, Zosiu, czysta, chociaż w kurewskim ubierze,
A siostra twoja kurwa, chociaż się tak nosi Jak dewotka, co chorym o jałmużnę prosi; U ciebie wszeteczny strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę występek wydaje; Ona cnotliwa w samych skromnych strojach, a ty W rzeczy samej; tę gani fryj, a ciebie szaty. NA WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono
, Zosiu, czysta, chociaż w kurewskim ubierze,
A siostra twoja kurwa, chociaż się tak nosi Jak dewotka, co chorym o jałmużnę prosi; U ciebie wszeteczny strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę występek wydaje; Ona cnotliwa w samych skromnych strojach, a ty W rzeczy samej; tę gani fryj, a ciebie szaty. NA WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 62
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
czy szpetną, czy gładką Obaczysz, każda ż ciebie była Matką. Nie wspomnię, coś wprzód w Parteńskiej dolinie Auge nazwanej, uczynił dziewczynie; Ani twej, z Nimfą Ormenu, robotki, Bo to u ciebie fraszki są, i plotki. Coś piątdziesiąt siostrom, gdy noc kryje, Teutranta Córkom, zrobił przez swe fryje, Ześ z tylu dziewek jednej nie zostawił, Którejbyś żądzą twą nie był splugawił. Ato i teraz świeża twoja sprawka, Zeć z małpą milsza, niż ze mną zabawka, Złączony bowiem z dziewką w Lidach płochą Uczyniłeś mię dzieci jej macochą. Gdzie niestateczne swoje toczy męty, Meander w nurtach
czy szpetną, czy głádką Obaczysz, káżda ż ćiebie byłá Mátką. Nie wspomnię, coś wprzod w Párteńskiey dolinie Auge názwáney, uczynił dźiewczynie; Ani twey, z Nimfą Ormenu, robotki, Bo to u ćiebie frászki są, y plotki. Coś piątdźieśiąt śiostrom, gdy noc kryie, Teutrántá Corkom, zrobił przez swe fryie, Ześ z tylu dźiewek iedney nie zostáwił, Ktoreybyś żądzą twą nie był splugáwił. Ato y teraz świeża twoiá sprawká, Zeć z máłpą milsza, niż ze mną zabáwká, Złączony bowiem z dźiewką w Lydách płochą Vczyniłeś mię dźieći iey mácochą. Gdźie niestáteczne swoie toczy męty, Meánder w nurtách
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 117
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Ubóstwo z bezpieczeństwem/ w jednej mieszka kuczy/ Bogactw nieupilnują/ rotami Hajducy. Fraszek. Tartas.
ZE kur niedopieczony przed tobą/ na stole/ Bijesz Kuchtę/ on kura/ Pan Kucharza kole. Bliskość w Nazwisku, nieżgoda w rzeczy.
Gramatyk/ i Gamratyk/ chcesz wraz być; leć głupie Mądrość z fryjem niechodzi nigdy/ w jednej kupie. O Sługach.
NIemoże taki sługa Bogu służyć wiernie/ Co się chce Panu swemu/ podobać nieźmiernie. Bowiem Pańskim Humorom/ gdy wygodzić żąda/ Czasem na prawo Boskie/ mało się ogląda. O Alastorze M. C. L.
Mówi Alastor/ że się mów ludzkich
VBostwo z beśpieczeństwem/ w iedney mieszka kuczy/ Bogactw nieupilnuią/ rotámi Háyducy. Frászek. Tártas.
ZE kur niedopieczony przed tobą/ ná stole/ Biiesz Kuchtę/ on kurá/ Pąn Kuchárzá kole. Bliskość w Nazwisku, nieżgodá ẃ rzeczy.
GRámmátyk/ y Gámrátyk/ chcesz wraz bydź; leć głupie Mądrość z fryiem niechodźi nigdy/ w iedney kupie. O Sługách.
NIemoże táki sługá Bogu służyć wiernie/ Co się chce Pánu swemu/ podobáć nieźmiernie. Bowiem Pánskim Humorom/ gdy wygodźić żąda/ Czásem ná práwo Boskie/ máło się ogląda. O Alastorze M. C. L.
MOwi Alástor/ że się mow ludzkich
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 66
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
szplachec Roli/ a w kraju rodzajnym. Na cóż się on czynić ma sługą rękodajnym? Jeżeli serujencie chcesz być za pokojem/ Niebądź że tedy cudzym/ gdy możesz być swojem. Minucie.
KTo Kalendarzom/ łgarzom/ wierzy nieutyje/ Bo cóż są Minucie/ jeno Mendacije. Zeź.
PRawo/ Bankiety/ Fryje/ leki/ i Budynki/ Baszarynki/ pustoszą zgrontu nasze skrzynki. Czemu tak?
