czas Nercis przeczuła to w Wiśle, Mile gdy się usławszy, była wam łaskawą Ku jutrzence i burzy wschodowej przeprawą; Anibyście wiecznemi rozerwani czasy, Prze usilne poległszy miłości zapasy, Na swych piersiach Awernu samemu składali, Abo gdzieby i umrzeć, społem umierali. Ale zbadać kto może co w najgłęszej cieni? Mało jeszcze folguje, mało sroga ksieni, I życzliwa Bellona czasu coś ukrada, Jako słońce tem milsze, gdy już już zapada. Jako piękna Dejope z tysiąca przebrana, Neptunowi na ołtarz morskiemu skazana, Rozmaryny po górach i fiołki zbiera, W którym wieńcu zabita wesoło umiera.
Podobno nieużyta, zbrojnych gdy widziała, Bała się, i
czas Nercis przeczuła to w Wiśle, Mile gdy się usławszy, była wam łaskawą Ku jutrzence i burzy wschodowej przeprawą; Anibyście wiecznemi rozerwani czasy, Prze usilne poległszy miłości zapasy, Na swych piersiach Awernu samemu składali, Abo gdzieby i umrzeć, społem umierali. Ale zbadać kto może co w najgłęszej cieni? Mało jeszcze folguje, mało sroga ksieni, I życzliwa Bellona czasu coś ukrada, Jako słońce tem milsze, gdy już już zapada. Jako piękna Dejope z tysiąca przebrana, Neptunowi na ołtarz morskiemu skazana, Rozmaryny po górach i fiołki zbiera, W którym wieńcu zabita wesoło umiera.
Podobno nieużyta, zbrojnych gdy widziała, Bała się, i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 45
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
biegiem wyścigamy do śmierci, kończąc dni życia naszego barzo krótkiego. By rzeki na dół ustawnie płyniemy do morza śmierci, gdzie nędzni giniemy, tak iż nas nie znać, żeśmy kiedy byli, na świecie żyli. Zrazu by kwiatki z ziemie wynikamy, potym pod kosę śmierci podpadamy, która nikomu, kosząc, nie folguje, wszytkich morduje. Tak jej wniść wolno, gdzie pałac bogaty, jako do lichej i ubogiej chaty; stamtąd wywłóczy mieszkańca każdego sobie danego. Rzuca infuły, wydziera korony, obala królów i cesarzów trony, napotężniejszym karki załemuje, sama panuje. Na każdym miejscu prawie się uwija, niejednym wszystkich orężem zabija: tych gwałtem
biegiem wyścigamy do śmierci, kończąc dni życia naszego barzo krótkiego. By rzeki na dół ustawnie płyniemy do morza śmierci, gdzie nędzni giniemy, tak iż nas nie znać, żeśmy kiedy byli, na świecie żyli. Zrazu by kwiatki z ziemie wynikamy, potym pod kosę śmierci podpadamy, która nikomu, kosząc, nie folguje, wszytkich morduje. Tak jej wniść wolno, gdzie pałac bogaty, jako do lichej i ubogiej chaty; stamtąd wywłóczy mieszkańca każdego sobie danego. Rzuca infuły, wydziera korony, obala królów i cesarzów trony, napotężniejszym karki załemuje, sama panuje. Na każdym miejscu prawie się uwija, niejednym wszystkich orężem zabija: tych gwałtem
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 8
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, Ale jakoby słońcem wszystek przepalały. Oczki ostre, ogniste, zła myśl, słodkie słowa; Insze na sercu nosi, insze mówi mowa. Słówka jego miód, ale złe serce, gniewliwe, Nieubłagane, gdy się zwaśni, i zdradliwe. Nic prawdy, chytre chłopię, śmieje się i dąsa, Igra i nie folguje, żartuje i kąsa. Włoski ma kędzierzawe i pogląda śmiele, Twarzyczka uporniuchna i wstydu niewiele. Ręczynki ma króciuchne, lecz nimi szeroko Zasiąga i pod ziemię przenika głęboko. Nagie i gołe ciałko, ale myśl kudłata, Skrzydełkami jako ptak to tam, to sam lata Do panien, do otroków, a na sercach siada
