nim umiera, tenże stołek młodym go dźwigał, który go osiwiałego nosi, nie umywa ten nóg masłem, nie idą mu smarownie rzeczy, ale szczęście jego, skrzypiąc się wlecze. 10. Przez te nogi Glossa ordinaria rozumie Kaznodziejów. Pedes Dei praedicatores. Nogi Boskie Kaznodzieje. Nie spodziewajciesz się Panowie, abyśmy głaskać mieli, bo noga nastąpić umie, głaskać nie umie. Ale jako będzie maślony Kaznodzieja! Pedes butyro vguntur, dum praedicatores bonis operibus sibi ministrantum soentur, id est fructu magis, quám dato. Jakoby masłem pośmarował Kaznodzieję, kiedy się lud nawraca, kiedy się słuchacz boi, by się Kaznodzieja nie dowiedział, na Kazaniu
nim vmiera, tenże stołek młodym go dźwigał, ktory go ośiwiáłego nośi, nie vmywa ten nog másłem, nie idą mu smárownie rzeczy, ále szczęśćie iego, skrzypiąc się wlecze. 10. Przeż te nogi Glossa ordinaria rozumie Káznodźieiow. Pedes Dei praedicatores. Nogi Boskie Káznodźieie. Nie spodźiewayćiesz się Pánowie, ábyśmy głaskáć mieli, bo nogá nástąpić vmie, głaskáć nie vmie. Ale iáko będźie máślony Káznodźieiá! Pedes butyro vguntur, dum praedicatores bonis operibus sibi ministrantum soentur, id est fructu magis, quám dato. Iákoby másłem posmárował Káznodźieię, kiedy się lud náwraca, kiedy się słuchácz boi, by się Káznodźieiá nie dowiedźiał, ná Kazániu
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dźwigał, który go osiwiałego nosi, nie umywa ten nóg masłem, nie idą mu smarownie rzeczy, ale szczęście jego, skrzypiąc się wlecze. 10. Przez te nogi Glossa ordinaria rozumie Kaznodziejów. Pedes Dei praedicatores. Nogi Boskie Kaznodzieje. Nie spodziewajciesz się Panowie, abyśmy głaskać mieli, bo noga nastąpić umie, głaskać nie umie. Ale jako będzie maślony Kaznodzieja! Pedes butyro vguntur, dum praedicatores bonis operibus sibi ministrantum soentur, id est fructu magis, quám dato. Jakoby masłem pośmarował Kaznodzieję, kiedy się lud nawraca, kiedy się słuchacz boi, by się Kaznodzieja nie dowiedział, na Kazaniu nie przymowił, nie strofował. Foentur fructu
dźwigał, ktory go ośiwiáłego nośi, nie vmywa ten nog másłem, nie idą mu smárownie rzeczy, ále szczęśćie iego, skrzypiąc się wlecze. 10. Przeż te nogi Glossa ordinaria rozumie Káznodźieiow. Pedes Dei praedicatores. Nogi Boskie Káznodźieie. Nie spodźiewayćiesz się Pánowie, ábyśmy głaskáć mieli, bo nogá nástąpić vmie, głaskáć nie vmie. Ale iáko będźie máślony Káznodźieiá! Pedes butyro vguntur, dum praedicatores bonis operibus sibi ministrantum soentur, id est fructu magis, quám dato. Iákoby másłem posmárował Káznodźieię, kiedy się lud náwraca, kiedy się słuchácz boi, by się Káznodźieiá nie dowiedźiał, ná Kazániu nie przymowił, nie strofował. Foentur fructu
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
jego ukazał się jemu, rozkazując, żeby bydła, które się pasły po Foenickiej krainie, przypędził do brzegi morskiego: Co on uczynił. Przy którym bydle, iż się przechadzały córki króla onej krainy Agenora, z których na jednę Europę ważąc, w Cielca się przemieniwszy Jupiter, do niej się zbliżył, pozwalając się jej głaskać, i wieńce kłaść na rogi, i na grzbiet swój wsiadać. Co kiedy uczyniła, powolej z nią do brzegu przystępując, puścił się zatym wpław w morze, i zaniósł na wyspę Kretę, i tam zamysłu swego dowiódł. Księgi Wtóre. Powieść Dwudziesta pierwsza.
