pewnie muszę, nie darmo czerwony
Mucet i habit krwawy podnoszę ramiony, Abym o wiarę Bożą swej krwie nie litował, A kiedy krzywdę ujrzę, abym tam przodkował''. Także go Lutrowymi rozkazał żyłami Na drajholcu zawiązać, inszych postronkami. Od tych czas się do Polski jęli ariani Wkradać, widząc, iże tu frocht złych niewiar tani. A na ten czas niejakie biczowniki byli Z Polski wygnali, co też ci światem szalili. Sam zaś Philofaster ciągnący do swego, Jako przy dworzech mówią, wierszyka onego: - "Gdy cię krajczym obiorą, umiej tę naukę, Najosobliwszą zawżdy zostaw sobie sztukę", Żołądek wziął Lutrowy i z Niemcy
pewnie muszę, nie darmo czerwony
Mucet i habit krwawy podnoszę ramiony, Abym o wiarę Bożą swej krwie nie litował, A kiedy krzywdę ujrzę, abym tam przodkował''. Także go Lutrowymi rozkazał żyłami Na drajholcu zawiązać, inszych postronkami. Od tych czas się do Polski jęli aryjani Wkradać, widząc, iże tu frocht złych niewiar tani. A na ten czas niejakie biczowniki byli Z Polski wygnali, co też ci światem szalili. Sam zaś Philofaster ciągnący do swego, Jako przy dworzech mówią, wierszyka onego: - "Gdy cię krajczym obiorą, umiej tę naukę, Najosobliwszą zawżdy zostaw sobie sztukę", Żołądek wziął Lutrowy i z Niemcy
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 367
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
bym ja też ciebie nie upewniał.
Mikołaj: Pódźmyż i my do gospody, ciżby tak dalece nie masz, ludzie z kościoła wychodzą.
Stanisław: Po nieszporze pójdziemy, ludzie dla widzenia króla i asystencji jego przyszli, a nie dla nabożeństwa, my zaś tu jesteśmy dla obojga.
Mikołaj: Ale dosyć prędkim fraktem nieszpór się odprawił.
Stanisław: Byłby solenniejszy dla króla. Pódźmy teraz szczęśliwie.
Mikołaj: Idziemy z kościoła jak przez pole, przestronno, na wchodzie do niego boki nam w ciżbie trzeszczały.
Stanisław: Takić to u naszych Polaków pobożności obyczaj. Z rzadka kto idzie do kościoła bez interesu i okazji. Ten i
bym ja też ciebie nie upewniał.
Mikołaj: Pódźmyż i my do gospody, ciżby tak dalece nie masz, ludzie z kościoła wychodzą.
Stanisław: Po nieszporze pójdziemy, ludzie dla widzenia króla i asystencyi jego przyszli, a nie dla nabożeństwa, my zaś tu jesteśmy dla obojga.
Mikołaj: Ale dosyć prędkim fraktem nieszpór się odprawił.
Stanisław: Byłby solenniejszy dla króla. Pódźmy teraz szczęśliwie.
Mikołaj: Idziemy z kościoła jak przez pole, przestronno, na wchodzie do niego boki nam w ciżbie trzeszczały.
Stanisław: Takić to u naszych Polaków pobożności obyczaj. Z rzadka kto idzie do kościoła bez interesu i okazyi. Ten i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 239
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Polskich/ i Fryderyka Kardynała.
Trzecia w tejże kaplicy Krzyża świętego za umarłe.
Czwarta Msza za umarłe u grobu Jagełowego/ który jest miedzy filarami przeciwko krzcilnicy od żony jego Królowej Jadwigi nadana.
Piąta o Pannie Mariej Mansyonarska w kaplicy Króla Stefana/ od Zawisze Biskupa Krakowskiego fundowana. Szósta w kaplicy Królewskiej rzeczona Rorate którą fraktem odprawują nadana od Króla Zygmunta pierwszego i Anny Królowej córki jego. Pierwsza Część
Siódma rana Msza Wikaryjska przy grobie Stanisława świętego abo przy ołtarzu ciała Pańskiego.
Ośma wielka Msza Kapitulna u wielkiego ołtarza. Jest w tym kościele kaplic dwadzieścia i trzy.
Pierwsza u drzwi zachodnich po lewej ręce na cześć i na chwałę przenaświętszej Trójce/
Polskich/ y Frideryká Kárdynałá.
Trzećia w teyże káplicy Krzyżá świętego zá umárłe.