, Ale jakoby słońcem wszystek przepalały. Oczki ostre, ogniste, zła myśl, słodkie słowa; Insze na sercu nosi, insze mówi mowa. Słówka jego miód, ale złe serce, gniewliwe, Nieubłagane, gdy się zwaśni, i zdradliwe. Nic prawdy, chytre chłopię, śmieje się i dąsa, Igra i nie folguje, żartuje i kąsa. Włoski ma kędzierzawe i pogląda śmiele, Twarzyczka uporniuchna i wstydu niewiele. Ręczynki ma króciuchne, lecz nimi szeroko Zasiąga i pod ziemię przenika głęboko. Nagie i gołe ciałko, ale myśl kudłata, Skrzydełkami jako ptak to tam, to sam lata Do panien, do otroków, a na sercach siada
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 19
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
gdy chciano od niego wiedzieć/ czemuby niechciał na się wziąć rządu Rzeczypospolitej? tę dał przyczynę: Dla tego/ iż/ jeślibym ją źle rządził/ nie podobałbym się Bogu: a jeślibym rządził dobrze/ tedybym się nie podobał swym ludziom.
KLEOBULUS Mędrzec powiadał: iż ten który folguje złym/ barzo źle czyni dobrym.
Tenże mawiał: Iż kto się zbogaci ze złego nabycia/ ten długo być Panem nie może.
Smyślne nauki jego. Przyjacielowi dobrze czyń/ aby tobie tym lepszym przyjacielem był. Z nieprzyjaciela zaś patrz abyś czynił przyjaciela. Więcej się strzec mamy zawiści przyjacielskiej/ niżli sidła nieprzyjacielskiego
gdy chćiano od niego wiedźieć/ cżemuby niechćiał ná śię wźiąć rządu Rzecżypospolitey? tę dał przycżynę: Dla tego/ iż/ ieslibym ią źle rządźił/ nie podobałbym się Bogu: á ieslibym rządźił dobrze/ tedybym się nie podobał swym ludźiom.
KLEOBVLVS Mędrzec powiádáł: iż ten ktory folguie złym/ bárzo źle cżyni dobrym.
Tenże mawiał: Iż kto się zbogáći ze złego nábyćia/ ten długo być Pánem nie może.
Smyślne náuki iego. Przyiaćielowi dobrze cżyń/ áby tobie tym lepszym przyiaćielem był. Z nieprzyiaćielá záś pátrz ábyś cżynił przyiaćielá. Wiecey się strzedz mamy zawiśći przyiaćielskiey/ niżli śidłá nieprzyiaćielskiego
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 72
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Katów, by za to tracili, że suknią deszczem zmoczyli. Gdyż ta padła na nich wina; mówi, że to z nich przyczyna. Ordynanse jego. Że mu od deszczu suknia zmokła, każe baby palić, że to ony deszcz puściły, ażeby siedmdziesiąt katów przywieźli, bo inszej liczby nie umiał.
Kościołowi nie folguje, także palić rozkazuje. Leć i ksiądz się nie wybiega: czem z dzwonnikami nie biega Po kościele, wyganiając pchły z kościoła, wymiatając: Także księdza z kościołem spalić, że pchły w kościele są. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Że go wszytkiego obsiedli i łydki u nóg obiedli.
Takieć ordynanse jego, że było się naśmiać
Katów, by za to tracili, że suknią deszczem zmoczyli. Gdyż ta padła na nich wina; mówi, że to z nich przyczyna. Ordynanse jego. Że mu od deszczu suknia zmokła, każe baby palić, że to ony deszcz puściły, ażeby siedmdziesiąt katów przywieźli, bo inszej liczby nie umiał.
Kościołowi nie folguje, także palić rozkazuje. Leć i ksiądz się nie wybiega: czem z dzwonnikami nie biega Po kościele, wyganiając pchły z kościoła, wymiatając: Także księdza z kościołem spalić, że pchły w kościele są. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Że go wszytkiego obsiedli i łydki u nóg objedli.
