wężem, z strzygą. 122 (P). NIE ZAWSZE ROZUM Z URODĄ
Nie uszła tu, pomyślę, natura erroru, Patrząc na błazna z mózgu, grzecznego z pozoru. Nie bierz miary na rozum z powierzchownej miny; Rzecze słowo: jakby kto przezeń mówił inny, Ali sowa z stodoły, z wijolisty gądek, Trzech słów dobrze nie powie, taki ma rozsądek.
Jako szpetny był Ezop, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojrzawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało, nie, uważać zawsze trzeba ducha. Często z drogiej ampuły albo z srebrnej czary, Gdzie nie masz
wężem, z strzygą. 122 (P). NIE ZAWSZE ROZUM Z URODĄ
Nie uszła tu, pomyślę, natura erroru, Patrząc na błazna z mózgu, grzecznego z pozoru. Nie bierz miary na rozum z powierzchownej miny; Rzecze słowo: jakby kto przezeń mówił iny, Ali sowa z stodoły, z wijolisty gądek, Trzech słów dobrze nie powie, taki ma rozsądek.
Jako szpetny był Ezop, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojźrawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało, nie, uważać zawsze trzeba ducha. Często z drogiej ampuły albo z srebrnej czary, Gdzie nie masz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 60
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
droga wozić na Dunajec; Tą wodą, co przez gębę, kęs wyżej Podhajec, Prądem bieży za węgieł, moje chodzi żniwo: Po trzy grosze gorzałka, po dwa grosza piwo. Nie przeszkodzą mi sucha, nie przeszkodzą mrozy,
Zawsze bezpieczne, zawsze wolne mam przewozy. Wiatr w dudach, kiedy przy nich rznie gądek wesoły, Pełna go będzie karczma z bździnami na poły. 377 (D). WIELKANOC
Słusznie się wielką nocą śmierć nasza zwać może, Bo kogo ta porzuci na grobowe łoże, Wielką mu noc spać trzeba, tak się barzo strudzi, Że go nikt i nic zgoła ze snu nie obudzi. Ale gdy nam Wielkanoc
droga wozić na Dunajec; Tą wodą, co przez gębę, kęs wyżej Podhajec, Prądem bieży za węgieł, moje chodzi żniwo: Po trzy grosze gorzałka, po dwa grosza piwo. Nie przeszkodzą mi sucha, nie przeszkodzą mrozy,
Zawsze bezpieczne, zawsze wolne mam przewozy. Wiatr w dudach, kiedy przy nich rznie gądek wesoły, Pełna go będzie karczma z bździnami na poły. 377 (D). WIELKANOC
Słusznie się wielką nocą śmierć nasza zwać może, Bo kogo ta porzuci na grobowe łoże, Wielką mu noc spać trzeba, tak się barzo strudzi, Że go nikt i nic zgoła ze snu nie obudzi. Ale gdy nam Wielkanoc
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 161
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Pewnie lepsze nie będzie, wedle mego rymu; Daj nam samego wina bez tego ipsymu. Chyba że go nie stało; każże przynieść miodu! Nie masz go, dobre piwko z jęczmiennego słodu. Jeśli i tego nie masz, bez wszelkiej ogródki Napijem się poczciwej, gospodarzu, wódki: Niech nadstawi piwnice wódka i ten gądek; A wody nam nie daj pić; idzie o żołądek. Drugi raz jeślić się dać córkę za mąż uda, Nie spuszczaj się, mój drogi sąsiadku, na cuda. Poradź się, prosząc gości, swej spiżarnie skobla: Tam wstydu nie masz, kędy wedle stawu grobla. Źle, kiedy koniec niski,
Pewnie lepsze nie będzie, wedle mego rymu; Daj nam samego wina bez tego ipsymu. Chyba że go nie stało; każże przynieść miodu! Nie masz go, dobre piwko z jęczmiennego słodu. Jeśli i tego nie masz, bez wszelkiej ogródki Napijem się poczciwej, gospodarzu, wódki: Niech nadstawi piwnice wódka i ten gądek; A wody nam nie daj pić; idzie o żołądek. Drugi raz jeślić się dać córkę za mąż uda, Nie spuszczaj się, mój drogi sąsiadku, na cuda. Poradź się, prosząc gości, swej spiżarnie skobla: Tam wstydu nie masz, kędy wedle stawu grobla. Źle, kiedy koniec niski,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 227
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, aż małżeńskie gody. Pytam go, kto się żeni. „A to dobrej woli Z bracią — rzecze — zażywam”; i słówka o soli I o czopowym, ani że chce posłem zostać. O, mizerna ojczyzny naszej, rzekę, postać! Nieszczęśliwa jej, bo już pogrzebowa stypa, Kiedy przy winie gędek na sejmiku skrzypa. Przyjechawszy do rady, aż oni w balety; Nie widzą, że przedają wolność za bankiety. O, szlachta nieszlachetna, bo za dwaki owe Został posłem, bierze sól, oraz i czopowe. Dziś się trzeba na wino ludziom skarżyć o to, O co się ludzie starzy skarżyli na złoto;
