich No 15.
Blaszek różnych, małych, od tarszul, No 40.
Kulbak polskich, starych, złych. No 11.
Siodeł starych,
starych, złych, No 8.
Tarszul starych, złych, No 17.
Tarszula officjerska i do niej ładownica z blachą mosiężną, pobielaną, No 1.
Ładownic od abszejtowanych teraz żołnierzy, dobrych, No 12.
Passów z kruczkami złych, ze żołnierzy, No 12.
Kapuz granatierskich, nowych, z pokrowcami, blachy u nich orderowe pobielane, No 60.
Kapuz starych, granatierskich, w pokrowcach, No 41.
Blach różnych od kapuz No 11.
Promieni alias rurek blaszanych do lontów granatierskich No 15.
Blaszek różnych, małych, od tarszul, No 40.
Kulbak polskich, starych, złych. No 11.
Siodeł starych,
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 39
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
, z zamkiem, klamką, zasuwkami mosiężnymi. Odrzwi z pokoju drewniane, dębowe, a z Sali kamienne, marmuryzowane; na samym wierzchu odrzwi osóbek dwie, ittem z gipsu drugie dwie. Kominów w tej Sali, No 2, także marmuryzowane, osóbek na nich z gipsu rzniętych, No 8; we środku kominów blachy żelazne zapuszczane. W obudwu kominach wilków żelaznych, No 4, z balasikami mosiężnymi; łopatek żelaznych, No 2, szczepców dwoje, pogrzebacz jeden. Okien w tej Sali, takich jak i w pierwszych pokojach, No 12. Sufit gipsem wyrzucany. Posadzka dębowa, czarnym dębem nabijana. Obicie w brety, suknem szafirowym
, z zamkiem, klamką, zasuwkami mosiężnymi. Odrzwi z pokoju drewniane, dębowe, a z Sali kamienne, marmuryzowane; na samym wierzchu odrzwi osóbek dwie, ittem z gipsu drugie dwie. Kominów w tej Sali, No 2, także marmuryzowane, osóbek na nich z gipsu rzniętych, No 8; we środku kominów blachy żelazne zapuszczane. W obudwu kominach wilków żelaznych, No 4, z balasikami mosiężnymi; łopatek żelaznych, No 2, szczepców dwoje, pogrzebacz jeden. Okien w tej Sali, takich jak i w pierwszych pokojach, No 12. Sufit gipsem wyrzucany. Posadzka dębowa, czarnym dębem nabijana. Obicie w brety, suknem szafirowym
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 67
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
i drodze Tej skóry słońcu bronisz, I kiedy się zasłonisz, Czynisz krzywdę śreżodze. Głupiuchna-ście, gospodze. Nie bądź-że o mnie w trwodze, Bo twoje wargi szare I twoje kości stare, O głupiuchna gospodze, Niech pies liże i głodzę. PRZYPADEK
Gdy dziecię wchodzi pod kościelne dachy, Z których wisiały lodowate blachy, Urwany sopel od wysokiej rynny Przeciął i szyję, i gardziel dziecinny, A po tym mordzie i okrutnym ciu W ciepłej krwi stajał w zanadrzu dziecięciu. Gdzież się tu człowiek ustrzeże przygody, Kiedy lód strzela i ścinają lody? NA PAWŁA
Paweł się kocha w Zośce, a niech mi odpuści, Nie masz w
i drodze Tej skóry słońcu bronisz, I kiedy się zasłonisz, Czynisz krzywdę śreżodze. Głupiuchna-ście, gospodze. Nie bądź-że o mnie w trwodze, Bo twoje wargi szare I twoje kości stare, O głupiuchna gospodze, Niech pies liże i głodzę. PRZYPADEK