Czwarta Msza zá umárłe u grobu Iágełowego/ ktory iest miedzy filárámi przećiwko krzćilnicy od żony iego Krolowey Iádwigi nádána.
Piąta o Pánnie Máryey Mánsyonárska w káplicy Krolá Stephaná/ od Zawisze Biskupá Krákowskiego fundowána. Szosta w káplicy Krolewskiey rzeczona Rorate ktorą fraktem odpráwuią nádána od Krolá Zygmuntá pierwszego y Anny Krolowey corki iego. Pierwsza Część
Siodma rána Msza Wikáriyska przy grobie Stánisłáwá świętego ábo przy ołtarzu ćiáłá Páńskiego.
Osma wielká Msza Kápitulna u wielkiego ołtarzá. Iest w tym kośćiele káplic dwádźieśćiá y trzy.
Pierwsza u drzwi zachodnich po lewey ręce ná cześć y ná chwałę przenaświętszey Troyce/
Skrót tekstu: PrzewKoś
Strona: 10
Tytuł:
Przewodnik abo kościołów krakowskich [...] krótkie opisanie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jakub Siebeneicher
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
FIUNT
Oba dobrzy: poeta weszli z oratorem W dysputę, czy językiem ten, czyli ów piórem Więcej może dokazać. Gdy się długo wadzą, Do przykładów na koniec oba się udadzą. Do kukułek orator przyrównał poety, Co jednym taktem nucą wszytkie swe sonety; Siebie zaś do słowika, co i głosem ślicznym, I fraktem delektuje słuchaczów rozlicznym. Poeta oratora jaskółce i sroce Przypodoba, co w domu cały dzień świegoce, Przykrząc ludziom koło ścian, aż ich uszy bolą, I sto razy kukułki w lesie słuchać wolą. Więc żeby do większego nie przyszli hałasu, Obaście, rzekę, dobrzy, ale swego czasu. Jednę przed oratory poeci
FIUNT
Oba dobrzy: poeta weszli z oratorem W dysputę, czy językiem ten, czyli ów piórem Więcej może dokazać. Gdy się długo wadzą, Do przykładów na koniec oba się udadzą. Do kukułek orator przyrównał poety, Co jednym taktem nucą wszytkie swe sonety; Siebie zaś do słowika, co i głosem ślicznym, I fraktem delektuje słuchaczów rozlicznym. Poeta oratora jaskółce i sroce Przypodoba, co w domu cały dzień świegoce, Przykrząc ludziom koło ścian, aż ich uszy bolą, I sto razy kukułki w lesie słuchać wolą. Więc żeby do większego nie przyszli hałasu, Obaście, rzekę, dobrzy, ale swego czasu. Jednę przed oratory poeci
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 658
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ten plac gwałtem nalewano Z rozkazania pana, który się nam stawił Ludzko, a twarz swą ogniem chęci palił, Iż wszytkie odkrył znaki swej radości, Że prawie na wierzch wyszły ze wnętrzności. Tu kazał córkom do wesołej sprawy Muzykę przynieść dla lepszej zabawy. Którą gdy wzięły, a do dobrej sfory Nagotowawszy dyskant i tenory Fraktem przy lutniach i głośnej cytarze — Grają śpiewając tych panien dwie parze I głos wywodzą, jak Muzy w Parnasie Albo jak Febus, gdy gra na Pegasie, Lub jak Orfeus bijąc w cytrę pióry Zwykł rozweselać wszelkie kreatury. Tak nam ich dźwięki w samym sercu tkwiały, Że członki wszytkie ledwo nie skakały; Cieszył się
ten plac gwałtem nalewano Z rozkazania pana, który się nam stawił Ludzko, a twarz swą ogniem chęci palił, Iż wszytkie odkrył znaki swej radości, Że prawie na wierzch wyszły ze wnętrzności. Tu kazał córkom do wesołej sprawy Muzykę przynieść dla lepszej zabawy. Którą gdy wzięły, a do dobrej sfory Nagotowawszy dyskant i tenory Fraktem przy lutniach i głośnej cytarze — Grają śpiewając tych panien dwie parze I głos wywodzą, jak Muzy w Parnasie Albo jak Febus, gdy gra na Pegasie, Lub jak Orfeus bijąc w cytrę pióry Zwykł rozweselać wszelkie kreatury. Tak nam ich dźwięki w samym sercu tkwiały, Że członki wszytkie ledwo nie skakały; Cieszył się
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 89
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ który jest miedzy filarami po lewej stronie/ idąc do Grobu ś. Stanisława/ od Królowej Jadwigi żony jego nadana.
