swoich na rozsądek trzeciego. W pojedynku niepewna satysfakcja, bo tam szczęście kraje. To też nie jest tak straszna figura, że na wąsy dmuchasz, na łeb wydupiony półsałasza wdziejesz, wylot na kark zarzucisz, cybuch za kołnierz, stempel za pas ścibisz, hamelikę na hamelikę zawiesisz i miary Marcinowej szarawary na kształt ułożonego za fujarą cygańską do tańcu niedźwiedzia na siebie zaciągniesz. Skromność i pomiarkowanie wszelakich pasji szlachcicowi są przyzwoite, bo przy tej pyska nikt nie zaparagrafuje i krwi zacność na zażycie chwalebniejsze według powołania i potrzeby ojczyzny konserwuje się.
Pod trzecim prawem szlachcica swojego chcieli mieć Rzymianie: Verus eques non sit gulosus.
I słusznie, obżarstwo bowiem świnię
swoich na rozsądek trzeciego. W pojedynku niepewna satysfakcyja, bo tam szczęście kraje. To też nie jest tak straszna figura, że na wąsy dmuchasz, na łeb wydupiony półsałasza wdziejesz, wylot na kark zarzucisz, cybuch za kołnierz, stempel za pas ścibisz, hamelikę na hamelikę zawiesisz i miary Marcinowej szarawary na kształt ułożonego za fujarą cygańską do tańcu niedźwiedzia na siebie zaciągniesz. Skromność i pomiarkowanie wszelakich pasyi szlachcicowi są przyzwoite, bo przy tej pyska nikt nie zaparagrafuje i krwi zacność na zażycie chwalebniejsze według powołania i potrzeby ojczyzny konserwuje się.
Pod trzecim prawem szlachcica swojego chcieli mieć Rzymianie: Verus eques non sit gulosus.
I słusznie, obżarstwo bowiem świnię
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 184
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
humoru, sprzyczki uporu i zbytku. Jak z pustej roli nic nie pozwoli pożytku. Darmo się, miły, ze wszytkiej siły sposobisz, Nie chce natura, toć małpki z tura nie zrobisz. O jako taniej my niż cygani chodziemy, Co się z żonami jak z bestjami rządziemy. Skaczą do miary na ich fujary niedźwiedzie, Sam się i póty w takt nic z ochoty nie wiedzie. Za nic wdzięk wszytek i ognia zbytek z ochłodą, I kanar w ustach, czas i brak w gustach z wygodą. Sam się wprzód strawisz, niźli poprawisz kobity, Którą przy rzędzie poczet osiędzie sowity. Bije w psią skórę, aż
humoru, sprzyczki uporu i zbytku. Jak z pustej roli nic nie pozwoli pożytku. Darmo się, miły, ze wszytkiej siły sposobisz, Nie chce natura, toć małpki z tura nie zrobisz. O jako taniej my niż cygani chodziemy, Co się z żonami jak z bestyjami rządziemy. Skaczą do miary na ich fujary niedźwiedzie, Sam się i póty w takt nic z ochoty nie wiedzie. Za nic wdzięk wszytek i ognia zbytek z ochłodą, I kanar w ustach, czas i brak w gustach z wygodą. Sam się wprzód strawisz, niźli poprawisz kobity, Którą przy rzędzie poczet osiędzie sowity. Bije w psią skórę, aż
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 261
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
zorze, A bydło rycząc idzie ku oborze. On upragniony korzyść niesie z łowu, Żona wieczerzą gotuje z obłowu. Synowie mali ku ojcu się mają, Cnocie wczas wykną, na małe przestają.
On w roczne święta kiermasze sprawuje, Młódź po poświecie po trawie tańcuje. Pod starym dębem siadszy gracze wieśni, W głośne fujary grają proste pieśni. Onym się lasy wkoło odzywają, Nimfy z faunami po kniejach igrają.
W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on, pod nogi Fortuny obrotne Koła podbiwszy, fraszką dobre mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Szarłaty fraszka, fraszka złotogłowy I pełen troski pałac marmurowy.
Niech, kto chce,
zorze, A bydło rycząc idzie ku oborze. On upragniony korzyść niesie z łowu, Żona wieczerzą gotuje z obłowu. Synowie mali ku ojcu się mają, Cnocie wczas wykną, na małe przestają.
On w roczne święta kiermasze sprawuje, Młódź po poświecie po trawie tańcuje. Pod starym dębem siadszy gracze wieśni, W głośne fujary grają proste pieśni. Onym się lasy wkoło odzywają, Nimfy z faunami po kniejach igrają.
W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on, pod nogi Fortuny obrotne Koła podbiwszy, fraszką dobre mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Szarłaty fraszka, fraszka złotogłowy I pełen troski pałac marmurowy.
Niech, kto chce,
Skrót tekstu: HorNaborBar_I
Strona: 203
Tytuł:
Pieśń ad imitiatonem horacjuszowej ody
Autor:
Horatius Flaccus
Tłumacz:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
ody
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wielcy kostyrowie: Tarnek się z młodu ostrzy, dawne jest przysłowie”. Licydas Wiesz ty, Menalka, że cię jak brata miłuję, Wszakże wiedz, że cię o to nie jeden strofuje: I wczora mi się o cię za włosy dostało. Tu pod lipą kilka nas pospołu siedziało, A tyś grał na fujarze, że cię słychać było, Wtym bydło się ku tobie jakoś obróciło. Rzecze jeden: „Nowy się Orfeus narodził, Będzie za sobą bydło i niemy zwierz wodził. Patrzcie, jako te krowy nadstawiają ucha, Koniecznie tej fujary każda pilno słucha”. Wszyscy się uśmiechnęli, a mnie gniew rozpalił. Odpowiem: ,
wielcy kostyrowie: Tarnek się z młodu ostrzy, dawne jest przysłowie”. Licydas Wiesz ty, Menalka, że cię jak brata miłuję, Wszakże wiedz, że cię o to nie jeden strofuje: I wczora mi się o cię za włosy dostało. Tu pod lipą kilka nas pospołu siedziało, A tyś grał na fujarze, że cię słychać było, Wtym bydło się ku tobie jakoś obróciło. Rzecze jeden: „Nowy się Orfeus narodził, Będzie za sobą bydło i niemy źwierz wodził. Patrzcie, jako te krowy nadstawiają ucha, Koniecznie tej fujary każda pilno słucha”. Wszyscy się uśmiechnęli, a mnie gniew rozpalił. Odpowiem: ,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 134
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
za włosy dostało. Tu pod lipą kilka nas pospołu siedziało, A tyś grał na fujarze, że cię słychać było, Wtym bydło się ku tobie jakoś obróciło. Rzecze jeden: „Nowy się Orfeus narodził, Będzie za sobą bydło i niemy zwierz wodził. Patrzcie, jako te krowy nadstawiają ucha, Koniecznie tej fujary każda pilno słucha”. Wszyscy się uśmiechnęli, a mnie gniew rozpalił. Odpowiem: ,,Nazbyteś tę muzykę przechwalił. A wiem ja, że Menalka przed tobą nie zjada, Ba, i tu miedzy nami niewiele posiada”. „Tym gorzej - rzecze drugi - dobrze by się zgadzać, A na te
za włosy dostało. Tu pod lipą kilka nas pospołu siedziało, A tyś grał na fujarze, że cię słychać było, Wtym bydło się ku tobie jakoś obróciło. Rzecze jeden: „Nowy się Orfeus narodził, Będzie za sobą bydło i niemy źwierz wodził. Patrzcie, jako te krowy nadstawiają ucha, Koniecznie tej fujary każda pilno słucha”. Wszyscy się uśmiechnęli, a mnie gniew rozpalił. Odpowiem: ,,Nazbyteś tę muzykę przechwalił. A wiem ja, że Menalka przed tobą nie zjada, Ba, i tu miedzy nami niewiele posiada”. „Tym gorzej - rzecze drugi - dobrze by się zgadzać, A na te
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 134
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
— chociaż mnie wstyd ludzi, Aż wojskowa muzyka do zwady pobudzi: Takem i dziś, podpiwszy, kładł, że wojnę znaczy. Omyłką się to stało, proszę, niech przebaczy. Rozumiałem prawdziwie, ale widzę, darmo, Że do szabel, a nie do kieliszków, to larmo. Kobzy nam i fujary grawały przy stole; Po trębaczu, doboszu, wsiadaj na koń w pole. Krzywdę li sobie kładzie ten starosta przez mię, Kiedy dziś pięścią, aza jutro szablą weźmie.” 151 (P). SAM SIĘ SWOIM UŁOWIŁ SIDŁEM SPRAWIEDLIWA EGZEKUCJA TESTAMENTU
Umierał poddany mój, długo leżąc chorem. Pisarzem testamentu i egzekutorem Księdza
— chociaż mnie wstyd ludzi, Aż wojskowa muzyka do zwady pobudzi: Takem i dziś, podpiwszy, kładł, że wojnę znaczy. Omyłką się to stało, proszę, niech przebaczy. Rozumiałem prawdziwie, ale widzę, darmo, Że do szabel, a nie do kieliszków, to larmo. Kobzy nam i fujary grawały przy stole; Po trębaczu, doboszu, wsiadaj na koń w pole. Krzywdę li sobie kładzie ten starosta przez mię, Kiedy dziś pięścią, aza jutro szablą weźmie.” 151 (P). SAM SIĘ SWOIM UŁOWIŁ SIDŁEM SPRAWIEDLIWA EGZEKUCJA TESTAMENTU
Umierał poddany mój, długo leżąc chorem. Pisarzem testamentu i egzekutorem Księdza
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 609
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
falami. Czym się weseląc — wszyscy gromadami, Jak mrówki z gniazda, chodzim nad brzegami, Tu śliczne widzim klony i dąbrowy, Tu łąki, tu gaj, tu woda przez rowy Płynie, a tu zaś porosła murawa Wonnemi kwiatki, tu zielona trawa, Po niej się gęsto przechodzą owczarze, Pasą owieczki grając na fujarze, Tu zaś po inszych stronach przy gęstwinie, Miedzy bagniskiem na niskiej równinie Igrają sarny z dziatkami małemi I jako matki wymionami swemi Karmią maluczkie, do siebie podobne Skórką i sierchlą, dziateczki swobodne; Przy nich wodzowie — wysoko trzymając Rogi —- przechodzą głową potrząsając. Wkoło rzęsiste wrzosy szczypiąc żwali, A wszędzie okiem ostrożnym
falami. Czym się weseląc — wszyscy gromadami, Jak mrówki z gniazda, chodzim nad brzegami, Tu śliczne widzim klony i dąbrowy, Tu łąki, tu gaj, tu woda przez rowy Płynie, a tu zaś porosła murawa Wonnemi kwiatki, tu zielona trawa, Po niej się gęsto przechodzą owczarze, Pasą owieczki grając na fujarze, Tu zaś po inszych stronach przy gęstwinie, Miedzy bagniskiem na niskiej równinie Igrają sarny z dziatkami małemi I jako matki wymionami swemi Karmią maluczkie, do siebie podobne Skórką i sierchlą, dziateczki swobodne; Przy nich wodzowie — wysoko trzymając Rogi —- przechodzą głową potrząsając. Wkoło rzęsiste wrzosy szczypiąc żwali, A wszędzie okiem ostrożnym
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 69
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wstają zorze, A bydło rycząc idzie ku oborze. On upragniony korzyść niesie z łowu, Żona wieczerzą gotuje z obłowu. Synowie mali ku ojcu się mają, Cnocie wczas wykną, na male przestają.
On w roczne święta kiermasze sprawuje, Młodź po poświecie na trawie tańcuje. Pod starym dębem siadszy gracze wieśni W głośne fujary grają proste pieśni. Onym się lasy wkoło przeciwiają, Nimfy z faunami po kniejach igrają. W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on pod nogi fortuny obrotne Koło podbiwszy, fraszką wielkie mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Fraszką szarłaty, fraszką złotogłowy, I pełen troski pałac marmurowy.
Niech kto chce w boju
wstają zorze, A bydło rycząc idzie ku oborze. On upragniony korzyść niesie z łowu, Żona wieczerzą gotuje z obłowu. Synowie mali ku ojcu się mają, Cnocie wczas wykną, na male przestają.
