choć drugim mowę odejmuje, za sobą paszczękował, że mu kazano precz, offerebant ei paraliticum Matth: 9. Ślepotę oświecono, i kazano jej bez kija dalej: a tego świat nigdy nie widział, á seculo non est auditum, quta quis aperuit oculos caeci nati. Ioan: 9. Trąd, ten najbardziej począł gębować: naprzód zastawiał się pismami, że miał różne przywileje, aby trędowaty za miasto wychodził, aby się czyścił, aby na ofiarę po oczyszczeniu dawał, aby ten który się go dotknie, sam oczyszczenia potrzebował, jako mamy Numerorum 15. u. 38. A żeby mu rzeczy były jeszcze smarowniej szły, poszedł na Cmentarz
choć drugim mowę odeymuie, zá sobą pászczekował, że mu kazano precz, offerebant ei paraliticum Matth: 9. Slepotę oświecono, i kazano iey bez kijá dáley: á tego świát nigdy nie widźiał, á seculo non est auditum, quta quis aperuit oculos caeci nati. Ioan: 9. Trąd, tęn naybárdźiey począł gębowáć: naprzod zástáwiał się pismámi, że miał rożne przywileie, áby trędowáty zá miásto wychodźił, áby się czyśćił, áby ná ofiárę po oczyśćieniu dawał, áby ten ktory się go dotknie, sąm oczyśćienia potrzebował, iáko mąmy Numerorum 15. v. 38. A żeby mu rzeczy były ieszcze smárowniey szły, poszedł ná Cmentarz
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 17
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Junony Pocztarki Północej. T. Panie mój wdrodze, mianowicie dalekiej, różnych doświadczyć człowiek musi przypadków. B. Usłyszawszy to, rzekłem, nie ztego Panie kociszu, dalej, dalej zacinaj, bo tu pewnie na despek, twej Paniej i twój tym większy, pokarmować nie myślę. Artofilaks tym barziej pocznie gębować, zwyczajem kocioszów Krakowskich odpowiadając surowie i ostro, że żadną miarą dalej viachać nie ma już woli. skąd ja zjęty będąc gniewem zapalczywości, porwawszy zadyszel Karocę rzuciełem tam do diabła i dalej, nad postanowienie naturalne, na sam wierzch łba Polusa Antarktyckiego, pospołu z kociszem, powracając w insze granice świata
Iunony Pocztarki Pułnocney. T. Pánie moy wdrodze, miánowićie dálekiey, rożnych doświádczyć człowiek muśi przypadkow. B. Vsłyszawszy to, rzekłem, nie ztego Pánie kociszu, dáley, dáley záćinay, bo tu pewnie ná despek, twey Pániey y twoy tym większy, pokármowáć nie myślę. Artofiláx tym bárziey pocznie gębowáć, zwyczaiem kocioszow Krákowskich odpowiádáiąc surowie y ostro, że żadną miárą dáley viácháć nie ma iuż woli. zkąd ia zięty będąc gniewem zápálczywośći, porwawszy zádyszel Károcę rzućiełęm tám do diabłá y dáley, nád postánowienie náturálne, ná sam wierzch łbá Polusá Antárktyckiego, pospołu z koćiszem, powracáiąc w insze gránice świátá
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 85
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695