, aż małżeńskie gody. Pytam go, kto się żeni. „A to dobrej woli Z bracią — rzecze — zażywam”; i słówka o soli I o czopowym, ani że chce posłem zostać. O, mizerna ojczyzny naszej, rzekę, postać! Nieszczęśliwa jej, bo już pogrzebowa stypa, Kiedy przy winie gędek na sejmiku skrzypa. Przyjechawszy do rady, aż oni w balety; Nie widzą, że przedają wolność za bankiety. O, szlachta nieszlachetna, bo za dwaki owe Został posłem, bierze sól, oraz i czopowe. Dziś się trzeba na wino ludziom skarżyć o to, O co się ludzie starzy skarżyli na złoto;
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 551
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
marnotrawcę. Co dzień żołnierz dla krwawej umiera wysługi, Robi lat kilkadziesiąt na galerze drugi, Sól w szybie kuje abo kamień w skale twardej Łomie, choć ręce z skóry lezą od oszkardy, Żeby skoro go z prace wiek wyprzęże nużny, Miał gdzie głowę przytulić, nie prosząc jałmużny. Włóczy się od komina do komina gądek, Gdzie by głowę opoił, obetkał żołądek; Ni sługa, ni przyjaciel: aż skoro mu smyczek Wytrąci starość z garści, smrodek polityczek, Kędy papu, tam kaku, pod kocem wyikrzy, Narybiwszy za stołem, aż się i uprzykrzy. Niechaj taka muzyka wrota moje mija, Kędy droższe kadzidło niż kolofonija. Chyba
marnotrawcę. Co dzień żołnierz dla krwawej umiera wysługi, Robi lat kilkadziesiąt na galerze drugi, Sól w szybie kuje abo kamień w skale twardej Łomie, choć ręce z skóry lezą od oszkardy, Żeby skoro go z prace wiek wyprzęże nużny, Miał gdzie głowę przytulić, nie prosząc jałmużny. Włóczy się od komina do komina gądek, Gdzie by głowę opoił, obetkał żołądek; Ni sługa, ni przyjaciel: aż skoro mu smyczek Wytrąci starość z garści, smrodek polityczek, Kędy papu, tam kaku, pod kocem wyikrzy, Narybiwszy za stołem, aż się i uprzykrzy. Niechaj taka muzyka wrota moje mija, Kędy droższe kadzidło niż kolofonija. Chyba
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 71
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
umiały czytać ludzką niedołęgą, Stali się im świętego Testamentu księgą. 482. NA TOŻ TRZECI RAZ
Lecz mówiąc o kim, i sam siebie nie zapomnię, Jeśli też ta przypowieść nie należy do mnie, Gdy w ostatniej starości, w siedmdziesiąt lat sześci, Poczynam drugą pisać księgę przypowieści, Gdy w piersiach wsiadanego śmiertelny gra gądek, Ręka drży, zgasił kuchnią niestrawny żołądek, Gdy zwierzchne i zewnętrzne zmysły swą moc tracą. Śmieją się na Parnasie, na mą patrząc pracą, Co miały dziada z swojej podsycać nalewki, Że się na nią ośmielił, helikońskie dziewki. Ale trudno przymusić, kiedy zechcą przeczyć: Wolno dać, wolno nie dać,
umiały czytać ludzką niedołęgą, Stali się im świętego Testamentu księgą. 482. NA TOŻ TRZECI RAZ
Lecz mówiąc o kim, i sam siebie nie zapomnię, Jeśli też ta przypowieść nie należy do mnie, Gdy w ostatniej starości, w siedmdziesiąt lat sześci, Poczynam drugą pisać księgę przypowieści, Gdy w piersiach wsiadanego śmiertelny gra gądek, Ręka drży, zgasił kuchnią niestrawny żołądek, Gdy zwierzchne i zewnętrzne zmysły swą moc tracą. Śmieją się na Parnasie, na mą patrząc pracą, Co miały dziada z swojej podsycać nalewki, Że się na nię ośmielił, helikońskie dziewki. Ale trudno przymusić, kiedy zechcą przeczyć: Wolno dać, wolno nie dać,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 290
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na metelice, wątrób nią nie leczą. Do diabła z tym, panowie, nieme bydło leczyć, A ludziom i wątroby, i mieszki kaleczyć! Bo się pewnie obojga metelice imą, Kiedy soli z Wieliczki nie przywiozę zimą. Co z dawnych szlachcie dali królowie początków, Proszę, żeby nam nie brać przy winie dla gądków. 503. WIĘCEJ W ZĘBACH UWIĘŻNIE, NIŻ DO GARDŁA WNIDZIE
Więcej w zębach zostanie, niż wnidzie do brzucha, Zwłaszcza jeśli nie będzie sztuka mięsa krucha. Doznają tego starzy, mając szczokę rzadką, Dlatego kaszą wolą żyć abo gramatką; Wolą trunku, jaki jest, do żołądka nalać Niż zęby kuradentem ustawnie wykalać.
na metelice, wątrób nią nie leczą. Do diabła z tym, panowie, nieme bydło leczyć, A ludziom i wątroby, i mieszki kaleczyć! Bo się pewnie obojga metelice imą, Kiedy soli z Wieliczki nie przywiozę zimą. Co z dawnych szlachcie dali królowie początków, Proszę, żeby nam nie brać przy winie dla gądków. 503. WIĘCEJ W ZĘBACH UWIĘŻNIE, NIŻ DO GARDŁA WNIDZIE
Więcej w zębach zostanie, niż wnidzie do brzucha, Zwłaszcza jeśli nie będzie sztuka mięsa krucha. Doznają tego starzy, mając szczokę rzadką, Dlatego kaszą wolą żyć abo gramatką; Wolą trunku, jaki jest, do żołądka nalać Niż zęby kuradentem ustawnie wykalać.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 305
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987