poczęstowawszy miejscy się swojemi, Grzeczni wszyscy, i ktoby brakować chciał niemi, I jednego nad drugich z delektem przekładać, Przyszłoby mu od słońca z Ikarem postradać Piór bezpiecznych: a jednak starszy z nich i laty, I tą, w którą u wszystkich miłość jest bogaty, Kanclerzyc kredencuje: skąd o nim to głoszą Jednostajne fawory, że samą rozkoszą I ludzkiem jest kochaniem. Ale oprócz siła Cnót w nim inszych, i godność wielka przystąpiła, Która go na publikach wszelakich zaleca. O jak pójdzie na góry! gdy go już oświeca Słońce blisko rodzone, a w dobie niedługiej Czekać tej to ozdoby. Wteż i młodszy drugi Wojewodzic pociechy
poczęstowawszy miejscy się swojemi, Grzeczni wszyscy, i ktoby brakować chciał niemi, I jednego nad drugich z delektem przekładać, Przyszłoby mu od słońca z Ikarem postradać Piór bezpiecznych: a jednak starszy z nich i laty, I tą, w którą u wszystkich miłość jest bogaty, Kanclerzyc kredencuje: zkąd o nim to głoszą Jednostajne fawory, że samą rozkoszą I ludzkiem jest kochaniem. Ale oprócz siła Cnót w nim inszych, i godność wielka przystąpiła, Która go na publikach wszelakich zaleca. O jak pójdzie na góry! gdy go już oświeca Słońce blisko rodzone, a w dobie niedługiej Czekać tej to ozdoby. Wteż i młodszy drugi Wojewodzic pociechy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 136
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ma zwycięstwo olimpiackimi; Ow ma swe w tytułach i władzy kochanie; Ten Marsa strasznych trąb lubi chrapanie. Puszcza się na morze żeglarz odważony, Czemu? miłością zysku uwiedziony. Myśliwy dla łowu i pola miłości, Często pod niebem w ciemnym lesie gości. Nawet i do samych podźmy mistrzów cnoty, Co ręką, usty głoszą jej przymioty. Gdy miłośnikami słyną barzo radzi, Ich tedy kochać przykładem nie wadzi. Z nich gdyby kto laską i z ramion zwieszoną Tajstrą i brodą znaczny opuszczoną, Puścił na mię z prędka sylogizm rogaty, (W którą broń sajdak logiczny bogaty)
Prawiąc mi tam jakieś umysłów miłości, W których co kocham, nie
ma zwycięstwo olimpiackimi; Ow ma swe w tytułach i władzy kochanie; Ten Marsa strasznych trąb lubi chrapanie. Puszcza się na morze żeglarz odważony, Czemu? miłością zysku uwiedziony. Myśliwy dla łowu i pola miłości, Często pod niebem w ciemnym lesie gości. Nawet i do samych podźmy mistrzow cnoty, Co ręką, usty głoszą jej przymioty. Gdy miłośnikami słyną barzo radzi, Ich tedy kochać przykładem nie wadzi. Z nich gdyby kto laską i z ramion zwieszoną Tajstrą i brodą znaczny opuszczoną, Puścił na mię z prędka sylogizm rogaty, (W ktorą broń sajdak logiczny bogaty)
Prawiąc mi tam jakieś umysłow miłości, W ktorych co kocham, nie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 224
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
są sentymenta panów Ojczyźnie dobrze życzących, toć można sobie tuszyć, że pomiarkowaniu absolutności w rozdawaniu wakansów i elekcjom do nich kandydatów sprzeciwiać się nie będą, ponieważ oni sami rwania sejmów za zgubę Ojczyzny, pluralitatem, utrzymującą sejmy, za zbawienie Ojczyzny, a elekcyje do wakansów za potrzebne ubezpieczenie dla Rzpltej pluralitatis być sądzą i głoszą.
Do tego cóż to panom teraźniejszym szkodzi, co ich żonom lub dzieciom? Wszakby prawo ustanawiające do przyszłych wakansów elekcyje obwarowało: salvis modernis possessoribus, possidete uti possidetis. A tylko by na przyszłe czasy i wieki ustanowiło elekcyje. O co się zaś frasować, co będzie po nas? Na co sobie tak bardzo
są sentymenta panów Ojczyźnie dobrze życzących, toć można sobie tuszyć, że pomiarkowaniu absolutności w rozdawaniu wakansów i elekcyjom do nich kandydatów sprzeciwiać się nie będą, ponieważ oni sami rwania sejmów za zgubę Ojczyzny, pluralitatem, utrzymującą sejmy, za zbawienie Ojczyzny, a elekcyje do wakansów za potrzebne ubezpieczenie dla Rzpltej pluralitatis być sądzą i głoszą.
