rękach, zaczym jako pisze Poeta Improba mox surgit tristi de sede Maegera, która porwawszy za nogi kąpały mnie w rzece Coticus nazwanej, Siostra jej Alekto, zaraz w delikackie powiła mnie pieluchy z siarczystych padalców. A trzecia Tysifone słodkim mnie karmiła mlekiem, gniewu, zapalczywości, bluźnierstwa, przeklęctwa, nienawiści, pomsty, furoru, i zapamiętałej desperacji. Wtym Jowisz, Neptunus, i Pluton, chcąc w osobie mojej, kunszt swych zamysłów i możności światu na widok wysławić, tejże minuty, inserowali mi Marsa w rękę prawą, w lewą Heculesa, Atlanta w ramiona, Minerwę w dowcip, Merkuriusza w język, surowość w presencją, a
rękách, záczym iáko pisze Poetá Improba mox surgit tristi de sede Maegera, ktora porwawszy zá nogi kąpáły mnie w rzece Coticus nazwáney, Siostrá iey Alekto, záraz w delikáckie powiłá mnie pieluchy z śiárczystych pádálcow. A trzecia Tysiphone słodkim mnie karmiłá mlekiem, gniewu, zápálczywośći, bluźnierstwá, przeklęctwá, nienawiśći, pomsty, furoru, y zápámiętáłey desperátiey. Wtym Iowisz, Neptunus, y Pluton, chcąc w osobie moiey, kunszt swych zamysłow y możnośći świátu ná widok wysłáwić, teyże minuty, inserowáli mi Marsá w rękę práwą, w lewą Heculesá, Atlántá w rámioná, Minerwę w dowćip, Merkuriuszá w ięzyk, surowość w presentią, á
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 65
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wiedzieć nie mogę. A tym czasem Wmść, racz swój zaczęty prowadzić dyskurs. B. A tak chcąc sprawę pochwały godną zacząć policiłem Marsowi, aby rozkazałBellonie stanąć z Karocą zaprzeżoną, łotnymi Smokami siaczystej sierci. T. Bellona Bogini, uniwersalnych i partykularnych Ekspedytij wojennych, która, miała swój Kościół za murami Rzymskiemi Bogini pełna furoru, pełna zapalczywości, na dowód, iż wszelakie wojny zamykają w sobie zawaśnienia odpowiedzi nienawiści, zwady, zdrady, zabójstwa, i ustawiczne Akty śmierć przynoszące. B. Postrzegę, aliści Bellona pędzi zaprzeżona lotnymi Smokami Karoca, do Której wsiadszy, rozkazałem udać się ksobie, ku pałacom Fortuny, a Marsowi tym czasem
wiedźieć nie mogę. A tym czásem Wmść, rácz swoy záczęty prowádźić dyskurs. B. A ták chcąc spráwę pochwały godną zácząć polićiłem Marsowi, áby roskazałBellonie stánąć z Karocą záprzeźoną, łotnymi Smokámi śiáczystey śierći. T. Belloná Bogini, vniwersalnych y particulárnych Expeditiy woiennych, ktora, miáłá swoy Kośćioł zá murámi Rzymskiemi Bogini pełná furoru, pełná zápalczywośći, ná dowod, iż wszelákie woyny zámykáią w sobie záwaśnienia odpowiedzi nienawiśći, zwady, zdrády, zaboystwá, y vstáwiczne Akty śmierć przynoszące. B. Postrzegę, áliśći Belloná pędźi záprzeżona lotnymi Smokámi Károcá, do Ktorey wśiadszy, roskazałem vdáć się ksobie, ku páłácom Fortuny, á Marsowi tym czásem
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 158
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
który niejednemu Palce obciął; dobrze że głowa się ostała. Żadna egzekucja/ żadna sprawiedliwość; Przyczyna/ że co zechce Ksiądz/ to śmiele zrobi/ Bowiem zwierzchność tak waży/ jako Wielbłąd myszkę. Z tąd przychodziło czasem/ że też saeculare Brachium sprawiedliwość z nich sobie czyniło. Często patientia laesa obraca się W gniew i furor rozpaczny. Tak onego Czaplę Scholastyka Płockiego Książę obiesiło. Tak Marcina Baryczkę Król Kazimirz kazał W Wisłę utopić/ że go imieniem Papieskim Ostrze strofować począł i poprostu łajał. Tak i ów drugi wszystkę kapitułę oraz Skarał i Kanoników/ przez rynek Krakowski Wieść do więzienia kazał/ dobra sekwestrując/ Dla tego że Biskupem chcieli Szenińskiego Przenieść
ktory nieiednemu Palce obćiął; dobrze że głowa się ostałá. Żadna exekucya/ żadna spráwiedliwość; Przyczyná/ że co zechce Xiądz/ to śmiele zrobi/ Bowiem zwierzchność ták waży/ iáko Wielbłąd myszkę. Z tąd przychodźiło czásem/ że też saeculare Brachium spráwiedliwość z nich sobie czyniło. Często patientia laesa obraca się W gniew y furor rospaczny. Ták onego Czaplę Scholastyka Płockiego Xiążę obieśiło. Ták Marćiná Báryczkę Krol Kaźimirz kazał W Wisłę vtopić/ że go imieniem Papieskim Ostrze strofowáć począł y poprostu łaiał. Ták y ow drugi wszystkę kapitułę oraz Skarał y Kanonikow/ przez rynek Krákowski Wieść do więźienia kazał/ dobrá sequestruiąc/ Dla tego że Biskupem chćieli Szeninskiego Przenieść
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 125
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Żeby przysługi nowej nie miał z niego. Raz się Filozof, z swojemi sługami, Począł rozrywać gęsto kieliszkami. Co widząc Ezop, jak sługa życzliwy, Jakby czuł deboż owen nieszczęśliwy, Taką lekcją chciał im dać: Panowie, Trzy stopnie wino czyni w ludzkiej głowie; Pierwszy rozkoszy, drugi się zalania; A trzeci furor z szaleństwem nagania. Ta tak rozumna Ezopa Etyka Niemiała stymy, jak od niewolnika. Już w połpijani z niego to szydzili, A kieliszki się do gardła goniły. Ksant, Pan Magister, nalał w czub tak wiele, Ze rozum stracił, i chlubił się śmiele, Ze jutro, skoro słońca wzejdzie zorze,
Żeby przysługi nowey nie miał z niego. Raz śię Filozof, z swoiemi sługami, Począł rozrywać gęsto kieliszkami. Co widząc Ezop, iak sługa życzliwy, Jakby czuł deboż owen nieszczęśliwy, Taką lekcyą chćiał im dać: Panowie, Trzy stopnie wino czyni w ludzkiey głowie; Pierwszy rozkoszy, drugi śię zalania; A trzeći furor z szaleństwem nagania. Ta tak rozumna Ezopa Etyka Niemiała stymy, iak od niewolnika. Już w połpiiani z niego to szydźili, A kieliszki śię do gardła goniły. Ksant, Pan Magister, nalał w czub tak wiele, Ze rozum ztraćił, i chlubił śię śmiele, Ze iutro, skoro słońca wzeydźie zorze,
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: B7v
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731