Takieć ordynanse jego, że było się naśmiać
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 32
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
kołyskę chce słać do Wrocławia.
Złość wrodzona w nim panuje, głowa w rozumie faluje. Jak ma w gniewie pohamować, gdy się nie może miarkować Swem rozumem i też rządzić? Coraz więcej musi błądzić. Kto co rzecze, to połaje i sam sobie śmierć zadaje. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć i mnie w tym nie folguje, bo po kilkakroć próbuje, Którędy śmierć zwykła chodzić - chce we krwi mej ręce brodzić. Leć mu się nie poszczęściło, bo się natenczas zdarzyło, Że ze mną panna gadała; zaczym bronić mię musiała. I sam się mało nie zabił, ale i mnie już dusił, aż mię panna odjęła.
A któż
kołyskę chce słać do Wrocławia.
Złość wrodzona w nim panuje, głowa w rozumie faluje. Jak ma w gniewie pohamować, gdy się nie może miarkować Swem rozumem i też rządzić? Coraz więcej musi błądzić. Kto co rzecze, to połaje i sam sobie śmierć zadaje. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć i mnie w tym nie folguje, bo po kilkakroć próbuje, Którędy śmierć zwykła chodzić - chce we krwi mej ręce brodzić. Leć mu się nie poszczęściło, bo się natenczas zdarzyło, Że ze mną panna gadała; zaczym bronić mię musiała. I sam się mało nie zabił, ale i mnie już dusił, aż mię panna odjęła.
A któż
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 35
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
, bracia, dalej! — dopier skoczą społem Jak wicher lecąc. A zatym srokaty Koń, który biegać zwykł dobrze przed laty, Naprzód się wymknie — a tego się biodry Niemniej donajczyk w swoim biegu szczodry Ścigając trzyma. Po niem bachmat bieży, Aż mu się grzywa z obydwu stron jeży Świszcząc po wietrze. Wołoszyn folguje Zrazu swym nogom i tyłu pilnuje, Bo tak sam pan chciał. A tak gdy parują, A już pół kresu konie się być czują, Bachmat — trząsnąwszy mocno swoją grzywą I przeprysnąwszy skoczy nogą żywą Naprzód przed wszytkich; a donajczyk znowu Sili się przedeń jakoby z narowu Swojej grzeczności — i on nie pośledni,
, bracia, dalej! — dopier skoczą społem Jak wicher lecąc. A zatym srokaty Koń, który biegać zwykł dobrze przed laty, Naprzód się wymknie — a tego się biodry Niemniej donajczyk w swoim biegu szczodry Ścigając trzyma. Po niem bachmat bieży, Aż mu się grzywa z obydwu stron jeży Świszcząc po wietrze. Wołoszyn folguje Zrazu swym nogom i tyłu pilnuje, Bo tak sam pan chciał. A tak gdy parują, A już pół kresu konie się być czują, Bachmat — trząsnąwszy mocno swoją grzywą I przeprysnąwszy skoczy nogą żywą Naprzód przed wszytkich; a donajczyk znowu Sili się przedeń jakoby z narowu Swojej grzeczności — i on nie pośledni,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 164
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
RECEPTA NA URAZY TERCJAŃSKIE — MILCZEĆ
Vis dici patiens, qua ratione? Tace.
Co kogo boli, to taić trudno. Zastękać musi, gdy sercu nudno, Ten sobie folguje, Kto kiedy ca czuje, Wynurzy.
Ty opak ludziom cny tercjanie, W twoich urazach miej takie zdanie. W każdym z tych terminie, W tej się ćwicz łacime Milcz, cyt, cyt.
Na sta mil każą stronić od świata, Zapomnieć siebie, krewnych i brata, Zaniechaj, choć nie ta, Odpowiedz
RECEPTA NA URAZY TERCJAŃSKIE — MILCZEĆ
Vis dici patiens, qua ratione? Tace.
