tęsknicą od dobrej kompanii wyjechałem z Wilna do Rohotnej 29 Januarii. Stanąłem u ukochanej małżonki 1 Februarii. Wziąłem u pewnych moich przyjaciół sześć beczek wina darowizną.
Do Mińska na gromniczny sejmik jechałem, który miał być bardzo żwawy i na ichm. pp. Sapiehów imię przeciwny ex occasione trybunału skarbowego ufundowanego przez forsę i potencję ichm., na który trybunał i województwo mińskie przy innych powiatach protestowało się; ale to wszystko bytność moja umiarkowała. Na tym sejmiku był dyrektorem ip. Krajewski.
Całe półtory niedzieli w Mińsku bawiłem się: ustawicznie na bankiecikach. Pewnego dnia na kolacji u nas noc całą przehulaliśmy na tańcu i dobrem
tęsknicą od dobréj kompanii wyjechałem z Wilna do Rohotnéj 29 Januarii. Stanąłem u ukochanéj małżonki 1 Februarii. Wziąłem u pewnych moich przyjaciół sześć beczek wina darowizną.
Do Mińska na gromniczny sejmik jechałem, który miał być bardzo żwawy i na ichm. pp. Sapiehów imię przeciwny ex occasione trybunału skarbowego ufundowanego przez forsę i potencyę ichm., na który trybunał i województwo mińskie przy innych powiatach protestowało się; ale to wszystko bytność moja umiarkowała. Na tym sejmiku był dyrektorem jp. Krajewski.
Całe półtory niedzieli w Mińsku bawiłem się: ustawicznie na bankiecikach. Pewnego dnia na kolacyi u nas noc całą przehulaliśmy na tańcu i dobrem
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 73
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wypalono, chociażby sto strzał pióronów ognistych w sercu mym zostało, oraz mówię te i tamte postrzały, tedy i na jeden krok żadnemubym nie ustąpił, na świecie. Zaczym mogę ukontentować desideria walecznych Kawalerów, którzy proszą abym z nimi dziostrował, i do pierścienia gonił z kopiją. Niechże tam koniecznie Fortuna taka i fors owaka przybywa, in praesentia Śmierci, i Diabła najstarszego który siedzi w piekle. Miasto pierścienia który mam wolą porwać na grot stal[...] sty, niech będzie wystawiony Zodiak, albo pierwszy obrót niebieski. Ale mali być inaczej, niechże będzie w niebytności mojej, Akt zabawy Rycerskiej, gdyż ja nisko nie stanowię animuszu mego.
wypalono, choćiazby sto strzał pioronow ognistych w sercu mym zostáło, oraz mowię te y támte postrzały, tedy y ná ieden krok żadnemubym nie ustąpił, ná świećie. Záczym mogę vkontentowáć desideria walecznych Káwálerow, ktorzy proszą ábym z nimi dziostrował, y do pierśćienia gonił z kopiią. Niechże tám koniecznie Fortuná taka y fors owáka przybywa, in praesentia Smierći, y Diabłá naystárszego ktory śiedźi w piekle. Miásto pierśćieniá ktory mąm wolą porwáć ná grot stál[...] sty, niech będźie wystáwiony Zodiák, álbo pierwszy obrot niebieski. Ale mali być inaczey, niechże będźie w niebytnośći moiey, Akt zabáwy Rycerskiey, gdyż ia nisko nie stánowię ánimuszu mego.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 9
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
dla Tekolego, przynajmniej co uczynią; a czego nie uczynią, aby mię przestrzegli. Na żadną z tych rzeczy najmniejszego nie mogłem się doprosić responsu. Wojska cesarskie wzięły sobie kwatery blisko swych granic; starszyzna rozjechała się, do dworu jedni, drudzy do swych domów, nam tu pokazawszy te miejsca, w których wszystka forsa Tekolego. Ten zaś taką poszedł z nami zdradą: Naprzód prosił, aby Koszyce były wolne, w których miało być prezydium cesarskie. Pisałem tedy o to do cesarza, radząc, aby to miasto było wolne aż do skończonego traktatu; na to także żadnego nie odebrałem responsu. A tymczasem Tekoli, nie chcąc
dla Tekolego, przynajmniej co uczynią; a czego nie uczynią, aby mię przestrzegli. Na żadną z tych rzeczy najmniejszego nie mogłem się doprosić responsu. Wojska cesarskie wzięły sobie kwatery blisko swych granic; starszyzna rozjechała się, do dworu jedni, drudzy do swych domów, nam tu pokazawszy te miejsca, w których wszystka forsa Tekolego. Ten zaś taką poszedł z nami zdradą: Naprzód prosił, aby Koszyce były wolne, w których miało być prezydium cesarskie. Pisałem tedy o to do cesarza, radząc, aby to miasto było wolne aż do skończonego traktatu; na to także żadnego nie odebrałem responsu. A tymczasem Tekoli, nie chcąc
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 593