Czwarta Mansionarska o Pannie Mariej/ w Kaplicy Króla Stefana/ od Zawisze Biskupa Krakowskiego fundowana.
Piąta w Kaplicy Królewskiej/ pod tytułem Zwiastowania Naświętszej Panny/ rzeczona Rorate, od tegoż słowa poczynając/ fraktem odprawują. Fundowana od Króla Zygmunta Pierwszego/ i Anny Królowej córki jego. Miasta Krakowa
Szósta u Grobu ś. Stanisława/ w Poniedziałek o śś. Aniołach/ we Srzodę o ś. Stanisławie/ w Piątek za Umarłe. Fundowana od ś. pamięci Marcina Szyskowskiego Biskupa Krak.
Siódma, we Czwartek tylko w Kaplicy/
/ ktory iest miedzy filarámi po lewey stronie/ idąc do Grobu ś. Stánisłáwá/ od Krolowey Iádwigi żony iego nádána.
Czwarta Mánsionárska o Pánnie Máriey/ w Káplicy Krolá Stepháná/ od Zawisze Biskupá Krákowskiego fundowána.
Piąta w Káplicy Krolewskiey/ pod tytułem Zwiástowánia Naświętszey Pánny/ rzeczona Rorate, od tegoż słowá poczynáiąc/ fráktem odpráwuią. Fundowána od Krolá Zygmuntá Pierwszego/ y Anny Krolowey corki iego. Miástá Krákowá
Szosta v Grobu ś. Stánisłáwá/ w Poniedźiáłek o śś. Anyołách/ we Srzodę o ś. Stánisłáwie/ w Piątek zá Vmárłe. Fundowána od ś. pámięći Marćiná Szyskowskiego Biskupá Krák.
Siodma, we Czwartek tylko w Káplicy/
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 4
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
wszystko Barbarowie pobrali także i ludzie obcy wniewolą poszli. Narzekali na to Kupcy/ i prosili Kapitanów żeby się bronili/ ale wymówili się Paktami zawartemi z nimi/ że bronic się nie mają/ bo i ich samych towary nie byłyby wolno przepusczone. Jakoż de facto nie mieli przez to skody/ bo zapłacili Barbarowie frakt Kapitanom Angielskim od towarów pobranych in duplo. nad umowę co z kupcami mieli. Należały pobrane towary poczęści Miastom Genuej i Liuorno, które przez to wielkie szody ponosić muszą. Barbarowie zaś będą mieli za co armowac nowe Okręty/ in damnum Christianitatis. Merkuriusz Polski
Piszą z Kandiej ze Basza Portugalczyk poturczony/ publikował Amnistia dla
wszystko Barbarowie pobrali tákże y ludzie obcy wniewolą ṕoszli. Nárzekáli ná to Kuṕcy/ y ṕrosili Kaṕitanow żeby się bronili/ ale wymowili się Páktámi záwartemi z nimi/ że bronic się nie máią/ bo y ich samych towary nie byłyby wolno ṕrzeṕuscżone. Iákoz de facto nie mieli ṕrzez to skody/ bo zápłácili Bárbárowie frakt Kaṕitanom Angielskim od towarow ṕobránych in duplo. nád vmowę co z kupcami mieli. Nalezáły ṕobráne towary pocżęści Miástom Genuey y Liuorno, ktore ṕrzez to wielkie szody ponośic muszą. Barbarowie záś będą mieli za co ármowác nowe Okręty/ in damnum Christianitatis. Merkuryusz Polski
Piszą z Kándiey ze Bászá Portugálcżyk poturcżony/ ṕublikował Amnistia dlá
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 308
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
co zaprząc do wozu. Frezów połowa zdechło, połowa, jak haki, Ledwie by szor uniosły, uciągnęły taki. Poszły diamentowe do Hebreów spinki, Z nóg portki aksamitne, z grzbietu rysie cynki; I one pon di veni, one pon di pary Poszły z żony do Żydów kamienice szarej. Aż mój znowu do frochtu, ale kiedy i tu Nie masz pierwszego szczęścia, we Gdańsku odbytu, Powraca, wiadomego jąwszy się sposobu, Z osłem swoim na Śląsko do starego żłobu. Już był począł drugi raz wyścielać kieszenie; Spadszy śmierć, uczyniła koniec jego scenie. 87. POŚLESZ ŚWINIĘ, PRZYNIESIEC ONO
Młodzian jeden, do damy idąc w