Do tego cóż to panom teraźniejszym szkodzi, co ich żonom lub dzieciom? Wszakby prawo ustanawiające do przyszłych wakansów elekcyje obwarowało: salvis modernis possessoribus, possidete uti possidetis. A tylko by na przyszłe czasy i wieki ustanowiło elekcyje. O co się zaś frasować, co będzie po nas? Na co sobie tak bardzo
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 266
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Choć po wygranej, jeszcze w-Kotły bije, I Laur zwycięskim Pułkom długo wije. Mineła burza, którą w-nasze strony Śmiało wywarły harde Aquilony: Czy w zapomnienie ma iść Polska siła, Która te wichry Szablą ukoiła? Lżejsze lub Pirrba, lub Pelasgów Zbroje, I dzienne trzech set Fabiuszów boje Tak lata głoszą? a Szwedzką furią Gromiący Polak, pójdzie w-Amnistyą? Nie da go milczeć Ojczysta Kamena I wieszczym duchem napuszona wena; Gdy TWARDOWSKIEGO żyć mu pióro każe, I cudze kleski na wstyd wieczny skaże. Gdzież się z-opisem Mars Ojczysty skłoni, Po krwawej bitnych trzech Narodów toni? Tyś mu na oku:
Choć po wygráney, ieszcze w-Kotły biie, I Laur zwyćieskim Pułkom długo wiie. Mineła burza, ktorą w-nasze strony Smiáło wywárły harde Aquilony: Czy w zápomnienie ma iść Polska śiła, Ktora te wichry Száblą ukoiła? Lżeysze lub Pirrbá, lub Pelasgow Zbroie, I dźienne trzech set Fabiuszow boie Tak látá głoszą? á Szwedzką furyą Gromiący Polak, poydźie w-Amnistyą? Nie da go milczeć Oyczysta Kamená I wieszczym duchem nápuszona wená; Gdy TWARDOWSKIEGO żyć mu pioro każe, I cudze kleski ná wstyd wieczny skaże. Gdźiesz sie z-opisem Márs Oyczysty skłoni, Po krwawey bitnych trzech Narodow toni? Tyś mu ná oku:
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 3
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
niższy. Brandemburg/ Witemberg/ Szwabia/ Mysnia/ Turyngia/ Lusacia/ Brunszwig/ Lineburg/ Silesia/ Morauja/ Meklinbure/ Pomerania/ i innych wiele wysokie swe głosy z Helwetskim i Niderlandskim narodami/ zjednoczywszy wszystkiemu ziemi okręgowi nędzne swoje niegdy w tym dworze (w któryś się ty teraz dobrowolnie ale niebacznie przeprowadził) pomieszkanie głoszą/ i że z siebie to tak ciężkie Papieskiej nauki jarzmo zrzucili/ ustawicznie się cieszą. Aczkolwiek i oni na drogę zbawiennej prawdy nie trafili. A to/ iż mnie jedynej powszechnej Apostołskiej Wschodniej Cerkwie (extra quam non est salus) nie uznali. Ale niechcie już dłużej Synu miły o tym/ co cię w tę
niższy. Brándemburg/ Witemberg/ Szwabia/ Mysnia/ Turingia/ Lusácia/ Brunszwig/ Lineburg/ Silesia/ Morauia/ Meklinbure/ Pomeránia/ y innych wiele wysokie swe głosy z Helwetskim y Niderlándskim narodámi/ ziednocżywszy wszystkiemu źiemi okręgowi nędzne swoie niegdy w tym dworze (w ktoryś się ty teraz dobrowolnie ále niebácżnie przeprowádźił) pomieszkánie głoszą/ y że z śiebie to ták cięszkie Pápieskiey náuki iárzmo zrzućili/ vstáwicżnie się ćieszą. Acżkolwiek y oni ná drogę zbáwienney prawdy nie tráfili. A to/ iż mnie iedyney powszechney Apostolskiey Wschodniey Cerkwie (extra quam non est salus) nie vználi. Ale niechćie iuż dłuzey Synu miły o tym/ co ćię w tę