Co kogo boli, to taić trudno. Zastękać musi, gdy sercu nudno, Ten sobie folguje, Kto kiedy ca czuje, Wynurzy.
Ty opak ludziom cny tercyjanie, W twoich urazach miej takie zdanie. W każdym z tych terminie, W tej się ćwicz łacime Milcz, cyt, cyt.
Na sta mil każą stronić od świata, Zapomnieć siebie, krewnych i brata, Zaniechaj, choć nie ta, Odpowiedz
Skrót tekstu: RecTerBar_II
Strona: 763
Tytuł:
Recepta na urazy tercjańskie-milczeć
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
rękoma przytłoczył, A on tym barziej zajątrzony krzyknie: „Żaden przed moim płomieniem nie zniknie! I ty daremną waśń wiedziesz ze mną”.
Skoro tę skargę Rożynie przełożył, A w jej wstydliwe oczy głównią włożył, Znowu zapały gorące rozżarzył, Aby mię nimi bez przestanku parzył, Jakoż sam czuje, że nie folguje.
Nigdym ja tego, nieszczęsny, nie wiedział, By u Rozyny ogień w oczu siedział! Któż we mnie zapał haniebny ugasi? Pójdę do mojej ukochanej Basi, Bo jej źrzenice są dwie krynice. CZWARTY: CYPARYS
Na morawie przy lipinie Trafiło się w chłodzie usnąć tuż przy wodzie Pięknej Halinie, A gdy twardo
rękoma przytłoczył, A on tym barziej zajątrzony krzyknie: „Żaden przed moim płomieniem nie zniknie! I ty daremną waśń wiedziesz ze mną”.
Skoro tę skargę Rożynie przełożył, A w jej wstydliwe oczy głownią włożył, Znowu zapały gorące rozżarzył, Aby mię nimi bez przestanku parzył, Jakoż sam czuje, że nie folguje.
Nigdym ja tego, nieszczęsny, nie wiedział, By u Rozyny ogień w oczu siedział! Któż we mnie zapał haniebny ugasi? Pójdę do mojej ukochanej Basi, Bo jej źrzenice są dwie krynice. CZWARTY: CYPARYS
Na morawie przy lipinie Trafiło się w chłodzie usnąć tuż przy wodzie Pięknej Halinie, A gdy twardo
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 57
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
zostałktóry diabełw piekle/ coby mi razu wielkiego nie zadał/ gdym do Czyśca szedł. Oto teraz namilszy/ jaokby byłlżej za żywota niż po śmierci/ mąż ten barzo uczony odcierpiał. Niech się temu przypatrzą/ którzy ani chcą strofować/ ani być strofowani. Ufają oskarżania/ przed się mnożą przestępstwa. Jeden drugiemu folguje/ aby od drugiego nie był odniesion. Cantipratanus lib. 2. c. 16. par. 5. § 6. Przykład II. Niechcąc przyjąć karania dwa swowolni młodzieńcy/ od szatana postraszeni oszalawszy pomarli. 341.
BYli w szkole dwa rozpustni barzo młodzieńcy/ którzy nie tylko karania od Mistrza cirpieć niechcieli
zostałktory dyabełw piekle/ coby mi rázu wielkiego nie zádał/ gdym do Czyścá szedł. Oto teraz namilszy/ iáokby byłlżey zá żywotá niz po smierći/ mąż ten bárzo vczony odćierpiał. Niech sie temu przypátrzą/ ktorzy áni chcą strofowáć/ áni bydź strofowáni. Vfáią oskárżánia/ przed sie mnożą przestępstwá. Ieden drugiemu folguie/ áby od drugiego nie był odniesion. Cantipratanus lib. 2. c. 16. par. 5. § 6. PRZYKLAD II. Niechcąc przyiąć karánia dwá swowolni młodźieńcy/ od szátáná postrászeni oszálawszy pomárli. 341.
BYli w szkole dwá rospustni bárzo młodźieńcy/ ktorzy nie tylko karánia od Mistrzá ćirpieć niechćieli
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 359
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612