, twierdząc iż wielość łaknących częstokroć to sprawuje, iż nie tylko Oficer do wodza, ale czasem i wódz do Oficera przed ciżbą docisnąć się nie może. Żeby się zaś nie zdawało, iż samych tylko Mizantropów do towarzystwa naszego przypuszczamy, piąte miejsce zasiada Imć. P. Gwilhelm Honejkomb, stary galant. przywary wieku umie gładzić wykwintnością i pracą niepospolitą codziennej gotowalni. Nieznać na nim jeszcze defektów zgrzybiałości, i na pierwsze wejrzenie, w postaci hożego młodzieńca ukrył sekret metryki swojej nasz dobry staruszek. w szczebietliwości równego niema, jedną rzecz kilkakrotnie a coraz inaczej powtórzyć umie, i lubo czcze słowa albo nic albo mało co znaczą, równe jednak
, twierdząc iż wielość łaknących częstokroć to sprawuie, iż nie tylko Officer do wodza, ale czasem y wodz do Officera przed ciżbą docisnąć się nie może. Zeby się zaś nie zdawało, iż samych tylko Mizantropow do towarzystwa naszego przypuszczamy, piąte mieysce zasiada Jmć. P. Gwilhelm Honeykomb, stary galant. przywary wieku umie gładzić wykwintnością y pracą niepospolitą codzienney gotowalni. Nieznać na nim ieszcze defektow zgrzybiałości, y na pierwsze weyrzenie, w postaci hożego młodzieńca ukrył sekret metryki swoiey nasz dobry staruszek. w szczebietliwości rownego niema, iedną rzecz kilkakrotnie a coraz inaczey powtorzyć umie, y lubo czcze słowa albo nic albo mało co znaczą, rowne iednak
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 20
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
znacznie lepiej z tobą dzieje! ORACJA KWIETNA
Ja, com przedtem bijał Turki I łapał lękliwe kurki, Nalazłem, gdzie w gumnie dziura, Służyłem jak wierny ciura — Teraz, jak się pan ożenił, Wszytek mi się świat odmienił. Nie zostawił mi z wesela, Tylko tatarskiego ziela; Com przedtem gładził puklerze, Teraz muszę skubać pierze, I com hecował przyłbice, Teraz wycieram spódnice. Mam-li tak żyć niewesoły, Wolę już chodzić do szkoły, Bo tam ćwiczą w głowie mózgi, Choć się boję rózgi. Niech się w suchedni nie dłużę, Już panu z panią nie służę, A do błotnego podołka
znacznie lepiej z tobą dzieje! ORACJA KWIETNA
Ja, com przedtem bijał Turki I łapał lękliwe kurki, Nalazłem, gdzie w gumnie dziura, Służyłem jak wierny ciura — Teraz, jak się pan ożenił, Wszytek mi się świat odmienił. Nie zostawił mi z wesela, Tylko tatarskiego ziela; Com przedtem gładził puklerze, Teraz muszę skubać pierze, I com hecował przyłbice, Teraz wycieram spódnice. Mam-li tak żyć niewesoły, Wolę już chodzić do szkoły, Bo tam ćwiczą w głowie mózgi, Choć się boję rózgi. Niech się w suchedni nie dłużę, Już panu z panią nie służę, A do błotnego podołka
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 66
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
podobieństwo i wyobrażenie Boskie. To samo wyobrażenie Boskie i podobieństwo, jest dwojakie; jedno w-samej rzeczy i przyrodzeniu physicè et realiter, a zatym w-samej istocie i bytności duszy zawarte. A drugie jest podobieństwo w-obyczajach, In genere moris i w zwyczajeniu w-dobre. Tam to wyobrażenie które jest na przyrodzeniu samym, gładzić się nie może; ale w-postępkach, w-obyczajach, w-kożdym grzesznym zgładzone. Gdybyć człowiecze Pan Bóg dał, duszę twoję, jako w-zwierciedle widzieć, cóż też w-niej Boskiego? dał ci Pan Bóg pamięć kiedyż też na tego P. Boga twojego pamiętasz? rozumiem że uboga gospodyni mając biedą