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 31v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Bożym niżli mieszkać w przybytkach przestępców zakonu Bożego/ chciej tylko pomienioną powieść zbaczeniem uważyć/ a jej słowa rozsądzić/ obaczysz natychmiast/ że te teraźniejsze pałace twoje są przysionkiem zginienia/ na które się sami dziedziczni posessorowie obciążliwie uskarżają/ i aby się nikt dobry w nich nie fundował/ taką jakoś słyszał przestrogę/ dając głoszą. Jeśli tym powiadaczom nie wierzysz/ komouż więc synu wierzyć będziesz. Syn na przeciwko matce świadczy/ syn rodziczkę opuszcza/ syn się matki wyrzeka/ a ty obcy do niej przystajesz za syna/ za matkę cudzoziemkę przyznawasz/ i wszystkich jej błędów i nierządu uczestnikiem się stajesz. Nalazłeś synu dom obfity w śrebro i
Bożym niżli mieszkáć w przybytkach przestępcow zakonu Bożego/ chćiey tylko pomienioną powieść zbacżeniem vważyć/ á iey słowá rozsądźić/ obacżysz nátychmiast/ że te teráźnieysze páłace twoie są przyśionkiem zginienia/ ná ktore się sámi dźiedźicżni possessorowie obćiążliwie vskarżáią/ y áby się nikt dobry w nich nie fundował/ táką iákoś słyszał przestrogę/ dáiąc głoszą. Ieśli tym powiádacżom nie wierzysz/ komouż więc synu wierzyć będźiesz. Syn ná przećiwko mátce świádcży/ syn rodźicżkę opuszcża/ syn się mátki wyrzeká/ á ty obcy do niey przystáiesz zá syná/ zá mátkę cudzoźiemkę przyznawasz/ y wszystkich iey błędow y nierządu vcżestnikiem sie staiesz. Nálazłeś synu dom obfity w śrebro y
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 76
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. Mojkowski Kanodzieja Świąteczny u Kolegiaty tuteszej, w przytomności Imci Pana Krasińskiego Oboźnego W. Kor. Familii, i licznie znacznego Państwa, ostatnią przysługę Chrześcijańską tej ś. p. Pani czyniących. Z WŁOCH Z Rzymu d. 24. Lipca.
We wtorek przyszły chce Ociec Z. złożyć Konsystorz, na którym, jak głoszą, nowych ma mianować Kardynałów, których sobie in petto do tych czas zachował. Z Ajaccio d. 24 Lipca.
Hrabia de Maroboeuf nieprzestaje ścigać buntowników. Dobrze się mu nadarzyło schwytać pewnego dawniej wareszcie od Genueńczyków trzymanego Herszta. Wswieżo mianej potyczce dostał się Francuskim Żołnierzom Grafioni z niektóremi swemi współ towaryszami, z
. Moykowski Kanodzieia Swiąteczny u Kollegiaty tuteszey, w przytomności Imci Pana Krasińskiego Oboźnego W. Kor. Familii, i licznie znacznego Państwa, ostatnią przysługę Chrześciańską tey ś. p. Pani czyniących. Z WŁOCH Z Rzymu d. 24. Lipca.
We wtorek przyszły chce Ociec S. złożyć Konsystorz, na którym, iak głoszą, nowych ma mianować Kardynałow, których sobie in petto do tych czas zachował. Z Ajaccio d. 24 Lipca.