A Gdy za niezbożną myśl/ i mowę bezpieczną/
iego vkazał się iemu, roskázuiąc, żeby bydłá, ktore się pásły po Phoenickiey kráinie, przypędził do brzegi morskiego: Co on vczynił. Przy ktorym bydle, iż się przechadzały corki krolá oney krainy Agenorá, z ktorych ná iednę Europę ważąc, w Cielcá się przemieniwszy Iupiter, do niey się zbliżył, pozwaláiąc się iey głaskać, y wieńce kłáść ná rogi, y ná grzbiet swoy wśiádáć. Co kiedy vczyniłá, powoley z nią do brzegu przystępuiąc, puśćił się zátym wpław w morze, y zániosł ná wyspę Kretę, y tám zamysłu swego dowiodł. Kśięgi Wtore. Powieść Dwudźiesta pierwsza.
A Gdy zá niezbożną myśl/ y mowę bespieczną/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 98
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
do Świętegp Wojciecha. A potym w trawę puszczone/ i zaś na stanie wzięte na dzień Świętej Jadwigi/ i tak Rok po Roku chowane być mają/ a gdyby już na trzeci Rok przyjdzie/ tedy skoro po Nowym lecie/ niech będą połapane/ i w vździenicach postanowione w przyworach/ które do Mięsopust nakrywać i głaskać często a gęsto/ a po Zapuście/ do pół Postu niż się dobrze osuszy kopno tedy skoro poranu zjedzą obrok/ kazać na nie siodła kłaść aż na Południe zejmować zawżdy/ a po zejściu pół Postu/ tedy osiodławszy/ a korzec owsa w miech na siodło przypiąwszy w pole wieść/ w ciąsz. Naprzód stępią
do Swiętegp Woyćiechá. A potym w trawę puszczone/ y záś ná stanie wźięte ná dźień Swiętey Iádwigi/ y ták Rok po Roku chowáne bydź máią/ á gdyby iuż ná trzeći Rok przyidźie/ tedy skoro po Nowym lećie/ niech będą połápáne/ y w vźdźienicách postánowione w przyworách/ ktore do Mięsopust nákrywáć y głáskáć często á gęsto/ á po Zapuśćie/ do puł Postu niż sie dobrze osuszy kopno tedy skoro poránu ziedzą obrok/ kazáć ná nie śiodłá kłáść áż ná Południe zeymowáć záwżdy/ á po ześćiu puł Postu/ tedy ośiodławszy/ á korzec owsá w miech ná śiodło przypiąwszy w pole wieść/ w ćiąsz. Naprzod stępią
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 9
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Która w łożnicy jest bez zelozji, Byle subtelnie, nie podawszy szlaku, Wolno i ukraść, wolno urwać smaku. Wżdyć to nie Rodał, jest Rodzaju księga, Stary na niego Zakon nie przysięga; Młodych wersyja powiada, przystoi Pomoc słabemu, kiedy w Piśmie stoi. Prawo naturze dała polityka, Szanować, głaskać i omamić bzdyka, A młodszych, którzy dogadzają modzie, Podać się sztucznie chęciom i wygodzie. I srokosz gnieździ, a nie przeto zdrajca, Wisi kukułka, że tam sadzi jajca, Kędy ptaszątko do woli i śmiało Własne sadowić i wysiadać miało. Ani to zwykłej przeszkadza intracie, Że dwóch na jednym, pracuje warsztacie
Która w łożnicy jest bez zelozyi, Byle subtelnie, nie podawszy szlaku, Wolno i ukraść, wolno urwać smaku. Wzdyć to nie Rodał, jest Rodzaju księga, Stary na niego Zakon nie przysięga; Młodych wersyja powiada, przystoi Pomoc słabemu, kiedy w Piśmie stoi. Prawo naturze dała polityka, Szanować, głaskać i omamić bzdyka, A młodszych, którzy dogadzają modzie, Podać się sztucznie chęciom i wygodzie. I srokosz gnieździ, a nie przeto zdrajca, Wisi kukułka, że tam sadzi jajca, Kędy ptaszątko do woli i śmiało Własne sadowić i wysiadać miało. Ani to zwykłej przeszkadza intracie, Że dwóch na jednym, pracuje warsztacie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 220
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
