nią zrana we śnie.
Dobrydzień Panno/ Zielone? Ta trze snem oczy zmorzone. Ze się ledwie zorza bieli/ Maca wszędzie po pościeli.
Ja znowu MARYŚ/ Zielone? Darmo się przysz bo stracone. Potym się sama przyznała/ A wzakładzie Fawor dała. Lirycorum Polskich Pieśń XIII. WDOWY.
WIelka jest folga w żalu/ gdy co serce burzy Poufale przyjaciel/ drugiemu wynurzy. Tak nad przezorną Pilcą gdy się z sobą ziadą/ Jedna się Pani przed swą/ uskarża Sąsiadą. Wdowy obie; pod ciężkim Sieroctwa pretekstem/ Niż przewoźnik nawróci takim nucą tekstem. Już to mija dziewiąty Rok/ zazdrosny Faebie/ Jak tego oczekiwąm w
nię zráná we śnie.
Dobrydźień Pánno/ Zielone? Tá trze snęm oczy zmorzone. Ze się ledwie zorza bieli/ Máca wszędźie po pośćieli.
Ia znowu MARYŚ/ Zielone? Dármo się przysz bo strácone. Potym się sámá przyznáłá/ A wzakłádźie Fawor dáłá. Lyricorum Polskich PIESN XIII. WDOWY.
WIelka iest folgá w żalu/ gdy co serce burzy Poufále przyiaćiel/ drugiemu wynurzy. Ták nád przezorną Pilcą gdy się z sobą ziádą/ Iedná się Páni przed swą/ vskarza Samśiádą. Wdowy obie; pod ćięszkim Sieroctwá praetextem/ Niż przewoźnik nawroći tákim nucą textem. Iuż to miia dźiewiąty Rok/ zazdrosny Phaebie/ Iák tego oczekiwąm w
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 168
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
czasem/ To grunt cieszyć się/ z lubym Eneaszem. P. Och I owszem srogo zwykł Kupido ganić/ Gdy się kto wazy/ z nim viezdzać granic I niebo samo/ jak peda wiersz stary/ Zwykło odbierać od niewdzięcznych dary. Jak pod Olimpu świat jest Firmamentem Tak ludziom miłość/ piątym Elementem Ta w pracach folgą/ ta żywot ten słodzi; Ona świat trzyma/ ona ludzi rodzi. Chor. Wierna to rada i pomyśli była/ Jak sługa radzi Pani uczyniła Bo Damie meża jako szkapie grzebła Trzeba. Pierwszego chociaż niepogrzebła. Tak bywa/ sokół kiedy bystrym okiem/ Bujając sobie pod niebem wysokiem: Zajrzy szczebietny Dzierzby: zaraz
czásem/ To gront ćieszyć się/ z lubym Eneászem. P. Och Y owszem srogo zwykł Kupido gánić/ Gdy się kto wazy/ z nim viezdzáć gránic Y niebo sámo/ iák peda wiersz stáry/ Zwykło odbieráć od niewdźięcznych dáry. Iák pod Olimpu świát iest Firmámentem Ták ludźiom miłość/ piątym Elementem Tá w pracách folgą/ tá zywot ten słodźi; Oná świát trzyma/ oná ludźi rodźi. Chor. Wierna to rádá y pomyśli byłá/ Iák sługá rádzi Páni vczyniłá Bo Dámie meżá iáko szkápie grzebłá Trzebá. Pierwszego choćiasz niepogrzebłá. Tak bywa/ sokoł kiedy bystrym okiem/ Buiáiąc sobie pod niebem wysokiem: Záyrzy szczebietny Dźierzby: záraz
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 186
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ale śmiele spytać się trzeba, czemu tak jest, a być tak nie powinno. Sposoby do uchronienia się doczesne, to są od Niemców pozwolenia, i tych których libertują, zostawować sobie mogą; wreszcie, że gdy u szlachty nie stanie, tych sobie libertynów na obrót wezmą, bo nie inszą pewnie czynią im tę folgę polityką, ale żeby tylko pierwsze głowy ukontentowane tym egzemptem niby to były, aby Rzpltej i szlachcie życzliwi nie dali przestrogi otwierając drugim oczy, quae fata wszystkich manent i na co te wszystkie wyjść mogą zdzierstwa.
13. Pretekst to jest zasłony od tureckiej ściany teraźniejszych wojsk saksońskich wprowadzenie; w samej zaś rzeczy patet anguis in
ale śmiele spytać się trzeba, czemu tak jest, a być tak nie powinno. Sposoby do uchronienia się doczesne, to są od Niemców pozwolenia, i tych których libertują, zostawować sobie mogą; wreszcie, że gdy u szlachty nie stanie, tych sobie libertynów na obrót wezmą, bo nie inszą pewnie czynią im tę folgę polityką, ale żeby tylko pierwsze głowy ukontentowane tym egzemptem niby to były, aby Rzpltej i szlachcie życzliwi nie dali przestrogi otwierając drugim oczy, quae fata wszystkich manent i na co te wszystkie wyjść mogą zdzierstwa.
13. Pretekst to jest zasłony od tureckiej ściany teraźniejszych wojsk saksońskich wprowadzenie; w samej zaś rzeczy patet anguis in
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 202
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
pożytku pańskiego z dawnych czasów i zdolna do wyżywienia jego niesie proporcja, aniżeli wolnego teraz narodu traktament, albowiem postronne tak twierdzą narody, że w Polsce principibus, non rusticis, jako gdzie indziej, regnant reges, potrafili przekartować teraz niemieckie koncepta Polaków estymacyją, kiedy ile może być na uciemiężenie królestwa polskiego, tyle wynajdują bez folgi sposobów.
23. I w tym rzecz dziwna, że tego widzieć nie chcą buławy, które im już dwór na zgubę gotuje samołowki, w czym tu u nas rzeźwo się krzątać niemieckie zaczęły rady, które lubo to u nas skryte, za ukartowaniem jednak potrzebnych na to dyspozycyj krótki czas na stronę buław te tak szkodliwe
pożytku pańskiego z dawnych czasów i zdolna do wyżywienia jego niesie proporcyja, aniżeli wolnego teraz narodu traktament, albowiem postronne tak twierdzą narody, że w Polsce principibus, non rusticis, jako gdzie indziej, regnant reges, potrafili przekartować teraz niemieckie koncepta Polaków estymacyją, kiedy ile może być na uciemiężenie królestwa polskiego, tyle wynajdują bez folgi sposobów.
23. I w tym rzecz dziwna, że tego widzieć nie chcą buławy, które im już dwór na zgubę gotuje samołowki, w czym tu u nas rzeźwo się krzątać niemieckie zaczęły rady, które lubo to u nas skryte, za ukartowaniem jednak potrzebnych na to dyspozycyj krótki czas na stronę buław te tak szkodliwe
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 207
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, złocistych dwa. Srebro ze Gdańska przywiezione
Półmisków białych tuzinów dwa. Talerzów białych tuzinów dwa, bez jednego. Srebro domowe
Miednica z nalewką, złocista, jedna.
Półmisków dwadzieścia dziewięć.
Talerzów trzydzieści.
Item talerzów jedenaście.
Flasz sześciograniastych pięć.
Rynek dwie.
Kowszyków sześć.
Solniczka jedna.
Lichtarzów białych par pięć.
Folg do nich par trzy.
Szczypców dwoje.
Kufłów białych dwa.
Kredens ze wszystkim, biały.
Pasów oprawnych srebrem, do chorążego i dobosza należących, dwa.
Obrożów oprawnych na psy dwa.
Roztruchan z nakrywką jeden.
Roztruchan drugi, na kształt grona winnego.
Roztruchanów różnej roboty trzynaście, złocistych.
Konewka złocista, krata
, złocistych dwa. Srebro ze Gdańska przywiezione
Półmisków białych tuzinów dwa. Talerzów białych tuzinów dwa, bez jednego. Srebro domowe
Miednica z nalewką, złocista, jedna.
Półmisków dwadzieścia dziewięć.
Talerzów trzydzieści.
Item talerzów jedenaście.
Flasz sześciograniastych pięć.
Rynek dwie.
Kowszyków sześć.
Solniczka jedna.
Lichtarzów białych par pięć.
Folg do nich par trzy.
Szczypców dwoje.
Kufłów białych dwa.
Kredens ze wszystkim, biały.
Pasów oprawnych srebrem, do chorążego i dobosza należących, dwa.
Obrożów oprawnych na psy dwa.
Rostruchan z nakrywką jeden.
Rostruchan drugi, na kształt grona winnego.
Rostruchanów różnej roboty trzynaście, złocistych.
Konewka złocista, krata
Skrót tekstu: InwKorGęb
Strona: 112
Tytuł:
Inwentarz mienia ruchomego książąt Koreckich z lat 1637-1640
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1637 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
, po talarów bitych półdziesięta.
We Wrocławiu mię dwa cugi koni i wozy potkały. Wyjechaliśmy z Wrocławia 17 Maii. Jeszczem nie był wolny ab impetitione febrili, lubo się mieszała, to mi ustawała, to podczas dokuczała lente; miałem recepta od Agrykoli, doktora sławnego w Oleśnicy mieszkającego, przeciem czuł folgę.
21 Maii stanąłem w Warszawie, wszędziem był dobrze przyjęty. Między ipp. Sapiehami a ip. Ogińskim starostą żmudźkim, byłem zażyty ad secretam mediationem, i dobre miałem początki operationis meae; lubo potem nieprzyjęto tego Successu temporis, bo przerobili znowu republikanci na swój upór pana starostę. Był u
, po talarów bitych półdziesięta.
We Wrocławiu mię dwa cugi koni i wozy potkały. Wyjechaliśmy z Wrocławia 17 Maii. Jeszczem nie był wolny ab impetitione febrili, lubo się mieszała, to mi ustawała, to podczas dokuczała lente; miałem recepta od Agrikoli, doktora sławnego w Oleśnicy mieszkającego, przeciem czuł folgę.
21 Maii stanąłem w Warszawie, wszędziem był dobrze przyjęty. Między jpp. Sapiehami a jp. Ogińskim starostą żmujdzkim, byłem zażyty ad secretam mediationem, i dobre miałem początki operationis meae; lubo potém nieprzyjęto tego Successu temporis, bo przerobili znowu republikanci na swój upór pana starostę. Był u
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 100
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Bydło też i konie zabierano, a tak ani sieli jarzyn, ani orać czem mieli, wszędzie ucisk, głód, płacz, pustki, a najbardziej że regimenta wydzielone mając trakty, same sobie egzekwowały głodne będąc, nie uważały, aby co gospodarzom zostawowały. Miłosierdzia prawie żadnego nie było, ani z komisariatów albo od króla folgi i salwegwardii nie dawano nikomu.
Dwór polski na dom ipanów Sapiehów malkontent z przyczyn różnych, ale między niemi niepośledniejsza i ta, że mimo swego króla we wszystkich interesach swoich udawali się zawsze do protekcji króla szwedzkiego i jakby rencontre czynili. Zwłaszcza, kiedy szło o buławę wielką wielkiego księstwa litewskiego, którą ip. Kazimierz Sapieha
Bydło téż i konie zabierano, a tak ani sieli jarzyn, ani orać czém mieli, wszędzie ucisk, głód, płacz, pustki, a najbardziéj że regimenta wydzielone mając trakty, same sobie exekwowały głodne będąc, nie uważały, aby co gospodarzom zostawowały. Miłosierdzia prawie żadnego nie było, ani z kommisariatów albo od króla folgi i salwegwardyi nie dawano nikomu.
Dwór polski na dom jpanów Sapiehow malkontent z przyczyn różnych, ale między niemi niepośledniejsza i ta, że mimo swego króla we wszystkich interesach swoich udawali się zawsze do protekcyi króla szwedzkiego i jakby rencontre czynili. Zwłaszcza, kiedy szło o buławę wielką wielkiego księstwa litewskiego, którą jp. Kazimierz Sapieha
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 259
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
poratowanie proszono bywa/ najdują się w boleści/ w smutku/ i wzdychaniu: na miejscu ciemnym/ gnuśnym/ niespokojnym/ gorącym. Chłodowite abowiem miejsce w przeciw kładzie się gorącemu. Za któremi Cerkiew Pana Boga prosząc/ mówić zwykła/ o tych którzy płaczą/ i boleją/ i na Chrystusowe pocieszenie czekają: aby im folga stała się od wszelkiej boleści/ i smutku/ i wzdychania: i aby przesielone były tam/ gdzie nawidza światłość oblicza Bożego. Boleść w duszy/ znaczy zewnętrzne jej udręczenie: asmętek i wzdychanie/ znaczą wnętrzne jej w sobie grzyzienie się.