Gdy dziecię wchodzi pod kościelne dachy, Z których wisiały lodowate blachy, Urwany sopel od wysokiej rynny Przeciął i szyję, i gardziel dziecinny, A po tym mordzie i okrutnym ciu W ciepłej krwi stajał w zanadrzu dziecięciu. Gdzież się tu człowiek ustrzeże przygody, Kiedy lód strzela i ścinają lody? NA PAWŁA
Paweł się kocha w Zośce, a niech mi odpuści, Nie masz w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 84
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
drugi; Który jeżeli go kto po polsku tłumaczy, Wdzięczne, piękne wejźrenie z francuskiego znaczy. Pięknie patrzyć na lasy i odległe góry, Pięknie na krętej Wisły rozliczne figury, Na grzbiety skał wysokich i przykre urwiska, Wsi, klasztory, pałace, zamki, a zaś z bliska Kraków w oczach rumiany, kędy świetne blachy Kryją wspaniałe, Bogu poświęcone gmachy (Choć już zaszło, choć się już słońce w morzu narza, Zda się, że jeszcze świeci, jeszcze ziemię parza), Gdzie tysiąc krzyżów wzroki, tysiąc dzwonów słuchy Przerażający, budzą człowieka do skruchy: Bez przestanku zegary bijąc ani staną, Co dzień mu albo co noc grożąc
drugi; Który jeżeli go kto po polsku tłumaczy, Wdzięczne, piękne wejźrenie z francuskiego znaczy. Pięknie patrzyć na lasy i odległe góry, Pięknie na krętej Wisły rozliczne figury, Na grzbiety skał wysokich i przykre urwiska, Wsi, klasztory, pałace, zamki, a zaś z bliska Kraków w oczach rumiany, kędy świetne blachy Kryją wspaniałe, Bogu poświęcone gmachy (Choć już zaszło, choć się już słońce w morzu narza, Zda się, że jeszcze świeci, jeszcze ziemię parza), Gdzie tysiąc krzyżów wzroki, tysiąc dzwonów słuchy Przerażający, budzą człowieka do skruchy: Bez przestanku zegary bijąc ani staną, Co dzień mu albo co noc grożąc
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 333
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
błyska Duryndana. Nie ulękł się go namniej Ferat zawołany; Miecza od boku dobeł i sam w się zebrany, W jednej ręce mając miecz ostry, piorunowy, Drugą, tarcz wystawując, strzegł odkrytej głowy.
XLVII.
Zaczem oba ćwiczone konie obracali I z tej i z owej strony na się nacierali, Gdzie były blachy spięte hartowanem nitem, Szukając gwałtem drogi mieczom jadowitem. Żadna para na świecie równiejsza nie była, Coby się z sobą niemal we wszytkiem zgodziła; Równego byli serca, siły i dzielności Równej, bo żaden nie mógł być ranny z twardości.
XLVIII.
Nie wiem, jeśli to wiecie, że beło stwardziało Przez czary
błyska Duryndana. Nie ulękł się go namniej Ferat zawołany; Miecza od boku dobeł i sam w się zebrany, W jednej ręce mając miecz ostry, piorunowy, Drugą, tarcz wystawując, strzegł odkrytej głowy.
XLVII.
Zaczem oba ćwiczone konie obracali I z tej i z owej strony na się nacierali, Gdzie były blachy spięte hartowanem nitem, Szukając gwałtem drogi mieczom jadowitem. Żadna para na świecie równiejsza nie była, Coby się z sobą niemal we wszytkiem zgodziła; Równego byli serca, siły i dzielności Równej, bo żaden nie mógł być ranny z twardości.
XLVIII.