potym Principi służyło. Ma Potestatem ferowania Paenarum, Mortis Naturalis, alias na stracenie, Paenarum non Capitalium, to jest nie na głowie, lecz na ciele i Honorze karząc, jako to o Rzeczypospolitej, którą utrzymuje Oszczętność
Urznięciem Nosa. Uszów, etc etc. Należy tu przestrzegać, aby w karaniu był temperament: pierwej głaskać niż Plaskać potrzeba: Peragit tranquilla potestas, quod violenta nequit, mówi Lukan. Prędzej słońce powoli przygrzewając obnaży Podróżnego, niż wicher gwałtowny obedrze. Sędziom i Praw Najwyższym Super- Arbitrom radzi Seneka, aby łagodnemi słowy Faciant vitiorum odium; pretium Virtutum: Ultima supplicia, sceleribus ultimis ponat, ut nemo pereat, nisi quem perire
potym Principi służyło. Ma Potestatem ferowania Paenarum, Mortis Naturalis, alias na stracenie, Paenarum non Capitalium, to iest nie na głowie, lecz na ciele y Honorze karząc, iako to o Rzeczypospolitey, ktorą utrzymuie Oszczętność
Urznięciem Nosa. Uszow, etc etc. Należy tu przestrzegać, aby w karaniu był temperament: pierwey głaskać niż Plaskać potrzeba: Peragit tranquilla potestas, quod violenta nequit, mowi Lukan. Prędzey słońce powoli przygrzewaiąc obnaży Podrożnego, niż wicher gwałtowny obedrze. Sędziom y Praw Naywyższym Super- Arbitrom radzi Seneka, aby łagodnemi słowy Faciant vitiorum odium; pretium Virtutum: Ultima supplicia, sceleribus ultimis ponat, ut nemo pereat, nisi quem perire
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 366
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
uczuł. Nie naprawują się państwa, królestwa, monarchie niezgodą, ale niszczeją nią i giną. A nikomu W. K. M. nie uczynisz gorzej, jako sobie. Łatwiej teraz, M. królu, zabiegać temu, żeby na W. K. M. poddani przyczyny nie mieli, niźli je potym obrażone głaskać i dogadzać w rzeczach nie barzo słusznych onych wolej. Co bywa zawżdy ze złym państwa tego, którym król włada. Proszę tedy W. K. M. uniżenie, a jako senator napominam, iżbyś W. K. M. tak wielkiego biskupstwa ks. Podlodowskiemu nie dawał. Możesz W. K. M
uczuł. Nie naprawują się państwa, królestwa, monarchie niezgodą, ale niszczeją nią i giną. A nikomu W. K. M. nie uczynisz gorzej, jako sobie. Łatwiej teraz, M. królu, zabiegać temu, żeby na W. K. M. poddani przyczyny nie mieli, niźli je potym obrażone głaskać i dogadzać w rzeczach nie barzo słusznych onych wolej. Co bywa zawżdy ze złym państwa tego, którym król włada. Proszę tedy W. K. M. uniżenie, a jako senator napominam, iżbyś W. K. M. tak wielkiego biskupstwa ks. Podlodowskiemu nie dawał. Możesz W. K. M
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 166
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
—- przechodzą głową potrząsając. Wkoło rzęsiste wrzosy szczypiąc żwali, A wszędzie okiem ostrożnym patrzali I ledwie co nas przez chrost obaczyli, Wzbestwiwszy wszystkich w gęstwinę skoczyli, „Znać przecie bestwą naturę dzikiego Zwierza” — mówimy jeden do drugiego. A wtym — dziwna rzecz — gajewnicy sami Napadszy na nich swojemi rękami Jęli ich głaskać i chleb im podając Wiedli za sobą w piszczałkę igrając. Właśnie tak zwykli pieszczeni kozłowie Abo rozkośni w domach baranowie Za swemi chodzić wszędzie pasterzami, Którzy ich karmią z pieszczoty rękami. Tak te zwierzęta podobno się znały Z gajewnikami, że ich tak słuchały. Więc jeszcze dalej sobie pochadzamy Miedzy ślicznemi wszędzie dąbrowami, Klonem,