Uważenie Czwarte. Dusz/ męki w ogniu cierpiących/ i z tamtąd przez
porátowánie proszono bywa/ náyduią sie w boleści/ w smutku/ y wzdychániu: ná mieyscu ćiemnym/ gnuśnym/ niespokoynym/ gorącym. Chłodowite ábowiem mieysce w przećiw kłádźie sie gorącemu. Zá ktoremi Cerkiew Páná Bogá prosząc/ mowić zwykłá/ o tych ktorzy płáczą/ y boleią/ y ná Christusowe poćieszenie cżekáią: áby im folgá stáłá sie od wszelkiey boleśći/ y smutku/ y wzdychánia: y áby prześielone były tám/ gdźie nawidza świátłość oblicza Bożego. Boleść w duszy/ znáczy zewnętrzne iey vdręcżenie: ásmętek y wzdychánie/ znácżą wnętrzne iey w sobie grzyźienie sie.
Vważenie Czwarte. Dusz/ męki w ogniu ćierpiących/ y z támtąd przez
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 147
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
by się wróble lądz abo nieśne kurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody Przypadają częstokroć na poczciwe brody Nie tylko od żelaza abo od owego Sposobu od poety tegoż wspomnionego, Kiedy ją złe kołtuny pokręcą w powrozy Abo kiedy się w gęstej kniei tej zamnoży Zwierząt sześcioronogich; nuż kiedy w drużynie Zwadliwej broda trzeszczy a folga czuprynie: Co mówię i poważnej przydaje się brodzie I innym członkom, tejże nos podlega szkodzie, Ba i nierówno większej. Jakie więc chłopięta Wytrzymywają na nim stosy niebożęta, Gdy go funtami dają. Nuż w najtęższej zimie Przecię każdy członek w odzieżą uwinie, A same tylko nago pokutują nosy, Tak że z nich
by się wroble lądz abo nieśne kurki. A więc jako kłopoty i rożne przygody Przypadają częstokroć na poczciwe brody Nie tylko od żelaza abo od owego Sposobu od poety tegoż wspomnionego, Kiedy ją złe kołtuny pokręcą w powrozy Abo kiedy się w gęstej kniei tej zamnoży Zwierząt sześcioronogich; nuż kiedy w drużynie Zwadliwej broda trzeszczy a folga czuprynie: Co mowię i poważnej przydaje się brodzie I innym członkom, tejże nos podlega szkodzie, Ba i nierowno większej. Jakie więc chłopięta Wytrzymywają na nim stosy niebożęta, Gdy go funtami dają. Nuż w najtęższej zimie Przecię każdy członek w odzieżą uwinie, A same tylko nago pokutują nosy, Tak że z nich
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 387
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
stąd wynieść pana, Kędy się jego zostaje kochana.
Niechże już pod ziemię Między martwe cienie Żywot swój nieszczęśliwy Zamienię, gdy tak chce wrog zazdrościwy.
Już noga w strzemieniu, Ach już w ocemgnieniu Wszytkie pociechy znikną A troski miasto nich serce przenikną.
Cóż ja nędzny rzekę? Kędyż się uciekę, Żebym mial folgę duszy, Którą frasunek tak okrutny suszy.
Już mijam te wrota, Kędy się żywota Połowa czyli cała Dusza się przy swej lubej pozostała.
Męki niesłychane Serce me stroskane Jak ciężko trapić będą, Kiedy me oczy swych pociech pozbędą.
Już wysokie dachy, Już i świetne blachy Gałek, już i kominy Zniknęły, w cudze
stąd wynieść pana, Kędy się jego zostaje kochana.
Niechże już pod ziemię Między martwe cienie Żywot swoj nieszczęśliwy Zamienię, gdy tak chce wrog zazdrościwy.
Już noga w strzemieniu, Ach już w ocemgnieniu Wszytkie pociechy znikną A troski miasto nich serce przenikną.
Coż ja nędzny rzekę? Kędyż się uciekę, Żebym mial folgę duszy, Ktorą frasunek tak okrutny suszy.
Już mijam te wrota, Kędy się żywota Połowa czyli cała Dusza się przy swej lubej pozostała.
Męki niesłychane Serce me stroskane Jak ciężko trapić będą, Kiedy me oczy swych pociech pozbędą.
Już wysokie dachy, Już i świetne blachy Gałek, już i kominy Zniknęły, w cudze
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 389
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910