podobieństwo i wyobráżenie Boskie. To sámo wyobráżenie Boskie i podobieństwo, iest dwoiákie; iedno w-sámey rzeczy i przyrodzeniu physicè et realiter, á zátym w-sámey istoćie i bytnośći duszy záwárte. A drugie iest podobieństwo w-obyczáiách, In genere moris i w zwyczáieniu w-dobre. Tám to wyobráżenie ktore iest ná przyrodzeniu sámym, głádźić się nie może; ále w-postępkách, w-obyczáiách, w-kożdym grzesznym zgłádzone. Gdybyć człowiecze Pan Bog dał, duszę twoię, iáko w-zwierćiedle widźieć, coż też w-niey Bozkiego? dał ći Pan Bog pámięć kiedyż też ná tego P. Bogá twoiego pámiętasz? rozumiem że vboga gospodyni máiąc biedą
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 55
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z ucichą pięknie przed majestatem Bożym winiającemi oblał łzami Wieleb: Ociec Ihumen Monastyra Świętej Trójce HYŁARION WOCKIEWICZ TWOROWSKI, (któremu potym i sumnienia swe powierzyli) i widział/ i widząc temiż okropił jagody swojej/ patrząc na ich nabożne przez całą Panachidę i Paweczernicę do Pana swego wzdychanie; patrząc na zdrój wodki onej; która gładzi grzechy/ i słodkiej ciał świętych woniej ucześnikami nas czyni. T. A. 4. d: qu. 2. art: 1. qu 4. c. Psal: 50. v. 19. Cuda i Paraeneses. Pieśni nad Pieś: R. 4. v. 16. 2. Cor
z vćichą pięknie przed máiestatem Bożym winiáiącemi oblał łzámi Wieleb: Ociec Ihumen Monástyrá Swiętey Troyce HYŁARION WOCKIEWICZ TWOROWSKI, (ktoremu potym y sumnienia swe powierzyli) y widźiał/ y widząc temiż okropił iágody swoiey/ pátrząc ná ich nabożne przez całą Pánáchidę y Páweczernicę do Páná swego wzdychánie; pátrząc ná zdroy wodki oney; ktora głádzi grzechy/ y słodkiey ciał świętych woniey vcześnikámi nas czyni. T. A. 4. d: qu. 2. art: 1. qu 4. c. Psal: 50. v. 19. Cudá y Paraeneses. Pieśni nad Pieś: R. 4. v. 16. 2. Cor
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 125.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Tym tylko biedę moję cieszę ustawiczną, Kiedy sobie przypomnę twoję postać śliczną, Twoje wdzięczne przymioty, piękne obyczaje I urodę, co inszym daleko met daje; Twoje swobodne oczy, twe ręce pieszczone, Twoje gładkie marmury nad śnieg wybielone, Których pamięć tak serce rysuje głęboko, Że jej żadne zawisnę nie dosięże oko, Nie gładzi czas najdłuższy, miejsce nie odmieni, I choć mego żywota nieużyta ksieni Kiedyżkolwiek dowije śmiertelnej osnowy, I wtenczas jak z popiołu wstanę feniks nowy Do twych usług, cna Anno, tylko proszę o to W nagrodę, bądź łaskawa. Ja twą chęć nad złoto I nade wszystkie skarby ważę Krezusowe, A teraz ofiarujęć me
Tym tylko biedę moję cieszę ustawiczną, Kiedy sobie przypomnę twoję postać śliczną, Twoje wdzięczne przymioty, piękne obyczaje I urodę, co inszym daleko met daje; Twoje swobodne oczy, twe ręce pieszczone, Twoje gładkie marmury nad śnieg wybielone, Ktorych pamięć tak serce rysuje głęboko, Że jej żadne zawisnę nie dosięże oko, Nie gładzi czas najdłuższy, miejsce nie odmieni, I choć mego żywota nieużyta ksieni Kiedyżkolwiek dowije śmiertelnej osnowy, I wtenczas jak z popiołu wstanę feniks nowy Do twych usług, cna Anno, tylko proszę o to W nagrodę, bądź łaskawa. Ja twą chęć nad złoto I nade wszystkie skarby ważę Krezusowe, A teraz ofiarujęć me
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 273
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
wody biegający. Orka na brzegu pewny pokarm zostawiała, A za próżnem i co się umykał, bieżała. Rugier się na dół z góry spuszcza i częstemi Straszliwą orkę bije razami ciężkiemi.
CIII.
Jako orzeł, gdy w górę wysoko wyleci, Upatrując obłowu dla zgłodniałych dzieci, Gdy na gołem kamieniu węża ujźrzy, który Gładzi przeciwko słońcu odnowione skóry, Nie bierze go od głowy, mijając tę stronę, Gdzie żądłem jadowitem świszczy, w mocną śponę, Ale w tył od ogona i macha skrzydłami, Aby go nie okręcił długiemi kołami:
CIV.
Tak on szablą i drzewem nie godzi do gęby, Nie do pysku, który beł uzbrojony w
wody biegający. Orka na brzegu pewny pokarm zostawiała, A za próżnem i co się umykał, bieżała. Rugier się na dół z góry spuszcza i częstemi Straszliwą orkę bije razami ciężkiemi.
CIII.
Jako orzeł, gdy w górę wysoko wyleci, Upatrując obłowu dla zgłodniałych dzieci, Gdy na gołem kamieniu węża ujźrzy, który Gładzi przeciwko słońcu odnowione skóry, Nie bierze go od głowy, mijając tę stronę, Gdzie żądłem jadowitem świszczy, w mocną śponę, Ale w tył od ogona i macha skrzydłami, Aby go nie okręcił długiemi kołami:
CIV.
Tak on szablą i drzewem nie godzi do gęby, Nie do pysku, który beł uzbrojony w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 222
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wieków i na wieki. A zatym i ten który mego Ciała pożywać będzie/ będzie żył dla mnie na wieki/ nigdy nie umierając. Et qui mãducatmanducatme, et ipse viu et propter me. A tego żywota wiecznego dostąpi/ pożywając Ciała mojego z ołtarza/ które te trzy skutki w nim uczyni. Naprzód gładzi w nim grzechy oczyszczając go od wszelakiej nieprawości. Potym pomnaża w nim cnoty święte i pobożność wszelaką. A nakoniec wlewa na duszę jego wszytkie dary Ducha świętego/ i łaski niebieskie. Yto to Doktor Anielski wyraził/ gdy jakośmy wyżej rzekli/ powiedział/ iż przez używanie tego Naświętszego Sakramentu. Purgantur peccata, virtutes
wiekow y ná wieki. A zátym y ten ktory mego Ciáłá pożywáć będźie/ będźie żył dla mnie ná wieki/ nigdy nie vmieráiąc. Et qui mãducatmanducatme, et ipse viu et propter me. A tego żywotá wiecznego dostąpi/ pożywáiąc Ciáłá moiego z ołtarzá/ ktore te trzy skutki w nim vczyni. Naprzod głádźi w nim grzechy oczyszczáiąc go od wszelákiey niepráwośći. Potym pomnaża w nim cnoty święte y pobożność wszeláką. A nákoniec wlewa ná duszę iego wszytkie dáry Duchá świętego/ y łáski niebieskie. Yto to Doktor Anyelski wyráźił/ gdy iákosmy wyżey rzekli/ powiedźiał/ iż przez vżywánie tego Naświętszego Sákrámentu. Purgantur peccata, virtutes
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 41
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
poszła. Za Fanniusza Strabona, i Waleriusza Mesali Konsulów Rzymskich, Retorów z Rzymu wypędzono, według Swetoniusza: iż delektować mową, nie perswadować seria ku dobru Pospolitemu mieli in usu.
Drudzy zaś è contra trzymają, że do Administracyj i MAGISTRATÓW, Tulliuszów, to jest wymownych promowować potrzeba: bo jak drzewo sękate obcinać i gładzić, tak Pospólstwo niesforne wybornemi perswazjami utrżymać potrzeba, radzi Plutarchus A kto mężniej Sprawiedliwości Prawdę obroni? kto piękniej Prawa, Sady opisane Wolę ludzką nakłoni i nawiedzie do swoich intencyj odwiedzie od buntów, jeżeli nie mowca? Tezeusz Lud Ateński i z roli spędził pięknej używszy Elokwencyj, według Pausaniusza: Piorunujący, to jest pioruny nie
poszła. Za Fanniusza Strabona, y Waleryusza Mesali Konsulow Rzymskich, Retorow z Rzymu wypędzono, według Swetoniusza: iż delektować mową, nie perswadować seria ku dobru Pospolitemu mieli in usu.
Drudzy zaś è contra trzymaią, że do Administracyi y MAGISTRATOW, Tulliuszow, to iest wymownych promowować potrzeba: bo iak drzewo sękate obcinać y gładzić, tak Pospolstwo niesforne wybornemi perswazyami utrżymać potrzeba, radzi Plutarchus A kto mężniey Sprawiedliwości Prawdę obroni? kto piękniey Prawa, Sady opisane Wolę ludzką nakłoni y nawiedzie do swoich intencyi odwiedzie od buntow, ieżeli nie mowca? Tezeusz Lud Ateński y z roli spędził piękney używszy Elokwencyi, według Pausaniusza: Piorunuiący, to iest pioruny nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 349
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, jako piszą Delrio i Lohner. Tak jeden Indyjski Szlachcić żył lat 340. trzy razy odnawiając młodość. Jeźli bowiem na wyspie Bonnica zwanej w Nowym Świecie, alias w Ameryce, od Hispanioli Insuły na 1200 kroków odległej, zgóry jednej wierzchołku spada jedne zrzodło, które młodość starym przywraca; siwizny jednak i zmarszczków niegładząc, jako pisze Cardanus de subtilitate, Libro de Elementis ex Petro Martyre Angerio, i ten cud natury czytają Massenius et Lohner dopierożto czart uczynić może przez czarowników, wiedząc naturę ziół, kamieni, wody. Mogło się to na jakiej praktykować osobie, z pozwolenia Bożego, nie masz tu nic niepodobnego: jednakże niedzieje
, iáko piszą Delrio y Lohner. Ták ieden Indiyski Szlachcić żył lat 340. trzy razy odnawiaiąc młodość. Ieźli bowiem na wyspie Bonnica zwaney w Nowym Swiecie, alias w Ameryce, od Hispanioli Insuły na 1200 krokow odległey, zgory iedney wierzchołku spada iedne zrzodło, ktore młodość starym przywraca; siwizny iednak y zmarszczkow niegładząc, iáko pisze Cardanus de subtilitate, Libro de Elementis ex Petro Martyre Angerio, y ten cud natury czytaią Massenius et Lohner dopierożto czárt uczynić może przez czarownikow, wiedząc naturę zioł, kamieni, wody. Mogło się to na iakiey praktykować osobie, z pozwolenia Bożego, nie masz tu nic niepodobnego: iednakże niedzieie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 236
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
traktować. Obiecują przed czartem, że całej spowiedzi czynić nie będą: urzędownie się nieprzyznają do swej złości, choćby je cięszko egzekwowano. Drugich do ubóstwa przywodzą, grad, burze, pioruny sprowadzając, na wygubienie owoców ziemskich. Na bydło, owce, czarta nasyłają, aby je wybił, wydusił, albo przez truciznę gładzą. Daje im czart pewny proszek, którym ogrody, pola, posypawszy, rozmnożą szarańcze, gąsielnicę etc. Synów i córki swoje diabłu ofiarują: Hostyę Najś: dostawszy jej, lub podczas Komunii, lub wykradłszy, w oczach diabła depczą. Bańkiety czarownicom sprawuje czart, potrawy do gustu prezentując, albo same je sobie
traktować. Obiecuią przed czartem, że całey spowiedzi czynić nie będą: urzędownie się nieprzyznaią do swey złości, choćby ie cięsżko exekwowano. Drugich do ubòstwa przywodzą, grad, burze, pioruny zprowadzaiąc, na wygubienie owocow ziemskich. Na bydło, owce, czarta nasyłaią, áby ie wybił, wydusił, albo przez truciznę gładzą. Daie im czart pewny proszek, ktorym ogrody, pola, posypawszy, rozmnożą szarańcze, gąsielnicę etc. Synow y corki swoie diabłu ofiaruią: Hostyę Nayś: dostáwszy iey, lub podczas Kommunii, lub wykradłszy, w oczach diabła depczą. Bańkiety czárownicom sprawuie czart, potrawy do gustu prezentuiąc, albo same ie sobie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 243
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754