—- przechodzą głową potrząsając. Wkoło rzęsiste wrzosy szczypiąc żwali, A wszędzie okiem ostrożnym patrzali I ledwie co nas przez chrost obaczyli, Wzbestwiwszy wszystkich w gęstwinę skoczyli, „Znać przecie bestwą naturę dzikiego Zwierza” — mówimy jeden do drugiego. A wtym — dziwna rzecz — gajewnicy sami Napadszy na nich swojemi rękami Jęli ich głaskać i chleb im podając Wiedli za sobą w piszczałkę igrając. Właśnie tak zwykli pieszczeni kozłowie Abo rozkośni w domach baranowie Za swemi chodzić wszędzie pasterzami, Którzy ich karmią z pieszczoty rękami. Tak te zwierzęta podobno się znały Z gajewnikami, że ich tak słuchały. Więc jeszcze dalej sobie pochadzamy Miedzy ślicznemi wszędzie dąbrowami, Klonem,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 69
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
aby nie ukąsiła on przecię usiadszy pole niej jak ją znowu na Łoszku posadzono do niej z ręką Powolej to sobie będę miał za dobry znak jeżeli mię nieukąsi, jeżeli tez ukąsi o to mniejsza pisać tego nie będą po Gazetach pogłaskał ją tedy, przychyliła mu się jeszcze bardziej się król udelektował że i więcej począł ją głaskać potym jej jeść kazał przynieść tak ci dawał jej pokawałku a ona jadła niejedząc na owym złotogłowie Już tam chodziła po pokojach gdzie chciała co raz swobodniej byłasz tedy dwa dni. Postawiono jej wody wnaczyniach wielkich napuszczano tam Rybek Raków to się cieszyła wynosiła. Król rzecze do królowej Marysienku nie będę jutro jadł ryby tylko
aby nie ukąsiła on przecię usiadszy pole niey iak ią znowu na Łoszku posadzono do niey z ręką Powoley to sobie będę miał za dobry znak iezeli mię nieukąsi, iezeli tez ukąsi o to mnieysza pisac tego nie będą po Gazetach pogłaskał ią tedy, przychyliła mu się ieszcze bardziej się krol udelektował że y więcey począł ią głaskać potym iey ieść kazał przynieść tak ci dawał iey pokawałku a ona iadła nieiedząc na owym złotogłowie Iuż tam chodziła po pokoiach gdzie chciała co raz swobodniey byłasz tedy dwa dni. Postawiono iey wody wnaczyniach wielkich napuszczano tam Rybek Rakow to się cieszyła wynosiła. Krol rzecze do krolowey Marysięnku nie będę iutro iadł ryby tylko
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 255
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
rachować wyorane w roli Niż rany w okazji odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie może biczem trzaskać, Żołnierzom płacić trzeba, psy karmić i głaskać. Chłop robi pod korbaczem, i żak niewesoły Musi czytać pod rózgą: temu trudno z szkoły, Chłopu uciec z pańskiego. Póki chart na smyczy, Idzie, choć się ociąga, z łowcem do wytyczy; Tak żołdat, zwłaszcza jeśli niedawno zaciężny, Jeśli niepłatny abo z natury niemężny: Póki dybków, póty go
rachować wyorane w roli Niż rany w okazyjej odniesione woli. Cóż, wspomniawszy gorzałkę i karczemną wiechę, I onę coniedzielną z dziewkami uciechę? Przyrodzona ochota, po tym dobra wola, Żołnierzom do wojny, psom należy do pola; Musem nic, bo na konie może biczem trzaskać, Żołnierzom płacić trzeba, psy karmić i głaskać. Chłop robi pod korbaczem, i żak niewesoły Musi czytać pod rózgą: temu trudno z szkoły, Chłopu uciec z pańskiego. Póki chart na smyczy, Idzie, choć się ociąga, z łowcem do wytyczy; Tak żołdat, zwłaszcza jeśli niedawno zaciężny, Jeśli niepłatny abo z natury niemężny: Póki dybków, póty go
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 43
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987