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, był dworski (tak się zwała partia Potockich). Sejmików deputackich bardzo się wiele tego roku pozrywało, tak iż z całej Korony Polskiej nie stanęło na nich, tylko siedmiu deputatów. Familia tedy, z tak małej liczby wnosząc, że się ten trybunał sam przez się nie utrzyma, nie użyła na zepsucie jego wielkiej forsy; nie omięszkała jednak zesłać gromadę szlachty z pobliższych Piotrkowa powiatów najętej, którzy groźbą szabel, acz bez krwi dobytych, czterech deputatów, to jest dwóch rawskich i dwóch bełskich, z parcją dworską podobnież z szlachty zebraną z kościoła wypłoszywszy, trzech tylko, jako nie mogących stanowić kompletu, do przysięgi dopuściła. Lecz ci trzej
, był dworski (tak się zwała partia Potockich). Sejmików deputackich bardzo się wiele tego roku pozrywało, tak iż z całej Korony Polskiej nie stanęło na nich, tylko siedmiu deputatów. Familia tedy, z tak małej liczby wnosząc, że się ten trybunał sam przez się nie utrzyma, nie użyła na zepsucie jego wielkiej forsy; nie omięszkała jednak zesłać gromadę szlachty z pobliższych Piotrkowa powiatów najętej, którzy groźbą szabel, acz bez krwi dobytych, czterech deputatów, to jest dwóch rawskich i dwóch bełskich, z partią dworską podobnież z szlachty zebraną z kościoła wypłoszywszy, trzech tylko, jako nie mogących stanowić kompletu, do przysięgi dopuściła. Lecz ci trzej
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 83
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
przypadkowa, lecz urządzona. Że zaś do rozlania krwi nie doszło, przypisać to należy albo jakiejkolwiek na króla refleksji, albo że nikt nie śmiał zostać pierwszym w tej jatce publicznej zarębaczem, albo na ostatek geniuszowi wpływającemu już mocno w naród, burzliwemu, ale nie krwawemu. O TRYBUNALE ROKU TEGOŻ
Po zerwanym sejmie cała forsa Czartoryskich udała się do Piotrkowa ze wszystkimi swymi przyjaciółami i ludźmi nadwornymi, ażeby zerwać trybunał, jeżeliby partia dworska swoje kreatury na funkcjach marszałkowskiej i deputackich utrzymywać chciała. Lecz nie znalazłszy tam nikogo przeciwnego sobie, ustanowiła trybunał z samych swoich przyjaciół złożony. Marszałkiem tego trybunału stanął Siemiński, referendarz koronny. Prezydentem Turski, kanonik
przypadkowa, lecz urządzona. Że zaś do rozlania krwi nie doszło, przypisać to należy albo jakiejkolwiek na króla refleksji, albo że nicht nie śmiał zostać pierwszym w tej jatce publicznej zarębaczem, albo na ostatek geniuszowi wpływającemu już mocno w naród, burzliwemu, ale nie krwawemu. O TRYBUNALE ROKU TEGOŻ
Po zerwanym sejmie cała forsa Czartoryskich udała się do Piotrkowa ze wszystkimi swymi przyjaciołami i ludźmi nadwornymi, ażeby zerwać trybunał, jeżeliby partia dworska swoje kreatury na funkcjach marszałkowskiej i deputackich utrzymywać chciała. Lecz nie znalazłszy tam nikogo przeciwnego sobie, ustanowiła trybunał z samych swoich przyjaciół złożony. Marszałkiem tego trybunału stanął Siemiński, referendarz koronny. Prezydentem Turski, kanonik
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 107
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
w izbie postrzeżono ułanów przy drzwiach z dobytymi pałaszami, natychmiast cała izba, tak w kole poselskim, jako i po gankach i lożach, porwała się do szabel, które dobycie w mgnieniu oka błysnęło po całym Zamku, po wszystkich kurytarzach, lubo sami nie wiedzieli, na kogo, bo z przeciwnej strony nie było żadnej forsy. Ten tumult pociągnął się aż na ulice, na których porozstawiane pikiety poczęły się zbiegać ku Zamkowi. Wielu z arbitrów nie mających do żadnej strony interesu poczęło uciekać hurmem z poselskiej izby, kalecząc się o szable dobyte, na które, strachem przejęci, oślep lecieli. Senatorowie, takim tumultem niespodziewanym przestraszeni, uciekli z senatu
w izbie postrzeżono ułanów przy drzwiach z dobytymi pałaszami, natychmiast cała izba, tak w kole poselskim, jako i po gankach i lożach, porwała się do szabel, które dobycie w mgnieniu oka błysnęło po całym Zamku, po wszystkich kurytarzach, lubo sami nie wiedzieli, na kogo, bo z przeciwnej strony nie było żadnej forsy. Ten tumult pociągnął się aż na ulice, na których porozstawiane pikiety poczęły się zbiegać ku Zamkowi. Wielu z arbitrów nie mających do żadnej strony interesu poczęło uciekać hurmem z poselskiej izby, kalecząc się o szable dobyte, na które, strachem przejęci, oślep lecieli. Senatorowie, takim tumultem niespodziewanym przestraszeni, uciekli z senatu
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 129
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak