, nie o tem Mówi, co go rzemieślnik w hamrach kuje młotem; Który w uściech, nie w pochwach; w sercu, nie u boku, Od świtu chrześcijanin nosić ma do mroku. Bo za każdym cnotliwym chodzi anioł boży, Co go od napastnika niewidomie złoży; W ostatku sam się krzywdy i naszych pogębków Pomści, oddawszy wszytkim wedle ich postępków. Niechaj się każdy z sobą porachuje szczerze, Wielokroć dekret śmierci, choć nie na papierze, Swojej widział przed sobą: tonąc, do ołowu Podobny, nie wie, jako urodził się znowu. 45. (P). NIE MIEŃ OCTU, KIEDY PIWO WARZYSZ
Kto ciepło
, nie o tem Mówi, co go rzemieślnik w hamrach kuje młotem; Który w uściech, nie w pochwach; w sercu, nie u boku, Od świtu chrześcijanin nosić ma do mroku. Bo za każdym cnotliwym chodzi anioł boży, Co go od napastnika niewidomie złoży; W ostatku sam się krzywdy i naszych pogębków Pomści, oddawszy wszytkim wedle ich postępków. Niechaj się każdy z sobą porachuje szczerze, Wielokroć dekret śmierci, choć nie na papierze, Swojej widział przed sobą: tonąc, do ołowu Podobny, nie wie, jako urodził się znowu. 45. (P). NIE MIEŃ OCTU, KIEDY PIWO WARZYSZ
Kto ciepło
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 544
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
co prędzej: O złości niesłychana: o przeklętej jędzej Równa zapalczywości. Panom frasowliwym/ Panom swym/ przez nienawiść dawno ledwie żywym/ Przysługują się drabi: jak opodal stały Herodowe pałace/ nie był tak niedbały Snadź żaden/ któryby się uczestnikiem Pańskiej Tragedyej stać nie miał: przeto raz tyrański/ I nie jeden pogębek/ dostał się w tej drodze/ Panu zbawicielowi. Owa jako srodze Pastwiła się szarańcza/ utrapieniu k woli Mówić nie lza/ i ciężkie serce nie pozwoli. Uprzedzają się z wieścią do króla dworzanie/ Ze tego/ któregoś ty dawno pożądanie Pragnął widzieć/ prowadzą do twej wielmożności; Lecz teraz na nim nie znać onej
co prędzey: O złośći niesłychána: o przeklętey iędzey Rowna zapálczywośći. Pánom frásowliwym/ Pánom swym/ przez nienawiść dawno ledwie żywym/ Przysługuią się drabi: iák opodal stały Herodowe páłace/ nie był ták niedbáły Snadź żaden/ ktoryby się vczestnikiem Páńskiey Trágedyey stać nie miał: przeto raz tyráński/ I nie ieden pogębek/ dostał się w tey drodze/ Pánu zbáwićielowi. Owa iáko srodze Pastwiłá się száráńcza/ vtrapieniu k woli Mowić nie lza/ y ćięszkie serce nie pozwoli. Vprzedzáią się z wieśćią do krola dworzánie/ Ze tego/ ktoregoś ty dawno pożądánie Prágnął widźieć/ prowádzą do twey wielmożnośći; Lecz teraz ná nim nie znáć oney
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 43.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Tapuis/ to jest/ niewolnikami/ abo Sclauonami: rozumieją przeto Hiszpani/ jakby z nich poszli. Nie zapomnią nigdy krzywdy. Jedna białagłowa/ bliska będąc śmierci/ lamentowała/ bolejąc: i gdy jej pytał o przyczynę tego jeden Hiszpan/ którego ona była niewolnicą: odpowiedziała/ iżeście mi/ prawi/ dali pogębek/ już temu 20 lat. żal tedy tej krzywdy tak odwleczonej daleko/ teraz mi odejmuje żywot. Jedzą mięso ludzkie wszelakich narodów/ oprócz swego własnego. Budują domy wielkie/ i przestrone/ w których mieszka pospołu wiele familij/ każda w swym kącie/ acz bez przegrodek. Na spodku dziurawią sobie wargę i u
Tápuis/ to iest/ niewolnikámi/ ábo Scláuonámi: rozumieią przeto Hiszpani/ iákby z nich poszli. Nie zápomnią nigdy krzywdy. Iedná białagłowá/ bliska będąc śmierći/ lámentowáłá/ boleiąc: y gdy iey pytał o przyczynę tego ieden Hiszpan/ ktorego oná byłá niewolnicą: odpowiedźiáłá/ iżeśćie mi/ práwi/ dáli pogębek/ iuż temu 20 lat. żal tedy tey krzywdy ták odwleczoney dáleko/ teraz mi odeymuie żywot. Iedzą mięso ludzkie wszelákich narodow/ oprocz swego własne^o^. Buduią domy wielkie/ y przestrone/ w ktorych mieszka pospołu wiele fámiliy/ káżda w swym kąćie/ ácz bez przegrodek. Ná spodku dźiuráwią sobie wárgę y v
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 317
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
garścią ludzi dokazał, że się darmo orda trudzi, że więcej rozum niźli siła płaci (stąd niechaj późni biorą wzór Sarmaci); cóż, kiedy serce przystąpi do głowy, Niechaj się szerzy milion Kserksowy, niech zastępami ziemię, morze flotą (że do Europy z Azyjej piechotą mógł prześć) założy, skoro wziął pogębek od złej fortuny, tak go w mały kłębek zwieł Temistokles tysiącmi czteroma, że ledwie jedną łódką stanął doma;
i których płacze, że za sto lat pewnie z tak wielkiej liczby żaden człek nie ziewnie, w kilku dni zgubi. Gdzie jeleń lwy wodzi, ledwie że zając na nich nie przewodzi. Tyś swej
garścią ludzi dokazał, że się darmo orda trudzi, że więcej rozum niźli siła płaci (stąd niechaj późni biorą wzór Sarmaci); cóż, kiedy serce przystąpi do głowy, Niechaj się szerzy milijon Kserksowy, niech zastępami ziemię, morze flotą (że do Ewropy z Azyjej piechotą mógł prześć) założy, skoro wziął pogębek od złej fortuny, tak go w mały kłębek zwieł Temistokles tysiącmi czteroma, że ledwie jedną łódką stanął doma;
i których płacze, że za sto lat pewnie z tak wielkiej liczby żaden człek nie ziewnie, w kilku dni zgubi. Gdzie jeleń lwy wodzi, ledwie że zając na nich nie przewodzi. Tyś swej
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 70
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
, I żołnierzem na wojnę nigdy nieleniwym.
Chwali skromność; młodego roztrznąsnął przymioty, Cicho sobie przypomniał trosk swoich obroty. A gdy to przyszło na myśl, aż się zarumienił, Ze Uriasz w Dawida, Dawid w Saula zmienił. Tu sęk twardy na Króle, tu zawiły kłębek, Jak sumnieniu i Prawu dać razem pogębek. Jedno zwierzchu katuje, drugie woła zdołu; Niepożądaj bliźniego żony, ani wołu. Pasuje się Król mocniej niżeli z Olbrzymem, Wolałby mieć utarczkę nową z Filistymem.Trzech wnętrznych adwersarzów ciężko mu potopić, Ni sprzedać, ni świeconą wodą, można skropić. Bojaźń BOGA to pierwszy młot, do serca
, Y żołnierzem na woynę nigdy nieleniwym.
Chwali skromność; młodego roztrznąsnął przymioty, Cicho sobie przypomniał trosk swoich obroty. A gdy to przyszło na myśl, aż się zarumienił, Ze Uryasz w Dawida, Dawid w Saula zmienił. Tu sęk twardy na Krole, tu zawiły kłębek, Jak sumnieniu y Prawu dać razem pogębek. Jedno zwierzchu katuie, drugie woła zdołu; Niepożąday bliźniego żony, ani wołu. Pasuie się Krol mocniey niżeli z Olbrzymem, Wolałby mieć utarczkę nową z Filistymem.Trzech wnętrznych adwersarzow cięszko mu potopić, Ni sprzedać, ni świeconą wodą, można skropić. Boiaźń BOGA to pierwszy młot, do serca
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 99
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
by przyszło do potrzeby/ żeby miał JEZUS prędką przynamniej swojej prawicy zasłonę? IV. CZyli chce kogo Anioł uderzyć tą zbrojną rękawicą/ boć to niebieskim Duchom nie nowina taką przestrogą ludzi upominać/ a bywa często że świętym ludziom nie przepuszczają. Aleć tu w stajni nie znajdzie takowe go coby zarobił na pogębek. Czemuż wżdy Anioł pląsze wesoło z tym zarękawiem? czemu namilsze Dziecię swej rumieniuchnej twarzy nadstawia? zasłaniaj Panno tę ozdobę/ boć to już nie patrzyć na nie pragną Aniołowie/ ale się mają do uderzenia. I będziesz śmiałe które stworzenie/ aby pomyślić mogło/ nie tylko o uderzeniu/ ale o dotknieniu się
by przyszło do potrzeby/ żeby miał IEZVS prędką przynamniey swoiey práwicy zasłonę? IV. CZyli chce kogo Anyoł vderzyć tą zbroyną rękáwicą/ boć to niebieskim Duchom nie nowiná táką przestrogą ludźi vpomináć/ á bywa często że świętym ludźiom nie przepuszczáią. Aleć tu w stáyni nie znaydźie takowe go coby zárobił ná pogębek. Czemuż wżdy Anyoł pląsze wesoło z tym zárękawiem? czemu namilsze Dźiećię swey rumieniuchney twarzy nadstawia? zásłániay Pánno tę ozdobę/ boć to iuż nie patrzyć ná nie prágną Anyołowie/ ale się máią do vderzenia. Y będziesz śmiáłe ktore stworzenie/ áby pomyślić mogło/ nie tylko o vderzeniu/ ale o dotknieniu się
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 87
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ziemi wszytko się godzi Aniołom/ nie tylko obok być Jezusowi; ale też z straszną rękawicą onemuż zmierzać do twarzyczki. A co dziwniej sza/ że twarzy JEZUS nie żasłania/ jako więc w pewnym plęsie podlejszego stanu ludzie/ czyniąc swym Panom krotofile/ zwykli przy twarzy dłoni nadstawiać/ aby twarz była wolna od pogębku. Znać/ że to nie igrzysko/ pono tą samą rzeczą policzek weźmie namilsze Dziecię? i teraz święty Anioł wizerunk czyni przyszłej JEZUSA hańby. Tak jest Duszo. Ten Syn namilszy Mariej Panny/ przyjdzie godzina/ gdy będzie mocno w twarz uderzony zbrojnym orężem. Ta twarz rumieńsza nad rubiny/ zarumieni się wszytka/ i
źiemi wszytko się godźi Anyołom/ nie tylko obok być Iezusowi; ale też z strászną rękawicą onemuż zmierzáć do twarzyczki. A co dźiwniey sza/ że twarzy IEZVS nie żasłánia/ iáko więc w pewnym plęśie podleyszego stanu ludźie/ czyniąc swym Pánom krotofile/ zwykli przy twarzy dłoni nadstawiáć/ aby twarz była wolna od pogębku. Znáć/ że to nie igrzysko/ pono tą samą rzeczą policzek weźmie namilsze Dźiećię? y teraz święty Anyoł wizerunk czyni przyszłéy IEZVSA háńby. Ták iest Duszo. Ten Syn namilszy Máryey Pánny/ przyidźie godźiná/ gdy będźie mocno w twarz vderzony zbroynym orężem. Tá twarz rumieńsza nád rubiny/ zarumieni się wszytká/ y
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 90
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