co zaprząc do wozu. Frezów połowa zdechło, połowa, jak haki, Ledwie by szor uniosły, uciągnęły taki. Poszły dyjamentowe do Hebreów spinki, Z nóg portki aksamitne, z grzbietu rysie cynki; I one pon di veni, one pon di pary Poszły z żony do Żydów kamienice szarej. Aż mój znowu do frochtu, ale kiedy i tu Nie masz pierwszego szczęścia, we Gdańsku odbytu, Powraca, wiadomego jąwszy się sposobu, Z osłem swoim na Śląsko do starego żłobu. Już był począł drugi raz wyścielać kieszenie; Spadszy śmierć, uczyniła koniec jego scenie. 87. POŚLESZ ŚWINIĘ, PRZYNIESIEC ONO
Młodzian jeden, do damy idąc w
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 57
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
od beczki rumowej
2
15
Modlin i Zakroczym
zł
gr
od bałwana
22
-
od beczki rumowej
2
17
Dobrzyków i Pieczyska
zł
gr
od bałwana
24
-
od beczki rumowej
2
20
Płock
zł
gr
od bałwana
25
-
od beczki rumowej
2
25
Dobiegniów
zł
gr
od beczki stochmalki
3
10
od beczki rumowej
3
-
Ad rationem frochtu powinien był im dać przy defluitacyjej na jeden statek złp. 100, lecz iż kasa żupna dla słabej wendycyjej natenczas słabo jest w pieniądze gotowe aprowidowana, tedy solą beczkową u wiślanego brzegu względem tych 100 zł, po zł 8 rachując beczkę, dam im. Którą sól na komorach mazowieckich powinien każdy z pp. frochtarzów oddać
od beczki rumowej
2
15
Modlin i Zakroczym
zł
gr
od bałwana
22
-
od beczki rumowej
2
17
Dobrzyków i Pieczyska
zł
gr
od bałwana
24
-
od beczki rumowej
2
20
Płock
zł
gr
od bałwana
25
-
od beczki rumowej
2
25
Dobiegniów
zł
gr
od beczki stochmalki
3
10
od beczki rumowej
3
-
Ad rationem frochtu powinien był im dać przy defluitacyjej na jeden statek złp. 100, lecz iż kasa żupna dla słabej wendycyjej natenczas słabo jest w pieniądze gotowe aprowidowana, tedy solą beczkową u wiślanego brzegu względem tych 100 zł, po zł 8 rachując beczkę, dam im. Którą sól na komorach mazowieckich powinien każdy z pp. frochtarzów oddać
Skrót tekstu: InsGór_2
Strona: 61
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1653 a 1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
duplo płacić ją powinien, wyjąwszy przykładki, których 10 beczek na 1 statek z skarbowej solej ma się rachować i z osobna drugich piętnaście z skupowanej solej.
Ciż pp. frochtarze in persona sua mają sprowadzać sól, nie spuszczając się na faktorów i chłopców swoich, którzy tylko sól skarbową twardą i beczki fałszują.
Ostatek frochtu solucyjej powinien będę pp. frochtarzom w żupach; inquantum by pieniędzy gotowych nie było, eadem taxa lubo solą szybikową, lubo zieloną, którą kupcy natenczas będą kupować i która by się im sól podobała, wydam sine quavis dilatione cum libera venditione et defluitatione.
Działo się w żupach wielickich die et anno ut supra.
Kasper
duplo płacić ją powinien, wyjąwszy przykładki, których 10 beczek na 1 statek z skarbowej solej ma się rachować i z osobna drugich piętnaście z skupowanej solej.
Ciż pp. frochtarze in persona sua mają sprowadzać sól, nie spuszczając się na faktorów i chłopców swoich, którzy tylko sól skarbową twardą i beczki fałszują.
Ostatek frochtu solucyjej powinien będę pp. frochtarzom w żupach; inquantum by pieniędzy gotowych nie było, eadem taxa lubo solą szybikową, lubo zieloną, którą kupcy natenczas będą kupować i która by się im sól podobała, wydam sine quavis dilatione cum libera venditione et defluitatione.
Działo się w żupach wielickich die et anno ut supra.
Kasper
Skrót tekstu: InsGór_2
Strona: 62
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1653 a 1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963