List III o tejże kontrybucjej do jednego prelata. Dziękuję WMci za tę konfidencją, z której przyszło oznajmienie o tej gabeli osób duchownych. Wprawdzieć jeszcze i pod Sandomierzem o jednej, przez niektóre de facto in spem wybrania sobie powolej uczynionej, i teraz znowu doma o drugiej i stąd i zowąd zasięgały się wiadomości; ale tak exacte particularis taxa nie wiedziała się, w nią wejrzawszy, że i WM., mój Miłościwy Pan, i
List III o tejże kontrybucyej do jednego prelata. Dziękuję WMci za tę konfidencyą, z której przyszło oznajmienie o tej gabeli osób duchownych. Wprawdzieć jeszcze i pod Sendomierzem o jednej, przez niektóre de facto in spem wybrania sobie powolej uczynionej, i teraz znowu doma o drugiej i stąd i zowąd zasięgały się wiadomości; ale tak exacte particularis taxa nie wiedziała się, w nię wejrzawszy, że i WM., mój Miłościwy Pan, i
Skrót tekstu: List3KontrybCz_III
Strona: 205
Tytuł:
List III o tejże kontrybucyej do jednego prelata.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
zbójcy w swym rankorze Rabują domy, i w targ nie przystojny Dobra ich, oraz wciągają folwarki Czyniąc jakie chcą z fortun ich jarmarki. LXXXII. Kupców się jednak nie znalazło wiele, Bo z cudzej straty, wstyd nabywać zysku, Ani pieniężny mógł się jawić śmiele Niechcący fortun przyczyniać z ucisku, I niebeszpiecznym będąc dla gabele Zaczym cisz sami, co je mieli w spisku Kiedy się nimi nikt nie myślił szczycić Odważyli się tanio je rozchwycić. LXXXIII. Skąd co na Wojnę wystarczyć im miało, Pomiarkowali zaraz Trzej Mężowie: Ze Milionów dwu nie dostawało. Więc to przy spolnej ogłosiwszy zmowie, Tysiąc czterysta popisać się zdało Bogatszych Matron, że z
zboycy w swym rankorze Rabuią domy, y w targ nie przystoyny Dobra ich, oraz wciągaią folwarki Czyniąc iakie chcą z fortun ich iarmarki. LXXXII. Kupcow się iednak nie znalazło wiele, Bo z cudzey straty, wstyd nabywać zysku, Ani pieniężny mogł się iawić smiele Niechcący fortun przyczyniać z ucisku, I niebeszpiecznym będąc dla gabele Zaczym cisż sami, co ie mieli w spisku Kiedy się nimi nikt nie myslił sżczycić Odwazyli się tanio ie rozchwycić. LXXXIII. Zkąd co na Woynę wystarczyć im miało, Pomiarkowali zaraz Trzey Mężowie: Ze Millionow dwu nie dostawało. Więc to przy spolnej ogłosiwszy zmowie, Tysiąc czterysta popisać się zdało Bogatszych Matron, że z
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 179
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
nas sobie po wszystkiem państwie papieskiem z miejsca do miejsca podawali, podejmując wszędzie dostatkami wszelakiemi; a nie tylko nas samych ale i czeladź naszę, którąśmy przed sobą posłali byli, a nawet cudzoziemców inszych Niemców, Francuzów siła było, którzy skoro się jedno powiedzieli, że byli z komitywy królewicza polskiego, wszędzie ich na gabelach wolno przepuszczano i po gospodach częstowano.
10. W Sanimanie jedliśmy obiad. Na noc byliśmy w Ariminie, postawieni w pałacu del Monsignor Panoni, który u papieża Pawła piątego starszym był kamerierem, w łasce u niego i u ludzi wzięty: znałem go dobrze czasu swego w Rzymie. Tu przyjechał od papieża
nas sobie po wszystkiém państwie papieskiém z miejsca do miejsca podawali, podejmując wszędzie dostatkami wszelakiemi; a nie tylko nas samych ale i czeladź naszę, którąśmy przed sobą posłali byli, a nawet cudzoziemców inszych Niemców, Francuzów siła było, którzy skoro się jedno powiedzieli, że byli z komitywy królewica polskiego, wszędzie ich na gabelach wolno przepuszczano i po gospodach częstowano.
10. W Sanimanie jedliśmy obiad. Na noc byliśmy w Ariminie, postawieni w pałacu del Monsignor Panoni, który u papieża Pawła piątego starszym był kameryerem, w łasce u niego i u ludzi wzięty: znałem go dobrze czasu swego w Rzymie. Tu przyjechał od papieża
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 116
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854