KTokolwiek te Fraszki czytasz/ Autora się pono spytasz? Czemu te mam w Wirszach wadę/ Ze między brant/ zuzeł kładę. Więc kiedy to wiedzieć chcecie/ Jak owo bywa w Pasztecie/ Wróbel/ Cietrzew/ Wilk/ Słonina/
szpláchec Roli/ á w kráiu rodzáynym. Ná cosz sie on czynić ma sługą rękodáinym? Ieżeli seruiencie chcesz bydź zá pokoięm/ Niebądź że tedy cudzym/ gdy możesz bydź swoiem. Minućie.
KTo Kálendarzom/ łgarzom/ wierzy nieutyie/ Bo cosz są Minucie/ ieno Mendáciie. Zeź.
PRáwo/ Bánkiety/ Fryie/ leki/ y Budynki/ Bászárynki/ pustoszą zgrontu násze skrzynki. Czemu ták?
KTokolwiek te Frászki czytasz/ Autorá sie pono spytasz? Czemu te mam w Wirszách wádę/ Ze między bránt/ zuzeł kłádę. Więc kiedy to wiedźieć chcećie/ Iák owo bywa w Pásztećie/ Wrobel/ Cietrzew/ Wilk/ Słoniná/
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 78
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
STADŁO MUCHA POWADZI
Zimna Wenus i miasto miłości w garść chucha, Kędy głód w stadle, biedna powadzi go mucha; Ani piękna twarz, ani malowane łoże, Jeśli nie masz dostatku, miłości pomoże. Wypróżniwszy ojcowskie na zaloty skrzynki, Czcze miasto komplementów połykają ślinki. Póki ten panem młodym, owa panią młodą, Póty fryje swym trybem; dalej poszły z wodą. I kiedyby najlepiej pośpieszyć w pogoni, Stanąć im przyjdzie, popaść nie miawszy czym koni. Spełniło się, co ludzie mówią w przypowieści: Trzy dni tylko wesela, smutku lat trzydzieści. Sądzić, swarzyć się musi na chlebie roboczym Chude małżeństwo, kiedy pieścić nie ma o
STADŁO MUCHA POWADZI
Zimna Wenus i miasto miłości w garść chucha, Kędy głód w stadle, biedna powadzi go mucha; Ani piękna twarz, ani malowane łoże, Jeśli nie masz dostatku, miłości pomoże. Wypróżniwszy ojcowskie na zaloty skrzynki, Czcze miasto komplementów połykają ślinki. Póki ten panem młodym, owa panią młodą, Póty fryje swym trybem; dalej poszły z wodą. I kiedyby najlepiej pośpieszyć w pogoni, Stanąć im przyjdzie, popaść nie miawszy czym koni. Spełniło się, co ludzie mówią w przypowieści: Trzy dni tylko wesela, smutku lat trzydzieści. Sądzić, swarzyć się musi na chlebie roboczym Chude małżeństwo, kiedy pieścić nie ma o
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 164
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wierz że pokryjemy. Sztukami, i frantostwem tak haniebne złości? Cóż, ów który swej światu udziela jasności Matczyn Ojciec? cóż który na świat rzuca cały Jasną ręką pioruny jak z Etnejskiej skały; Ojciec Bogów? mniemasz iż przez frantowskie zdrady Przed wszystko widżącemi masz się zakryć dziady? Ale niech afekt Bogów skryje sprzyjający Sprosne fryje, że możesz zbyć wszego przeczący. Jak zwykłe wielkie grzechy mali mają wiary, A sumnienie nie stanieć za obecne kary, I serce pełne winy? i bojaźni wiecznej Przypadł grzech Damom śmiały lecz nigdy bezpieczny. Zwycięż proszę niezbożnej płomienie miłości. I sprawy których żadna ziemia w swej dzikości Nie zbroila, ni w polach tułacze
wierz że pokryięmy. Sztukámi, y frántostwęm ták hániebne złośći? Coż, ow ktory swey swiátu udźiela iásnośći Mátczyn Oyćiec? coż ktory ná swiát rzuca cáły Jásną ręką pioruny iak z AEthneyskiey skáły; Oyćiec Bogow? mniemasz iż przez frántowskie zdrády Przed wszystko widźącęmi masz się zákryć dźiády? Ale niech affekt Bogow skryie sprzyiáiący Sprosne fryie, że możesz zbyć wszego przecżący. Ják zwykłe wielkie grzechy máli máią wiáry, A sumnięnie nie stánieć zá obecne káry, Y serce pełne winy? y boiáźni wieczney Przypadł grzech Dámom smiáły lecż nigdy bespieczny. Zwycięż proszę niezbożney płomięńie miłośći. I spráwy ktorych żadná źięmiá w swey dźikośći Nie zbroilá, ni w polách tułácze
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 128
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696