On w roczne święta kiermasze sprawuje, Młodź po poświecie na trawie tańcuje. Pod starym dębem siadszy gracze wieśni W głośne fujary grają proste pieśni. Onym się lasy wkoło przeciwiają, Nimfy z faunami po kniejach igrają. W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on pod nogi fortuny obrotne Koło podbiwszy, fraszką wielkie mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Fraszką szarłaty, fraszką złotogłowy, I pełen troski pałac marmurowy.
Niech kto chce w boju
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 279
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Te, mokre skrzydła otrzepują, z rosy. Wnet różnych głosów stroją instrumenta Po drzewach skacząc wysoko, to nisko, Krzykną roślejsze i drobne ptaszęta, Bezpieczne, chociaż słuchamy ich blisko, Za nic koncerty i włoskich nut sztuki Ich milsze głosy bez mistrza nauki. Odpocznie ptastwo, aż zaczną Pasterze Smutne wywodzić dumy na fujarze Inni zaś skoczne mazury na lerze, Tańcując z nami każdy w swojej parze, My wdzięczne pieśni śpiewamy koleją Lasy słuchają, a gaje się śmieją. Nie wiem co tęsknić, pasąc owiec trzodę Z pilnością strzec ich potrzeba od wilka Przebrnąwszy potok, oczyma powiodę, Aż Pastereczek bieży kumnie kilka, Z temi się witam
, Te, mokre skrzydła otrzepuią, z rosy. Wnet rożnych głosow stroią instrumenta Po drzewach skácząc wysoko, to nisko, Krzykną rośleysze y drobne ptászęta, Bezpieczne, chociaż słuchamy ich blisko, Zá nic koncerty y włoskich nut sztuki Jch milsze głosy bez mistrza náuki. Odpocznie ptástwo, aż záczną Pásterze Smutne wywodzić dumy ná fuiarze Jnni zaś skoczne mazury ná lerze, Tańcuiąc z námi każdy w swoiey parze, My wdzięczne pieśni śpiewamy koleią Lásy słuchaią, á gaie się śmieią. Nie wiem co tesknić, pasąc owiec trzodę Z pilnością strzedz ich potrzeba od wilka Przebrnąwszy potok, oczyma powiodę, Aż Pástereczek bieży kumnie kilka, Z temi się witam
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 332
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
stanąwszy na wadze, Do jednakiej przypuszcza chłodny księżyc władze; Ale długoż tej zgody? Jeden ich dzień dzieli, Drugi weźmie mieczowi, przyczyni kądzieli. Zaraz noc i gnuśny sen szerzą swoje czasy, A Bachus wytłoczywszy słodkie wino z prasy, Choć przez słońca odległość podniebny świat ziębnie, Dmie na pełnym swe bąki i fujary bębnie. Już i ptastwo pieszczone, we mchy i swe pierza Nie ufając, do cieplic przed mrozami zmierza. Ryba idzie na głębią; wąż się w ziemię ryje; Zwierz gęstwy niedostępnej szuka i paryje. Krótko zebrawszy roku schodzącego znaki, Jesień była, gdy straszny Osman na Polaki Przez ostre skały Hemu ciągnął i Rodopy
stanąwszy na wadze, Do jednakiej przypuszcza chłodny księżyc władze; Ale długoż tej zgody? Jeden ich dzień dzieli, Drugi weźmie mieczowi, przyczyni kądzieli. Zaraz noc i gnuśny sen szerzą swoje czasy, A Bachus wytłoczywszy słodkie wino z prasy, Choć przez słońca odległość podniebny świat ziębnie, Dmie na pełnym swe bąki i fujary bębnie. Już i ptastwo pieszczone, we mchy i swe pierza Nie ufając, do cieplic przed mrozami zmierza. Ryba idzie na głębią; wąż się w ziemię ryje; Zwierz gęstwy niedostępnej szuka i paryje. Krótko zebrawszy roku schodzącego znaki, Jesień była, gdy straszny Osman na Polaki Przez ostre skały Hemu ciągnął i Rodopy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 115
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924