, nawet nadstawia z z ochotą twarzy świętej/ i w tym dzieciństwie. Stąd tobie duszo obrona. bo w samej rzeczy mianoć policzki wiecznie wycinać za to/ żeś wielą grzechów pogębkowała nieprzystępnego Boga/ ale cię JEZUS obronił. on cię i w stajni oddając się ojcu dla ciebie na hańbę/ i potym przyjmując pogębek od złoczyńce/ zastąpił. Ah/ cóż nasza będzie za ochota do cierpienia/ z Dzieciąteczka ochotą porównana? często więc u nas mizernych w uściech/ często i w sercu bywa: nie miał mi tego czynić? miał/ mieć na moję wgląd słabość? wieżem ja niedoskonały człowiek? a przynajmniej miał mieć wzgląd na ludzie
, náwet nádstáwia z z ochotą twarzy świętey/ y w tym dźiećiństwie. Ztąd tobie duszo obroná. bo w sámey rzeczy mianoć policzki wiecznie wyćináć zá to/ żeś wielą grzechow pogębkowáłá nieprzystępnego Bogá/ ale ćię IEZVS obronił. on ćię y w stáyni oddáiąc się oycu dla ćiebie ná hańbę/ y potym przyimuiąc pogębek od złoczyńce/ zastąpił. Ah/ coż násza będźie zá ochotá do ćierpienia/ z Dźiećiąteczká ochotą porownána? często więc v nas mizernych w vśćiech/ często y w sercu bywa: nie miał mi tego czynić? miał/ mieć ná moię wgląd słábość? wieżem ia niedoskonáły człowiek? á przynaymniey miał mieć wzgląd ná ludźie
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 91
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
spraw odtrąci przy strasznym Trybunale/ który w ciężkości jakiej i słowa nie wyrzecze/ i znaku nie pokaże. Wiele dość zgubi zasługi/ który choć małym słówkiem służączym do zasługi/ wzgardzi. IV. CZęsto więc ludzi upominają Duchowie niebiescy przestrogą przysurowszą/ chociaż za małe rzeczy; wszak ona wdowa święta przykładem jest/ która pogębek od stróża swego wzięła. nie radzi bowiem widzą/ zwłaszcza w kochankach Bożych/ by i namniejszej makuły/ usilnie o to staranie czyniąc/ by jako najpokojniej przez śmierć do nieba się przenieśli/ i jak najwyżej w nim zasiedli/ ci/ których im Bóg do straży oddał/ i którzy żyją pod ich obroną: radzi
spraw odtrąći przy strasznym Trybunale/ ktory w ćiężkośći iákiey y słowá nie wyrzecze/ y znaku nie pokaże. Wiele dość zgubi zasługi/ ktory choć máłym słowkiem służączym do zasługi/ wzgárdźi. IV. CZęsto więc ludźi vpomináią Duchowie niebiescy przestrogą przysurowszą/ choćiaż zá máłe rzeczy; wszak oná wdowá święta przykłádem iest/ ktora pogębek od stroża swego wźięłá. nie radźi bowiem widzą/ zwłaszczá w kochánkách Bożych/ by y namnieyszey mákuły/ vśilnie o to stáránie czyniąc/ by iáko naypokojniey przez śmierć do niebá się przenieśli/ y iák naywyżey w nim zaśiedli/ ći/ ktorych im Bog do straży oddał/ y ktorzy żyią pod ich obroną: radźi
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 99
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
do potrzeby/ nie zdobywała broni/ bez której wygrać niepodobna. Obrona Isa. 8. z Krzyża. Obrona z Krzyża. Bezpieczniejszy Aniołowie na ziemi niż w niebie. Psal. 8. Obrona. Twarz JEZUSA uderzeniem rumiana. JEZUS ludzie zastępuje. z Krzyża. Słabością ludzie w cierpieniu się bronią. Przez przyjęty pogębek pokoj ludziom. Obrona Skąd poznać pokoj z Bogiem. Nagość Jezusa znakiem pokoju. Nagość Jezusa śmiałym czyni grzesznika. z Krzyża. Wielkałaskawość Boga że bijących nie bije. Ad Tit. 3. Obrona Łaskawość wszytko zwycięża. Nie bronić się jest mieć obronę. z Krzyża. Którzy od bici od Jezusa, i
do potrzeby/ nie zdobywáłá broni/ bez ktorey wygráć niepodobna. Obroná Isa. 8. z Krzyżá. Obroná z Krzyżá. Bespiecznieyszy Anyołowie ná źiemi niż w niebie. Psal. 8. Obroná. Twarz IEZVSA vderzeniem rumiána. IEZVS ludźie zastępuie. z Krzyżá. Słábośćią ludźie w ćierpieniu się bronią. Prźez przyięty pogębek pokoy ludźiom. Obroná Skąd poznáć pokoy z Bogiem. Nágość Iezusá znákiem pokoiu. Nágość Iezusá śmiáłym czyni grzeszniká. z Krzyżá. Wielkáłáskawość Bogá że biiących nie biie. Ad Tit. 3. Obroná Láskáwość wszytko zwyćiężá. Nie bronić się iest mieć obronę. z Krzyżá. Ktorzy od bići od Iezusá, y
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 100
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636