Hrabia de Maroboeuf nieprzestaie ścigać buntownikow. Dobrze się mu nadarzyło schwytać pewnego dawniey wareśzcie od Genueńczykow trzymanego Herszta. Wswieżo mianey potyczce dostał się Francuskim Zołnierzom Grafioni z niektóremi swemi współ towaryszami, z
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 2
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
Królestwo nasze znajduje się okolicznościach, z przyczyny nieustających jeszcze stanu miejskiego zuchwałych rekwizycyj, mocą których koniecznie o rozwiązanie Parlamentu upiera się. Tym końcem publiczne a hardości pełne wychodzą pisma; w gazetach zaś tak śmiałe znajdują się do Monarchy Naszego adressowane listy, iż o nierostropności Autora oczewiste dają świadectwa. Lord Chatam i Cambden, jak głoszą, ofiarowane sobie urzędy w Ministerium przyjąć zbraniają się; wszakże być może, iż ta nowina tak jest fałszywa, jak owa rozsiana pogłoska o zabójstwie Pana Wiklesa, który w zupełnym zostaje zdrowiu. Powszechnie tu mówić zaczynają o bliskiej wojnie Korony naszej z Hiszpanią, lubo wieści tej dowody być mogą omylne. Prawda, iż zakaz
Królestwo nasze znayduie się okolicznościach, z przyczyny nieustaiących ieszcze stanu mieyskiego zuchwałych rekwizycyi, mocą których koniecznie o rozwiązanie Parlamentu upiera się. Tym końcem publiczne a hardości pełne wychodzą pisma; w gazetach zaś tak śmiałe znayduią się do Monarchy Naszego adressowane listy, iż o nierostropności Autora oczewiste daią świadectwa. Lord Chatham i Cambden, iak głoszą, ofiarowane sobie urzędy w Ministerium przyiąć zbraniaią się; wszakże być może, iż ta nowina tak iest fałszywa, iak owa rozsiana pogłoska o zabóystwie Pana Wiklesa, który w zupełnym zostaie zdrowiu. Powszechnie tu mówić zaczynaią o bliskiey woynie Korony naszey z Hiszpanią, lubo wieśći tey dowody być mogą omylne. Prawda, iż zakaz
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 7
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
on grób kosztowny który ciało jego zawarł famam et nomen illius obruisset. Ale do tego wiodę Wilemożny a mnie Miłościwy Panie/ że spaniale i przeważne dowcipy sławę miłując/ o raz i tych w łasce i miłości chowają/ którzy piórem głośnym/ (jako są Historiografi i ucieszni Poete) potomnym czasom do ludzi onę podają i głoszą. Co ja słysząc od wielu a prawie na oko bacząc/ że ex antiqua prosapia W. M. mego M. P. virtutis theatrum tudzież też Domicilium Musarum nie tylko tu w osierociałej naszej Koronie ale też i w odległych krajach elucuit: i po ten czas też cnoty tym więtszy pożar od W. M.
on grob kosztowny ktory ciáło iego záwárł famam et nomen illius obruisset. Ale do tego wiodę Wilemożny á mnie Miłościwy Pánie/ że spániále y przeważne dowćipy sławę miłuiąc/ o raz y tych w łasce y miłośći chowáią/ ktorzy piorem głośnym/ (iáko są Historyográfi y vćieszni Poete) potomnym czásom do ludźi onę podáią y głoszą. Co ia słysząc od wielu á práwie ná oko bacząc/ że ex antiqua prosapia W. M. mego M. P. virtutis theatrum tudźiesz też Domicilium Musarum nie tylko tu w ośieroćiáłey nászey Koronie ále też y w odległych kráiách elucuit: y po ten czás też cnoty tym więtszy pożar od W. M.
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: 7
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
sześć Niedziel, tylko się na różnych wlecze prywatach, a gdy się ma kończyć, to tylko w jednym dniu i nocy seria tractantur, co jest rzecz w Polsce ani oduczona, ani się jej poradzić może. Co że jest extra materiam, kończę tym: że ten polityczny Podskarbiego rachunek, o którym tak dawno Podskarbiemu głoszą, a do egzekucyj nie przywodzą, jest wielki postrach ad bene ad ministrandam skarbu Provinciam, którego poty mieć niebędziemy, póki będzie pewnien, że go ci rachunku słuchać będą, których on sobie sam wybierze, którychby bardziej Patronami skarbu, niż Sędziami, albo rachmistrzami nazwać potrzeba. Byłaby większa w wydaktach skarbu
sześć Niedźiel, tylko się ná rożnych wlecze prywatách, á gdy się ma kończyć, to tylko w iednym dniu y nocy seria tractantur, co iest rzecz w Polszcze áni oduczoná, áni się iey poradźić może. Co że iest extra materiam, kończę tym: że ten polityczny Podskarbiego ráchunek, o ktorym ták dáwno Podskarbiemu głoszą, á do exekucyi nie przywodzą, iest wielki postrách ad bene ad ministrandam skarbu Provinciam, ktorego poty mieć niebędźiemy, poki będźie pewnien, że go ći rachunku słuchać będą, ktorych on sobie sam wybierze, ktorychby bardźiey Patronámi skarbu, niż Sędźiami, álbo rachmistrzami názwać potrzebá. Byłáby wieksza w wydaktách skarbu
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 158
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743