Nie wiem, jeśli to wiecie, że beło stwardziało Przez czary
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 260
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tylko ciemne chmury, w rosę się zyżną obracają. Vice Rex, tu ma swój Pałac wspaniały, mur 24. basztami utwierdzony: Obywatelów bywa na 28. tysięcy. A z tych 9000. rodowitych Hiszpanów tu osiadłych. Vice Rex tutejszy (często od mieniany) Roku 1682. solennî do Miasta wieżdzając pompâ, srebrne blachy od Obywatelów miał sobie słane na drodze, aż do pałacu, co kosztowało 80, milionów talerów. Odniesło te miasto kłęskę wielką Roku 1748. 28. Octobris godzin wieczornych, trzęsieniem ziemi będąc nadwerężone, z zapadnieniem bliskiego o dwie mile miasteczka, Collado zwanego z ludźmi i skarbarni na kilkaset milionów Piastrów, dziś morze ną
tylko ciemne chmury, w rosę się zyżną obracaią. Vice Rex, tu ma swoy Pałac wspaniały, mur 24. basztami utwierdzony: Obywatelow bywa na 28. tysięcy. A z tych 9000. rodowitych Hiszpanow tu osiadłych. Vice Rex tuteyszy (często od mieniany) Roku 1682. solennî do Miasta wieżdzaiąc pompâ, srebrne blachy od Obywatelow miał sobie słane na drodze, aż do pałacu, co kosztowało 80, millionow talerow. Odniesło te miasto kłęskę wielką Roku 1748. 28. Octobris godzin wieczornych, trzęsieniem ziemi będąc nadwerężone, z zapadnieniem bliskiego o dwie mile miasteczka, Collado zwanego z ludźmi y skarbarńi na kilkaset millionow Piastrow, dziś morze ną
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 609
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
sługą; Miej sumnienie zabrawszy zapłatę tak długą. Rzeczesz: żem dla honoru pod znakiem zostawał, Szukaj że do końca, byś się nie wydawał Na sztych wygluzowania z regestru i sławy, Bo słusznie czynić musi surowość buławy. Zarzut drugi
Ognistsza teraz moda cudzoziemskich szyków, Więcej nieustających funtowych okrzyków, Są kirise i blachy, bagnety, granaty, Z których ognie rzucają częste alternaty. Odpowiedź
Ogniste wojska teraz, a wy czyli wodą, Czy kluskami strzelacie? Miarkujcież się modą Cudzoziemską, jeżeli mało ognia dacie, Przyczynić go, wszak rozum i zapłatę macie. Pod Grunwaldem nie byłoż dość zbrojnych Krzyżaków, Chłopów całych w żelazie — padli
sługą; Miej sumnienie zabrawszy zapłatę tak długą. Rzeczesz: żem dla honoru pod znakiem zostawał, Szukaj że do końca, byś się nie wydawał Na sztych wygluzowania z regestru i sławy, Bo słusznie czynić musi surowość buławy. Zarzut drugi
Ognistsza teraz moda cudzoziemskich szyków, Więcej nieustających funtowych okrzyków, Są kirise i blachy, bagnety, granaty, Z których ognie rzucają częste alternaty. Odpowiedź
Ogniste wojska teraz, a wy czyli wodą, Czy kluskami strzelacie? Miarkujcież się modą Cudzoziemską, jeżeli mało ognia dacie, Przyczynić go, wszak rozum i zapłatę macie. Pod Grunwaldem nie byłoż dość zbrojnych Krzyżaków, Chłopów całych w żelezie — padli
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 178
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
których ognie rzucają częste alternaty. Odpowiedź
Ogniste wojska teraz, a wy czyli wodą, Czy kluskami strzelacie? Miarkujcież się modą Cudzoziemską, jeżeli mało ognia dacie, Przyczynić go, wszak rozum i zapłatę macie. Pod Grunwaldem nie byłoż dość zbrojnych Krzyżaków, Chłopów całych w żelazie — padli od Polaków. Na kirisy są blachy i husarskie zbroje, Na bagnety są dzidy, potężne naboje, Macie artyleryją, są granaty, działa, Jeszcze Polska z orężów nie osierociała. Ni gęstym sobie ogniem zaprzątajcie głowy, Lecz słuchajcie wojennych postronnych osnowy. Mówią oni, że nigdy tyle nie polęże Od strzelby, jak gdy ręczne zewrą się oręże. Straszna bliskim
których ognie rzucają częste alternaty. Odpowiedź
Ogniste wojska teraz, a wy czyli wodą, Czy kluskami strzelacie? Miarkujcież się modą Cudzoziemską, jeżeli mało ognia dacie, Przyczynić go, wszak rozum i zapłatę macie. Pod Grunwaldem nie byłoż dość zbrojnych Krzyżaków, Chłopów całych w żelezie — padli od Polaków. Na kirisy są blachy i husarskie zbroje, Na bagnety są dzidy, potężne naboje, Macie artyleryją, są granaty, działa, Jeszcze Polska z orężów nie osierociała. Ni gęstym sobie ogniem zaprzątajcie głowy, Lecz słuchajcie wojennych postronnych osnowy. Mówią oni, że nigdy tyle nie polęże Od strzelby, jak gdy ręczne zewrą się oręże. Straszna bliskim
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 179
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955